Logo
Wydrukuj tę stronę

Grudniowe szaleństwo zakupowe… czyli jak nie wyjść z pustym portfelem i pustą torbą

Grudniowe szaleństwo zakupowe… czyli jak nie wyjść z pustym portfelem i pustą torbą

Kalejdoskop ofert i szukanie idealnego prezentu, tak można zdefiniować grudzień w każdym kolejnym roku. Chodzenie po sklepach i oglądanie pierwszych sezonowych przecen dodatkowo wpływa na nasze zmysły i nęci do kupowania nowych rzeczy.

Nagle przypominamy sobie, że przecież jest sylwester, a potem, że na wigilię właściwie też „nie mam się w co ubrać”, a w sklepie widziałam t-shirt przeceniony na 20zł, a bluzeczkę na 50%... Po czym okazuje się, że wracamy z toną ubrań, a po rozpakowaniu toreb stwierdzamy, że właściwie nie kupiłyśmy tego co potrzebujemy, tylko garść rzeczy z promocji i nadal nie mamy ani prezentów, ani w „co się ubrać”.

1Jak temu zaradzić?
Planowaniem :)

Od tego jest właśnie stylistka, żeby zapanować nad szafą, nad „nie mam się w co ubrać” i nad kupowaniem „bo jest okazja”. Generalnie, dla mnie, jako byłego ekonomisty, zyskiem nie jest zaoszczędzenie 50% na ubraniu, ale użyteczność ubrania. Czyli: co z tego, że zaoszczędzimy, jak i tak ciuch ląduje na dnie szafy, albo będzie jeden raz ubrany = właśnie straciliśmy, to co wydaliśmy.
Podstawą jest uświadomienie sobie tego.

Piszę o tym dlatego, że cały grudzień naprawiam zakupowe błędy. Często biegam po szafach, które ledwo się domykają, a właścicielka i tak nie ma się w co ubrać, chociaż już była w centrum handlowym 5 razy w tym miesiącu i wreszcie, zrezygnowana pokazuje mi tonę ubrań, z czego ok. 80% należałoby oddać, bo i tak się nie przyda.

2Dodatkowo, warto przyjrzeć się swojej szafie i pomyśleć czy naprawdę nie mam się w co ubrać na wigilię i sylwestra, a jeśli tak, to dlaczego?
„- A te sukienki? ( – pytam się)
- Aaaaa, już ich nie lubię, bo były modne dwa lata temu.”
To jest kolejny punkt świadczący o tym, że robimy niezaplanowane zakupy.


Wigilia i sylwester to tak naprawdę typowe okazje, na które w szafie zawsze powinna znajdować się jakaś kreacja. I nie mówię tu o tym, że zawsze trzeba chodzić w tym samym – bo warto się zmieniać, ale mówię o aranżowaniu danej sukienki. Na tym myśleniu zresztą wypłynęła Little black dress czyli mała czarna - coś co można dowolnie aranżować i zawsze jak się wyciągnie z szafy – jest na czasie. Jest to najprostsza podpowiedź podczas zakupów – czy krój i forma jest na tyle uniwersalna, że za miesiąc nadal będę chciała tą rzecz założyć? A jeśli chcemy coś zmieniać – to na wyprzedażach warto popatrzeć, nie w kierunku 50-tej bluzki, ale w 5kierunku biżuterii i dodatków, które będą uwspółcześniały nasz wigilijno-noworoczny look. Czasem wystarczy z retro dodatków przejść na super industrialne/nowoczesne i ta sama baza ubraniowa zyskuje całkiem inny charakter. Zależy od tego co nam się podoba w danych sezonie i jaki mamy nastrój.

Piszę akurat o świętach i sylwestrze, bo w tym okresie, tak jak przed weselami, jest duże ciśnienie zakupowe, szukanie kreacji na siłę, bo trzeba coś wybrać, tak jak przed weselami. A wtedy można najłatwiej popełnić drogie błędy, albo rozmienić się na drobne. Kupić za fajne/za bardzo na czasie/ za trendy ubrania, które nam długo nie posłużą.

Błędem jest też kupowanie komplecików, albo formowanie komplecików. Czyli: kupuję tą sukienkę, a do niej, te buty i tą torebkę… I potem nie ubieramy drugi raz tego zestawu, bo nie potrafimy tego podzielić… i zaaranżować inaczej. Wszystko więc wisi i czeka na kolejną okazję, która nigdy nie nadejdzie, bo i tak uformujemy inny komplecik następnym razem. Warto się temu przyjrzeć z bliska i pomyśleć jak rozbić dany komplecik – założę się, że można każdy ze składników dowolnie aranżować.

9Kolejny, mocno przewijający się przez moją karierę stylistki, jest aspekt kupowania z gazet „shoppingowych”. Nie należy ich traktować zbyt dosłownie. Trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że stylizacje w tego typu gazetach są drogą przez mękę. Fatalne spodnie, które dany koncern chce sprzedać w tym sezonie, trzeba z czymś zaaranżować. Jak się uda stworzyć chociaż jeden mniej pokraczny zestaw – puszczane jest to do druku, a potem kupujemy coś z „polecanego” zestawu i robimy wielkie oczy – że to nie gra, nie pasuje itd. Bo gra „tylko” w tym zestawie – stworzony jest komplecik, a poza tym nie nadaje się to do niczego.

Może się więc okazać, że szukanie nowego zestawu świątecznego warto zacząć od własnej szafy, a prezenty – od modnego ostatnio „homemade food gift” - to taki drobny pomysł. :)

Wesołych, spokojnych Świąt i wielce niespokojnego Sylwestra plus Dobrego Nowego Roku.

Copyright 2009-2023 © tojakobieta.pl | All rights reserved