Menu

logo tjk main 

Dieta na erekcję, czyli jak z konia pociągowego zrobić ogiera?

Dieta na erekcję, czyli jak z konia pociągowego zrobić ogiera?
Według dostępnych na chwile obecną danych szacunkowych problemy z erekcją ma około 1,5 miliona polskich mężczyzn po 30. roku życia. Celowo piszę o danych szacunkowych, bo precyzyjnych informacji na ten temat nie ma - i to wcale nie dlatego, że nie ma możliwości ich zgromadzenia, tylko dlatego, że mało który facet mający kłopoty z erekcją przyzna się do tego komukolwiek. A już szczególnie lekarzowi.

My, kobiety, zwykle dowiadujemy się o trapiących naszych mężczyzn dolegliwościach w sferze seksualnej w sposób jak najbardziej praktyczny, bo nam też faceci nie uznają za stosowne powiedzieć cokolwiek. Tyle tylko, że my, drogie panie, mamy możliwość coś zmienić nawet wtedy, gdy nasz ukochany u lekarza ostatni raz był z okazji badań okresowych stwierdzających przydatność do pracy. Owszem, pewnie na początku będzie płacz i zgrzytanie zębów (u faceta, rzecz jasna), ale uwierzcie mi, że warto. Sprawdziłam w praktyce.

Od czego zacząć?
Odpowiedź brzmi krótko: od rozmowy. Ale takiej szczerej, bez owijania w bawełnę i udawania, że kłopoty z erekcją to nic takiego, bo to bzdura - to jest bardzo konkretne coś takiego, co potrafi zniszczyć najlepszy związek. Może się okazać, że trzeba będzie pójść do lekarza, żeby postawił dokładną diagnozę, ale w bardzo wielu przypadkach wystarczy zacząć od zmian w trybie życia naszego mężczyzny. Dużych zmian.

Po pierwsze: koniec leżenia odłogiem. Naukowcy już jakąś chwilę temu udowodnili, że najlepsze ćwiczenia na erekcję to aktywność fizyczna - jazda na rowerze, pływanie, bieganie czy w zasadzie cokolwiek, co dotlenia organizm, aktywuje dużą liczbę mięśni i (zupełnie przy okazji) spala nadmiarowe kilogramy. Trzeba po prostu jakoś naszego pana wyciągnąć z domu. Może na przykład powinien pograć w tenisa z mężem naszej najlepszej przyjaciółki? Albo zacząć się wybierać z nami na wycieczki rowerowe? Kiedyś mawiało się, że ruch to zdrowie i to stwierdzenie nie straciło na aktualności ani trochę. Ruch to jednak nie wszystko...

Jesteś tym, co jesz!
Warto naszego mężczyznę uświadomić kulinarnie co do prawdziwości powyższego stwierdzenia. Hamburgery, frytki, smażenina i inne podobne „pyszności” stanowią podstawę piramidy żywieniowej przeciętnego mężczyzny w wieku produkcyjnym. Ten stan rzeczy musi ulec zmianie. Radykalnej.

To właśnie w tym momencie zaczynają się zwykle największe męskie płacze i żale, ale warto postawić sprawę jasno i zapytać, co bardziej lubi Twój facet: niezdrowe żarcie czy seks? Bo jeśli to pierwsze, to to drugie zniknie z jego życia. A jeśli to drugie, to musi zniknąć to pierwsze. Innej alternatywy nie ma. Jeszcze nie słyszałam o facecie, który zrezygnowałby z seksu na rzecz fast foodów...

Do sprawy diety na erekcję trzeba oczywiście podejść rozsądnie, bo generalnie nie istnieje żaden nie wytworzony sztucznie pokarm, który by faktycznie wywoływał popęd seksualny. Nie znaczy to jednak, że nie można wspomóc Matki Natury. Do diety naszego mężczyzny powinny zatem trafić:
- jajka na miękko (ze względu na wysoką zawartość argininy, która bierze udział w syntezie tlenku azotu, a ten z kolei działa rozszerzająco na naczynia krwionośne, w tym także i ciała jamiste. Uwaga - jajka na twardo nie są już tak rewelacyjne pod względem dietetycznym!)
- owoce morza, orzechy, pełnoziarniste pieczywo i otręby (zawierają sporo cynku, niezbędnego do syntezy testosteronu, który jest odpowiedzialny między innymi za efektywność erekcji)
- buraki (zawierają mnóstwo antyoksydantów i stymulują produkcję tlenku azotu, o którym wspominałam wyżej. Ponadto jedzenie buraków ma pozytywny wpływ na wydolność fizyczną dzięki redukcji ilości tlenu spalanego w trakcie wysiłku)
- kakao i/lub gorzka czekolada (ze względu na wysoką zawartość substancji stymulujących wydzielanie endorfin, które działają rozluźniająco i antystresowo)

Oprócz tego warto zadbać o to, by przynajmniej co jakiś czas w jadłospisie znalazł się szafran (przyprawa, która wpływa pozytywnie na czas trwania erekcji), czosnek (ze względu na obecność allicyny, która poprawia krążenie krwi, a tym samym wspomaga erekcję), a także na stałe włączyć do diety na erekcję owoce i warzywa. Zawarty w nich błonnik oraz liczne witaminy i antyoksydanty dodatkowo usprawniają krążenie krwi.

To oczywiście nie jedyne, co możemy zrobić, aby nasz „domowy koń pociągowy” na powrót stał się dzikim i nieujarzmionym w sypialni ogierem - sporo interesujących informacji na ten temat można znaleźć na stronie http://www.permen.pl/wspomaganie-erekcji-dieta-i-styl-zycia.html. Warto do niej odesłać szczególnie tych panów, którzy twierdzą, że ich kłopoty z erekcją są tymczasowe, że same przejdą i że nie muszą w swoim życiu niczego zmieniać. Ja uważam, że skoro nawet producent jednego z najpopularniejszych wśród męskiej części populacji suplementu diety twierdzi, że suplement powinien tylko wspomagać, a nie leczyć, to chyba coś w tym jest. A teraz idę przygotować kolację - dziś jajka na miękko...
powrót na górę