Logo
Wydrukuj tę stronę

Zaganiany świat, zaganiana mama…

Zaganiany świat, zaganiana mama… serendipitymommy.com

Dużo się słyszy, że w dzisiejszym świecie żyje się coraz szybciej, że ludzie mają mniej czasu dla siebie samych. Na nic nie starcza im czasu. Uzależniamy się od gadżetów reklamowanych w telewizji. Zamiast spotykać się ze znajomymi, rozmawiamy z nimi przez Internet. A nasz świat przedstawiany przez autorów programów telewizyjnych oraz reklam, mija się z rzeczywistością. Bo przecież wiadomo, że nie ma mamy, która by cały dzień prała, czy stała przy zlewie mozolnie szorując gary i ciężko przy tym wzdychała. Nie ma też kobiet, które mają manie usuwania plam z ubrań swoich pociech. Zresztą połowa pań, które tak pięknie wymalowane, ubrane prosto od stylisty odgrywa w telewizji role mam, nigdy nie miały nic wspólnego z rodzeniem dzieci. Dlatego też należy spojrzeć na ten cały medialny świat z przymrużeniem oka.

Ale jak w takim świecie, gdzie wszystko pędzi na złamanie karku odnajdują się dzisiejsze mamy?

Zewsząd mówi się, że dzisiaj kobiety wychowujące dzieci mają bardzo dobre warunki, wiele udogodnień, ogrom możliwości czyli wszystko na wyciągniecie ręki. Można łączyć pracę i wychowywanie dzieci. Ale czy rzeczywiście jest tak różowo, jak jest to przedstawiane w mass mediach? Z jednej strony tak, gdyż jeszcze parę lat temu nie było tak dużych możliwości jak obecnie. Wszystkie potrzebne produkty, czy to żywieniowe, czy też ubrania i artykuły przemysłowe są teraz ogólnie dostępne dla wszystkich. Przy czym jednocześnie jesteśmy zasypywani reklamami tysiąca produktów, które wmawiają nam, że koniecznie musimy to wszystko mieć, bo inaczej nasze życie nie będzie miało sensu, że będziemy np. marnować czas na zmywanie naczyń, zamiast poświęcić go na zabawę z dzieckiem. To samo tyczy się masy nowoczesnych gadżetów, które nie zawsze są wybawieniem od nielubianych obowiązków. Oczywiście są rzeczy, które rzeczywiście się przydają, jednak jest to tylko niewielki odsetek, tego co jest nam wciskane na każdym kroku.

Identycznie sytuacja wygląda, jeśli chodzi o artykuły dla dzieci, z tym że te potrafią być nawet kilkakrotnie droższe niż ich odpowiedniki dla dorosłych. Na przykład buciki, małe kozaczki mogą kosztować nawet ok. 200 zł, czy też płaszczyk dla małej dziewczynki 150 zł. Już za samo to, że na ubranku, czy jakimś gadżeciku dla dziecka jest postać, z którejś bajki, płaci się dodatkowo ok. 20 zł. Oczywiście rodzice mają ogromny wybór i nie muszą się decydować na drogie ubrania, czy zabawki, ale kiedy dziecko i rodzić ogląda reklamy, gdzie w bardzo przekonujący sposób piękna pani, przekonuje nas, że musimy mieć ten a nie inny produkt, początkowo głupiejemy i po chwili zostajemy po niedługim czasie z niepotrzebną rzeczą.

Jedna z mam tak mi powiedziała o zakupach pod wpływem chwili: Raz się dałam naciągnąć na jedną rzecz, już w sumie nawet nie pamiętam, co to takiego było. Pamiętam tylko, że po jakimś czasie byłam wściekła na siebie, że kupiłam bubel, który leży i zbiera kurz.

Dlatego właśnie trzeba mieć dystans do świata reklamy i mieć zdrowe podejście do tego co tak naprawdę jest w życiu potrzebne dla nas i dla dziecka.

Zacytuję tutaj jedną wypowiedź, która bardzo mi się spodobała: Ja tam nie podążam za najnowszymi trendami w modzie i technologii. Nie kupuję dziecku żadnych wymyślnych zabawek z dwóch powodów. Po pierwsze nie stać mnie na nie, a po drugie nawet gdyby mnie było na nie stać, to to nie ma najmniejszego sensu, gdyż najlepszą zabawką dla mojego synka jest drewniana łyżka i pokrywki od garnków. Kiedy powyciąga je z szafek ma największą radochę. Jego mina jest wtedy bezcenna. Wątpię czy bardziej by się cieszył z jakiegoś plastikowego samochodziku. Przyznam szczerze, że nieraz sama biorę jakieś jego „zabawki” i z chęcią przyłączam się do zabawy. Mąż czasem na mnie wtedy dziwnie patrzy, ale widzę, że sam chętnie by się do nas dołączył.

Od jakiegoś czasu w telewizji można obejrzeć inny rodzaj reklamy dotyczący mam, a mianowicie reklamy społeczne, promujące jednoczesne wychowywanie dziecka i pracę zawodową. Wszystko w tych reklamach jest tak pięknie przedstawione. Bezproblemowo. Po prostu czysta sielanka, aż chciałoby się tam przenieść. Niestety, kiedy rozmawiałam z kilkoma mamami, które są w sytuacji, gdy muszą wybierać, zostać z dzieckiem, czy wracać do pracy, mówiły one, że to nie wygląda tak jak w reklamie. No, ale jak wiadomo, reklamy nie zawsze mówią prawdę. Po pierwsze pracodawcy nie zawsze chętnie przyjmują z powrotem do pracy młode mamy. Nieraz przyjmują je na kilka miesięcy a potem rozwiązują z nimi umowę. We wspomnianych spotach reklamowych mowa jest też o tym, że w dzisiejszych czasach kobieta może pracować zdalnie. Owszem może, jednak w Polsce niewiele firm oferuje taką formę pracy. Można niekiedy znaleźć dodatkowe zatrudnienie w formie zdalnej, lecz przeważnie są one gorzej opłacane, w porównaniu z tym, co zarabia się na etacie. No, ale też nie ma co wybrzydzać, bo każdy grosz się liczy.

Reklamy poruszają jeszcze jedną dosyć drażliwą kwestię, a mianowicie: przedszkola, żłobki i inne formy opieki nad dziećmi do lat trzech. Tak naprawdę to jest temat rzeka i w dodatku budzi wiele kontrowersji, więc w tym artykule zostanie opisany bardzo ogólnie. Są miejsca dofinansowywane przez państwo, ale jest ich strasznie mało i bardzo ciężko się do nich dostać. Przedszkola przyzakładowe to raczej wyjątek a nie reguła. A gdy ktoś zapyta o przedszkola i żłobki prywatne, ja odpowiem tak jak mi odpowiedziała jedna z mam, której synek chodzi do prywatnego przedszkola - „płać i płacz” lecz po chwili zastanowienia powiedziała - „w sumie to się cieszę, że maluch chodzi do prywatnego przedszkola. Jest ono naprawdę dobre, dużo jest zajęć, sympatyczne panie, które zajmują się synkiem, no i co ważne jest blisko domu, a najbliższe przedszkole państwowe jest oddalone o pół godziny jazdy samochodem. W związku z czym oszczędzamy na dojazdach (śmiech)”.

Tak, więc jak widać z jednej strony przed mamami otwiera się wiele możliwości, i dobrze, bo jest to krok naprzód, jednakże jest o wiele gorzej z wdrożeniem tych pomysłów w życie. Jednak małymi kroczkami na pewno osiągnie się duży sukces, a jeśli ktoś naprawdę chce coś w swoim życiu zrobić, dokona tego.

I jak tu nie zwariować, kiedy z każdej strony słyszy się sprzeczne informacje: jak ma się żyć, jak wychowywać dziecko, co mu kupować. A jeszcze niech do tego dojdą porady naszych mam i babć, które mimo ich najszczerszych chęci, niejednokrotnie są już nieaktualne? Przykładem mogą tutaj być chociażby zasady pielęgnacji malucha, które od kilku lat są inne od tych, jakie wpajano naszym mamom.

Trzeba trzeźwo spojrzeć na świat i pomyśleć sobie tak: Przecież ta pięknie wystylizowana pani, gdy już wraca do domu wygląda tak samo jak ja. Tak samo chodzi w dresach po domu, kłóci się z mężem o te same drobiazgi i ma takie same troski.

A kiedy mamy już dosyć całego tego świata, weźmy naszego maluszka i wyjdźmy z nim do parku na spacer. Zabierzmy ze sobą odrobinę suchego chleba, który posłuży nam do nakarmienia kaczek i łabędzi. Po prostu stwórzmy swój własny świat - swój i dziecka, na tak długo jak tylko się da. Choćby miało to być tylko pół godziny dla nas.

Iwona Czyżykowska, 28l.

 


 

5-12

 

Ten artykuł oraz wiele ciekawych innych przeczytasz w naszym
magazynie-miesięczniku TO JA KOBIETA. ZAPRASZAMY!

Copyright 2009-2023 © tojakobieta.pl | All rights reserved