Menu

logo tjk main 

Czekoladowe nutki, czyli czego słuchać przy romantycznej kolacji

Muzyka zawsze miała znaczenie w moim życiu. Towarzyszyła mi na każdym etapie mojego dzieciństwa, dojrzewania i stawania się dorosłą kobietą. Potrafiła ukoić ból, pozwalała się wyszaleć, dawała radość, nastrajała pozytywnie. Wyciszała złe emocje i pobudzała dobre.

Nigdy nie umiałam odpowiedzieć na pozornie proste pytanie: Jakiej muzyki słuchasz? Nie potrafiłam odpowiedzieć, bo czasem było to pop, czasem reggae, czasem klasyka. Najlepszą muzyką była ta, która dopasowywała się do mojego nastroju, mojego etapu w życiu.

Kiedy byłam zakochana, mojej miłości towarzyszyła piosenka Jeniffer Rush Power of Love, czy Barbra Streisand Women in Love. Gdy z nastolatki stawałam się dorosła - Edyta Górniak Jestem kobietą. Będąc nastolatką słuchałam muzyki, która opierała się na zasadzie umpc umpc umpc. To też miało swoją nazwę – muzyka dance, czyli taka, przy której można było poskakać na dyskotece. Lubię wymyślać własne nazwy muzyki, nie pop nie jazz, ale muzyka na uspokojenie, wyciszenie np. Nocne pogaduchy, czy na pobudzenie Rześkie trele. Jakże więc miałam odpowiedzieć na pytanie: jaką muzykę lubisz? Muzykę na nastrój każdego dnia.

W moim życiu uczuciowym różnie się układało. Na początku zawsze było pięknie, potem coś się psuło i kończyło. Może ja za dużo oczekiwałam? Nie wiem. Mateusz pojawił się w momencie, kiedy postanowiłam, że będę sama. Była to decyzja dość rozpaczliwa, która zapadła po kolejnym rozczarowaniu.

Siedziałam w kawiarni nad filiżanką kawy o smaku czekolady i rozmyślałam o tym, jaka to ja będę samodzielna i samowystarczalna i żaden facet nie jest mi do szczęścia potrzebny. Bunt wzmagała muzyka o głośnym, niezidentyfikowanym brzmieniu. Było to dość irytujące. Nagle kątem oka zauważyłam jakiś ruch przy sąsiednim stole. Spojrzałam odruchowo i zobaczyłam przystojnego mężczyznę. Nasze spojrzenia się spotkały. Uśmiechnął się do mnie. Zawołał kelnerkę i poprosił o zmianę muzyki, na taką, która „odpowiadałaby spotkaniu pięknej kobiety siedzącej nad filiżanką kawy”. Kelnerka spojrzała na mnie, uśmiechnęła się i za chwilę zamiast dyskotekowej „łupanki” z odtwarzacza popłynęły dźwięki płyty Sade. Poczułam jak się zakochuję…

… Od momentu poznania Mateusza minęły już dwa miesiące. Każdemu naszemu spotkaniu towarzyszyła odpowiednia muzyka. Nazwałam ją Czekoladowe nutki, na cześć poznania Mateusza w kawiarni. Długo trwało, zanim zaprosiłam ukochanego mężczyznę na kolację. Obawiałam się tego momentu, nie wiedziałam czego oczekiwać po tym spotkaniu. Wreszcie odważyłam się… i nie żałuję. Ten ognik w jego oczach przekonał mnie, że postąpiłam słusznie. Zastanawiałam się, jaka muzyka będzie odpowiednia na dzisiejszą kolację. Bowiem mniej ważne było to, co będzie stało na stole (mam nadzieję, że mój ukochany przyjdzie głodny mnie, a nie mojej sałatki), ważniejsza była melodia na tyle cicha, aby słyszeć czuły szept i na tyle romantyczna, żeby wprowadzić w nastrój. Zapomniałam na chwilę co robię i zaczęłam myśleć o Mateuszu, który miał dziś do mnie przyjść. Myślałam o jego oczach, w których było tyle czułości, gdy patrzył na mnie. Ten tajemniczy uśmieszek na ustach, które tak cudownie całowały… Mocny aromat kawy przerwał rozmyślania. Spojrzałam na czekoladę, którą miałam zamiar przyozdobić deser. Kilka wiórek ułożyło się w ćwierćnutę. Uśmiechnęłam się do siebie. No tak, Czekoladowe nutki. Jakie piosenki zasługują na tą słodką nazwę? I co ważniejsze, które z nich zasługują na romantyczny wieczór? Przejrzałam swoją płytotekę. Niedawno odkryłam świetną piosenkę Michała Bajora „Miłość w sam raz”. Doskonała, miła dla ucha i taka prawdziwa o miłości nie wyidealizowanej, z dobrymi i gorszymi momentami. Bardzo lubię też utwór zespołu Chilly my „Biała koszula”. No dobrze, może piosenka z podtekstem, ale co tam. Podśpiewując „ a jutro włożę białą koszulę, będzie to dzień inny niż wszystkie i ulicami, którymi chodziłem pójdę poprosić cię o rękęęę” nakładałam sukienkę w kolorze cynamonu. Tak, to stanowczo świetna piosenka na wieczór. A nuż coś mu podpowie? Ok, ok. Powrót do rzeczywistości. O! Jeszcze to: Peter White i Basia z ” Just another day”, sama Basia “Baby You’re My” i przystojny Marcin Nowakowski z utworem “Better Days Ahead”. Myślę, że spokojne piosenki smooth jazz będą wisienką na torcie. Nagły dzwonek zapowiedział wizytę upragnionego gościa. Siedzieliśmy obydwoje patrząc na siebie z czułością. Muzyka cichutko płynęła z odtwarzacza otulając nas swoją słodkością. Świece dumnie wyprostowane oświetlały jego twarz, która zbliżała się do mojej coraz bardziej i bardziej. Potem nie widziałam, nie słyszałam już nic. Wtem poczułam, że Mateusz wstaje. Przeraziłam się, że zrobiłam coś nie tak. Wychodzi!

Mateusz wyciągnął do mnie rękę i podniósł do góry. Objął ręką w pasie i mocno przytulił. Zaczęliśmy tańczyć. Uspokoiłam się w jednej chwili. Nie, on wcale nie miał zamiaru stąd wychodzić, przeciwnie, wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazywały, że kolacja przeciągnie się i zjemy razem śniadanie. Nie miałam nic przeciwko temu. Czyż mogłam chcieć czegoś więcej. Świece migotały tworząc świetliste cienie na ścianach. Tańczyły razem z nami, jakby cieszyły się z naszego szczęścia. Muzyka pobudzała nasze emocje, radość z przebywania ze sobą. Nagle Mateusz zatrzymał się i spojrzał mi w oczy. Usłyszałam swój głos mówiący: „zostań” i ten jego uśmiech, który mówił jak bardzo tego pragnie.

Każda z nas chciałaby przeżyć taką kolację przy świecach. Te chwile, kiedy w powietrzu czuć atmosferę czułości. Nutki płynące wokół zakochanej pary owijają swym ciepłym oddechem. Aromat miłości unoszący się wokół i nieśmiało szkicowana przyszłość już nie oddzielnie a razem[1].

 

[1] Proponuję przesłuchać wszystkie wymienione utwory. Zostały one specjalnie dobrane do potrzeb tego artykułu. Gwarantuję, że wszystkie poczujecie się wyjątkowo.




5-12


Ten artykuł oraz wiele ciekawych innych przeczytasz w naszym
magazynie-miesięczniku TO JA KOBIETA. ZAPRASZAMY!

Czytaj więcej...
Subskrybuj to źródło RSS