Menu

logo tjk main 

Miłość za pieniądze - sposób na wygodne życie czy konieczność?

Miłość za pieniądze - sposób na wygodne życie czy konieczność?

Żyjemy w czasach, gdzie nic nie przychodzi łatwo. Ciężko dziś o dobrą pracę, zarówno mężczyznom, jak i kobietom, a jeśli nawet taka się znajdzie, niepewność i strach o jej utratę odbiera wszelką radość i poczucie bezpieczeństwa.

Nieustanna walka o przyszłość, rozgoryczenie niesprawiedliwością i pragnienie wygodnego, dostatniego życia, doprowadza czasem do zatracenia swych wartości i szukania sposobów na poprawę sytuacji finansowej nawet za cenę swojej godności.

Co kieruje osobami, które w zamian za korzyści materialne świadczą usługi towarzyskie? Chęć szybkiego zarobku, przeświadczenie, że nie ma innej możliwości na polepszenie swych warunków, czy może ochota, by połączyć przyjemne z pożytecznym?

Być może odpowiedzi na niektóre pytania dostarczy nam historia Izy, 38-letniej księgowej, zaskoczonej odkryciem, czym zajmuje się jej koleżanka.
"Kingę poznałam w pracy, ale okazało się, że mieszka na tym samym osiedlu co ja, jednak wcześniej nie miałyśmy okazji się spotkać. Polubiłyśmy się, zawsze miałyśmy temat do rozmowy. O jej życiu prywatnym wiedziałam tyle, że jest rozwódką i samotnie wychowuje 15-letnią córkę. Wkrótce z powodu oszczędności w firmie jej dział rozwiązano, a ona, wraz z kilkoma innymi pracownikami została bez pracy. Gdy spotkałam ją jakiś czas później w osiedlowym sklepie, zainteresowałam się, czy znalazła już inny etat. Odpowiedziała wówczas, że nie i szybko zmieniła temat. Uderzyła mnie lekkość, z jaką ze mną rozmawiała, pomyślałam, że niejedna osoba w jej sytuacji załamałaby się, a ona sprawiała wrażenie, jakby nic złego się nie stało. Zastanawiałam się, z czego utrzymuje mieszkanie oraz siebie i dziecko. Widywałam ją dość często, jednego dnia wychodziła właśnie z solarium, innego spieszyła się do fryzjera i zawsze na moje pytanie dotyczące pracy odpowiadała wymijająco. Przy następnym spotkaniu pochwaliła się, że właśnie wróciła z krótkich wakacji w Egipcie. Nie wytrzymałam i zapytałam wprost, jakim cudem ma na to wszystko pieniądze. Wtedy już nie kryła, że spotyka się od czasu do czasu z pewnym mężczyzną, dość zamożnym, wtedy, gdy on potrzebuje jej towarzystwa i w zamian otrzymuje niemałe finansowe wsparcie. Byłam oszołomiona tym wyznaniem, nie mogłam zrozumieć, dlaczego wykształcona kobieta, z doświadczeniem zawodowym zdecydowała się na taki rodzaj zarobku. Jaki przykład daje swej nastoletniej córce?”

Takich szczodrych panów jest bardzo dużo. Ogłaszają się w internecie, w prasie lokalnej, proponują „pomoc” w zamian za wspólne miłe spędzanie czasu. Jednym zależy wyłącznie na osobie, z którą można pójść do kina, na kolację, lub po prostu pogadać, nie kładąc nacisku na zbliżenie cielesne, inni nie owijają w bawełnę- „Nie mogę zaoferować Ci miłości, ale przygodę erotyczną”. Obcokrajowcy gotowi są zapłacić od 5 do 8 tysięcy za wyjazd za granicę na tygodniowy urlop.

Ale nie tylko kobiety mogą „zarabiać” w ten sposób. Wiele dojrzałych pań, pozornie szczęśliwych mężatek zamieszcza anonse, oferując pieniądze w zamian za towarzystwo zwykle młodszych od siebie mężczyzn. Główny powód? Nuda, osamotnienie, brak wrażeń.

Bartek lat 25, postanowił, z czystej ciekawości umówić się z pewną kobietą, znacznie starszą od niego.
„Dostałem od znajomego namiary na biuro, które pośredniczy w takich spotkaniach. Zostawiłem swoje dane, zdjęcie. Po jakimś czasie otrzymałem telefon, że pewna pani zainteresowała się moim zgłoszeniem i pragnie mnie bliżej poznać. Przyjechała w wyznaczone miejsce i zaprosiła mnie na śniadanie. Rozmowa toczyła się bardzo swobodnie, bez żadnych podtekstów. Kiedy zapytałem dlaczego to robi, odparła, że jej mąż jest poważnym biznesmenem, jest wiecznie poza domem i nie poświęca jej uwagi oraz nie wnika, jak ona spędza wolny czas. Skorzystała z pośrednictwa, ponieważ chciała najpierw zapoznać się z ofertami i podjąć decyzję, komu go poświęci. Po dwóch godzinach otrzymałem 500 zł oraz propozycję kontynuowania znajomości. Poczułem się dziwnie, odmówiłem”.

Dla wszystkich amatorów „płatnych doznań” to idealne rozwiązanie. Mają pieniądze, nie szukają uczucia, lecz kogoś, kto zaspokoi potrzebę bliskości. Wielu z nich dołącza informację, że zależy im na stałej relacji. Cóż, zawsze lepiej mieć jedną osobę, która zjawi się na każdy telefon i na pewno nie będzie wykręcać się bólem głowy, niż korzystać z usług agencji towarzyskiej. Zawsze stwarza to namiastkę związku, pozbawionego negatywnych aspektów, takich jak marudzenie, niezadowolenie, pretensje i ciągła kontrola. Bardzo wygodny układ. Ale na jak długo to wystarczy? A co z tymi, którzy się na to godzą za odpowiednią opłatą? Mają wyrzuty sumienia, poczucie poniżenia, czy też traktują to jak zwykłą pracę, za którą dostają wynagrodzenie, po czym wracają do swojego życia? Odpowiedzi na te pytania jest zapewne tyle, ile osób, które się tym trudni. Każdy ma inny charakter i podchodzi do tego na swój sposób.

Nasuwa się jednak jedna myśl:
To okropnie nieszczęśliwi ludzie. Ci, którzy mają pieniądze, kupują chwile spędzone z inną osobą, Ci, którzy ich potrzebują, sprzedają coś niesamowicie cennego – samych siebie.

Czy naprawdę warto?

Agnieszka Witkowska, 31l.

 


 

5-12

 

Ten artykuł oraz wiele ciekawych innych przeczytasz w naszym
magazynie-miesięczniku TO JA KOBIETA. ZAPRASZAMY!

powrót na górę