Menu

logo tjk main 

Gdy kobieta stanie na drodze drugiej kobiecie...

Kobiety - podobno słaba płeć. Niewinne, poukładane, z natury dobre. Z jednej strony opiekunki domowego ogniska, z drugiej zaś coraz częściej bardzo ambitne i niepokorne. Jakie są naprawdę? Jak zachowują się, gdy w ich życiu pojawia się inna kobieta i rujnuje ich plany?

Żyjemy w czasach, kiedy kobiety aktywnie uczestniczą w polityce, biznesie, mediach. Oprócz prowadzenia domu, są też doskonałymi pracownicami, managerkami, dyrektorami. Podejmują ważne decyzje, rywalizują ze sobą w pracy.

Co dzieje się, kiedy dwie, ambitne kobiety starają się o awans na jedno miejsce? Czy nadal są miłe, kulturalne, pełne zasad moralnych, dobrego smaku i empatii? Czy może ujawnia się ich druga, a może pierwsza, lecz doskonale skrywana, diabelska natura?

Pracowałam w agencji PRowej. O możliwości awansu dowiedziałam się od przełożonego całkowicie przypadkiem. Pan dyrektor powiedział, że ma jeszcze jednego kandydata i wybierze jedną osobę właśnie spośród nas. Przez tydzień obserwowałam każdego z moich dotychczasowych znajomych z pracy. Śledziłam każdy ruch, zastanawiałam się, kto jest moim rywalem, a tym samym i wrogiem. W końcu dowiedziałam się od sekretarki, że to moja koleżanka z pokoju. Myślałam, że ją zrzucę ze schodów. Awans nie oznaczał dla mnie tylko lepszego wynagrodzenia, ale przede wszystkim prestiż. Ona też szybko dowiedziała się, że walczymy o stanowisko kierownicze. Codziennie ścigałyśmy się w wymyślaniu nowych pomysłów. Począwszy od nienagannego stroju, fryzury i makijażu do pracy, poprzez pilność, zostawanie po godzinach, podlizywanie się do każdego w firmie i wykonywanie swojej pracy na 200%. Kiedyś pokłóciłyśmy się na korytarzu. Widzieli to wszyscy pracownicy. Gdyby byli to tylko pracownicy… Widział to też dyrektor. Wziął nas na poważną rozmowę i zakomunikował, że zachowujemy się jak uczennice szkoły podstawowej, które przymilają się do wychowawczyni, by zyskać jej względy. Potem stwierdził, że żadna z nas nie awansuje. - Katarzyna, 40l.

Kobiety dbają o ognisko domowe. Często jest to równoznaczne z kontrolowaniem tego, czy w związek nie wkradła się inna kobieta, która chce usidlić jej mężczyznę. Panie, chociaż z natury dobre i stereotypowo słabe, potrafią walczyć jak lwice. Jeśli ktoś im zagraża, zrobią wszystko, by „wyeliminować problem”.

Jestem raczej spokojną i bardzo zrównoważoną osobą. Ale jeśli widzę, że inna kobieta chce mi rozbić związek, staje się nieobliczalna. Tak też było rok temu. Zauważyłam, że mój facet wraca do domu później niż zwykle. Nie ukrywał, co robi - po prostu od czasu do czasu zdarzało się mu wyskoczyć na kawę z koleżanką. Niby nic, ale ja od razu wyczułam podstęp. Kiedy ją poznałam, zauważyłam w jej sposobie bycia i stosunku do mojego Jacka, że coś ją do niego ciągnie. Coś dziwnie niebezpiecznego. Postanowiłam zrobić wszystko, by ta dziewczyna nie zniszczyła tego, co budowaliśmy przez lata. Zaczęłam śledzić mojego chłopaka. Potem umówiłam się z tą dziewczyną i powiedziałam, co o niej myślę. Nasza rozmowa nie należała do najgrzeczniejszych. No cóż - przynajmniej była skuteczna, bo więcej nie pojawiła się w naszym życiu. - Monika, 26l.

Nie znałem swojej żony od tej strony. Kiedy w naszym życiu pojawiła się moja miłość z liceum, stała się inna. Miałem wrażenie, że mieszkam z detektywem. Moja Ania zawsze była miła - dla wszystkich bez wyjątku. Nagle stała się wredna dla nieznanej sobie osoby. Była zaborcza, wścibska, nawet złośliwa. Takiej jej nie znałem. Dzięki temu wiem, że gdyby nasz związek zaczął się sypać, ona pierwsza by o nas walczyła. - Maciek, 35l.

Interesująca może okazać się sytuacja, kiedy w królestwie kobiety - a więc jej własnym domu, pojawia się inna kobieta - teściowa. Jak wiadomo, królowa może być tylko jedna. Sytuacja komplikuje się, gdy w domu pojawia się matka Twojego partnera, która za wszelką cenę chce rządzić.

Przyjechała do nas tylko na dwa tygodnie wakacji, a zamieniła moje życie w koszmar. Kazała poprzestawiać meble w salonie i sypialni, krytykowała moją kuchnię, twierdziła, że nie dbam o jej syna i wnuki. Doprowadzała mnie do szału. Na pozór była milutka. Ale ja widziałam w jej oczach, że coś knuje. Za wszelką cenę chciała przedstawić mnie w złym świetle. Sama nie wiem, jak wytrzymałam ten czas spędzony z nią. Najwidoczniej niezła ze mnie aktorka, bo nawet przez moment nie pokazałam jak bardzo jej nie lubię. - Agnieszka, 29l.

W domu powinna rządzić jedna kobieta. Teściowa może wpaść w odwiedziny, ale nie na stałe. Osobiście bardzo lubię mamę mojego męża, ale nie wyobrażam sobie mieszkania z nią pod jednym dachem. Po prostu nie lubię sytuacji, kiedy osoby trzecie ingerują w życie mojej rodziny. Wiem, że stawałybyśmy sobie na drodze i nasze relacje gwałtownie by się pogorszyły. - Alicja, 45l.

Kobiety, choć przez niektórych uznawane za słabe istoty, potrafią być silne, waleczne, a jeśli wymaga tego sytuacja - agresywne. Nie pozwolą, by inna kobieta stanęła im na drodze i tym samym zniszczyła plany lub idylliczne szczęście rodzinne.

Małgorzata Górecka, 22l.
Czytaj więcej...
Subskrybuj to źródło RSS