Menu

logo tjk main 

Apodyktyczni rodzice

Emocjonalne wyniszczenie spowodowane przez rodziców, podobnie jak chemiczna trucizna, rozchodzi się w dziecku. Wraz z rozwojem dziecka rośnie również odczuwany przez nie ból. Czyż jest lepsze słowo, niż toksyczni, którym można by się posłużyć do opisu rodziców, którzy zaszczepiają w dziecku wieczną traumę, poczucie znieważenia, poniżenia i nie przestają tego robić nawet kiedy dzieci są już dorosłe? - Susan Forward

Termin „toksyczni rodzice” nie odnosi się tylko i wyłącznie do relacji patologicznych, nie jest związany tylko z agresją czy przemocą fizyczną. Okazuje się, że czuły opiekun, który stara się być zawsze przy dziecku i pilnować go na każdym kroku, może zniszczyć jego zdrowy rozwój.

Amerykańska psycholog, Susan Forward wyróżnia kilka rodzajów toksycznych rodziców
Mimo całkowitej odmienności w podejściu do dzieci, efekty takich relacji są podobne. Jeden z pacjentów Forward stwierdził nawet: „Gdybym musiał wybierać między zniewagą fizyczną a słowną, zawsze wybrałbym bicie. Pozostają po nim ślady, a więc przynajmniej ludzie użalają się nad tobą. Jeśli chodzi o słowa, to po prostu doprowadzają cię do szału. Rany po nich są niewidoczne. Nikt się tobą nie przejmuje. Blizny fizyczne znikają znacznie szybciej niż te zadane przez obelgi.

Jakkolwiek absurdalnie to brzmi, jest całkowitą prawdą. Często dochodzi do sytuacji, że dorosłe dzieci, które wyprowadziły się z domu, albo których toksyczni rodzice zmarli, nadal są psychicznie zniewoleni tym, na co przez lata były narażane.

Rodzice jako bogowie
Analogicznie do mitologii starożytnej Grecji, gdzie mieszkańcy Ziemi wiedzieli, że w każdej chwili może na nich zstąpić gniew bogów. Nie wiedzieli kiedy to nastąpi i co będzie zapalnikiem, ale była to rzecz nieunikniona.

Tak samo dzieci, które nie są w stanie przewidzieć reakcji rodziców. Poza tym widzą w nich nieomylnych, zaspokajających wszystkie potrzeby opiekunów. Życie pod ochroną takich „bogów”, daje dziecku poczucie bezpieczeństwa. Niestety dzieci z toksycznych rodzin mają skłonność do gloryfikowania swoich opiekunów i tłumaczenia ich zachowania.



Rodzice nieadekwatni
Nie są do końca przystosowani do pełnienia tak ważnej funkcji jaką jest rodzicielstwo. Zapominają, że podstawowymi prawami dziecka jest, aby było zadbane, najedzone i czuło się bezpiecznie. Jednak z drugiej strony, ograniczanie się do zapewnienia tylko tych podstawowych potrzeb, jest wielkim błędem. Kiedy jest się dzieckiem, chłonie się wszystko jak gąbka. To właśnie z zachowań rodziców, względem siebie wzajemnie i nas, czerpiemy wzorce. A więc zapewnienie właściwego rozwoju emocjonalnego, wskazywanie na różne uczucia z jakimi zmaga się w życiu człowiek, rozwijanie w dziecku poczucia własnej wartości, nie może pozostać marginalnym elementem wychowania.

Najważniejszy argument jaki przytacza Susan Forward to: Dzieci mają przede wszystkim prawo, aby być dziećmi. Mają prawo przeżyć swoje młode lata z radością, spontanicznie i nieodpowiedzialnie. Naturalnie, w miarę jak dzieci dorastają, kochający rodzice winni pielęgnować ich dojrzałość powierzając im pewną dozę odpowiedzialności i rodzinne obowiązki, ale nie za cenę dzieciństwa.”

Problem z nieadekwatnymi rodzicami pojawia się wtedy, gdy dziecko traci swoje dziecięce lata stając się rodzicem dla samego siebie, lub co gorsza dla własnych rodziców. Jest obarczone ogromną odpowiedzialnością za to, co w ogóle w młodości nie powinno go bezpośrednio dotyczyć. Gdy role się odwracają, dziecko traci wzór do naśladowania. Już nie ma skąd czerpać informacji o świecie, o pewnych społecznych zachowaniach. Do wszystkiego musi dochodzić samo, drogą prób i błędów, co często kończy się problematycznie.

Osobowość dziecka, pozbawiona modelu ról rodzicielskich w tym decydującym momencie rozwoju emocjonalnego, jest wystawiona na dryfowanie po nieprzyjaznym morzu chaosu.

Nieadekwatni rodzice nie potrafią też poświęcić dziecku należytej uwagi. Tak bardzo skupieni na sobie, swoich problemach i uczuciach, zapominają o swoich podopiecznych i o tym, jak ważne w młodym wieku jest właśnie skupienie się na emocjach dziecka. Doprowadza to do sytuacji, w których dzieci aby zwrócić na siebie uwagę rodziców, posuwają się do niebezpiecznych lub społecznie nieakceptowanych zachowań.

Rodzice kontrolerzy
Strach dorosłych przed otoczeniem, przed całym światem, przekłada się na metody wychowawcze. Jeśli rodzice zachowują się względem nas wyjątkowo zapobiegawczo, zabraniając większości rzeczy tylko dlatego by nas chronić, ma to swoje negatywne skutki. Dorosłe dzieci, całe życie będą prawdopodobnie bojaźliwi i niespokojni. Trudno im też będzie się odnaleźć w dorosłym życiu, bo przy wszelkich decyzjach będą potrzebowali pomocy rodziców. Nie ma oczywiście nic złego w pomocy ze strony naszych opiekunów. Problem pojawia się wtedy, gdy to wczesnodziecięce kontrolowanie i co za tym idzie uzależnienie od siebie dziecka, rodzice wykorzystują w jego dorosłym życiu. Boją się bowiem, że dorosłe dziecko nie będzie już potrzebowało ich pomocy. Wizja bycia niepotrzebnym, jest tak przerażająca, że posuwają się do manipulacji, wzmacniania poczucia bezradności i potrzeby pomocy.

Odczuwają strach przed opuszczonym gniazdem i kiedy dziecko staje się niezależne i się wyprowadza to czują się zdradzeni i opuszczeni. Wielu toksycznych rodziców kontroluje swoje dorosłe dzieci traktując je tak, jakby były bezradne i nieprzystosowane, nawet gdy jest to w jawnej sprzeczności z rzeczywistością.

W przypadku rodziców kontrolujących, mamy do czynienia z dwoma rodzajami zachowań:
Bezpośrednie i mało subtelne, gdy rodzice otwarcie mówią, że np. padną na zawał jeśli nie przyjedziesz na święta, że jeśli nie pomożesz w przeprowadzce to znaczy, że ich nie kochasz.

Manipulanci - niezwykle subtelni, zakamuflowani, ale uderzają ze zdwojoną siłą. Poprzez swoje zachowanie, ustawiczną pomoc, wtrącanie się, dotrzymywanie towarzystwa. Stosują bezwzględną broń - Jestem przy tobie zawsze, tak ci pomagam, wszystko dla ciebie robię, a ty mi się tak odpłacasz, odtrącasz?



Rodzice alkoholicy
Problem ten jest tak naprawdę studnią bez dna, więc nakreślę tylko jeden z problemów jaki dotyczy rodzin alkoholików. Mianowicie, robienie z tego tajemnicy. Cała rodzina sprzymierza się ze sobą w walce o udawanie, że wszystko jest w porządku. Stwarzają pozory, w które niewiedzące nic o świecie dziecko, jest w stanie szybko uwierzyć. Ponadto usilne próby zakamuflowania rzeczywistości wymagają od dziecka ogromnych pokładów energii. Cały czas stara się być czujny, nie zdemaskować sekretu. W efekcie unika nawiązywania poważniejszych relacji, izoluje się od rówieśników.

Tak jak wiele jest rodzajów toksycznych związków rodzinnych, tak wiele jest mechanizmów radzenia sobie w różnych sytuacjach. Rodzice mogą:
- zaprzeczać:
nic się nie dzieje/coś było złe, ale już się nie powtórzy - minimalizacja lub lekceważenie sprawy, obracanie jej w żart.

- dokonywać projekcji:
rodzice oskarżają dziecko o wszystkie nieadekwatności na które sami cierpią, albo obarczają winą za toksyczne zachowania, które wynikają z ich nieadekwatności.
Alkoholik obarcza dziecko winą za to, że przez jego złe zachowanie musi pić - unikanie odpowiedzialności za swoje zachowanie, szukanie kozła ofiarnego.

- sabotować:
przyzwyczajeni do podziału ról w domu, tego że każdy ma swoje miejsce, rodzice nie chcą tego zmieniać, bo zachwiałoby to ich równowagę.
Np. dziecko, które dzięki terapii zaczynało czuć się lepiej. Rodzice przerwali spotkania, bo to by zachwiało ich równowagę, przestaliby być potrzebni.

- tworzyć trójkąty:
jedno z rodziców znajduje sobie dziecko jako powiernika albo sojusznika przeciwko drugiemu rodzicowi, niezdrowy trójkąt, w którym dzieci muszą się opowiedzieć po którejś ze stron.

- dochowywać tajemnicy:
prowadzi do silniejszego związania członków rodziny, utrzymania jedności.

Toksyczni rodzice przeciwstawiają się zewnętrznej rzeczywistości, która stanowi wyzwanie dla ich przekonań. Zamiast się zmieniać, rozwijają swój spaczony pogląd na rzeczywistość, aby w ten sposób jeszcze mocnej utwierdzać się w przekonaniach, którym do tej pory hołdowali. Niestety dzieci nie mają na tyle doświadczenia, aby dokonać rozróżnienia pomiędzy rzeczywistością prawdziwą a rzeczywistością spaczoną. Zatem dzieci toksycznych rodziców wzrastają przejmując ich spaczone przekonania, które wnoszą bez modyfikacji w swoje własne dorosłe życie.

Jak twierdzi Susan Forward, wszystkie przedstawione przypadki, chociaż różniące się od siebie, prowadzą do takich samych skutków - dzieci, które nie potrafią radzić sobie w dorosłym życiu. Mające problemy z wiązaniem się z innymi ludźmi, z niskim poczuciem własnej wartości. Cały czas psychicznie związane z rodzicami, mimo fizycznej ucieczki czy śmierci rodziców.

Motywem często pojawiającym się w filmach czy literaturze, jest odwoływanie się we wszelkich psychologicznych problemach do relacji z rodzicami. Okazuje się, że w znacznej ilości przypadków, to właśnie te relacje kształtują całe nasze życie. Warto zatem porozmawiać o tym ze specjalistą, bo może to, co wydaje nam się zwykłą słabością, chronicznie złym samopoczuciem, ma znacznie głębsze podłoże. 

Tekst i cytaty na podstawie: Susan Forward „Toksyczni rodzice”

Aleksandra Pelz, 21l.

Czytaj więcej...
Subskrybuj to źródło RSS