Menu

logo tjk main 

Kradniemy raczej wszyscy. Co najwięcej i dlaczego?

Kradniemy raczej wszyscy. Co najwięcej i dlaczego?

Gdyby zapytać obcokrajowca o skojarzenia odnośnie Polaków, myślę, że bardzo prawdopodobne jest, że pierwsze co przyszłoby mu na myśl to - …że Polacy kradną.

To przez te przeklęte stereotypy. Ukazują nas w negatywnym świetle i uprzykrzają życie.

Gdy będąc za granicą podamy kraj pochodzenia, wszystkie osoby znajdujące się wokół, mocniej ściskają swoje torby... A gdy coś zniknie z danego miejsca, to pierwsze podejrzenie pada na nas…, bo jesteśmy z Polski. To przykre. Przylepiona do nas etykieta: „Uwaga! Jestem Polakiem - kradnę!” jest bardzo raniąca. Myślimy wtedy: „Przecież to, że jakiś Polak coś tam ukradł, to nie znaczy, że ja też jestem w stanie zrobić to samo!”.

Niestety faktem jest, że nie wypadamy najlepiej w statystykach dotyczących kradzieży.

Na dodatek może się okazać, że każdy z nas, chociaż raz w życiu przywłaszczył sobie coś, co nie należało do niego. Najgorsze jest jednzak to, że często nie zdajemy sobie nawet z tego sprawy.

Pewnie nie dowierzacie, ale czy nie zdarzyło Wam się zabrać ręcznika z pokoju hotelowego? Albo przypadkiem wziąć ze sobą długopis w urzędzie? A może ściągaliście muzykę bądź filmy z Internetu? Niestety, powyższe przypadki również zaliczają się do kradzieży! Ale pocieszę Was, to nie dotyczy tylko Polaków. Takie zjawiska spotykane są w każdym kraju.

Każda kradzież, zarówno ta na dużą skalę jak i ta drobna, jest wykroczeniem. I to właśnie tej drugiej dopuszcza się niejeden z nas…

Jak się okazuje, „lepkie ręce” najczęściej mamy w pracy - w tej stałej i sezonowej. Dowodem na to jest Światowy Raport o Kradzieży w Handlu Detalicznym, który plasuje nas na III miejscu w Europie. (I miejsce przypada Rosji a II Słowacji). W tajemniczych okolicznościach znika tak naprawdę wszystko to, co tylko jest możliwe. Najczęściej są to jednak przedmioty o niewielkiej wartości, np.: długopisy, ołówki, spinacze, notesy, papier ksero… można by tu jeszcze długo wymieniać. Jednakże zależne jest to od miejsca pracy. Np. kierowcy często podkradają paliwo, na budowie można pokusić się o zabieranie różnego rodzaju sprzętów czy materiałów budowlanych, itp. W tych przypadkach w grę wchodzą przedmioty mające większą wartość. Grabież w pracy może objawiać się też w inny sposób. Chodzi o wykorzystywanie sprzętów biurowych - służbowych, np.: ksero, telefon, komputer, czy samochód, w celach osobistych. To wszystko zalicza się jako kradzież. Ludzie rzadko przyznają się do podobnych czynów. A Ci, którzy są skłonni do takowych wyznań, wcale nie widzą swoich błędów.

Owszem, zdarza mi się i to nawet często, kserować w pracy, coś co jest mi potrzebne albo do drugiej pracy, albo prywatnie. Dlaczego? No bo, jest to wtedy za darmo, oszczędzam na czasie, bo robię to przy okazji no i jest to dostępne, nikt mnie nie upomniał, więc nie ma ku temu większych przeszkód.” - N, 27l.

Nie tylko pracownicy mają na koncie takie grzeszki. Również turyści dopuszczają się drobnych kradzieży w hotelach, pensjonatach lub nawet samolotach.
Przykład? Proszę bardzo:
Wracałem do domu samolotem, w którym można było słuchać muzykę przez słuchawki. Wziąłem te słuchawki dla moich dzieci, bo chciałem, by miały coś z samolotu. Jednak słuchawki miały inne wejście i wylądowały w koszu.” - E, 48l.


Drobiazgi „znikają” w hotelach
Turyści wiedząc, że nie są znani w okolicy i że nie zabawią w danym miejscu na długo, wielokrotnie dopuszczają się kradzieży. Najczęściej zgłaszane są zaginięcia ręczników oraz kapci, ale też mydelniczek lub szlafroków. Niektórych kusi „gwizdnięcie” telewizora czy innych wartościowych sprzętów, ale takie przypadki należą do rzadkich.

Klienci nie oszczędzają również barów i restauracji
Zdarzyło mi się kiedyś w restauracji wziąć otwieraczo-bryloczki - były takie fajne i praktyczne. Wzięłam 3 sztuki, dla siebie i dwóch znajomych. Czy uważasz, że to kradzież? Nie, myślę, że nawet gdybym się zapytała czy mogę to zabrać to bym mogła to zrobić. To nic takiego.” - A, 32l.

No ba! Przecież kufel od piwa, czy pucharek po lodzie to fajne rzeczy i fajnie by było mieć je u siebie w domu! A to, że te przedmioty nie należą do nas, już nikogo nie obchodzi. Tak nie powinno być! Lecz dla większości takie zachowanie jest normalne. Mogę - to biorę. Z lokali giną przeróżne rzeczy: otwieracze do piwa, popielniczki, serwetki itp. Te przedmioty i jeszcze wiele innych może znaleźć się w torbie wychodzących klientów. Kradzież w takich miejscach jest trudniejsza. Nie jesteśmy tam sami, wokół nas są obcy ludzie, którzy mogą dostrzec jak chowamy coś do torby i donieść obsłudze czy ochronie restauracji, lecz jak to się mówi „dla chcącego nic trudnego”.

Miejsce pracy, hotele, bary i restauracje są w czołówce na liście miejsc, z których w nieznanych okolicznościach znikają różne przedmioty. Owa lista jest długa a przykłady można podawać w nieskończoność. Salony kosmetyczne, urzędy, poczta, nawet z poczekalni w ośrodkach zdrowia można coś zwędzić, np.: gazety czy zabawki dla dzieci.

Dlaczego zabieramy ze sobą te wszystkie rzeczy? Czy naprawdę nas nie stać na nie?
Czy są one nam tak bardzo potrzebne? Odpowiedzi na takie pytania często są przeczące. Uważamy, że te przedmioty są fajnie i dlatego warto je mieć, że może kiedyś nam się przydadzą. Po co mamy kupować długopisy skoro możemy wziąć je za darmo z pracy? Przecież przez kilka długopisów firma nie zubożeje. Myślimy, że takie przywłaszczenie jest niezauważalne. Jednak gdy każdy pracownik tak pomyśli i taka grabież zacznie się na masową skalę, firma to odczuje. W wielu przypadkach ludzie wmawiają sobie, że przywłaszczenie jakiegoś drobiazgu nie jest kradzieżą, że to normalne. Skoro jest to możliwe, to zabieramy daną rzecz. Nie uważamy tego za coś niewłaściwego i nie dręczy nas z tego powodu sumienie. Tłumaczymy sobie, że skoro każdy tak robi, to i my tak możemy. Wśród wyjaśnień są też i takie, że zabrało się coś, by mieć pamiątkę z danego miejsca, bo w sklepie ciężko coś takiego znaleźć, to coś brakowało mi do kolekcji, itp. Przyczyny takowych grabieży są różne.

Psychologowie także mają swoje zdanie na ten temat
Uważają, że kradzież wywołuje u niektórych osób podniecenie i skok adrenaliny we krwi. Część ludzi lubi ryzyko, a przecież nieraz gdy próbujemy coś „zwędzić” ktoś może nas przyłapać. Ponadto poprzez wykonanie zakazanej czynności, możemy zaimponować będącym z nami znajomym.

Jak widać, podane wyżej powody są beznadziejne. Nie uratują nas one, gdy zostaniemy przyłapani na gorącym uczynku. Kradzież to czyn niemoralny, który może zaszkodzić naszemu wizerunkowi. Pamiętajmy o tym! Bo chyba nikt nie chce zostać okrzyknięty mianem złodzieja, prawda?

Aleksandra Parusel, 20l.

powrót na górę