Menu

logo tjk main 

Poradnik. Niewygodne pytania przy stole wigilijnym? Jak przetrwać Boże Narodzenie bez stresu i bez kłótni z rodziną i nie zwariować…

Okres Bożego Narodzenia to idealny moment na spotkania rodzinne, gdzie przy wspólnym stole możemy porozmawiać ze sobą, i razem spędzać czas. Bardzo często jest tak, że spotkania te są jedynymi okazjami, podczas których się widujemy. Dlatego szczególnie w te chwile nie warto się kłócić. Życie to nie serial i w prawdziwej jego wersji zdarzają się nieporozumienia między członkami. Nie zawsze warto stawiać na zasadę o konieczności powiedzenia prawdy. Czasem lepiej odpuścić dla zdrowej atmosfery.

 

W wielu domach niestety tak to nie wygląda. Przyjazne rozmowy przeradzają się w sprzeczki o politykę, o to kto lepiej zarabia, albo z powodu pradawnych konfliktów rodzinnych.

 

Do typowych kłótni podczas Wigilii doprowadzają najczęściej:

  • chęć dyktowania co ktoś powinien zrobić
  • chęć wywyższania się
  • chęć radzenia komuś
  • chęć przekonywania kogoś do własnych poglądów
  • chęć pomagania

 

Tematyka bywa różna. Najczęściej są to:

  • pieniądze
  • religia
  • polityka
  • intymne sprawy konkretnych członków rodziny

 

Jak można zauważyć - najczęściej motywy kłótni podyktowane są z potrzeby serca, chcemy komuś pomóc, dobrze doradzić czy przestrzec, zapominając o tym, że każdy człowiek ma prawo zarówno do swoich decyzji jak i nieprzyjmowania rad. Nie ma niczego złego w tym, jeśli ktoś nie przyjmuje naszej pomocy. Czyjaś chęć nie zobowiązuje obdarowanego - o czym zapominamy, a to bardzo ważny aspekt udanych relacji rodzinnych.

 

Dlaczego tak się dzieje, że nie potrafimy ze sobą rozmawiać podczas Wigilii i jak temu zapobiec?

 

Kłótnie przy rodzinnym stole jako schemat rodzinny

Jeśli masz wrażenie, że każdy z członków rodziny zachowuje się w ten sam, przewidywalny sposób, możesz mieć do czynienia ze schematem rodzinnym. Chodzi w nim o to, że każdy członek rodziny ma swoje własne przekonania i role. W schemacie mamy również do czynienia gdy przekonania te są przekazywane z pokolenia na pokolenie, a połączenie ich tworzy rodzinę jako jednostkę o wyjątkowym zespole tych zasad i norm. W psychologii schematów mówi się, że rodzina jest tam gdzie jest i żyje tak jak żyje dzięki temu, że ma własne określone zasady życia. Dlatego też, aby zrozumieć zachowania konkretnego członka rodziny, należy spojrzeć nie tylko na niego, ale też na całość rodziny. Szczególnie w pokolenia wstecz. Każdy członek rodziny zachowuje się w konkretny sposób również dlatego, że inni zachowują się również w określony sposób. I tak działa schemat.

 

Dlaczego powstają rodzinne kłótnie?

Warto rozróżnić niewinne sprzeczki od prawdziwych, krzywdzących kłótni. Te pierwsze są niczym innym jak nieporozumieniem lub wymianą poglądów. Nie są groźne i zazwyczaj szybko gasną. Emocje w nich nie są silne i nikt nikogo nie chce ranić. Drugie z kolei ranią konkretnych ludzi, mają w sobie złą intencję i nie służą niczemu poza agresywnym narzucaniem swojego zdania innym.

 

Asertywność jako sposób na rozmowy podczas Wigilii

Na co dzień asertywność rozumiemy jako mówienie: Nie. W rzeczywistości to coś więcej, niż samo nie zgadzanie się z czymś.

Bliska memu sercu jest definicja asertywności wyznawana przez Kamilę Rowińską, a brzmi ona: Asertywność to umiejętność wyrażania własnego zdania bez intencji ranienia innych, to umiejętność stawiania granic - mówienia zarówno NIE jak i TAK. To działanie zgodne z wyznawanymi wartościami. Ale to nie to samo co uległość, agresja czy manipulacja. Dzięki takiemu postawieniu sprawy możemy poczuć ulgę, gdy chcemy wyrazić swoje zdanie, ale martwimy się, jak ono zostanie odebrane.

 

Dzięki tej umiejętności potrafimy jasno wyrazić, że coś nam nie odpowiada bez potrzeby tłumaczenia się z tego. Kiedy nauczymy się lepiej komunikować w ten sposób, nauczymy rodzinę nowego schematu.

 

Alternatywa do trudnych rozmów przy stole wigilijnym

Okres świąteczny to czas, kiedy można usiąść przy stole i porozmawiać z kimś, kogo nie widzieliśmy bardzo długo. Zamiast marnować ten czas na kłótnie, można wykorzystać go na ciekawe tematy, które może zainspirują do interesującej dyskusji. Często te banalne pytania padają wtedy, gdy jest długa cisza. Każdy patrzy na siebie speszony i ma wrażenie, że atmosfera zaczyna się psuć lub jest niezręczna. Wówczas tzw. pytanie otwarte, rozwiąże sytuację.

 

Jeżeli nie chcemy, aby tak było, możemy wziąć na siebie dobór tematów podczas wigilijnej wieczerzy, jeśli będą one na tyle ciekawe, że wciągną rozmówców. Prawdopodobnie nie tylko unikniesz powtarzających się pytań, ale w oczach innych będziesz tą osobą, która stworzyła miłą atmosferę. Możesz rozpocząć rozmowy o charakterze inspirującym:

  • co ostatnio ciekawego czytaliście/oglądaliście?
  • co Was ostatnio wzruszyło/zainspirowało?
  • czym obecnie się interesujecie?
  • co myślicie o sytuacji X?

 

Jako osoba, która wprowadza coś nowego do rodzinnego schematu, możesz poprowadzić tę rozmowę w sposób odpowiedni, przekierowując ją na lepsze tory. Istnieje duża szansa na to, że będziesz musiała pierwsza zacząć, aby inni podążyli za Tobą. Dialogi rodzinne bywają trudne, właśnie dlatego, że nikt nie chce zaczynać jako pierwszy rozmowy, zwłaszcza przy wigilijnym stole. Może zmiana zacznie się od Ciebie?

 

Nieuniknione sytuacje

Czasem bywa tak, że pomimo starań i przygotowań, wiele osób zacznie uparcie powtarzać te same pytania. Powodów takich zachowań może być kilka. Starsze osoby mogą mieć problemy z pamięcią lub mogą odczuwać silne lęki związane z nieznaną przyszłością swoich młodszych członków rodziny. Geriatryczne problemy zdrowotne są tematem tabu w naszych domach i często lekceważone, a to właśnie one najczęściej odpowiadają za powtarzające się pytania czy zachowania. Warto zatem jako rodzina wstrzymać się od przykrych komentarzy pod tym kątem, nawet jeśli słyszymy powtórkę tego samego. Nie jest to przyjemne dla żadnej ze stron, a na pewno nie jest to zła wola pytającego.

 

Gdy padają pytania o to, kiedy znajdziesz sobie męża, albo o dziecko - nieraz zadają je zatroskane ciocie czy babcie. Ich lęk o to, że kobieta mogłaby żyć szczęśliwie sama, jest nie do pomyślenia. Przyczyną tego toku myślenia nie jest zła wola, a historia naszych przodkiń. Silne lęki o przyszłość były codziennością dawnych pokoleń. Zauważmy, że dopiero od niedawna niezależność jest mocno ceniona wśród kobiet. Wcześniej kobiety zawsze od kogoś zależały, najpierw od ojca, później od męża. Dlatego obawa, jak sobie młoda dama poradzi bez partnera - to zmartwienie wielu kobiet starszego pokolenia. Zamiast się denerwować można ze spokojem powiedzieć, że dziś czasy się zmieniły i nie ma obaw co do samotnego życia.

 

Jeśli jednak pomimo starań ktoś usilnie chce pokazać swoją dominującą pozycję w hierarchii rodzinnej i koniecznie dogryzać komuś złośliwym pytaniem, mamy na to dwa sposoby:

  • można pominąć pytanie, zadając inne komuś innemu - mało eleganckie, lecz bywają sytuacje, gdzie jest to sensowne i szybkie rozwiązanie - Przynieść jeszcze sałatki?
  • można również odpowiedzieć złośliwie, najlepiej aby było to równoczesne z żartem dla rozluźnienia sytuacji - To kiedy kolejne dziecko? - A kiedy babci by pasowało?

 

Kłótnie i krzyki nie służą żadnemu budowaniu mostów między rodziną. Warto pamiętać, że nie ma rodziny bez nieporozumień, ale nie oznacza to równocześnie, że mamy słuchać na swój temat okropnych i raniących epitetów.

 

Są również takie sytuacje, w których lepiej nie odwiedzać rodziny. Są to wyjątkowe sytuacje, kiedy do czynienia mamy z przemocowymi członkami rodziny, która może być nieobliczalna. W pozostałych sytuacjach można śmiało stosować wspomniane wcześniej asertywne komunikaty.

 

Najtrudniejszym elementem asertywności może okazać się, że inni również zaczną stosować ten typ rozmowy. Może to oznaczać, że i my powinniśmy wstrzymać się od zbędnych komentarzy czy pytań. Z początku tej drogi wydaje się, że są to dziwne i sztuczne rozmowy. Z czasem jednak zauważymy, że w sposób naturalny przejęliśmy nowy sposób na dyskusje rodzinne, które wnoszą wiele, przy okazji nie raniąc i nie krzywdząc innych po drodze.

 

Spotkania wigilijne to również spotkanie z dalszą częścią rodziny. Czasem jest to kuzynka lub kuzyn, może dalsze ciocie i wujkowie. Na co dzień nie dane jest nam z każdym być blisko i każdego lubić. Nie ma w tym nic złego, jeśli przyznamy się, że danego członka rodziny nie znosimy. Udawanie sztucznych emocji prowadzi do dysonansu i koniec końców nie wspominamy tego spotkania dobrze.

 

Wiedząc o tym, jest kilka rozwiązań do wyboru:

  • możemy odpuścić sobie spotkanie - mamy do tego pełne prawo, jeśli dana osoba naprawdę nam nie pasuje
  • możemy spotkanie skrócić i skondensować do miłej wymiany zdań, podzielenia się opłatkiem, poprowadzenia kulturalnego “small talk” - czyli krótkiej, przewidywalnej wymiany zdań o pogodzie i o korkach na mieście
  • możemy udawać, że wszystko jest w porządku, jednak tego rozwiązania nie polecam ze względu na to, że niewypowiedziane, trudne emocje będą gnieździły się w nas i po latach będziemy czuli odrazę zarówno do siebie jak i drugiej osoby

 

Nikt nie powinien narzucać z kim i jak chcemy spędzić święta. Ale pamiętajmy też o tym, że nikt nie żyje wiecznie, a często po latach żałujemy, że nie możemy spędzić jeszcze jednej Wigilii z kimś z rodziny, tylko dlatego, że dawno temu pokłóciliśmy się o drobnostkę.

 

W perspektywie czasu, takie kłótnie wigilijne nie mają znaczenia - a liczy się to co czujemy i jaką atmosferę wprowadzimy przy świątecznym stole. Każdy z nas ma wpływ na te spotkanie i każdy dokłada swoją cegiełkę.

 

 

Krystyna Szumiał
Studentka V roku psychologii w Łodzi

Czytaj więcej...

Konkurs - Książkowy poradnik dla Twojego mężczyzny

5jezykow Poznaj język, którym posługuje się Twoja żona!

Jeśli masz już za sobą próby zbudowania szczęśliwego małżeństwa, wciąż chcesz być najlepszym przyjacielem swojej żony, pragniesz zrozumieć wysyłane przez nią tajemnicze sygnały, często nie wiesz, jak radzić sobie ze złością i sformułować przeprosiny, książka „5 języków miłości dla mężczyzn” jest dla Ciebie!

Niedawno nakładem Wydawnictwa Esprit ukazał się bestseller znanego i cenionego amerykańskiego terapeuty Gary`ego Chapmana, - „5 języków miłości dla mężczyzn”.

To poradnik nieprzeciętny, bogaty w anegdoty, grafiki, psycho-testy (także dla kobiet!) i zdania, które mogą stanowić „przykazania” szczęśliwych par. Chapman pomaga mężczyznom poznać języki miłości, którymi posługują się ich ukochane. Swój prosty poradnik dzieli na wyraźne części poświęcone poszczególnym typom języków: językowi wyrażeń afirmatywnych, dobrego czasu, podarunków, drobnych przysług, dotyku. W przystępnej, zabawnej i pociągającej formie wskazuje błędy i zaniedbania popełniane na co dzień nawet przez dobre małżeństwa. Tłumaczy, jak je rozwiązać, w jaki sposób wspólnie walczyć ze złością i jak przyswoić sztukę przepraszania. Pisze wprost: „Uwaga, niespodzianka: nikt nie jest doskonały!”, dlatego po tę książkę mogą sięgnąć nie tylko panowie, ale także panie, które chciałyby się dowiedzieć, jaki język miłości jest im najbliższy i jak mogą polepszyć los swoich małżeństw. O poradniku Chapmana pisze też Piotr Mieśnik, dziennikarz pisma „Logo”: „Jeśli szukasz klucza do kobiecej psychiki, ta książka jest najlepszą mapą, byś go w końcu znalazł”.

Gary Chapman jest także autorem „5 języków miłości dla par”, które nie tak dawno ukazały się nakładem Wydawnictwa Esprit, i które stały się niezaprzeczalnym hitem zarówno wśród czytelników, jak i mediów.


Wygraj 1 z 8 książek


Czas trwania konkursu: 10.05.2016 - 16.05.2016 włącznie, do godz. 24:00. 
Polub post konkursowy. 
Odpowiedz na pytanie: Czy Twój mężczyzna potrafi z Tobą rozmawiać? Wie jak sprawić, żebyś czuła się kochana? (odpowiedzi na fb)
Będzie nam miło, jeśli polubisz nas na fb fb 
Ogłoszenie wyników do 7 dni po zakończeniu konkursu.

Dołącz do naszego facebooka a będziesz na bieżąco z informacjami o tym konkursie i kolejnych  fb

KONKURS OFICJALNIE ZAKOŃCZONY

Bardzo dziękujemy wszystkim za udział w konkursie.
Ciekawe historie. Ech Ci mężczyźni... :) Z nimi źle, a bez nich jeszcze gorzej :) Trzeba zaakceptować wady, ale pracować nad nimi :)


Trzymamy kciuki za wszystkie kobiety! Wytrwałości :)

Niestety, ale znów musieliśmy cofnąć 1 nagrodę z powodu braku polubienia postu na FB...Pamiętajcie o zasadach...
 

GRATULUJEMY Zwyciężczyniom
Maria Krzykowska
Irena Steczni-ka
Anita Wiśniewska Porada
Teresa Kłos-Zakrzewicz
Patrycja Fornal
Karolina Kiraga
Iwona Oli
Agnieszka Karolina

Od dnia oficjalnego ogłoszenia wyników konkursu na naszym portalu tojakobieta.pl, Zwycięzcy mają 14 dni na kontakt z fundatorem nagrody 
marketing@esprit.com.pl, powołując się na portal TO JA KOBIETA

Zapraszamy do kolejnych konkursów


Czytaj więcej...

Dłużej tego nie wytrzymam! Krótki poradnik jak poradzić sobie ze złością

W życiu doświadczamy rożnych emocji, z których pewne klasyfikujemy jako dobre, pozytywne, a inne zaliczamy do złych i destrukcyjnych.

Choć trudno w to uwierzyć, wszystkie emocje są tak naprawdę potrzebne do tego, aby lepiej poznać i zrozumieć samego siebie, oraz zachowania innych osób z naszego otoczenia.

Paradoksalnie - emocje postrzegane jako negatywne są tak samo ważne dla życia wewnętrznego człowieka jak emocje pozytywne. Żeby jednak te „złe” nie przytłaczały nas, należy je akceptować i nauczyć się z nimi żyć.

Niniejszy artykuł będzie poświęcony złości - jednemu z najbardziej destrukcyjnych uczuć, towarzyszących nam na co dzień.

Czym jest złość?
Psychologowie definiują złość jako pewną reakcję emocjonalną, pojawiającą się w wyniku zagrożenia naszych interesów, naruszenia naszych praw i systemu wartości, czy po prostu uderzenia w naszą godność. Uczucia tożsame ze złością to gniew, frustracja, irytacja czy wściekłość. Najczęściej pojawiają się, gdy tracimy nad czymś kontrolę, bądź coś nie idzie po naszej myśli i krzyżuje nam plany.

Złość jest jedną z najłatwiej rozpoznawalnych emocji – towarzyszą jej zmiany w mimice twarzy (groźne spojrzenie, marszczenie czoła, zaciśnięte usta, zaczerwienione policzki). Jej oznaką jest także podniesiony głos, ucisk w klatce piersiowej oaz napięcie ciała.

Dlaczego złość jest zła?
Każde emocje, niewłaściwie rozpoznane i nazwane, mogą sprowadzić na nas wiele szkód w sferze naszych kontaktów z innymi ludźmi, przynosząc zmiany w naszym zachowaniu i niewłaściwym postrzeganiu zjawisk, zachodzących w naszym otoczeniu.

Duży wpływ na zaistnienie tych czynników ma sposób, w jaki wyrażamy naszą złość.
Istnieją trzy sposoby wyrażania złości:
• pasywny - charakteryzuje się odizolowaniem od problemu i tłumieniem emocji
• agresywny - mający postać ataku na drugą osobę (fizycznego jak i/lub słownego)
• asertywny - polega na wyrażeniu swoich uczuć i potrzeb w sposób werbalny - słowa skierowane są do osoby, która nas rozgniewała

Pasywny sposób wyrażania złości i reagowania na czynniki, które wywołały stan zdenerwowania, to zła droga. Tłumienie emocji i pozorne ignorowanie problemu prowadzi, prędzej czy później, do eskalacji złości i gwałtownego wybuchu. Poza tym osoby o pasywnym wyrażaniu gniewu często cierpią na zaburzenia psychosomatyczne, powstałe na tle nerwicowym. W przypadku osób „pasywnych” pogorszyć się może ich ogólny stan fizyczny.

Z kolei agresja jest na pewno najgorszym sposobem reagowania na złość - przemoc słowna i fizyczna jest najmniej skuteczną metodą rozwiązywania problemu, będącego powodem naszego gniewu. Atak sprawia, że zachowaniem krzywdzimy ludzi w naszym otoczeniu, często rodzinę i przyjaciół. Obydwie te reakcje mogą prowadzić do takich zachowań, jak przemoc, mściwość i szukanie kozła ofiarnego, karanie bliskich naszym zachowaniem, dąsanie się czy manipulowanie innymi.

Oswoić złość
Złość jest tym uczuciem, które tak naprawdę nie jest złe. Sygnalizuje nam, że dzieje się coś, na co się nie zgadzamy, co budzi nasz wewnętrzny opór. Ważne jest, aby prawidłowo rozpoznawać nasz stan emocjonalny, właściwie nazywać uczucia, potrafić je kontrolować i radzić sobie z nimi w taki sposób, aby nie ranić innych osób.

Najskuteczniejszym sposobem wyrażania złości wydaje się być asertywność. Polega ona na tym, że najpierw wyhamowujemy gwałtowną reakcję (staramy się nie podnosić głosu, unikamy kontaktu wzrokowego, staramy się ograniczyć pobudzające nas bodźce), a następnie wyszukujemy prawdziwą przyczynę naszego niezadowolenia. Najważniejsze jest, aby nie eskalować naszej złości na przypadkowej osobie - musimy dokładnie nazwać źródło naszego niezadowolenia. Jeśli jest nią zachowanie innej osoby należy w sposób grzeczny powiedzieć, że jej zachowanie wywołało w nas złość, ponieważ zachowała się w danym momencie tak i tak. Nie generalizujmy, odnośmy swoje reakcje do konkretnych sytuacji. Ważne jest, aby zaznaczyć, że nie zgadzamy się na takie zachowanie w przyszłości i wskazać, jakie może być wyjście z danej sytuacji (np. „Zdenerwowałam się, gdy się spóźniłaś, ponieważ uciekł nam autobus. Następnym razem postaraj się wyjść z domu wcześniej”).

Gdy mimo zwerbalizowania naszej złości odczuwamy kłębiące się w nas emocje, należy w sposób neutralny dla otoczenia się ich pozbyć. Do najbardziej rozpowszechnionych sposobów należy wysiłek fizyczny – pomóc może nawet długi spacer, choć najlepsze wyniki daje sport wymagający włożenia w ćwiczenia maksymalnego wysiłku. Trzeba jednak pamiętać, aby dziedzina sportu nie wymagała od nas konieczności rywalizacji, bowiem wtedy, zamiast ugasić emocje, tylko podsycimy w sobie złość i agresję. Skutecznym sposobem na „wyżycie się” jest również aktywność manualna, taka jak malowanie czy rysownie. Dobrym rozwiązaniem jest także zapisywanie na kartce złych emocji i sytuacji, które nas zdenerwowały, a następnie w sposób symboliczny podrzeć albo pognieść kartkę i ją wyrzuć. Działanie takie ma wydźwięk terapeutyczny - pozwala pozbyć się złych emocji, a jednocześnie czynność darcia kartki pozwala nam na upust napięcia, jakie nagrodziło się w ciele.

Psychologowie polecają także wyciszenie: spokojny spacer, medytacja, chwila relaksu pomagają się odprężyć, nabrać dystansu do sytuacji, która wywołała w nas gniew. Pomocne może być także słuchanie muzyki relaksacyjnej, czy „wygadanie się” bliskiej nam osobie.

Sposobów walki ze złością i gniewem jest naprawdę wiele. Najskuteczniejszy jest chyba dystans do sytuacji, próby odnajdywania w każdej złej chwili także dobrych stron i uśmiech.

Pamiętajmy także, aby nasz gniew wyrażać w sposób asertywny i kierować go TYLKO w stronę osoby naprawdę odpowiedzialnej za nasze złe samopoczucie. Pozwoli to w sposób najwłaściwszy rozwiązać trudną sprawę, dać upust naszym emocjom, a jednocześnie sprawi, że nie zranimy ani siebie, ani nikogo w swoim otoczeniu.

Iwona Mackiewicz, 24l.

Czytaj więcej...

Jak przetrwać EURO 2012 – mini poradnik z przymrużeniem oka

Niejedna z nas przeklina dzień, kiedy ktoś wymyślił piłkę nożną, a na myśl o zbliżających się Mistrzostwach Europy rwiemy sobie włosy z głowy z obawy przed tym co to się będzie działo.

Niektóre myślą nawet o zaszyciu się gdzieś w głębokiej „dziczy”, żeby uniknąć całego tego zamieszania. Naszych mężczyzn ogarnie stan, w którym nikt i nic nie będzie się dla nich liczyć. Będą żyli tylko dla piłki, cały świat na ten czas mógłby dla nich przestać istnieć. Ale drogie Panie, nie panikujmy. Przecież możemy przetrwać ten okres bez zwariowania, a nawet może się okazać, że nie taki diabeł straszny …

I teraz pewnie drogie Panie sobie pomyślą, że autorka tekstu delikatnie mówiąc trochę się rozpędziła ze swoimi stwierdzeniami. Ja jednak uważam, że okres EURO 2012 da się przeżyć bez większego uszczerbku na zdrowiu psychicznym.

Przede wszystkim trzeba na to wszystko spojrzeć z przymrużeniem oka i nie tracić poczucia humoru. Z odpowiednim nastawieniem przetrwamy wszystko. Drugim kluczem do osiągnięcia sukcesu jest sposób, na naszego mężczyznę. Poniżej opisałam kilka prostych sposobów jak ułatwić sobie życie w tym czasie.

Jak wiadomo mecze będą leciały w takich godzinach, kiedy na przykład leci nasz ulubiony serial, bądź program kulinarny. Co wtedy począć, przecież wiadomo, że zapalony kibic za nic nie pozwoli nam przełączyć kanału w telewizji. Jeżeli ktoś ma to szczęście, że ma dwa telewizory, bądź nagrywarkę – wiadomo, problem sam się rozwiązuje. Jeśli jednak nie mamy tyle szczęścia, polecam spróbować sposób wykorzystany przez serialową Natalię Boską, graną przez Małgorzatę Kożuchowską w serialu „Rodzinka.pl”. Rozsiądźmy się wygodnie na kanapie, koło naszego mężczyzny i ostentacyjnie zacznijmy zachwycać się urodą, któregoś z zawodników (uwaga! należy sprawdzić, kto z kim gra i jak nazywają się zawodnicy – no i oczywiście, czy któryś z nich jest wyjątkowo przystojny). Jeżeli ta metoda nie zadziała, a koniecznie chcemy obejrzeć ten akurat odcinek naszego serialu, pozostaje nam szantaż, bądź próba przełączenia kanału siłą. Jednak tej ostatniej metody nie polecam.

Trochę gorzej ma się sytuacja, gdy nasz partner życiowy oznajmi nam w ostatniej chwili, że umówił się z kolegami i że to właśnie w naszym mieszkaniu będą wspólnie oglądać mecze. Już przed oczami pojawia nam się wizja skumulowanej ilości testosteronu na naszej kanapie. Ale to nie jest jeszcze najgorsze. Oczami wyobraźni wybiegamy w przyszłość i co widzimy. Niesamowity bałagan. Tona chipsów wgniecionych w dywan, porozlewane piwo. No i oczywiście nasz mężczyzna śpiący jak niemowlak w ramionach kolegów, z którymi ten mecz oglądał. Jeszcze okrzyki radości, bądź jęki zawodu. Po prostu horror. A przecież nie musi tak to wyglądać. Kiedy zostaniemy poinformowane o fakcie oglądania u nas meczu, możemy ustalić z facetem kilka zasad, według których odbywać się będzie to spotkanie. Po pierwsze, ustalmy, że my przygotujemy coś pysznego do zjedzenia dla gości, ale pod warunkiem, że po wszystkim to nie my będziemy sprzątały. Idealnie było by, gdyby dało radę umówić się, również co do ilości spożytego alkoholu i godziny, o której goście dyskretnie i po cichu opuszczą mieszkanie, ale w tej kwestii raczej nic nie da się wynegocjować. Lecz, jeśli nie chcemy oglądać męskich emocji, możemy wybrać się z koleżankami na babski wieczór. Czy to będzie wyjście do baru, czy do kina, bądź jeszcze coś innego, to już zależy od nas.

Dobrze jest też podsunąć partnerowi taki pomysł – na jeden mecz ja wychodzę z domu i daję ci święty spokój, jednak kolejny ty oglądasz u znajomych, albo umówcie się w barze, gdzie puszczają transmisje. Takie rozwiązanie powinno przypaść do gustu niejednemu mężczyźnie. Tylko też trzeba pamiętać, żeby ustalić kilka spraw związanych z wyjściami z góry, żeby później nie było niedomówień.

Udało mi się zapytać kilka osób, jak one sobie rozwiązują ten „meczowy” problem.
Ona – pracownica w biurze projektowym, On – młody informatyk

Ona – Czasami mam ochotę pacnąć go w głowę, kiedy tak siedzi i gapi się w ten telewizor. Nic dla niego wtedy nie istnieje. Nieraz to się śmieję, że mogłabym nago przed telewizorem przeparadować, a on i tak by powiedział tylko, żebym mu odsłoniła. No, ale na szczęcie mecze nie lecą codziennie i też nie każdy ogląda. Tak więc nie robię mu z tego powodu awantur. Jednak chciałabym, żeby trochę się ogarnął, zwłaszcza kiedy spotyka się z kolegami, bo wtedy puszczają wszystkie hamulce.

On – Hmm, z tym chodzeniem na golasa to całkiem niezły pomysł. A tak na serio to po części rozumiem to, że kobiety narzekają na swoich mężczyzn, kiedy ci zatracą się w emocjach sportowych. My w sumie mamy wypracowany system, że jak ja oglądam mecz z kolegami moja pani wychodzi z koleżankami na drinka, albo do kina. Teraz, żeby jej wynagrodzić wszelkie niedogodności będę musiał zafundować jej pobyt w spa.

Inna młoda kobieta powiedziała mi tak: ja mam na tyle dobrze, albo nie dobrze, że mój mąż nie ogląda meczy piłki nożnej. Jego ulubionym sportem są wyścigi samochodowe. Jednak paniom, które utyskują na swoich mężczyzn, że świat dla nich przestaje istnieć na te 90 minut mogę poradzić, żeby trochę wyluzowały. W końcu to jest 90 minut, a nie 2 godziny* (śmiech). W końcu niejedna pani też ma jakieś swoje pasje, które nie zawsze pasują mężczyźnie. A czy ktoś słyszał, żeby mężczyźni tak narzekali na kobiety zajmujące się swoimi zainteresowaniami?

Jak widać wszystko jest kwestią dobrej woli i przymknięcia oka na zamiłowania mężczyzn.
Na koniec chcę powiedzieć o jeszcze jednym bardzo miłym sposobie na spędzenie tego czasu z partnerem. Tak, tak można ten czas miło spędzić z partnerem.
Drogie Panie. Przygotujmy na wieczór dobrą romantyczną kolację, na pewno będzie to miła niespodzianka dla naszego kibica. Jeszcze większym zaskoczeniem będzie to, gdy zabłyśniemy przy nim swoją nowo nabytą wiedzą na temat piłki nożnej, mówiąc na przykład tak no przecież ewidentnie to był spalony. Wtedy oboje będziecie zadowoleni. Po meczu i po kolacji będzie o czym podyskutować, chyba że nie w głowie będą Wam dyskusje…

* tyle trwa wyścig Formuły 1.

Iwona Czyżykowska, 28l.

 


 

2-12

 

Ten artykuł oraz wiele ciekawych innych przeczytasz w naszym
magazynie-miesięczniku TO JA KOBIETA. ZAPRASZAMY!

Czytaj więcej...
Subskrybuj to źródło RSS