Menu

logo tjk main 

Inna opcja, czyli opowieść o koleżance lesbijce

Inna opcja, czyli opowieść o koleżance lesbijce

Prawa do miłości i posiadania rodziny postrzegane są jako naturalne i niepodważalne. Wszyscy jesteśmy zdania, że każdy człowiek powinien być kochany i otaczany przez osoby, na których mu zależy. Wydawać by się mogło, że rzeczywiście tak jest. Teoretycznie jesteśmy społeczeństwem uważającym, iż prawo do szczęścia jest tym głównym, którego nie można nikogo pozbawić. Jak się jednak okazuje teoria pozostaje tylko teorią, a wzniosłe hasła, które ciągle powtarzamy są wyłącznie frazesami bez pokrycia. Najprostszy przykład? Zachowanie większej części społeczności wobec mniejszości seksualnych.

Obecnie panuje przekonanie, że normalny człowiek to człowiek heteroseksualny.
Nie jest wiadome, gdzie można doszukiwać się przyczyny takiego myślenia. Być może jest to przeświadczenie wynikające z religii, w której funkcjonujemy. Kościół katolicki za jedyną dopuszczalną formę rodziny uznaje tę w skład której wchodzi kobieta i mężczyzna, neguje natomiast dopuszczalność istnienia tej, w której oboje partnerów są jednej płci. U podłoża może też leżeć model, jaki wynieśliśmy z domu. W końcu to, co jest nam nieznane często wywołuje brak zrozumienia. Może też po prostu umysł człowieka jest zbyt ograniczony, by mógł przetworzyć oraz zrozumieć słuszność i nieszkodliwość istnienia par homoseksualnych. Przez nasze ograniczenia pary te zazwyczaj muszą żyć w ukryciu, co wpływa na jakość ich związków.

Na szczęście są wśród nas osoby, które odnoszą się do związków lesbijek czy też gejów odpowiednio, tzn.traktują ich na równi ze swoimi heteroseksualnymi znajomymi.

Doskonałym przykładem może być tu 30-letnia Ania, która w czasie pobytu w Chicago zaprzyjaźniła się z lesbijką.

Toni poznałam w październiku 2010 roku. O jej orientacji nie wiedziałam przez dosyć długi czas i to tylko z powodu pewnych zawiłości języka. Toni pochodzi z Meksyku, więc porozumiewałyśmy się po hiszpańsku (ja wcześniej dosyć dobrze opanowałam ten język). W hiszpańskim nie ma rozróżnienia na partnera i partnerkę, dlatego też, gdy ona mówiła „mój partner” nie wpadłam na to, że może chodzić o kobietę.

Na moje pytanie w jakich okolicznościach dowiedziała się prawdy i jak na nią zareagowala, Ania odpowiada:
Raz wybrałam się do parku, gdzie miałam się spotkać z Toni. Kiedy się już zobaczyłyśmy, Toni przedstawiła mi swojego partnera, a raczej partnerkę – Elizabeth. Dobrze, że miałam na nosie okulary przeciwsłoneczne, bo dziewczyny chyba wystraszyłyby się mojej miny. Byłam naprawdę zaskoczona, ale absolutnie nie w negatywnym sensie. Po prostu wcześniej nawet do głowy by mi nie przyszło, że Toni jest lesbijką!

Jak później wyjaśnia mi Ania, na jej zdziwienie wpłynęła zapewne sama osoba Toni.
Ludzie zazwyczaj myślą, że lesbijki są bardzo męskie i dosyć zaniedbane. Ja chyba również gdzieś z tyłu głowy miałam taki obraz, a Toni jest niezwykle piękną i kobiecą osobą, poza tymodniosła w życiu sukces i jest na naprawdę wysokiej pozycji.

Ania wyznaje mi również, że przez pewnien model, który panuje w Meksyku, Toni i jej partnerka Elizabeth, nie mogą w pełni cieszyć się sobą i tym, co je łączy. Dziewczyny bardzo się kochają, ale podejście rodziny Elizabeth stanowi ogromny problem.

Toni poznałam tylko dlatego, że wcześniej postanowiła odciąć się na pewien czas od Elizabeth, gdy ta nie była gotowa poświęcić dla niej wszystkiego. Skrycie liczyła na to, że Elizabeth powstrzyma ją przed wyjazdem z Meksyku, ale nie doszlo do tego i tak Toni wylądowała w Chicago. Pomimo wszystko dziewczyny nie potrafiły o sobie zapomnieć, ciągle miały ze sobą kontakt, odwiedzały się. Niedawno w końcu doszły do wniosku, że powinny być ze sobą jako normalna para. Toni wróciła do Meksyku i razem zamieszkały. Nadal nie jest jednak między nimi w pełni normalnie. Od poniedziałku do czwartku spędzają razem czas, ale na weekend Elizabeth porzuca swoje życie i spotyka się z rodziną, która nie akceptuje jej związku. Myślę, że jest to dla nich wszystkich bardzo skomplikowana sytuacja. Według mnie jednak każdy zasługuje na miłość. Orientacja nie ma żadnego znaczenia. Lesbijki potrafią być o wiele bardziej wartościowe, otwarte i wspaniałomyślne niż niektóre heteroseksualne kobiety.

Ania opowiadając mi o swojej koleżance rzeczywiście podkreśla poprzez swoje zachowanie i całą wypowiedź pełną akceptację dla niej. Wskazuje też, że bardzo ceni sobie Toni jako człowieka i nie widzi żadnego powodu, by dyskryminować kogokolwiek dlatego, że pociągają go osoby tej samej, co on płci.

Podobnego zdania jest 25-letni Jacek, który przyjaźni się z lesbijką.

Moja koleżanka ma 23 lata, studiuje, jest ogólnie normalną dziewczyną. Niczym specjalnym się nie wyróżnia - pochodzi z przeciętnej, raczej słabo sytuowanej rodziny. Mamy bardzo dobry kontakt, spotykamy się, rozmawiamy.

Kiedy sugeruję Jackowi, że trochę mnie to dziwi, bo dla mężczyzn homoseksualizm jest raczej tematem tabu, chłopak podkreśla, że nie zgadza się z moim poglądem:
Skąd taki wniosek i jak go rozumieć? Ja, pomimo, że mam poglądy konserwatywne, podchodzę do jej preferencji seksualnej w sposób normalny. Nie odbieram jej pod tym kątem, tylko traktuję jak normalnego człowieka. Nie interesuje mnie z kim się spotyka, sypia itd. To są jej prywatne sprawy. Dlatego też czas jaki spędzamy razem nie różni się niczym, od czasu jaki spędzam z innymi moimi znajomymi. Chodzimy razem na imprezy, do kina, na basen czy jeździmy gdzieś. Nie czuję się niezręcznie wiedząc o jej orientacji, bo jestem osobą światłą i otwartą na świat, co nie znaczy, że akceptuję to jako coś zupełnie normalnego.

Maciek wskazuje, że jego przyjaciółka jak każdy ma problemy, ale nie wynikają one z jej orientacji.
Często zwierza mi się ze swoich problemów, ale nie mają one wiele wspólnego z tym, że jest lesbijką. Pewnie też dlatego, że prawdę zna tylko pewien krąg znajomych. Rodzina nie ma pojęcia. Ci znajomi, którzy wiedzą to osoby nieprzypadkowe, więc reagują oczywiście normalnie.

Jacek zdradza też, że dziewczyna nie spotkała na razie tej jednynej.
Ona nie ma nikogo na stałe, ale spotyka się z kobietami. Są to przelotne znajomości. Czasami za pieniądze. Przelotne, czyli takie jakie są zawierane również niekiedy pomiędzy kobietą a meżczyzną, czyli krótkotrwałe, oparte głównie na seksie. Nie sypia z kobietami dla korzyści materialnych, ale z kobietami, którym płaci. Jest rynek, choć niewielki, kobiet, które trudnią się prostytucją skierowaną do pań.
Zarówno postawa Ani, jak i Maćka jest dowodem na to, że przy odrobinie otwartości i tolerancji, można akceptować homoseksualizm innych, a przy okazji stworzyć długotrwałą i wspaniałą relację – znaleźć oddaną przyjaciółkę.

Wiadomym jest, że nie każdy musi od razu godzić się na zalegalizowanie związków homoseksualnych i prawo posiadania dzieci przez lesbijki i gejów, ale każdy za to może zrewidować swoje poglądy i sprawić, by życie homoseksualistów stało się prostsze, wpłynąć na to, by nie musieli egzystować w ukryciu. W końcu oni nie traktują zapewne heteroseksualistów jako odmieńców, dlatego też powinniśmy im się odwdzięczyć i sprawić, by nie odczuwali wykluczenia.

Beata KAPUSTA, 21 l., studentka

 


 

2-12

 

Ten artykuł oraz wiele ciekawych innych przeczytasz w naszym
magazynie-miesięczniku TO JA KOBIETA. ZAPRASZAMY!

powrót na górę