Alkoholowe królowe
- Dział: Tematy tabu
Wszystkie lubimy się bawić, tańczyć, szaleć... Żyć chwilą i nie myśleć, że jutro trzeba wrócić do szarej codzienności. Mamy do tego prawo ale... nie przesadzajmy przy tym z napojami wysoko procentowymi. Bo choć niektóre wyskoki po alkoholu wydają się zabawne czy niewinne to mogą skończyć się dla nas boleśnie. Siniakami na ciele i duszy.
Alkoholiczka. Straszne słowo budzące drastyczne skojarzenia: z ubóstwem, bezdomnością, zaniedbaniem. Ale kobieta chora na alkoholizm nie musi być wcale życiową bankrutką topiącą smutki w kieliszku. Alkoholiczki to także pozornie zwyczajne, spełnione i szczęśliwe dziewczyny. Studiują, pracują, są w udanych związkach. Wiele z nich wcale nie pije codziennie. Pozwalają sobie „zaledwie” na sporadyczne imprezowe wyskoki...
Problem „okazjonalnych alkoholiczek” nie polega na regularności picia. Chodzi raczej o to, że kiedy już sięgają po drinka czy piwo, kompletnie tracą nad sobą kontrolę. Nie potrafią zapanować nad ilością spożywanych trunków i w efekcie często kończą imprezę leżąc pod stołem, tańcząc na barze albo też w ramionach przypadkowych mężczyzn. Nie mają świadomości swojego zachowania, upijają się do tego stopnia, że nie są w stanie ocenić w jak poważne tarapaty się pakują. Czasem kończy się na wstydzie i zażenowaniu odczuwanym gdy znajomi następnego dnia zdają im relacje z ich wybryków.
Niekiedy „alkoholowe królowe” lądują w izbie wytrzeźwień lub na posterunku policji. A bywa i tak, że cena wątpliwej zabawy jest dużo, dużo wyższa: oszołomione kobiety budzą się w cudzym mieszkaniu, nie mając pojęcia jak tam trafiły i do czego tak naprawdę doszło kiedy „urwał im się film”. A to już prosta droga do niechcianej ciąży, zarażenia chorobą weneryczną... Zresztą bądźmy brutalnie szczere: to także droga do utraty życia, bo oszołomiona, nieprzytomna kobieta jest wprost wymarzoną ofiarą dla wszelkiego typu zwyrodnialców.
Dziewczyny kochające imprezowe szaleństwa nie chcą słuchać tych argumentów. Nie dopuszczają do świadomości istniejących zagrożeń, żeby nie musieć rezygnować ze swego stylu życia. Pytanie brzmi: dlaczego pozbawione hamulców zachowanie jest im tak potrzebne do szczęścia?
Kiedy się upijają, przez moment rzeczywiście czują się wspaniale: wyzwolone, radosne, odważne, seksowne... i tak dalej i tak dalej. Owszem, alkohol daje przyjemne rozluźnienie i wprowadza w dobry humor, ale nie może on być warunkiem koniecznym dobrej imprezy. Jeżeli nie potrafimy bawić się na trzeźwo oznacza to, że mamy problem. Może to być nieśmiałość, nadmiar stresu w codziennym życiu, samotność albo zwyczajne znudzenie światem. Alkohol nie pomoże na żadną z wymienionych dolegliwości. Co najwyżej pozwoli na chwilę o nich zapomnieć, dając złudne poczucie wyzwolenia. Ale pijane szczęście jest z gruntu fałszywe: kiedy nasz świat wiruje, szumi nam w głowie i czujemy się jak królowe balu to faktycznie wyglądamy żałośnie: zataczamy się, potykamy i plącze nam się język...Brzmi okrutnie ale to prawda. Po pijanemu nie da się zawojować świata.
Ten artykuł nie ma być kazaniem. Ale jeżeli Twoje imprezowanie najczęściej kończy się urwanym filmem to może powinnaś się zastanowić czy nie czas aby przystopować?
Zadaj sobie kilka prostych pytań:
- Czy wiesz ile możesz wypić żeby się nie upić?
- Czy potrafisz powiedzieć sobie „dość” i w pewnym momencie zabawy zrezygnować z alkoholu?
- Czy koniecznie musisz poczuć „procentowy zawrót głowy” żeby wyjść na parkiet albo zagadać do mężczyzny który wpadł ci w oko?
- Czy kiedy się napijesz czujesz się bardziej atrakcyjna?
- Czy po imprezach budzisz się w swoim łóżku i bez „nieproszonych gości” u swojego boku?
- Czy następnego dnia pamiętasz wszystko co robiłaś na imprezie?
- Czy po imprezach cierpisz na „moralnego kaca”- jest Ci wstyd z powodu tego co robiłaś?
- Czy twoi znajomi są zmęczeni twoimi wybrykami na rauszu, czy narzekają, że muszą Cię pilnować albo, że jest im za ciebie głupio?
Jeżeli udzieliłaś odpowiedzi twierdzącej na którekolwiek z tych pytań... no cóż, w takim razie w Twojej głowie powinien odezwać się ostrzegawczy dzwonek. Lepiej trochę zwolnić i bawić się „grzeczniej” niż w pewnym momencie zorientować, że podczas alkoholowych szaleństw udało nam się zgubić nie tylko portfel czy klucze ale też godność i szacunek do samej siebie...
Katarzyna Lewcun, 25l.