Menu

logo tjk main 

Magisterka z przymrużeniem oka

Magisterka z przymrużeniem oka

Nie tak dawno stawaliśmy przed komisją, aby obronić tytuł inżyniera lub pracę licencjacką, a teraz powinniśmy nanosić już ostatnie poprawki do swojej pracy magisterskiej.

Terminy oddania prac i zapisy na obrony coraz bliżej, więc najwyższy czas wziąć się do pracy.


Wielu studentów uważa, że końcowy egzamin należy do najtrudniejszych na całych studiach. Jak zawsze strach ma wielkie oczy. Być może jest to spowodowane samą nazwą: "praca magisterska" - brzmi poważnie, brzmi konkretnie i jest zdecydowanie inna od pozostałych prac, a do tego w finale stajemy przed "wielką radą", która ma potwierdzić, czy będą z nas ludzie, czy też w przyszłym roku wstąpimy do armii bezrobotnych w naszym kraju.

Zazwyczaj ostatni semestr w całym 5-letnim toku jest luźniejszy pod kątem zajęć, a końcowe wysiłki skupiają się na badaniach, szukaniu książek, notatek, artykułów, materiałów do swojej pracy, itd... no a wreszcie na pisaniu tej pracy (choć to wcale nie jest takie oczywiste). Co w tym takiego trudnego? Właściwie to nic, ale jeśli został nam miesiąc do oddania pracy, a na naszych stronach z wypocinami jest więcej … białego niż czarnego i czytanie całej pracy zajmuje mniej niż 5 minut, to rzeczywiście pojawia się problem. Jednak, gdy rzetelnie podchodzimy do całej sprawy, napisanie pracy od a do z, nie powinno sprawić nam najmniejszego problemu. No chyba, że pojawi się spięcie na linii promotor - student. Ile to razy nanosiło się poprawki zgodnie z zaleceniami guru, po czym przychodziło się z tymi korektami raz jeszcze (oczywiście w poczuciu błogiego spełnienia), a w odpowiedzi usłyszeliśmy stoicko zadane pytanie: "co to jest?" Tutaj niestety nic nie można poradzić - guru to prawa ręka Boga, więc lepiej nie fikać i pozostawić po sobie dobre wrażenie na koniec całej 5-letniej naukowej misji.

Z drugiej strony rzadko która praca magisterska wnosi w środowisko naukowe innowacyjne spostrzeżenia, wnioski, przełomowe odkrycia. Powiedzmy sobie szczerze, że większość prac jest oparta na powieleniu tego, co już zostało odkryte, zbadane, napisane. Naukowy wkład w dzieło naszego życia jest naprawdę niewielki. Poza tym zawsze znajdziemy prace swoich kolegów, koleżanek, którzy parę lat temu pisali podobną pracę i jest to dobry punkt odniesienia co do zawartości naszej pracy (pod warunkiem, że nie widnieje na niej słabe trzy!). Ogólnie rzecz biorąc - loozik.

Czyli... oprócz napisania pracy magisterskiej pozostaje nam jeszcze tylko stanąć przed "starszyzną" i udowodnić, że wybór naszego tematu nie był pomyłką. Czas przeznaczony na ten cel, to 30 min, także bez nerwów, ze spokojem i przede wszystkim nie sepleniąc, przekonujemy rozmówców, że jesteśmy we właściwym miejscu i we właściwym czasie. Stres na pewno jest - taka obrona to nasze "5 minut", które zapamiętamy do końca życia, ale z drugiej strony świadomość, że jest to ostatni egzamin w naszym życiu dodaje skrzydeł, więc do boju!

powrót na górę