Menu

logo tjk main 

OSKAR BACHOŃ - Podryw

OSKAR BACHOŃ - Podryw Katarzyna Widmańska
Jest piękna. Po prostu piękna. Ucieleśnienie marzeń każdego faceta. Gdy wchodziła do knajpy, połowa męskiej populacji chciała przywieźć bizona z puszczy białowieskiej, żeby go na jej oczach upolować. Druga męska połowa była gotowa na jeszcze większe poświecenie, byleby wzrok Renaty oplótł ich misternie rzeźbione bicepsy i tricepsy: miała gotowość do tego, by pozwolić jej poprowadzić ich samochód. Ten najwyższy wymiar poświęcenia najlepiej obrazuje wrażenie, jakie była w stanie wywołać.

Przyszła do salonu w tamtą środę. Zarzuciła nogę na nogę, potrząsnęła kasztanowymi włosami:
- Wiesz Oskar faceci to nic a nic na kobietach się nie znają. Wrzucają głodne kawałki i się dziwią, że laski na nich nie lecą.

Aż usiadłem z wrażenia. Słuchanie o technikach podrywania od takiej znawczyni tematu, to tak jakby słuchać rozważań Ronaldo na temat kosmetyków do włosów. Wiadomo, że mamy do czynienia z praktyką.

- Facetom się wydaje, że my lecimy na mit romantyczny. Generalnie stosują dwie techniki: na miłość i na tragedię. Na miłość to te głodne kawałki o dwóch połówkach pomarańczy, o miłości do końca życia, ławeczce w parku dwojga staruszków. Błagam Cię. Kogo to dzisiaj interesuje?

- A ten na tragedię to jaki?

- No nie mów, że nie wiesz? Koleś Ci opowiada jakąś smętną historię, jak to się życie z nim srogo obeszło. Chce u Ciebie uruchomić syndrom “do serca przytul psa, weź na kolana kota”. Co to ja telefon zaufania jestem? Pogięło go?

- Renata, to jaki podryw ostatnio na Ciebie zadziałał?

- Literacki. Koleś nawet przystojny nie był. Taki przeciętny. Myślę: znowu trza będzie wysłuchiwać jak to mu matka w dzieciństwie misia w wybielaczu wyprała, tego ukochanego misia, który po tym już nigdy nie był taki sam. Podchodzi i zagaja: “ja mam wódkę. Ty skombinuj zakąskę”. No powiem Ci, że tak mnie ujął konkretem, że aż mi się zechciało resztę konkretów posprawdzać.
powrót na górę