Menu

logo tjk main 

Fitohormony

Fitohormony, czyli hormony roślinne, swoją budową i działaniem przypominają hormony kobiece.
Kobieta w swoim życiu przeżywa różne etapy. Nie tylko życiowe ale także naturalne. Jednym z nich jest okres przekwitania.
Wówczas, przed kobietą rozpościerają się dwie ścieżki: pierwsza to Hormonalna terapia zastępcza oraz Fitoestrogeny. Bądź świadoma i wybierz to, co najlepsze dla Twojego organizmu.


Czym są fitoestrogeny? Są to roślinne hormony mające podobne działanie do kobiecych estrogenów ale znacznie słabsze. Kiedy natura nas ich pozbawia w trakcie menopauzy jesteśmy narażone na wiele dolegliwości.

Niedobór estrogenów powoduje zaburzenia:

    • Naczyniowo-ruchowe: częste uderzenia gorąca, zlewne poty
    • Neuro-wegetatywne: bóle głowy, chwiejność emocjonalna, zaburzenia snu, zaniki pamięci, uczucie zmęczenia, depresje lub psychozy
    • Sercowo-naczyniowe: kołatanie serca, drętwienie rąk, nadciśnienie, miażdżyca, choroba wieńcowa, zawał, udar mózgowy
    • Kostne: zmniejszenie masy kostnej, w późniejszym wieku osteoporoza
    • Skórne: skóra cieńsza, suchsza i pomarszczona
    • Oczne: suche zapalenie spojówek oka
    • Moczowo-płciowe: stany zapalne pochwy, pęcherza, nietrzymanie moczu, opuszczenie lub wypadnięcie macicy

Od 1970 roku, kiedy to wprowadzono HTZ (Hormonalna terapia zastępcza) oficjalnie do leczenia jest ona zalecana w przypadku właśnie niedoborów estrogenu, menopauzy naturalnej, interwencji chirurgicznej, oraz osteoporozie. Jednakże istnieje wiele przeciwwskazań i ryzyko negatywnych skutków ubocznych takich jak zaburzenia zakrzepowo-zatorowe.


Fitoestrogeny pochodzenia naturalnego (izoflawony, flawony, lignany, kumestany) to alternatywa dla HTZ.

Jeżeli nie miewasz ostrych i nasilonych objawów menopauzy, natura pomoże Ci poradzić sobie w tym okresie. Badania dowiodły, iż fitoestrogeny stanowią skuteczną a także bezpieczną alternatywę do hormonalnej terapii zastępczej, w sytuacji kiedy istnieją przeciwwskazania do HTZ oraz gdy wolimy leczenie środkami pochodzenia naturalnego.

Działanie fitoestrogenów nie ogranicza się jedynie do łagodzenia objawów menopauzy i wyrównania obniżonej ilości hormonów w tym okresie. Mają także działanie antynowotworowe oraz zmniejszają ryzyko choroby sercowo-naczyniowej poprzez obniżanie poziomu cholesterolu i ochrony serca. Mogą także mieć pozytywny wpływ na proces wiotczenia skóry i pojawiania się zmarszczek.

Źródłami fitohormonów są: warzywa strączkowe, granat, marchew, cebula, koper włoski, lukrecja, wiśnie. Jeśli chodzi o warzywa strączkowe to głównie fasola: sojowa, szparagowa i lima oraz soczewica, groch włoski i bób. Dalej, są to produkty sojowe i zboża: pszenica, jęczmień, żyto a także ryż otręby, owies i chmiel.

W naszej codziennej diecie, również ze względu na kraj, w którym żyjemy, nie dostarczamy organizmowi odpowiedniej dawki fitohormonów. Dlatego warto dodatkowo wspomagać się preparatami dostępnymi w aptekach. 

Ilość estrogenów w naszym organizmie zmniejsza się już po ok. 35 roku życia. Nie trzeba czekać do ostatecznego momentu przekwitania gdyż zaleca się, aby właśnie zaczynać wcześniej. Po 40-stce ten deficyt jest już dosyć wysoki.

Efekty kuracji możemy zauważyć po ok. 2-3 miesiącach stosowania regularnie. Należy jednak mieć na uwadze, iż to jak szybko, i z jakim efektem na nas zadziała, zależy również od naszej diety. Osoby niepalące, niespożywające dużych porcji alkoholu za to odżywiające się pokarmem z wysoką zawartością błonnika znacznie szybciej zauważą rezultaty.

Zanim zaczniemy stosować kurację należy skonsultować się z lekarzem ginekologiem. 

Katarzyna Kryjak, 21l.
Czytaj więcej...

Skończyłam 40 lat i co teraz? Co z tą modą?

„Czy Pani ubiera również osoby po 40-stce?”, „Mam 60 lat, czy ja się jeszcze kwalifikuję?” - to pytania często powtarzające się.

Ku mojemu zdziwieniu…, no bo w czasach kiedy granice wiekowe mocno się przesunęły to absolutnie nawet nie powinno przyjść do głowy, że coś jest z wiekiem nie tak. Owszem, istnieje kult młodości, nikt nie myśli o tym, że kiedyś będzie emerytem, a emeryci często są zmarginalizowani i nie zauważani przez społeczeństwo. No chyba, że ci walczący o krzyże i inne artefakty - co tam kto lubi. Ale wtedy raczej kojarzą się pejoratywnie, a nie modowo (- ich berety również nie kojarzą się modowo - aczkolwiek tej zimy moher zawojował swetry).

Czterdziestka to jak już ktoś gdzieś zauważył - nowa 30-stka. Kiedyś pierwsze podsumowanie życia robiło się po 30, teraz nadal 30 to jakby bliżej tych 20 niż 40, natomiast 40 - to ten wiek, kiedy trzeba przyznać - że życie idzie naprzód, a nie cofa się - żaden Benjamin Button tego nie zmieni.

Nie ma jednak sensu zaraz zaliczać się do grona leśnych dziadków. Moda tak samo sięga wszystkich. Szczególnie, że najwięksi światowi krawcy - od Prady, Westwood aż do Lagerfelda - młodością nie grzeszą:). To oni wymyślają trendy i kreują świat mody - warto nad tym pomyśleć. Prawie każda ciekawostka modowa wyszła od EMERYTA lub człowieka w kwiecie wieku - czyli wyglądałoby na to, że można nosić wszystko aż do 150 lat (na tyle podobno jest przewidziany organizm ludzki;)).

Ważne jest jednak to, żeby nie robić z siebie pośmiewiska z jednej strony, z drugiej nie zaniedbywać się i wyglądać niechlujnie - to są chyba ogólnie przyjęte ramy dla każdego wieku. Aczkolwiek o ile 20-latce wybacza się więcej bo ma ładne nogi bez widocznego cellulitu, o tyle po przemianach hormonalnych - ta sama 20-latka kolejne 25 lat później przywita się z grawitacją - jak każda kobieta i już nie da rady ukryć pewnych wpadek.

Dlatego tak ważna jest znajomość swojej figury. Jeśli Twoim atutem są nogi - to zapewne do starości będziesz mogła chodzić w „prawie” mini - pisze prawie, bo to też jest kwestia smaku. Niekoniecznie na gołe nogi, ale pewnie Tina Turner rajstopami by raczej wzgardziła. Jeśli nogi nie wchodzą w grę - to długość para-mini już tak łatwo nie przejdzie p 40-stce, bo już po 20-stce wyglądała wątpliwie. I tak dalej i tak dalej.

Trzeba też uważać na wszelkie postarzające wzornictwo - czyli łączki, falbanki i koronki, które na nastolatkach wyglądają fajnie - na dojrzałej kobiecie mogą wyglądać po prostu śmiesznie lub matronowato (dwie skrajności) - te wzory powinny być brane pod uwagę, ale głęboko przemyślane.

Od 40 do 100 lat to tak naprawdę szeroka rozpiętość wiekowa - nie ma tutaj jednego dobrego wyjścia. Na ostatnim odcinku osi lepiej unikać wyglądu dzisiejszych emerytów - u których nadal panują poliestry ze sklepiku u Pani Frani, dziwne papucie i szerokie jak wory bluzki, których nie można rozróżnić od szerokich jak wory spódniczek i żakietów sprzed potopu. Lepiej założyć coś prostego w kroju, ale dopasowanego - zainspirować się stylem pięknych dojrzałych kobiet typu Denevue (ale nie przesadzać z makijażem!).

Kolejna skrajność naszej osi - ciut młodszych kobiet - dotyczy matek z nastoletnimi córkami - chodzenie na zakupy z córką… „mamo, no pewnie że ci to pasuje”…, no ale nie trzeba tu winić nastolatki, tylko dlatego, że nie ma ogólnego spojrzenia na świat. I potem wychodzą akcje typu z przodu - muzeum z tyłu - liceum. Lepiej wzorować się na świeżej 40-stce Gwyneth Paltrow. Młodzieńczo z klasą.

Czyli za obcisłe i za młodzieżowe ubrania w cekinki kontra worki z poliestru w dziwnych sztucznych lub beżowych kolorach. Taka oś rozpiętości wiekowej i błędów od jednego końca do drugiego.

Czytaj więcej...
Subskrybuj to źródło RSS