Menu

logo tjk main YT icon twitterprinterestfb

Kupić czy wypożyczyć? - dylematy Panny Młodej

Biała suknia to marzenie wielu z nas. Już jako małe dziewczynki przebierałyśmy się za Pannę Młodą i dumnie kroczyłyśmy po dywanie. Gdy nasze marzenie wreszcie się urzeczywistnia, okazuje się, że wszystko nie jest już takie proste, jak jeszcze do niedawna nam się wydawało.

Odwiedziny w salonach sukien ślubnych to jak wchodzenie na najwyższy szczyt, długie i ekscytujące. Gdy w końcu po wielogodzinnych przymiarkach, wybieraniu, przebieraniu, mamy pewność, że to „ta jedyna’, pojawia się pytanie o cenę. I co wtedy? Zaskoczenie, konsternacja i moment zawahania.

Szukając sukni ślubnej nie łudźmy się, że kupimy ją za 1000zł. To w obecnych czasach mało realne. Ceny wahają się od 2500 zł do nawet 10000zł w zależności od miasta. Wiadomo, że duże miasta, to zdecydowanie większa ilość salonów i większy wybór fasonów a co za tym idzie wyższe ceny.

Na szczęście również w salonach sukien ślubnych modne stały się wyprzedaże, sięgające nawet -70%. Dzięki temu mamy szansę znaleźć piękną suknię, oszczędzając niekiedy nawet kilka tysięcy złotych. Musimy mieć jednak świadomość, że nie będą to suknie z najnowszych kolekcji. Mimo wszystko, to zawsze jakieś światełko w tunelu.

Obecnie większość salonów sukien ślubnych umożliwia klientkom również ich wypożyczanie. Na czym to polega? Otóż na 3-4 m-ce wcześniej rezerwujemy sobie wybraną przez nas suknię. Koszt wypożyczenia takiej sukni to zazwyczaj 50% faktycznej ceny. Decydując się na wypożyczenie, pamiętajmy, że do ceny, jaką zapłacimy, doliczona zostanie nam kwota za ewentualne zniszczenie sukni, naderwanie itp. Wysokość tej opłaty waha się od 700zł do nawet 1500zł. Suknia wypożyczana jest na okres 1-2 tygodni, dlatego też musimy w tym czasie zaplanować sesję fotograficzną, bowiem nie oddanie sukni w umówionym terminie wiąże się z dodatkową karą finansową.

Niestety, pomimo, iż mówi się, że suknię ślubną kupujemy raz a nasz wygląd i samopoczucie tego dnia jest warte każdej ceny, to właśnie owa cena jest coraz częstszym czynnikiem wpływającym na decyzję o wypożyczeniu sukni ślubnej.

Przed takim dylematem stanęła Monika (28l.), która w konsekwencji kupiła suknię ślubną. Dlaczego w konsekwencji? Otóż sukienkę chciała wypożyczyć z tego względu, że taniej. – Salon, w którym znalazłam wymarzoną suknię przeważnie wypożycza większość sukienek, które ma w ofercie za połowę ceny – opowiada – Nie masz problemów później z jej sprzedażą, praniem, naprawianiem uszkodzonych koronek. A niestety kupiłam, bo moja była już zarezerwowana na mój termin, a tak bardzo mi się podobała, że musiałam ją mieć – dodaje. Zakup sukienki kosztował Monikę, z racji wydania 2500 zł kilka nieprzespanych nocy i wiele wyrzutów sumienia W związku z tym, że kupiła ją w niedużym mieście, miała wrażenie, że wydała o wiele za dużo.

Zdecydowaną zwolenniczką kupowania nowej sukni jest Ula (33l.). Jak sama mówi – Suknie do wypożyczenia nie mają swego uroku i ma się świadomość, że były używane. Ja kupowałam i nie żałuję. Zrobiłabym teraz to samo. Na początku wybierając suknię w salonie zerknęłam na te z wypożyczalni, ale szybko zmieniłam zdanie – dodaje.

Zakup sukni wiąże się z jej późniejszym przechowywaniem, które dla wielu z nas jest uciążliwe – Na początku żałowałam, że kupiłam suknię, bo zajmowała mi pół szafy – opowiada Ula. Jeszcze wtedy nie miałam dodatkowego miejsca na jej przechowywanie. Próbowałam ją sprzedać, ale bez skutku. Za bezcen też nie chciałam jej oddać, bo było mi szkoda i tak wisi w domu do dziś. Zerkam na nią od czasu do czasu.

Teoretycznie jedna suknia najczęściej wypożyczana jest czterokrotnie. Przynajmniej tak zapewniają panie w salonach. Ale w praktyce może być różnie. Jeżeli słyszymy, że wypożyczamy ją jako trzecie, to zastanówmy się czy warto. Szczerze mówiąc to zastanowiłabym się nawet wtedy, gdyby okazało się, że jestem tą drugą w kolejce do wypożyczenia…

Prawdą jest, iż za każdym razem suknia jest prana i naprawiane są najdrobniejsze uszkodzenia. Najlepiej byłoby, gdybyśmy to my jako pierwsze ją wypożyczały. Wtedy miałybyśmy pewność, że jest ona nowa.

Pamiętajmy też, że decydując się na szaloną sesję fotograficzną w wypożyczonej sukience nie pobrodzimy w wodzie, a następnie nie pobiegamy po plaży, bez jej uszkodzenia. Jeżeli nie chcemy ponosić dodatkowych kosztów musimy być ostrożne.

Ślub i wesele to wyjątkowe i niezapomniane chwile. Z pewnością nie warto w tym dniu martwić się o urwaną koronkę, czy podeptaną suknię. Cieszmy się chwilą, a dopiero później martwmy się jak sprzedać kupioną wcześniej suknię, czy też ile dopłacić za jej uszkodzenie.

Joanna Zegardło, 28l.

zegadlo




5-12


 

Ten artykuł oraz wiele ciekawych innych przeczytasz w naszym
magazynie-miesięczniku TO JA KOBIETA. ZAPRASZAMY!

Czytaj więcej...

Drugi ślub - kameralnie, czy z pompą?

Ślub to niewątpliwie najważniejszy moment w życiu. Znajdujesz osobę, z którą jest Ci dobrze, czujesz się bezpieczna, kochana, Ty również kochasz z całego serca. Cieszysz się na każde spotkanie, wydaje Ci się, że w Twoim brzuchu fruwa tysiąc motylków. Po pewnym czasie, kiedy oboje stwierdzacie, że nie wyobrażacie sobie już życia bez siebie, następują poważne decyzje.

Z rozkoszą myślisz o wspólnym byciu ze sobą do końca Waszych dni. Obmyślasz każdy szczegół uroczystości, oczyma wyobraźni już widzisz piękną, złotą obrączkę na swoim serdecznym palcu. Kiedy wreszcie nadchodzi ten dzień, tryskasz radością, pięknie przystrojony kościół, rzędy uśmiechniętych gości, przysięga małżeńska, ryż na szczęście. Jeszcze tylko wesele z hukiem i już można wejść ręka w rękę ze swym mężem w nowe, usłane różami życie…

No dobrze. A teraz zejdźmy na ziemię. W Polsce, według badań, w ubiegłym roku przeprowadzono ponad 60 tysięcy rozwodów. Powody rozpadów związków są bardzo różne. Często na ślub decydują się osoby zbyt młode, niektórzy bardzo chcą uciec z rodzinnego domu, gdzie być może nie zawsze panowało szczęście.

Wydaje im się, że skoro się kochają, potrafią znaleźć wspólny język, mają podobne zainteresowania, to uda im się stworzyć dom pełen miłości. Jednak życie znacznie weryfikuje ich poglądy, pojawiają się dzieci, problemy, szarość codziennego dnia, walka o utrzymanie rodziny. Nie ma już możliwości wyskoczyć spontanicznie na koncert, lub na parę dni wyjechać, gdzie dusza zapragnie. Wówczas, pod wpływem przytłoczenia oraz w pogoni za straconą młodością, przychodzi do głowy jedno rozwiązanie - rozstanie.

Wiele rozwodów wynika również ze zdrady jednego, lub obojga partnerów, bądź też po prostu małżonkowie dochodzą do wniosku, iż nie łączy ich tak wiele, jak to się wcześniej wydawało i w rezultacie, każdy podąża własną drogą.

Niezależnie od przyczyn, z jakich nastąpiło odzyskanie wolności, przynajmniej z cywilnego punktu widzenia, większość osób po okresie niewyobrażalnego smutku, pragnie ułożyć sobie życie na nowo. Odzyskując pewność siebie i zdolność ponownego pokochania drugiego człowieka, szukają swej „drugiej połówki” i po czasie potrafią już zaufać i otworzyć się na uczucie.

Planując swój kolejny ślub stają przed dylematem: czy wypada po raz kolejny wyprawiać huczne wesele, zapraszać dziesiątki osób, czy może lepiej zdecydować się na skromne przyjęcie, w gronie najbliższej rodziny i znajomych, którzy dobrze nam życzą?

Wszystko zależy od upodobania obojga partnerów oraz od sytuacji, w jakiej się znajdują. Gdy oboje, lub jedno z nich wcześniej zawierało małżeństwo tylko w urzędzie stanu cywilnego, a drugie jest stanu wolnego nic nie stoi na przeszkodzie, by przekonać się, jakim przeżyciem jest ślub kościelny.

Najczęściej jednak to ten pierwszy odbywa się przed ołtarzem. W końcu stając przed nim mamy nadzieję, że to będzie tak, jak w wygłaszanej przysiędze: „oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci.”

O ile przed Bogiem ślubujemy tylko raz, nie ma nic niestosownego w uczczeniu zawarcia drugiego cywilnego małżeństwa. Duże znaczenie ma tutaj opinia innych osób, w szczególności rodziny. Jeśli rozpad pierwszego związku odbył się pokojowo i nikt nie ma do siebie żalu, a także akceptuje nasz wybór, łatwiej o piękną uroczystość w licznym gronie. Pozostaje tylko zastanowić się, czy wszystko ma wyglądać tak samo, a może właśnie odciąć się od przeszłości i utartych szablonów? Wybrać inną restaurację, muzykę, menu, może zdecydować się na odrobinę szaleństwa i urządzić imprezę w jakimś szczególnym miejscu, nad morzem, w górach, w starym zamku? Możliwości jest bardzo wiele, wszystko w zasadzie zależy od zasobności portfela i wyobraźni. Ważne tylko, by był to dzień niezapomniany.

O tym, jak można urządzić doskonałe „drugie wesele”, opowiada 30- letnia Magda:Ponieważ mój pierwszy ślub był zawierany właściwie w wielkim pośpiechu, gdyż byłam już w widocznej ciąży, zrezygnowaliśmy z wielkiej, hucznej zabawy. Postanowiliśmy, że pieniądze, których zapewne wydalibyśmy niemało, przeznaczymy na potrzeby dziecka, które urodzi się za dwa miesiące. Poza tym w tym stanie ciężko byłoby mi dotrzymać towarzystwa i kroku w tańcu zaproszonym gościom. Nasze małżeństwo nie przeszło próby czasu, w zasadzie łączył nas tylko syn, więc po kilku latach postanowiliśmy się rozwieść, by nie dorastał w atmosferze wiecznych awantur. Po jakimś czasie poznałam wspaniałego człowieka, który był dla mnie prawdziwym oparciem, rozumieliśmy się bez słów. Gdy zdecydowaliśmy się pobrać, tym razem chciałam mieć wesele marzeń. Strasznie podobały mi się przygotowania, sama wybierałam salę, na stole królowały dania kuchni śródziemnomorskiej, zamówiłam d.j- a, żeby było bardziej nowocześnie. Goście bawili się do późnych godzin nocnych, a ja byłam szczęśliwa, że miałam szansę przeżyć coś wspaniałego, czego mi zabrakło za pierwszym razem.”

Niestety, bywają też trudne sytuacje, kiedy o rozstaniu decyduje jedna osoba, pozostawiając po sobie cierpienie współmałżonka, a także dzieci. Rodzina i znajomi stają murem po stronie pokrzywdzonych i ciężko się temu dziwić. Wówczas układając sobie życie z kimś innym, poczucie winy i przyzwoitość nakazuje, by poprzestać na skromnej uroczystości, bez przepychu i zabawy do białego rana. Wykwintna kolacja w obecności świadków może również być wydarzeniem podniosłym. Nie potrzeba fury gości i prezentów, by godnie i z zadowoleniem przeżyć ten dzień. Ale tutaj potrzebne jest też zrozumienie partnera, nie może być tak, że jedno pragnie cichej ceremonii, a drugie wielkiego balu. Nieporozumienia zdarzają się wtedy, gdy para jest o różnych statusach, np. rozwodnik i panna, lub odwrotnie.

Z takim problemem spotkała się 27-letnia Zuzanna: „Nie przeszkadzało mi to, że Jan jest po rozwodzie, chciałam po prostu z nim być, założyć rodzinę. Jednak na każdą wzmiankę o ślubie reagował ze smutkiem. Twierdził, że ja na pewno inaczej sobie to wszystko wyobrażałam, że każda kobieta marzy o tym, by włożyć białą suknię, mieć piękną ceremonię w kościele i równie cudowne wesele, a on niczego z tych rzeczy nie może mi dać. Widziałam, że bardzo się tym gryzie. Na wielką pompę nie mieliśmy szans, jego rodzina miała mu za złe, że porzucił swoją pierwszą żonę, dzieci mnie nie akceptowały. Zresztą, ze strony moich bliskich również nie mogłam liczyć na zrozumienie. Porozmawiałam z nim szczerze, że to na nim mi zależy, a nie na tej całej otoczce i to z nim chcę spędzić resztę życia. Każdy ma prawo do swojej opinii, ale to od nas zależy, czy nam się uda. W trakcie ślubu cywilnego towarzyszyli nam świadkowie i garstka najbliższych, oddanych nam przyjaciół. Zaprosiliśmy ich do siebie na kawę i lampkę szampana. A potem urządziliśmy sobie romantyczny wieczór we dwoje przy świecach i muzyce. Już jako mąż i żona. Niczego więcej nie było nam trzeba.”

Nie zawsze w życiu układa się jak w bajce. Bardzo niewiele par dochodzi do momentu „i żyli długo i szczęśliwie” za pierwszym razem. Wszak ludzką rzeczą jest się mylić. Najważniejsze, to wyciągać wnioski na przyszłość, by po raz drugi nie popełnić tych samych błędów. I nieistotne, czy wstąpienie w kolejny związek małżeński będzie przeżywane spokojnie, czy też z wielkim blichtrem.

Przecież liczy się tylko to, by ten ślub był już tym ostatnim…

Agnieszka Witkowska, 31l.

 


 

5-12

 

Ten artykuł oraz wiele ciekawych innych przeczytasz w naszym
magazynie-miesięczniku TO JA KOBIETA. ZAPRASZAMY!

Czytaj więcej...

Wasza ślubna sesja fotograficzna

I stało się! Decyzja została podjęta, słowo się rzekło, kobyłka u płota, pobieracie się! Przygotowania toczą się pełną parą.

Jedną z najważniejszych decyzji dotyczących ślubu jest wybór fotografa, który uwieczni te wyjątkowe chwile w Waszym życiu. Proponuję młodej parze zawsze wstępną rozmowę przy kawce połączoną z obejrzeniem zdjęć i ustaleniem detali sesji fotograficznej. Ważne jest, abyśmy się poznali i polubili bo przecież w moje ręce oddajecie swoje najcenniejsze chwile i potem przez wiele lat fotografie będą Wam przypominać ten wyjątkowy dzień.

Jak sfotografować miłość, błysk w Waszych oczach, i tę namiętność która doprowadziła do podjęcia decyzji o wspólnym życiu?

Technika techniką, sprzęt sprzętem…ale to w sercu i umyśle fotografa powstają najpiękniejsze zdjęcia. Rutyna zabija pasję. Pamiętajcie. Nie jest dobrze, gdy fotograf z zegarkiem w ręku sprawdza ile jeszcze czasu pozostało, bo za rogiem czeka kolejna para młoda na zdjęcia. Wszystko w życiu należy robić z miłością i zaangażowaniem a wtedy efekty są rewelacyjne.

Dobrze jest ustalić czy sesja odbywa się w plenerze czy w studio. Plener daje nam więcej ciekawych możliwości, studio zaś zabezpiecza przed przykrymi niespodziankami ze strony kapryśnej aury.

Ja młodym parom proponuję dwa rozwiązania: spotykamy się w plenerze, parku, lesie i w razie niepogody rozpoczynamy zdjęcia w pobliskim pałacyku czy dworku (mam takich kilka na oku). Zazwyczaj letnie deszcze przechodzą szybko i zdjęcia możemy dokończyć na otwartej przestrzeni. Tego typu sesja ma ogromną zaletę: zdjęcia będą bardzo urozmaicone od eleganckich ujęć w przepięknych wnętrzach po bardziej odlotowe i swobodne na wolnym powietrzu. A gdy jesteśmy pewni, że deszcz nas nie zmoczy po prostu pozostajemy w plenerze. Zdjęcia studyjne mają też swój urok. Moje studio fotograficzne mieści się w pobliżu Starego Rynku w Poznaniu w związku z tym często pary młode decydują się na opcję nr 2, czyli sesję łączoną: kilka zdjęć wykonujemy w studio a potem ruszamy na spacer po mieście….Czasem jedziemy też dalej…np. nad morze lub w góry….

Druga ważna rzecz to wybór dnia, w którym będziemy robić zdjęcia. Można się zdecydować na dzień ślubu lub inny dzień w tygodniu, gdy nie będzie już stresu związanego z samą ceremonią. Każda opcja ma swoje wady jak i zalety. Fotografując Was w dniu ślubu, uwieczniam na zdjęciach tę wyjątkową atmosferę, która Wam wtedy towarzyszy. Mamy wtedy wszystko „na prawdziwo”. Przystrojony samochód, świeży bukiet ślubny, nienaganny makijaż i czasami…przerażenie w oczach: „Boże, to naprawdę się dzieje!” Taka sesja w dniu ślubu ma jeszcze jedną, niepodważalną zaletę: wychodzimy z domu i…przestajemy się denerwować. Zamiast czekać niecierpliwie na godzinę „W” wśród przyjezdnych gości lepiej po prostu oddać się w ręce fotografa i zdać na jego profesjonalizm.

Wiele par młodych wspomina sesję przed ślubem jako rewelacyjny czas, kiedy to przestali się denerwować i bezustannie myśleć o ceremonii w kościele. Gdy ślub w kościele lub urzędzie odbywa się w godzinach przedpołudniowych wtedy można wykorzystać czas pozostający do przyjęcia weselnego i sesję odbyć bezpośrednio po ceremonii.

Druga opcja, zdjęcia następnego dnia lub później, pozwala nam na dopasowanie się do pogody oraz daje więcej czasu na wykonanie perfekcyjnych ujęć.
Lecz czasami brakuje tam czegoś…chyba właśnie tej atmosfery, tej radości, tego podekscytowania…. A i wspomnienia są potem inne. Ponadto często wiąże się z dodatkowymi kosztami: nowa fryzura, świeży bukiet, dodatkowe zajmowanie czasu świadkom. Ale oczywiście to wy decydujecie kiedy chcecie robić Wasze zdjęcia.

Co zabrać na sesję fotograficzną? Przede wszystkim i po pierwsze: najważniejszy jest dobry humor. Pamiętajcie! Jesteście aktorami i to jest Wasz dzień.

Po drugie: drobną przekąskę i coś do picia. Uwierzcie mi: banan, jabłuszko lub jakiś pożywny batonik dodadzą wam energii przed czekającą Was za chwilę ceremonią.

Po trzecie: pudełeczko z kosmetykami. Dla pana młodego puder matujący koniecznie, a dla panny młodej reszta.

Po czwarte – chusteczkę aby panna młoda nie pobrudziła sobie swojej sukienki siadając np. na parkowej ławce. Chusteczka może też służyć do ocierania potu spływającego z czoła pana młodego gdy często w kilkunastostopniowym upale w ciemnym garniturze lub eleganckim fraku powoli zaczyna myśleć o ucieczce…

Po piąte: obrączki. Przydadzą się, aby błyszczeć na palcu a i potem, podczas ceremonii, będą potrzebne.

Po szóste: świadków. Są pomocni w rozluźnianiu atmosfery, a ponadto przy okazji zostaną uwiecznieni na zdjęciach

Po siódme: telefon komórkowy. Na wszelki wypadek….

Po ósme i ostatnie: można pokusić się o butelkę szampana. Odrobinka tego ożywczego trunku nie zaszkodzi a fotografia młodej pary świętującej swój dzień z kieliszkami szampana w ręce wygląda naprawdę elegancko.

Moi Drodzy!
Podczas sesji bawimy się, gramy swoje role swobodnie i elegancko. Jesteśmy dzisiaj aktorami i występujemy na głównej scenie. A ja Wam w tym jak umiem najlepiej pomagam.

Powodzenia! Wasz fotograf, Agnieszka Meissner.

 

View the embedded image gallery online at:
https://www.tojakobieta.pl/tag/slub/Page-3.html#sigProIddaa9e4304d

 

View the embedded image gallery online at:
https://www.tojakobieta.pl/tag/slub/Page-3.html#sigProIda753a44738

Czytaj więcej...

Wielkopolskie Targi Ślubne - 8 stycznia 2012. Prowadzenie -Tomasz Kamel

W dniu 08 stycznia 2012 odbyły się największe w Wielkopolsce Targi Ślubne.
Była to już 8 edycja, która cieszyła się jak zawsze bardzo dużym zainteresowaniem przyszłych małżonków.
Całość programu scenicznego prowadził znany i lubiany prezenter telewizyjny Tomasz Kamel.
Swoje oferty przedstawiło ok. 300 wystawców gdzie oszałamiająca różnorodność mogła zaspokoić najbardziej wymagające gusta.

Wszystkim odwiedzającym nasze stoisko serdecznie dziękujemy za zainteresowanie się naszą ofertą i zapraszamy do odwiedzenia salonu.

Salon Nicole
Salon White Gallery

 


 

Zapraszamy do obejrzenia relacji zdjęciowej ze wspólnego stoisko Nicole z White Gallery.

Pokazy na scenie odbyły sie w sukniach Cymbeline, którą promujemy właśnie w nowo powstałym punkcie na ul. Głogowskiej 16

 


 

Kilka słów o Cymbelin

Styl „Cymbeline” to połączenie tradycji, doskonałości i nowoczesności.
Przy współpracy z utalentowanymi projektantami stworzyliśmy oryginalną markę na rynku światowym.
Siostry Delaroche w normalne formy - z brakiem wyraźnego stylu, wprowadziły powiew fantazji i nowości – kreując w ten sposób własny niepowtarzalny styl.

 

W tegorocznej kolekcji łączymy dwie strony kobiecej natury: romantyczną i kobiecą oraz spontaniczną i nieoczekiwaną.

Każda suknia jest symbolem luksusowego stylu „Cymbeline”. Atrakcyjność kolekcji zapewniają nowe materiały.
Element szaleństwa wprowadzony jest przez użycie postrzępionej koronki, haftów oraz wstążek, które stanowią główne akcenty dekoracyjne.

Kolekcja Cymbeline to nowa definicja bycia kobietą - kobietą zakochana, nowoczesną, elegancką i seksowną

 

View the embedded image gallery online at:
https://www.tojakobieta.pl/tag/slub/Page-3.html#sigProIdecee43e62e

View the embedded image gallery online at:
https://www.tojakobieta.pl/tag/slub/Page-3.html#sigProIdcd40741d34

Czytaj więcej...

Festiwal muzyki ślubnej i weselnej - Dworek Róża Poraja - 28 sierpnia 2011

Drugi rok z rzędu nasz Salon NICOLE wziął udział w festiwalu muzyki ślubnej i weselnej w dworku Róża Poraja.
Jest to również prezentacja firm, które biorą udział w przygotowaniach do wesela i zaślubin.

 

dworek01dworek02dworek03dworek04dworek05dworek06dworek07dworek08dworek09dworek10dworek11dworek12

 

logo-nicole

Nicole - Salon Mody Ślubnej
ul. Powstańców Wielkopolskich 2
61-895 Poznań (wejście od ul. Ratajczaka)

Godziny otwarcia: pn.-pt. 10.00-18.00 sob. 10.00-14.00
Tel.: (+48 61) 661-16-45
Fax: (+48 61) 661-16-46
E-mail: salon@salonnicole.pl

Czytaj więcej...

Jak dziś wygląda polskie wesele? Okiem gościa

wesele-okiem-goscia2wesele-okiem-goscia3Tegoroczne lato choć nas nie rozpieszcza pogodą to daje mnóstwo powodów do zabawy. Między innymi jest to czas licznych ślubów. Przyszli małżonkowie, którzy uraczą nas wręczając do ręki zaproszenie na swoje wesele, mają nadzieję, że w tak wyjątkowy dla nich dzień będzie piękna i ciepła pogoda.

Cóż, nie w tym roku! A może sierpień jest dość ryzykownym miesiącem pod względem pogody na taką uroczystość? Ale skoro wesele jest już faktem - co więc zrobić aby wszystko poszło po naszej myśli? Jak się dobrze bawić?

Parę dni temu miałam okazję uczestniczyć na wspaniałym weselu i oto co zaobserwowałam.

Jak wiemy nam kobietom pogoda nie przeszkodzi i zrealizujemy swój plan aby pięknie wyglądać, zakrywając nasze blade lub opalone raczej za sprawą solarium ciało, zwiewną, kwiecistą, kolorową bądź czarną, krótką lub długą sukienką. Goście weselni zaskoczyli mnie swoimi ciekawymi pomysłami. Wymyślne fryzury u pań, różne długości sukienek błyszczące z oddali, u panów piękne garnitury, dopasowane buty. I co najbardziej mnie zaskoczyło - idealnie dobrany krawat do koloru sukienek swoich partnerek. Coś pięknego!


Ja osobiście byłam ubrana w sukienkę długości midi na jedno ramię. Wybrałam modny kolor w tym sezonie – nude, a błyskotliwe kryształki a'la Swarovski nadały dodatkowy piękny efekt. Jako dodatki dobrałam pełne szpilki koloru beige, srebrną kopertówkę z delikatnymi ćwiekami i kolczyki - złote kółka ze srebrnymi cekinami a na chłodniejsze chwile zwykły czarny żakiecik. Mój parter nie miał szerokiego pola manewru, hahaha. Grafitowy garnitur i biała koszula nadawały mu elegancji. Krawat wybraliśmy razem pod kolor mojej sukienki i jak się okazało wspaniale się komponował. Czarne buty i pasek w tym samym kolorze były podstawą.

Co do Panny Młodej, dzisiaj możemy wybierać sukienki ślubne w różnych kolorach począwszy oczywiście od białej kończąc na mrocznej czarnej sukni, jedne aż do ziemi, inne "zakrywające ledwo pośladki". W tym wypadku Panna Młoda miała piękną, długą, białą suknie, z delikatnie zdobionym gorsetem, a na głowie królował zwiewny welon wpleciony w skręcone, długie włosy. Subtelny makijaż i manicure dodały tylko iskry i pewności siebie. Natomiast Pan Młody, co się nie tak często zdarza, ubrany był w elegancki kremowy garnitur, nadając w ten sposób podniosły charakter całej uroczystości.

Piękne tradycje, śmieszne zabawy i określone zasady. Na każdym weselu możemy spotkać się z innymi zwyczajami. Dom Weselny - pierwszy raz w życiu spotkałam się z tym, że Panna Młoda zanim zostanie oddana w ręce jej przyszłego małżonka musi być przez niego wykupiona. W tym przypadku droga była dla niego ta "inwestycja" (obowiązywała waluta w postaci wódki ;) ). Na samo pożegnanie Pary Młodej rozbrzmiała hucznie na całą ulicę wspaniała orkiestra.

Jako gość miałam okazję wziąć udział w różnych zabawach. Między innymi krzesełka za fanty (sznurowadła, biustonosze, pomadki, spodnie męskie, nakrętki) gdzie toczyła się zacięta walka, tańce przebierańce dla panów (panowie przebrani byli za Panią Wiśniewską, Dodę i Jennifer w zabawnych perukach ), quizy, pociąg w śmiesznych czapkach i tak dalej! A w tle cały czas przygrywała wspaniała muzyka grana przez męski zespół w białych garniturach i kapeluszach.

Państwo Młodzi nie zapomnieli o tradycyjnych oczepinach czy podziękowaniach dla rodziców. Wszystko odbywało się w formie żartów, dzięki czemu weselnicy byli rozluźnieni, nawet świeżo upieczeni małżonkowie.

Ogólna oprawa uroczystości również budziła podziw i zachwyt. Piękne kazanie księdza w kościele, przystrojona sala weselna, pyszne domowe jedzenie i mnóstwo ciast domowej roboty! Goście nie mieli na co narzekać - wszystkiego było pod dostatkiem! Jedzenia, napoi wystarczyło aż do poprawin, które odbywały się na tej samej sali. Na weselu bawiło się prawie 90 osób a na poprawinach o połowę mniej. Wszyscy byli zachwyceni, mimo że zmęczenie wdawało się we znaki.

Kiedy weselna atmosfera już opadła i czas było wracać do szarej rzeczywistości nikt nie krył przemęczenia. Szczególnie młodzi małżonkowie, których wiele kosztowało nie tylko finansowo przygotowania, organizacja i dopilnowanie porządku. Takie imprezy jak wiadomo nie są tanie i trzeba przeznaczyć na to kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt tysięcy. Nie zawsze również wszystko wychodzi po myśli organizatorów. Teraz mamy możliwość zakupu usługi managera weselnego, który zorganizuje i dopilnuje całej uroczystości od początku do końca, ale musimy przy tym również liczyć się ze sporym kosztem.

Po tak przeprowadzonym ślubie, hucznym weselu i poprawinach czas na refleksje. Co niektóre z nas mają całe życie przed sobą, ale również jesteśmy świadome tego, że nas to też nie ominie (chyba, że wybieramy związek bez ślubu lub chcemy zostać singielką ;) ). Dla tradycjonalistek - warto przygotować się na tą chwilę, nastawić psychicznie, solidnie przekalkulować finanse. To wszystko nas kosztuje również w poświęceniu ogromnej ilości czasu na przygotowaniach i załatwianiu wszelkich formalności. A my przecież marzymy o idealnym ślubie. Każda z nas ma ciche marzenia i wyobrażenia jak on ma wyglądać!. Warto już teraz o tym pomyśleć – ja już swój wstępny plan ułożyłam, a Wy? :)

Czytaj więcej...
Subskrybuj to źródło RSS