Logo
Wydrukuj tę stronę

Wrażenia po wizycie w salonie fryzjerskim

logo JLDOK

fryzjer TJK 1 Halina2

Przed metamorfozą

Niesamowitych wrażeń ciąg dalszy...

Na poniedziałkowe popołudnie oczekiwałam z ciekawością, ale i lekkim niepokojem. Zwykle na początku każdej wizyty u fryzjera pada dość kłopotliwe pytanie o oczekiwania. Odpowiadam na nie niezmiennie: ładna fryzura. Ładna to jednak pojęcie względne i nie zawsze wizje są zgodne. Zdarzało się, że od zadowolonego ze swej pracy fryzjera biegłam do domu, by natychmiast wetknąć głowę pod prysznic ;-) Nie darmo mówi się, że dobry fryzjer to najlepszy przyjaciel kobiety! A zatem obawy: czy to fryzjer zdecyduje, czy może ja mam wiedzieć jak chcę wyglądać.

O obecności kamery nawet nie wspomnę! Wszystko to razem powodowało lekki stres trwający jednak jedynie do chwili przekroczenia progu salonu fryzjerskiego: Miłe powitanie, uśmiech, życzliwość, jaką dało się odczuć od pierwszego momentu sprawiły, że uczucie niepokoju ustąpiło i z każdą chwilą wizyta w salonie stawała się coraz to większą przyjemnością.

Pani Fryzjerka (z emocji zapomniałam zapytać o imię) z uwagą wysłuchała skarg na niesforność moich włosów, po czym zaproponowała zmiany. Włosy zyskały piękne brązowe refleksy, a fryzura nabrała lekkości poprzez delikatne przycięcie. Moje zdumienie wzbudził brak nieodłącznego atrybutu fryzjera - nożyczek! Pani Fryzjerka wyjaśniła mi, że do strzyżenia zasadniczo używa się maszynek i jest to wyróżnikiem marki Jean Louis David. Zabieg koloryzacji zakończony na fotelu wyposażonym w funkcję masażu był doprawdy chwilą cudownego relaksu.


Nie mogę nie wspomnieć o Pani Kasi (mam nadzieję, że w nadmiarze wrażeń zapamiętałam imię i nie okaże się Pani Małgorzatą albo Izabelą ;-)), która zadbała o to by wizyta w salonie fryzjerskim pozostała bardzo miłym wspomnieniem. Z życzliwym uśmiechem dodawała mi pewności siebie (nie można przecież zapominać, że podczas całej wizyty towarzyszyła nam kamera ), nie szczędziła miłych i ciepłych słów, dokładnie wyjaśniła cel rejestrowania tego etapu Metamorfoz. Sprawiła, że obiektyw kamery nie deprymował i czułam się w miarę swobodnie i naturalnie.


Oczywiście spora w tym również zasługa Pana Kamerzysty (niestety również nie zapytałam o imię), który towarzyszył nam w bardzo dyskretny, myślę - bardzo profesjonalny sposób.

Pierwszy etap Metamorfoz poza mną. Bardzo się cieszę, że przebiegł w taki delikatny sposób. Moja fryzura, która po latach doświadczeń okazała się odpowiednia dla „charakterku” moich włosów i która jest właściwa mojej naturze nie zmieniła się drastycznie.

Dzięki umiejętnościom profesjonalistki z salonu JLD po prostu wypiękniała...

Pozdrawiam
Halina Matusiak

Copyright 2009-2023 © tojakobieta.pl | All rights reserved