Menu

logo tjk main 

Sponsoring wsród studentek, czyli "miła studentka szuka sponsora"

Sponsoring wsród studentek, czyli "miła studentka szuka sponsora"

Prostytucja lub jak wolą zainteresowani, "sponsoring" wśród studentek, a często i studentów, to zjawisko o którym nie mówi się wiele. Badania wskazują, że procederem tym trudni się co dziesiąta studentka, choć trudno zweryfikować te dane. Dlaczego studentki decydują się na tak poniżający krok?

Pani xxx:
"W moim przypadku zasiłek wynosi 376 zł. miesięcznie. Czesne na mojej uczelni wynosi 375 zł. Jak mam sobie poradzić z płatnościami, skoro nie mogę znaleźć pracy? Od pewnego czasu zajmuję się pracą w agencji towarzyskiej. Jestem na ostatnim roku psychopedagogiki"

Pani xxx2:
"Licencjat mam z resocjalizacji. Jak to się przekłada na to, co robię? Straciłam pracę we wrześniu 2005, co miałam zrobić, skoro do upragnionego mgr zostało tylko 8 miesięcy nauki"

Często jednak sponsoringiem zajmują się osoby, u których sytuacja finansowa nie jest zatrważająca, ale w seksie za dodatkowe pieniądze nie widzą nic złego, prócz tylko i wyłącznie "przyjemnego" sposobu na wygodniejsze życie... Są też te ciekawskie, które zakładają, że to będzie tylko raz. Ale sponsoring jest jak narkotyk. - Te, które tego posmakowały, mówią, że nie mogą przestać, zwłaszcza że rezygnacja wiązałaby się z powrotem do życia na niższym poziomie.

Prostytucja? "Ależ nie, skądże, to TYLKO SPONSORING". Ciekawe, czy te dziewczyny świadomie uciekają przed faktami, czy też naprawdę żyją złudzeniem... Dla mnie to ewidentnie prostytucja jakkolwiek inaczej byśmy tego nie nazwali. Nie ma znaczenia w jakim celu dziewczyny podejmują się takowego "zajęcia", muszą liczyć się z tym, że traktowane będą właśnie jak łatwe panie spod latarni... Z tego też powodu nie jest o tym "fachu" głośno, a sponsorowane panie bardzo kryją się z tym co robią po zajęciach, wstydzą się przyznać czym się trudnią.

W dobie internetu znalezienie ów sponsora to bułka z masłem, więc obnoszenie się w celu jego znalezienia jest zbędne. Zerknijmy na pierwszy lepszy czat internetowy - na pewno będzie tam zakładka o tytule podobnym do "Szukam sponsora". Wejdźcie z czystej ciekawości. Zobaczycie jakim ten proceder cieszy się zainteresowaniem. Niedługo będzie to na zasadzie pójścia rano do sklepu po bułki.

Na pewno jeśli nie widziałyście, to słyszałyście o wyświetlanym jakiś czas temu kinowym "hicie" - "GALERIANKI". W przystępny, bezpośredni sposób oddaje nam patologiczną sytuację, w jaką plączą się sponsorowane kobiety, dziewczyny. Problemy w relacjach z rówieśnikami w stworzeniu normalnego związku. Widzimy, że tu dziewczyny poszukują "mecenasów" w galeriach handlowych, gdzie za czynności seksualne, jednorazowe, bądź regularne dostawały wedle filmowego przykładu nowe jeansy, telefony komórkowe bądź biżuterię.

Świat zdominowała ślepa, płytka konsumpcja. Teraz wielu osobom kwestia pieniędzy, super odjechanych, nowych ciuchów, butów, wyjście na ekstra imprezy przysłania moralność, szacunek do samej siebie. Szacunek.. (Tu powinien zabrzmieć szyderczy, głośny śmiech, żeby nie powiedzieć rechot). Patrząc na dzisiejszy świat prawie zapominam co to jest szacunek. Ludzie nie mają go dla samych siebie, a co dopiero w kontaktach z drugim człowiekiem...

Jak sponsorowane wyceniają swoje usługi? Hmm... Wszystko zależy od długości spotkania, oczekiwań klienta, oraz przede wszystkim zasobności jego portfela. Od kilkudziesięciu złotych za godzinne spotkanie, do kilku tysięcy za np: weekend. Do tego dochodzą tzw. gratisy, dodatki, czyli różne drogie prezenty, biżuteria, sprzęty, czasem utrzymanie. Częstym bowiem zjawiskiem jest również sponsoring mieszkaniowy. Mamy tu na myśli sytuacje, kiedy dziewczyna, zazwyczaj studentka "opłaca" czynsz usługami towarzysko-seksualnymi.

Ja wybrałam inną drogę, uczciwą wobec samej siebie, czyli pracę, normalną etatową pracę, za która każdego 10 dnia miesiąca dostaję sprawiedliwe wynagrodzenie. Każdą kobietę na to stać. Na niezależność zarówno zawodowo-finansową, jak i życiową.

Jestem niezmiernie ciekawa Waszego zdania na ten temat, więc zapraszam do dyskusji.

Pozdrawiam wszystkie portalowiczki
Katarzyna Cegielska

PS Pomyślcie, czy Wasze koleżanki też tak mogą "zarabiać"?...ale Wy o tym przecież nie wiecie, bo one doskonale się z tym kryją...Dziwne uczucie taka świadomość, prawda?...Temat daje do myślenia...

powrót na górę

Komentarze

0
Anna
11 lat temu
A ja chętnie poznam miłego Pana 504577879 ;p
Like Like Cytować
0
Paulina Dorna
12 lat temu
"Ja wybrałam inną drogę, uczciwą wobec samej siebie, czyli pracę" - korzystając z przykładu Twojej osoby czy patrząc na mnie (studentka zarabiająca na własne utrzymanie) widać, że dla chcącego nic trudnego :) Niestety dziewczyny nie wierzą w swoje zdolności, chcą zarobić duże i łatwe pieniądze. Kto by nie chciał? Ale jak powiedziałaś sama - najważniejszy jest SZACUNEK do siebie i do Rodziny. Która Mama chciałaby mieć córkę puszczalską dla pieniędzy (przepraszam za zwrot jeśli kogoś uraziłam, ale wydaje mi się najbardziej dosadny)? Więc dziewczyny - SZANUJMY SIĘ! :) Pozdrawiam!
Like Like Cytować