Menu

logo tjk main 

OSKAR BACHOŃ - Nie-chcenie-Mnie

OSKAR BACHOŃ - Nie-chcenie-Mnie Katarzyna Widmańska
- Oskar, dlaczego ja zawsze zakochuję się w facetach, z którymi od początku wiadomo, że nic nie wyjdzie. Tylko tacy mnie pociągają. A potem cierpię, wyję, umieram. Zawsze jest tak samo. A jak koleś okazuje się fajny i mną zainteresowany, to ja natychmiast tracę nim zainteresowanie. Przestaje mnie kręcić.

Kurde, jestem fryzjerem a nie psychoterapeutą. Ale musiałem, po prostu musiałem to skomentować.

- Kochanie, wchodzisz w takie relacje, które mają Cię czegoś nauczyć. Jak nie odrobisz tej lekcji, to dalej będziesz takich wybierała. Popatrz, jest jakaś część w Tobie, której nie lubisz. Jakaś raniąca Cię, niszcząca. Im bardziej próbujesz jej nie widzieć, tym bardziej ona dopomina się o swoje istnienie. Dopomina się w ten sposób, że wchodzisz w sytuacje, w których musisz czuć te emocje: upokorzenia, odrzucenia, nie-chcenia-cię. I dopóki sama w sobie nie oswoisz tej niechcianej części, to ona będzie przychodziła do Ciebie w postaci sytuacji akurat w tym przypadku w postaci facetów

- Oskar, a co to jest ta niechciana część?

- Jest w Tobie Skarbie wiele głosów. Jest dziewczynka. Jest kobieta. Jest córka. Jest odpowiedzialna pracownica banku. I teraz szczęśliwi jesteśmy wtedy, gdy te głosy ze sobą współdziałają. Gdy lubisz siebie w każdym wydaniu.

- Ej, nie rozumiem, co muszę zrobić, żeby przestać wchodzić w sytuację, które sprawiają mi taki ból?

- Ale wchodzisz w nie, zobacz to. Wchodzisz, żeby sama się rozwinąć. One przestaną Ci się przydarzać, gdy polubisz tę część siebie; tę, która się boi, że mogłoby się udać, być fajnie i że mogłabyś zbudować fajny związek. Na razie wygodniej Ci wchodzić w sytuacje z gwarancją porażki, bo wtedy jest bezpieczniej: dokładnie wiesz, co się wydarzy. Klęska. A teraz, jak sobie dasz prawo do tego, by poczuć lęk, to okazać się może, że najbardziej zagraża Ci myśl, że mogłoby się udać.

- Ej ale to trudne.

- Noooo. Cholernie.

- Kurde, łatwiej mi się żyło z myślą, że faceci to świnie. Przynajmniej nic nie musiałam w sobie zmieniać.

- Teraz już nie masz wyjścia. Kawy?
powrót na górę