Menu

logo tjk main 

Dziekanka - plusy i minusy

Dziekanka - plusy i minusy

Podejmując decyzję o studiach nikt nie myśli co może go spotkać przez cały okres ich trwania. Głównym założeniem z jakiego wychodzi przyszły student, będąc jeszcze "zielonym" w tym całym mechaniźmie naszego systemu edukacji, to zdobycie odpowiedniego wykształcenia, a następnie dobrze płatnej pracy.

Jednak patrząc na obecne realia, nie jest to wcale takie proste, lecz w dużej mierze sami mamy wpływ na swoją przyszłość, jeśli będziemy wystarczająco wymagający względem siebie, uparci i kreatywni. Nie powinniśmy więc zbyt łatwo rezygnować, gdy napotkamy przeszkody, bo czasami niespodziewanie (lub jak kto woli spodziewanie) droga ku potwierdzeniu naszej intelektualnej wyższości będzie nieco dłuższa niż początkowo zakładaliśmy. Wystarczy więc znaleźć odpowiednie rozwiązanie.

Większość kierunków na naszych uczelniach to studia w systemie trzy plus dwa, tzw. system boloński. Trzy lata, to czas po którym uzyskujemy licencjat, czy też tytuł inżyniera, a kolejne dwa to ich uzupełnienie i wówczas możemy śmiało spełnić obecne standardy w naszym kraju, czyli dopisać przed nazwiskiem mgr. Jednak nie wszyscy zdają sobie sprawę, że przez 5 lat wiele może się zdarzyć w naszym życiu i z różnych przyczyn losowych w czasie już trwania studiów, nagle podejmiemy decyzję o chwilowej przerwie w nauce, czyli weźmiemy dziekankę. Może to być spowodowane różnymi wydarzeniami losowymi, które uniemożliwiają kontynuowanie nauki w normalnym toku i trwać do czasu, aż wszystko sobie poukładamy, czyli semestr lub cały rok akademicki, co z kolei wydłuża nam okres trwania studiów.

Każda uczelnia, a w zasadzie każdy wydział rządzi się swoimi prawami, natomiast prawo stanowi dziekan. To on decyduje na jakich zasadach zostanie przydzielony komuś urlop dziekański.

W mniejszości jest część studentów, która decyduje się na dziekankę, bo po prostu nie pomógł im warunek i prowadzący znów miał więcej do powiedzenia (brzmi znajomo?).

Jeśli już zamierzamy skorzystać z urlopu dziekańskiego i w czasie jego trwania znajdziemy parę godzin wolnych w tygodniu, mądrym rozwiązaniem jest wzięcie sobie 2-3 przedmiotów z kolejnego semestru. Wówczas wracając już do normalnego trybu w kolejnym semestrze, czy roku akademickim, mamy automatycznie w naszym planie zajęć o te 2-3 przedmioty mniej, które oczywiście zaliczyliśmy wcześniej.

W zależności od punktu patrzenia, jest jeszcze jeden tok myślenia, który usprawiedliwia wzięcie dziekanki. Część osób dochodzi do wniosku, że pewne możliwości jakie nadarzają się w tym okresie życia, po studiach się już nie powtórzą. I coś w tym jest. Odważnym krokiem jest zrezygnowanie z nauki w imię podróżowania. Przy obecnych środkach lokomocji, zwiedzanie najbardziej egzotycznych zakątków świata, nie stanowi żadnego problemu i jest znacznie tańsze dla studenta w odróżnieniu od wycieczki poważnego trzydziestoparolatka, osoby na stanowisku czy rodzinnej wyprawy z dziećmi. Wtedy wszelkie wyjazdy i wycieczki przyjmują już inne standardy. Zwyczajnie taniej jest podróżować jako student z uwagi na szereg ofert, jakie proponują firmy dla tej grupy. Jednak jak już wspomniałem wyżej, "coś za coś", dlatego automatycznie wydłuża nam się czas spędzony na uczelni, ale i tak ten okres studiów pozostanie niezapomniany.

Zdarza się również, że studenci biorą urlop dziekański, ponieważ chcą podjąć pracę (również za granicą). Rok pracy w branży na pewno przyniesie dla nas korzyści i zdecydowanie podwyższy nasze kwalifikacje zawodowe o zdobyte doświadczenie. Wówczas na pewno będziemy mieć lepszy start od naszych kolegów i koleżanek w momencie ubiegania się o pracę.

Dzisiejsze realia są nieco absurdalne, ponieważ dla większości pracodawców absolutnym minimum jest ukończenie studiów w trybie dziennym, a w dodatku wymagane są 2 lata pracy w zawodzie. Pytanie, gdzie takiego doświadczenia nabyć, skoro plan zajęć studiów stacjonarnych nie pozwala na podjęcie normalnej pracy?

Reasumując, urlop dziekański nie jest wcale nietrafionym pomysłem pod warunkiem, że sensownie podchodzimy do niego. Wykluczając niefortunne zdarzenia i ewentualne potknięcia w naszej studenckiej karierze może warto się zastanowić nad nieco innym podejściem do wyższego wykształcenia. Być może dobrym posunięciem jest wzięcie dziekanki, zdobycie nieco szlifów w zawodzie, a dopiero potem z lepszym efektem staranie się o konkretną pracę?

Tyle ile studentów, tyle różnych opinii, dlatego decyzję pozostawiam Wam.

powrót na górę