Menu

logo tjk main 

Praca Osobistej Stylistki – czyli z życia wzięte

Praca Osobistej Stylistki – czyli z życia wzięte

Naczelna portalu wymyślając mi od czasu do czasu tematy, za każdym razem wraca do tematu mojej pracy: „Olka opisz jak pracujesz, jakie masz klientki, to jest szalenie ciekawe”.

Ja za każdym razem zabieram się, ale jakoś słowa nie przychodzą. Pracę przeżywam, ale średnio potrafię o niej opowiadać. Może jednak mam coś z księgowego – bo jak tu mówić o księgowości, albo o matematyce – jest i już.

O klientkach/klientach także nie lubię opowiadać. Wiem jakie mają problemy, poznaję przez chwilę część ich życia. Cieszę się ich zaufaniem, może właśnie dlatego, że nie wykorzystuję każdej okazji do zabłyśnięcia, opowiadając kogo znam i historyjek z ich życia.

Osobisty Stylista to trochę zawód psychologa, nie tylko dlatego, że w 15 minut zazwyczaj muszę wejść z butami w życie innej osoby i poznać ją i jej styl, lub upodobania, ale także zachować tą właściwą dla zawodu psychologa dyskrecję po spotkaniu.

No właśnie, pierwsze 15 minut spotkania – całą uwagę skupiam na rozmówcy, jak i co mówi, dokładnie zadaję pytania sondujące, ciut jak pod lupą. Staram się wyciągnąć jak najwięcej o guście o upodobaniach, żeby szybko, nie tracąc czasu, skonstruować pierwsze ramy wizerunku. Czasem widzę jak komuś drżą ręce, potem dowiaduję się o wielkim stresie przed spotkaniem ze mną. Padają słowa „jak przed egzaminem”, „całą noc nie mogłam spać”, „bałam się”, „skok w przepaść”. Swoją drogą to ciekawe, bo przecież nikt nie porównuje wizyty u dentysty do skoku w przepaść, a spotkanie ze mną dwie osoby tak właśnie określiły (całe szczęście, że to były tylko myśli przed spotkaniem :))))))))).


new-1991new-1992

 

Kto się do mnie zgłasza?
Nie ma, jak w programach tv, wielu mocno zaniedbanych kobiet z nadwagą. Nieumalowanych, nieuczesanych, w ciuchach z lat 70tych PRLu. To taki mit (a czasem szkoda, że się nie zgłaszają). Mam za to sporo do czynienia z młodymi mamami, którym ciut trzeba pomóc powrócić na właściwy kurs. Często z kobietami o genialnych, rewelacyjnych kształtach, które szukają dziury w całym. Właścicielkami nieuświadomionych skarbów w szafie, kolekcji pięknych butów itp. Zgłaszają się kobiety, które się po prostu ciut pogubiły lub wreszcie potrzebują, żeby ktoś stanął z boku i powiedział co o tym wszystkim myśli – takiego doświadczonego, inteligentnego lustra z pomysłami (czego brakuje, co gdzie kupić).

Spektakularne metamorfozy? Bywają, że czasem trudno uwierzyć że to ta sama osoba, i zazwyczaj nie jest to tylko zmiana ubrań i stylu, ale głównie samoświadomości.

Jeśli chodzi o Panów, to zazwyczaj cele są z góry określone i nie trzeba wnikać. I tak, przy każdym kolejnym spotkaniu jest to dla mnie duże zaskoczenie - te mocno sprecyzowane oczekiwania.

Na 10 osób średnio jedna jest płci męskiej, która nagle jest mega konkretna i potrzebuje - „spodni, marynarki, kilku koszul, butów - nie wiem jakich Pani się na tym zna”.

To spore ułatwienie, ale niech nikt nie sądzi że jest prosto, każdy Pan i tak ma mocno sprecyzowany gust i nie da rady wcisnąć czegoś co nie pasuje do osobowości. Zadania niby proste, ale trzeba mocno „na czuja” szukać ubrania, a nie przebrania i wyłapywać każdy wyraz twarzy, bo Panowie rzadko kiedy, wypowiadają się całymi zdaniami o tym jak się czują w danym ubraniu. Za dandysa łatwo przebrać, ale nie mam żadnej gwarancji, że potem ktoś to będzie nosił.

Przy stylizacji przez internet jest ciut inaczej. Wtedy nie poznaję osoby, wiem tylko tyle, ile mi o sobie napisze. Proszę o zdjęcia z którymi się oswajam, potem zapamiętuję i w głowie przez kilka dni tworzę wizerunek. Jest to takie opowiadanie z boku, pokazywanie jak ja tą osobę widzę. Czasem ktoś pyta się, czy to program komputerowy. Nie mam programu, mam pewne schematy, zwroty opisujące, wypracowane przez lata, ale za każdym razem od nowa do każdej sylwetki tworzę nowy zestaw, bo nie trafiły mi się dwie identyczne osoby (coś mało bliźniaków typu bracia Mroczek się zgłasza :)))))) dodatkowo każdy ma inne pytania i wątpliwości.

Poza tym praca stylistki, to baaardzo dużo chodzenia, targania ciuchów. Biegania na zdalne zakupy dla stałych klientek z miarą w ręku i cennikiem DHLu, czy innego UPSu w drugiej, żeby wysłać wszystko na czas. Kompletne zaniedbywanie twitterów, facebooków i innych, po prostu z braku czasu, po intensywnym przebywaniu poza domem, trzeba pobyć w nim naprawdę.


new-19912new-19922

 

Poznawanie nowych rejonów i przyległości Poznania – jeżdżę przeglądać szafy bez nawigacji, bo to wiele fajniejsze jest zapamiętywanie drogi, także orientacja w terenie jest wyćwiczona na maksa, Pani od geografii w liceum byłaby ze mnie dumna.

Oprócz tego zakupy w stolicach Europejskich też są przyjemne, nie ukrywam. Tym bardziej, że staram się rozplanować wszystko tak, żeby mieć kilka dni wolnych na miejscu.

Spotykam całą masę ciekawych osób – to jest chyba największa zaleta tej pracy. Kiedyś właśnie wpadłam na to, że oglądam tv i słucham radia, wkurzam się na świat i na te „mądre” głowy, które nami rządzą, a potem spotykam kilka tak fantastycznych osób, że wiara w świat i w ludzi wraca ze zdwojoną siłą.

Tak, to jest zdecydowanie najciekawsza strona pracy Osobistej Stylistki.

Miało być o tym jak wygląda moja praca, a wyszło, wszystko poza pracą, czyli mało o ciuchach dużo o wrażeniach :).

 


 

7-12

Ten artykuł oraz wiele ciekawych innych przeczytasz w naszym
magazynie-miesięczniku TO JA KOBIETA. ZAPRASZAMY!

powrót na górę