Kobieta współuzależniona od partnera. Sposób życia i dramat z którego jest wyjście? Jak sobie radzić w codzienności?
- Dział: Tematy tabu
Co to właściwie znaczy współuzależnienie od partnera?
Współuzależnienie to zespół zachowań, które podporządkowuje się pod partnera. Wiąże się z cierpieniem tej osoby, poczuciem bezradności a także brakiem nadziei na lepszą przyszłość. Oznacza to nic innego jak porzucenie siebie, swoich marzeń, celów i planów na rzecz drugiej osoby.
Często kobiety nieświadomie powielają schemat, który jest im znany z domu rodzinnego, nie wiedząc co tak naprawdę powoduje, że wpadają one w związki toksyczne. Degradują one swoją wartość wierząc, że tylko mężczyzna i jego obecność obok niej zwiększa jej poczucie wartości. Jego brak natomiast oznacza, że jej życie jest nic niewarte i żadne osiągnięcia życiowe tego nie zrekompensują.
Jak dochodzi do sytuacji, w której kobiety w ogóle wiążą się z uzależnionym partnerem?
Cały proces współuzależnienia należy rozpatrywać w kategorii ciągłości, a nie pojedynczego zachowania jako tak. Jako społeczeństwo, lubimy o sobie mówić dobrze. Bardzo cenimy sobie - zwłaszcza w kręgu kobiet - takie cechy jak poświęcenie, zaangażowanie, empatia, wrażliwość oraz współczucie. Mamy wtedy wrażenie, że tym bliżej komuś do nieba, im bardziej cierpi. A to z kolei stawia nas w roli bohatera. Kimś o nadludzkiej sile i wytrwałości.
Podczas gdy większość kobiet ominie szerokim łukiem tak zwanego “dupka” - czyli mężczyznę z problemami - ta jedna będzie go chciała bohatersko uratować i pokazać, jak miłością można wyleczyć wszystko i zmienić losy drugiego człowieka. Ten obraz przedstawia się nam bardzo często w filmach.
Kobiety współuzależnione pragną życia jak w filmie. Czegoś ekstra - lepszego niż zwyczajne życie.
Oto On, łobuz szkolny, chętnie korzysta z używek i nie szanuje nikogo ani niczego.
Ona - pochodząca z dobrego domu, grzeczna, ułożona mająca plan na życie. Zna doskonale jego przeszłość i teraźniejszość. Chce mu pokazać jak silna może być miłość i zmienić jego życie na lepsze.
W filmach taki scenariusz kończy się zazwyczaj tak: On po kolejnej kłótni traci ją, zaczyna rozumieć swój błąd i wraca skruszony. Od tej pory nie popełnia więcej tych błędów, zmienia znajomych, dorasta, mądrzeje i dojrzewa. Ona radosna czuje, że wygrała życie i tak od tej pory żyją długo i szczęśliwie.
Jednak w prawdziwym życiu prawda wygląda zupełnie inaczej. On wraca skruszony, obiecuje poprawę, a Ona mu wierzy. Po dłuższym czasie On wraca do starych nawyków. Po kolejnej kłótni On znów obiecuje poprawę, znów się stara, gdzie kolejny raz ląduje w tym samym miejscu. Po następnej awanturze On już tylko obiecuje. Wie, że Ona nie odejdzie od niego i będzie za każdym razem na jego zawołanie. Tym razem On nawet nie musi nic robić aby było lepiej. Wystarczy, że przeczeka, aż Ona sama się uspokoi.
Czy ta cierpliwość do partnera siedzi w nas od zawsze, czy tworzy się z wiekiem i naszym doświadczeniem?
Wiele złych schematów ma związek z naszym dzieciństwem, i w tym przypadku nie jest inaczej. Najczęściej niesienie pomocy innym, nawet gdy o nią się nie prosi, wynika z długoletniego doświadczenia naszej codzienności. Zaczyna się niepozornie.
Dla jednej będzie to krycie pijanego ojca przed matką i kolejną awanturą, dla kogoś innego będzie to wyparcie trudnej sytuacji - czyli umniejszanie złu, jakie ktoś nam wyrządza w imię tak zwanej miłości.
Podobnie zresztą jak w przypadku, gdy któreś z rodziców nie dojrzało do swojej roli, a pustkę wypełnia właśnie Ona - idealna córka, która według społeczeństwa będzie nazwaną “szybko dorastającą jak na swój wiek”. Parentyfikacja, która tu następuje powoduje zamianę ról w domu - dzieci to rodzice a rodzice to dzieci. Ona - córka -matka gotowa do poświęceń dla całej rodziny, aby funkcjonowała ona w miarę normalnie. Od tej pory weźmie Ona na siebie każdą możliwą odpowiedzialność, a reszta członków będzie od niej tego oczekiwała. Z czasem ten proces przenosi się na inne aspekty jej życia takie jak zawodowe, grunt przyjacielski oraz jej każdego związku.
Dlatego też spotkanie na swej drodze mężczyzn z problemami, będzie oznaczało, że nie można przejść obok i nie pomóc. Weźmie Ona za to odpowiedzialność, mimo, że widzi człowieka pierwszy raz na oczy. Pod płaszczykiem współczucia będzie gotowa znosić wiele w imię tak zwanej miłości. Zgodnie z psychologią społeczną - im dłużej będzie w nim trwała, tym bardziej będzie chciała “zamknąć projekt” pomocowy. Żal będzie zostawiać kogoś, kogo się naprawiało tak długo. Szkoda zostawiać to nad czym się pracowało i zacząć od nowa.
Zwróćmy uwagę na to, że związek z uzależnionym nie oznacza zawsze awantur i problemów. Jest w międzyczasie wiele skoków dobrych chwil, a nawet cudownych, które nieco osładzają i wynagradzają nieprzyjemności w życiu. Dlatego też kobiety tkwią w tych układach przez lata - wierząc i czekając na kolejny lepszy moment. Te momenty się wydarzają, uzależniający miewa olśnienia - jest wtedy naprawdę wspaniałym partnerem - bardziej niż przeciętny mężczyzna. Dlatego to jest to - co przyciąga kobiety i znów daje im nadzieję na udany związek.
Czy kobieta taka nie może się zbuntować i powiedzieć sobie dość?
Aby zrozumieć jak myśli kobieta współuzależniona, trzeba spojrzeć na jej zachowanie w sposób ciągły. W psychologii mówi się na to “syndrom gotującej się żaby” - Oznacza on sytuację, w której znajdujemy się powoli i niepostrzeżenie. A kiedy zorientujemy się, że to już poważna i zagrażająca sytuacja - zazwyczaj jest za późno.
Podobnie jak z żabą wrzuconą do wody. Jeśli wrzucimy ją od razu do gorącej - wyskoczy oparzona. Jeśli jednak wsadzimy do cieplutkiej, będzie jej tam miło i zanim się zorientuje będzie się już gotować.
Czasem resztkami intuicji panie czują, że coś jest nie tak. Próbują kwestionować zachowanie partnera, jednak zarówno On jak i najbliższe środowisko zaczyna deprecjonować jej odczuciom do momentu, aż sama przestanie w to wierzyć. Wówczas to równia pochyła do utknięcia w tej sytuacji na lata.
Czasem się zdarza, że z jej strony znajomi, lub rodzina - chce pomóc widząc co się święci i martwiąc się ostrzegają ją. Może to jednak wywołać tylko bunt i wyparcie prawdy. Kobieta tym mocniej będzie się trzymać jego strony, im bardziej będą oni napierali na zerwanie z nim.
Kiedy sprawdza się najgorszy scenariusz? To ten moment, gdy kobiecie jest zwyczajnie wstyd przyznać się do porażki w życiu. Czując się samotna i niezrozumiana, nie rozmawia z nikim o powstałej sytuacji. Zaczyna udawać, że to co się dzieje, jest czym innym niż jest w rzeczywistości. Zaprzeczanie jest na tym etapie bardzo powszechne.
O ile kobieta ma jeszcze cząstkę swojego życia - np. pracę, dzięki której ma swoje pieniądze, to ma szansę na konfrontację z partnerem, a w razie konieczności odejście od niego.
Kto jest najbardziej narażony na tego typu relacje i jak temu zapobiec?
Kobiety, które najczęściej wpadają we współuzależnienie, mają podobne do siebie cechy. Aby zminimalizować ryzyko kolejnego nieudanego związku powinny popracować nad m.in:
- Poczuciem własnej wartości - to kluczowy element udanego związku. Im wyższe poczucie wartości obojga, tym wyższe standardy życia. To już samo w sobie pozwoli odcedzić ludzi, którzy żerują na dobroci innych.
- Samooceną - podobnie jak w przypadku poczucia własnej wartości - blokada, dzięki której wyczujesz, kiedy ktoś próbuje narzucić Ci styl życia, którego nie chcesz.
- Samoświadomością - czego chcesz od życia a czego nie chcesz. Dzięki temu będziesz wiedziała na co jesteś gotowa się zgodzić, a co przekracza Twoje własne granice. Aby ich bronić musisz wiedzieć, gdzie one się znajdują.
- Niezależnością - nigdy, ale to przenigdy nie rezygnuj z pracy dla kogoś innego. Nie daj sobie wmówić, że ktokolwiek zadba o Ciebie lepiej niż Ty sama. Jeśli trzeba można pracę zmienić, otworzyć własną działalność lub żyć za własne oszczędności.
- Poczuciem odpowiedzialności za własne życie - jako dorosła kobieta jesteś za siebie odpowiedzialna czy tego chcesz czy nie. To nie jest wybór - to konieczność. Oddanie swojego poczucia odpowiedzialności to także Twój wybór i Twoja odpowiedzialność za to, wraz z całą gamą konsekwencji, jakie ze sobą wiążą. Nie daj sobie wmówić, że ktoś się Tobą zaopiekuje, a Ty nie będziesz musiała się o nic martwić. To bajka, w której nie kończysz jak kopciuszek - tylko raczej jako jej zła siostra.
Czy jest wyjście z sytuacji współuzależnienia?
Na szczęście każdy, kto utknął w tego typu relacji, może z niej się wydostać. Trzeba jednak liczyć się z tym, że partner, nauczony wygodnego życia z nami, będzie bardzo niechętnie podchodził do takich zmian. Może nam grozić, chcieć szantażować lub umniejszać naszej szansie na lepsze życie. Pracował nad swoim statusem latami, nie odpuści zatem tak łatwo. Jeśli jednak wykażesz się determinacją, z pewnością sobie poradzisz.
Poniżej przedstawiam listę, od czego warto zacząć:
- Uwierz, że jesteś na tyle silna, aby to zrobić. Po prostu podejmij decyzję. Partner przez lata wmawiał Ci brak siły - wiedz, że jest zupełnie odwrotnie.
- Nie patrz się za siebie - Błąd, który popełnia wiele kobiet - “Jak On sobie beze mnie poradzi?” - Tak jak do czasu, kiedy go nie znałaś. Nie miej litości nad osobą, która sprowadzi Cię na dno.
- Nie wstydź się prosić o pomoc. Są miejsca, które pomagają kobietom takie jak np. Centrum Praw Kobiet, Centrum Pomocy Rodzinie lub Ośrodek Pomocy Kryzysowej. Działają one w każdym większym mieście w Polsce. Tam podobnych przypadków mają naprawdę wiele. Doskonale Cię zrozumieją i wesprą na każdym etapie.
- Jeśli masz prawdziwych przyjaciół - niech również Ci pomogą. Może ktoś przenocuje, ktoś inny zajmie się dzieckiem. To prawda, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Będziesz wiedziała na kogo naprawdę możesz liczyć.
- Nie poddawaj się i nie wracaj do niego, nawet kiedy obiecuje Ci zmianę. - To chyba najtrudniejszy krok biorąc pod uwagę, ile was łączyło. Będzie mówił wszystko to, co chcesz usłyszeć. To element szantażu. Podobnie jak groźby, że coś sobie zrobi. To tylko przedstawienie.
Niestety w społeczeństwie nadal mamy przekonanie, że rozwód to porażka, a odejście od partnera to najgorsze co może się przydarzyć kobiecie. To nie ucieczka z byle powodu. To walka o lepsze życie i odzyskanie, uratowanie siebie. Jeżeli partner dąży do tego, byś była “nikim”, to nie jest to dobry materiał na partnera życiowego. Przy odpowiednim partnerze wzrastasz, rozwijasz się, promieniejesz, „dostajesz skrzydeł”.
Czasem nie jest łatwo, ale nie musisz rezygnować z siebie dla kogoś. W dobrej relacji nie musisz rezygnować z pracy jeśli nie chcesz, nie rezygnujesz z przyjaciół ani z kontaktu z rodziną. Nie musisz też być na każde zawołanie partnera i dopasowywać swoich planów pod kogoś. Jeśli uważasz, że musisz - warto o tym z kimś porozmawiać.
Krystyna Szumiał
Studentka V roku psychologii w Łodzi