Menu

logo tjk main 

OSKAR BACHOŃ - Podryw

Jest piękna. Po prostu piękna. Ucieleśnienie marzeń każdego faceta. Gdy wchodziła do knajpy, połowa męskiej populacji chciała przywieźć bizona z puszczy białowieskiej, żeby go na jej oczach upolować. Druga męska połowa była gotowa na jeszcze większe poświecenie, byleby wzrok Renaty oplótł ich misternie rzeźbione bicepsy i tricepsy: miała gotowość do tego, by pozwolić jej poprowadzić ich samochód. Ten najwyższy wymiar poświęcenia najlepiej obrazuje wrażenie, jakie była w stanie wywołać.

Przyszła do salonu w tamtą środę. Zarzuciła nogę na nogę, potrząsnęła kasztanowymi włosami:
- Wiesz Oskar faceci to nic a nic na kobietach się nie znają. Wrzucają głodne kawałki i się dziwią, że laski na nich nie lecą.

Aż usiadłem z wrażenia. Słuchanie o technikach podrywania od takiej znawczyni tematu, to tak jakby słuchać rozważań Ronaldo na temat kosmetyków do włosów. Wiadomo, że mamy do czynienia z praktyką.

- Facetom się wydaje, że my lecimy na mit romantyczny. Generalnie stosują dwie techniki: na miłość i na tragedię. Na miłość to te głodne kawałki o dwóch połówkach pomarańczy, o miłości do końca życia, ławeczce w parku dwojga staruszków. Błagam Cię. Kogo to dzisiaj interesuje?

- A ten na tragedię to jaki?

- No nie mów, że nie wiesz? Koleś Ci opowiada jakąś smętną historię, jak to się życie z nim srogo obeszło. Chce u Ciebie uruchomić syndrom “do serca przytul psa, weź na kolana kota”. Co to ja telefon zaufania jestem? Pogięło go?

- Renata, to jaki podryw ostatnio na Ciebie zadziałał?

- Literacki. Koleś nawet przystojny nie był. Taki przeciętny. Myślę: znowu trza będzie wysłuchiwać jak to mu matka w dzieciństwie misia w wybielaczu wyprała, tego ukochanego misia, który po tym już nigdy nie był taki sam. Podchodzi i zagaja: “ja mam wódkę. Ty skombinuj zakąskę”. No powiem Ci, że tak mnie ujął konkretem, że aż mi się zechciało resztę konkretów posprawdzać.
Czytaj więcej...

Pozwalasz się poderwać czy ty podrywasz? Przejąć inicjatywę, czy nie wypada?

   - "Zobacz jaki ten kelner przystojny... Ech... W życiu nie zwróci na mnie uwagi" - mówi dziewczyna w restauracji do swojej koleżanki.
   - "Zagadaj do niego, co Ci szkodzi?" - odpowiada koleżanka
   - "Zwariowałaś? Przecież nie wypada"!!!
Kelner za barem do kolegi:
   - "Ej, widziałeś te dziewczyny tam? Fajna ta jedna..."
   - "Zaczep ją, postaw jej drinka na koszt firmy" - odpowiada kolega
   - "Nie... Na pewno nie zwróci na mnie uwagi ..."

Tak właśnie kończą się sytuacje, kiedy trzymamy się konwenansów i myślimy, że nie wypada robić pierwszego kroku. Na co wówczas możemy liczyć ze strony mężczyzny? Otóż na nic...Sytuacja wyżej opisała to idealnie, bo jak można się domyślać kobieta opuściła lokal obchodząc się smakiem...

Wzbudzić zainteresowanie w mężczyźnie w taki sposób, aby ON do końca myślał, że to jego inicjatywa jest banalnie proste. Popatrzmy mu dłużej w oczy z dyskretnym uśmiechem, to najlepszy sposób, żeby sprawdzić, czy wpadłyśmy mu w oko czy jednak nie jesteśmy w jego typie. Dla większości mężczyzn to jednoznaczny sygnał, iż mogą zrobić krok w naszą stronę bez obawy odrzucenia (chyba, że trafiamy na wyjątkowego nieśmiałka. . . Oj tu wkraczamy na grząski grunt No bo który przyzna się do NIEŚMIAŁOŚCI ?!?!?!... ten temat wymaga chyba osobnego rozpracowania ). Taki niewinny gest, a wbrew pozorom to już właśnie ten pierwszy, najważniejszy i pewnie najtrudniejszy jak śpiewała Anna Jantar krok. Jeśli nie skusimy go do siebie wzrokiem i uśmiechem to…trudno :) Nie widział jaka fajna kobieta uciekła mu sprzed nosa. Nie zrażajmy się! Absolutnie nie wmawiajmy sobie bzdur typu "Ależ nie wypada, żeby to kobieta podrywała faceta" tak mogły mówić (w zasadzie też niepotrzebnie) nasze babcie, ale nie my, nowoczesne kobiety. Nie podążajmy w tym kierunku. W klubie zaprośmy sympatycznego przystojniaka na drinka, nie bójmy się, nie martwmy, czy wypada, czy nie. To silne, pewne siebie kobiety rządzą. Takie też są najbardziej kuszące dla mężczyzn, którzy pozornie tylko szukają "słabych, niewinnych sierotek".

Kiedy natomiast to mężczyzna przejmuje inicjatywę, miło zagaduje dajmy się poderwać, pomęczyć mu, postarać. Ależ my to lubimy, prawda ?:)

Ja sama kiedyś dałam się ponieść emocjom i rzuciłam swój numer telefonu szybko nabazgrany na wygniecionym bilecie PKP chłopakowi który "Tak ładnie się do mnie uśmiechał" w poznańskim pociągu. Gdybym wtedy powiedziała sobie, że nie wypada ominęłaby mnie niesamowicie owocna znajomość. Żartowaliśmy sobie z owej sytuacji długi czas i też był mi wdzięczny za ten "desperacki gest" :) Gdybym miała liczyć na jakąkolwiek Jego reakcję skończyłoby się jak zwykle, kiedy zostawiamy coś facetom ;P Czyli fiaskiem :)

Karolina M. (24 lata)
Ja tam mam w nosie stereotypy :) Nasze prababcie walczyły o równouprawnienie to korzystajmy z niego teraz ile wlezie :) Jeśli spodoba mi się jakiś mężczyzna nie mam problemów z przejęciem inicjatywy, czasem co prawda wynikały z tego zabawne sytuacje, ale tak czy inaczej myślę , że warto. Nigdy nie będę pluć sobie w brodę, że czegoś w życiu nie zrobiłam... A przecież o to chodzi. Oto, żeby przeżyć życie z poczuciem, że zrobiło się wszystko na co miało się ochotę :) Także Panie zapomnijcie o stereotypach i do przodu!

Iza J. (32 lata) 
Hmm... Co by tu powiedzieć... Ze mną niestety jest inaczej... Nigdy nie mam odwagi zainicjować żadnej rozmowy z mężczyzną, już nie wspomnę o zaproponowaniu np spotkania... Pamiętam, że od zawsze miałam kłopoty z nawiązywaniem kontaktów. Zwłaszcza z facetami... Może to kwestia wychowania, może przykrych doświadczeń z przeszłości, kiedy dałam koledze w podstawówce kwiatka a ten mnie wyśmiał razem ze stadem małych pyskatych kolegów :) W każdym bądź razie od tamtego dnia, aż do dnia dzisiejszego to ja czekam na krok mężczyzny. Często bywa, że się przeliczam... Pewnie wiele miłych chwil i wspaniałych znajomości mnie przez to ominęło. Wiem, że nie powinnam kierować się stereotypami i może próbować od czasu do czasu zagrać ryzykowniej, ale chyba jestem już za stara na takie innowacje :) Tak jak mówiłam nie przejmuje inicjatywy w kontaktach damsko- męskich, ale nie z zasady, tylko z powodu przykrych doświadczeń z przeszłości. Jeśli jednak miałabym komukolwiek doradzić w tej kwestii to bez wahania nakłaniałabym do większej (w granicach rozsądku) otwartości na nowe znajomości, do większej pewności siebie, oraz podrywania facetów bez zamartwiania się o stereotypy.

Jak widzimy ile Pań, tyle zachowań, preferencji... Jak w każdej dziedzinie życia część z nas jest odważniejsza, druga część bardziej powściągliwa. Nie zapominajmy, że tak samo wygląda to w przypadku mężczyzn (!?!?) Owszem, oni też potrafią być powściągliwi ;P! Możemy teoretyzować do woli, ale koniec końców fakt, czy damy się poderwać, czy też my zrobimy pierwszy krok zależy od tego kto nam się trafi. Czy pewny siebie macho- mistrz spektaklu supermęskości, czy przeciwnie- Pan Nieśmiały... Tak naprawdę dopiero podczas dyskretnej obserwacji dochodzimy do wniosku, który z dostępnych nam środków okaże się tym złotym.

Wniosek jest taki, że powinnyśmy drogie Panie potrafić zrobić pierwszy krok, kiedy mamy ku temu okazję, ale też czasem dać się poderwać jakiemuś miłemu, przystojnemu panu, który w klubie zaprasza nas do tańca:) Tak więc nie miejcie już od teraz żadnych wątpliwości, czy puścić zalotnie oczko do przystojnego kelnera podczas kolejnej wizyty w restauracji :)

 

Czytaj więcej...
Subskrybuj to źródło RSS