Menu

logo tjk main 

Gdy córeczka dorasta - rola ojca w życiu dziewczynki i młodej kobiety

Ojciec jest pierwszym i najważniejszym mężczyzną w życiu każdej kobiety. Córka potrzebuje ojca, aby wzrastać w przeświadczeniu bycia kochaną przez pierwszego ukochanego w jej życiu mężczyznę 1. Dzięki temu wykształca się w niej poczucie zasługiwania na miłość innych ludzi.

To ojciec wpływa podświadomie na wybór partnera życiowego. On powinien być wzorem, z którym młoda kobieta będzie porównywać każdego mężczyznę, jakiego spotka na swojej drodze. Ojciec czuły i kochający, sprawia, że dziewczynka wyrasta na pewną siebie i swojej wartości kobietę. Taka kobieta bardziej aprobuje swoją kobiecość, w efekcie jest bardziej ufna i otwarta na mężczyzn. Buduje zdrowe, partnerskie związki, umie zarówno dawać jak i brać w relacji.

Co jeśli relacja z ojcem jest zaburzona? Ojciec jest nieobecny emocjonalnie lub też ciągle krytykuje i strofuje młodą kobietę?

Pamiętam jak kiedyś w przedszkolu był organizowany Dzień Ojca, przygotowaliśmy przedstawienie specjalnie dla naszych tatusiów. Był mój tata, tata Kasi, tata Marka i tatusiowie wielu innych przedszkolaków. Tata Moniki nie przyszedł. Monika nie miała taty, umarł zanim się urodziła. Pomyślałam, że to najgorsze co może być, wychować się bez taty. Kilka lat później zrozumiałam, że może być i tak, że tata „jest”, dostępny w sensie fizycznym, mieszka razem z mamą i córką, ale jakby go nie było.

Sandra (25 lat) jako mała dziewczynka, była oczkiem w głowie swojego tatusia. To on był towarzyszem zabaw, to on przytulał gdy kolejny raz upadła na rowerze i bronił przed mamą, gdy kolejny raz dostała jedynkę z matematyki. Był nie tylko tatą, ale też najlepszym przyjacielem. Potem pod koniec podstawówki wszystko się zmieniło. Już nie był najlepszym przyjacielem i kochanym tatusiem, był tylko ojcem. Sandra nie rozumiała dlaczego… Milczał podczas obiadu, czasem spytał o stopnie i o to z kim się aktualnie umawia i to na tyle. Z czego może wynikać zachowanie ojca Sandry?

Według psychologów jest to typowa postawa ojca wycofującego się. Większość ojców, w okresie dojrzewania swoich córek, wycofuje się ze wszystkich ciepłych gestów. Nie zawsze i nie do końca wiedzą, co się zmieniło, z pewnością jednak czują, że coś się skończyło. Nagle wydaje im się, że fizyczny kontakt z własnym dzieckiem nie jest już odpowiedni. Trzeba go unikać, a relacja tata-córka, nie wiadomo kiedy i dlaczego, stała się relacją kobieta- mężczyzna. To przeraża ojca, nagle nie ma małej, słodkiej dziewczynki. Jest dojrzewająca kobieta, a ojciec nie wie jak zachować się w tej nowej sytuacji. Wielu z ojców podejmie próbę odnalezienia się w nowej roli i z czasem odnajdzie się w niej. Co jeśli nie?

Kiedy ojciec nie docenia w dziewczynce kobiecości, to hamuje jej prawdziwy rozwój.
Kobieta, która nie akceptuje własnego ciała, nadmiernie koncentruje swoje wysiłki wokół zabiegów związanych z poprawieniem wizerunku, bądź też całkowicie odrzuca starania o swój wygląd. Wpływa to także na rozwój psychiczny. Córka ojca wycofującego się, może mieć problemy z poczuciem własnej wartości. W związkach miłosnych będzie szukała kogoś kto będzie bardziej jej opiekunem niż partnerem. Będzie prawił jej komplementy i dowartościowywał. W niektórych przypadkach może to prowadzić do niekorzystnych konsekwencji psychospołecznych np. związków nadmiernie zależnych.

Córka odsunięta przez ojca na boczny tor, może mieć problemy w nawiązywaniu bliskich relacji z mężczyznami. Ojciec, który w tak ważnym etapie życia młodej kobiety, momencie przejścia z dziewczynki w kobietę odmówił jej wsparcia i potwierdzenia jej kobiecości, w pewnym sensie pozbawił ją bezpieczeństwa. Może to generować postawy lęku i niepokoju w sytuacjach stwarzających możliwość intymnych kontaktów z mężczyznami. Jeżeli kobieta nie czuła się podziwiana i afirmowana przez swojego ojca, może nie wierzyć w nawiązanie intymnych relacji z mężczyzną. Będzie przejawiała nadmierną czujność i nieufność.

Druga postawa ojca, która silnie wpływa na kształtowanie się obrazu własnego „ ja” to ojciec wymagający.
Oczywiście każdy ojciec stawia pewne wymagania swojej córce, jeżeli robi to z wiary w jej możliwości, chwali i nagradza za sukcesy, wpływa to pozytywnie na jej rozwój. Jeżeli natomiast stawia bardzo wysokie wymagania, jego postawa jest bardzo krytykująca, to mamy do czynienia z poważnymi konsekwencjami dla poczucia własnej wartości młodej kobiety. Jeśli córka jest przez ojca systematycznie strofowana, pouczana, oceniana bądź porównywana do innych, to naturalną konsekwencją będzie wykształcenie się w niej przekonania, iż po prostu nic nie umie, przez co jest bezwartościowa. Taki ojciec wytworzył sobie w głowie ideał kobiety, któremu ona nie umie sprostać. Buduje się w niej przekonanie, że nigdy nie zadowoli żadnego mężczyzny, nigdy nie będzie wystarczająco dobra, aby ktoś mógł ją pokochać.

Młodej kobiecie potrzebna jest męska aprobata, bez żadnych warunków wstępnych.
A w relacji ojciec – córka nabiera to szczególnego znaczenia. Ojciec ma pomóc dziewczynie zaakceptować siebie. Jego zadaniem jest sprawić, by wierzyła we własną atrakcyjność. To właśnie od ojca młoda kobieta, pierwszy raz powinna usłyszeć, że jest atrakcyjna fizycznie, że rozmowa z nią jest interesująca, że to, czym się zajmuje i interesuje ma wartość. Jeśli ojciec swoje negatywne uczucia wobec dziecka będzie wyrażał w swojej postawie, lekceważył córkę lub odpychał, to odtrącona dziewczynka, a potem kobieta zawsze będzie siebie negatywnie oceniała.

1 D. Kornas-Biela, Męskość, ojcostwo-kryzys i wyzwanie, „Cywilizacja” nr 17, s. 108.

Magdalena Bartkowiak, 24l.

Studentka II roku SUM na UAM-ie,

zainteresowania: komunikacja interpersonalna, psychologia, e-marketing, social media praca licencjacka poświęcona: komunikacji w związku partnerskim

Bibliografia:

1. D. Kornas-Biela, Męskość, ojcostwo-kryzys i wyzwanie, „Cywilizacja” nr 17 (2006).

2. N.H. Wright, Tatusiowa córeczka, czyli o niezwykłym wpływie ojca na osobowość córki, Warszawa1993.

3. J. Wojciechowska, Córki i ich ojcowie, „Charaktery” nr 7 (2005).

Bibliografia:

1. D. Kornas-Biela, Męskość, ojcostwo-kryzys i wyzwanie, „Cywilizacja” nr 17 (2006).

2. N.H. Wright, Tatusiowa córeczka, czyli o niezwykłym wpływie ojca na osobowość

córki, Warszawa1993.

3. J. Wojciechowska, Córki i ich ojcowie, „Charaktery” nr 7 (2005).

 


 

8-12

Ten artykuł oraz wiele ciekawych innych przeczytasz w naszym
magazynie-miesięczniku TO JA KOBIETA. ZAPRASZAMY!

Czytaj więcej...

Gdy mój facet jest w wieku mojego ojca

Miłość nie wybiera nawet, gdy nasz ukochany przeżył dwa razy więcej życia niż my. A może jednak podświadomie selekcjonujemy potencjalnych partnerów z najodpowiedniejszymi dla nas cechami? Dlaczego jednym związek ze starszym mężczyzną dodaje skrzydeł, kiedy inne w takiej sytuacji czułyby wstręt? Jak to jest z tą miłością?

Jedną z najważniejszych przyczyn, dlaczego młode dziewczyny decydują się na związek z człowiekiem, z którym dzieli ich przepaść pokoleniowa, jest fakt posiadania ojca. Często zdarza się, że relacje łączące córkę i rodzica nie są zbyt udane lub po prostu ich nie ma. Sytuacje rozbitych rodzin i takich, w których głowa domu nie interesuje się swoimi pociechami mocno wpływają na ukształtowanie się predyspozycji partnerskich. Takie dziewczyny szukają wtedy kogoś, kto da im poczucie bezpieczeństwa i oparcia. Kto lepiej zrozumie i zapełni braki w potrzebach natury emocjonalnej jak nie dojrzały, doświadczony mężczyzna? Każda młoda kobieta pragnąca ojcowskiej opieki, zobaczy w swoim partnerze wszystko, co najlepsze, jeśli oczywiście otrzyma to, na czym jej tak zależy.

Niektóre z nas powiedziałyby teraz: „Przecież można sobie znaleźć opiekuna w swoim wieku!”. Pewnie można, ale zdaniem niejednej kobiety, młodzi mężczyźni kandydujący na pretendenta do związku są mało odpowiedzialni, dziecinni, czasami za bardzo „narwani”, a co za tym idzie nienadający się na określenie ich mianem „stabilnych emocjonalnie”. Niknie wtedy obraz przystojnego i wysportowanego amanta, a zostaje rozkapryszone dziecko.

Wspólne życie z doświadczonym pod wieloma względami partnerem ma wiele zalet i może przynieść satysfakcję, nie tylko od strony fizycznej. Pomijając kwestię bezpieczeństwa i bezwarunkowego wsparcia ukochanego, tego rodzaju związek pozwala młodej, dopiero wkraczającej w dorosłe życie dziewczynie, na uświadomienie sobie swojej kobiecości i na budowę dojrzałych relacji międzyludzkich.

Jeśli ukochany wyraża chęci na podzielenie się swoją wiedzą, nie tylko o prokreacji, ale i o tym jak żyć, to wówczas zaczyna on pełnić rolę mentora, a przede wszystkim staje się jej autorytetem.

A kto to jest autorytet?
To osoba, którą podziwiamy i szanujemy, wzór do naśladowania. W takiej sytuacji droga do miłości to jedynie maleńka ścieżka. Przez cały okres bycia razem „uczennica” pobiera różnego typu nauki, od panowania nad swoimi emocjami po sposób postrzegania świata, tego prawdziwego świata, bez krzty naiwności. W większości przypadków, nie można tego powiedzieć o kolegach - rówieśnikach. Rozpoczynając dorosłe życie wszyscy, aż kipią naiwnością. Dopiero po pewnym czasie z bagażem doświadczeń schodzą z tonu. W innym położeniu znajdują się natomiast dziewczyny, które słuchają o czyichś wzlotach i upadkach. W takich chwilach bardzo dobrze sprawdza się powiedzenie „ucz się na cudzych błędach”, a pełne sukcesów i porażek życie starszego partnera jest znakomitą encyklopedią wiedzy.

Jeżeli istnieją zalety takiego stanu rzeczy, więc istnieją również i wady. Jakie są negatywne skutki partnerstwa między pokoleniami? Jest ich zapewne tyle samo, co zalet, jak nie więcej. Dlaczego rodzą się takie wady? Przecież w każdym związku są negatywne bodźce, które działają na parę. Jednak nie we wszystkich związkach mamy do czynienia z różnicą pokoleń. Nie chodzi tutaj o wiek czy o reakcję otoczenia. Chociaż środowisko, w jakim żyją zakochani wpływa na ich stosunek do samych siebie. Opinia sporej liczby ludzi jest dość klarowna: „On przechodzi depresję wieku średniego, więc musi się odmłodzić. Ona szuka bogatego jelenia”. Tylko podziwiać pary, w których obydwoje muszą znosić insynuacje, często mijające się z prawdą. Ale czy na pewno?

Nad różnicą pokoleń i jej wadami w partnerstwie można byłoby polemizować godzinami. Ale co jest tak naprawdę istotnego, co doprowadza nierzadko do rozstań? Odpowiedź jest prosta. Kwestie poglądowe i wychowanie dają o sobie znać już na początku znajomości. Inne zainteresowania, muzyka, filmy, a nawet dowcipy mogą doprowadzić do tego, że jedno z „papużek” będzie czuło się nieswojo i obco. Starszym pokoleniom wpajano też inne wartości, którymi kierowali się od lat. A gdy spotkania w gronie przyjaciół jednego z nich przypominają o tych różnicach, pojawia się myśl: „Inny świat. Czy ja się w nim odnajdę?”.

Warto też zwrócić uwagę na to, kto kogo zostawia, jeśli zaistnieje taka sytuacja. Młoda dziewczyna dojrzałego mężczyznę, a może na odwrót? Dziwnym, a zarazem ciekawym jest fakt, iż to właśnie częściej porzucane są kobiety. Niewiasta, która wiążę się ze starszym partnerem musi zdawać sobie sprawę, że taki układ ma prawo szybko wygasnąć. Skoro ukochany nie ma żadnych obiekcji, co do związków międzypokoleniowych, tym bardziej jest podatny na zmianę swojej lubej na młodszy okaz. Kobieta natomiast znana z natury ze stałości w uczuciach, jeśli odpowiada jej rola, jaką pełni w związku, a często jest to podmuch świeżości i szaleństwa, nie przestanie dawać z siebie wszystkiego.

Inną interesującą kwestią jest fizyczność i atrakcyjność partnerów. Jak to się dzieje, że niektórych z nas pociągają „wiekowi” partnerzy? Nie rozwodząc się nad charakterami obydwu płci (wiadomo zresztą, że dla rodowitych Wenusjanek najbardziej liczy się to, co człowiek ma w środku i co sobą reprezentuje) skupię się na czystej biologii.

Gdy spotykamy na swojej drodze mężczyznę, nasze oczy, uszy i nos rejestrują wszelkie informacje dotyczące osobnika, a następnie są one przekazywane do mózgu. Oczy pozwalają nam na ocenę wzrostu, sylwetki oraz wszystkich szczegółów postaci (np. wielkość portfela). Do uszu docierają dźwięki nam przyjazne lub z negatywnym zabarwieniem. Jednak najważniejszym organem, który wpływa na siłę zakochania jest nos. To dzięki niemu podświadomie wymieniamy się feromonami z potencjalnym partnerem. Jeśli ów feromon zostanie zakwalifikowany przez nasz mózg, jako ten właściwy, wtedy następuje pierwszy etap zauroczenia. Taki stan ewaluuje, gdy nasz organizm zaczyna produkować inne substancje i hormony - dzięki nim patrzymy „maślanymi oczami” na obiekt westchnień.

Zatem, czy to tak naprawdę od nas samych zależy, w kim ulokujemy swoje uczucia? To nasz mózg mówi nam: „Ten jest odpowiedni”, nie rozróżniając przy tym wieku.

Ludzie łączą się w pary, nie po to, bo tak trzeba, dla innych. Głównym kryterium, którym powinna się kierować każda z nas, nie jest wiek kandydata, ale jego zaangażowanie w związek i stworzenie poczucia, że we wszystkich momentach naszego życia możemy na niego liczyć.

Paulina Nawrocka, 23l.
etnolingwistyka UAM




8-12


Ten artykuł oraz wiele ciekawych innych przeczytasz w naszym
magazynie-miesięczniku TO JA KOBIETA. ZAPRASZAMY!

Czytaj więcej...
Subskrybuj to źródło RSS