Menu

logo tjk main 

Pies i dziecko w jednym domu. Wątpliwości i ich rozwiewanie

„Mamo ja chcę psa…” - tym zdaniem zaczynałam niemalże każdy dzień swojego dzieciństwa. Odpowiedzią było „nie”. Patrzyłam zazdrośnie na innych, którzy mieli futrzaki z merdającym ogonem w domu. I marzyłam o swoim psie. Gdy byłam mała, nikt nie odpowiadał na pytanie, dlaczego nie dostanę psa. Tak było u mnie w domu. Nikt nie przekonywał, nie szukał argumentów. Po prostu nie. I koniec.

 

W wieku starszym nie było tak łatwo. DLACZEGO NIE MOGĘ MIEĆ PSA?! Odpowiedź już musiała paść. „Bo obowiązki spadną na rodziców, bo drogie utrzymanie, bo ….”. W sumie nie dziwiłam się, że rodzice wcześniej nie chcieli argumentować. Każdy argument na nie - był moim celem do obalenia. Na szczęście moi rodzice pozwalali mi opiekować się psami koleżanek, gdy one wyjeżdżały na wakacje z rodzicami. Wstawałam rano i wyprowadzałam psy. Nigdy nie pokazywałam, że mi się nie chce. Karmiłam, woziłam do weterynarza, gdy trzeba było (przypominam, że byłam dzieckiem lat mniej więcej 7-8). Moi rodzice nie robili przy zwierzakach nic.

 

Jednak na moje „chcę psa” wciąż padała odpowiedź „nie”. Szukałam innych sposobów. Rysowałam psie mordy na kartkach i wieszałam po całym mieszkaniu. Biegałam do koleżanek, wychodziłam z ich psami. I prosiłam, prosiłam, prosiłam … bezskutecznie. Hmm, swoją drogą akwarium też nie mogłam mieć. Sama sobie zrobiłam rybki z plasteliny i założyłam swoją hodowlę w słoiku.

 

Po kilku latach moja przyjaciółka wyjeżdżała z rodzicami na wakacje. Przyjęłam do domu jej psa. Piękny kundelek, miał na imię Rambo. Ma do tej pory duże znaczenie w mojej psiej teraźniejszości. Ojciec polubił Ramba i wreszcie powiedział „na takiego psa jak Rambo mógłbym się zgodzić”. Miałam wtedy mniej więcej 13 lat. Boże, nareszcie. Dostałam tego upragnionego ślicznego szczeniaczka. Nazwałam ją Dżeta. Jak ja ją kochałam. Niestety długo się nie cieszyłam. Przy rodzicach wpadła pod samochód. Co wtedy czułam dziś nie napiszę. Byłoby to dłuższe niż opis przyrody w „Nad Niemnem”.

 

Następny pies był na 18-tkę. Carry Blue Terier. Nazwałam go Fiber. Przetrwał z nami kilka lat. Odszedł, kiedy już mój syn był na świecie. Najlepszy pies pod słońcem. Jego odejście też bolało. Ale też miał duże znaczenie ponieważ w chwili jego odejścia byłam już dorosła i ode mnie zależało, czy będę miała psa.  

 

Następny pies to owczarek niemiecki - Luna. I tu się zaczyna historia pies i dziecko w jednym domu. Luna była opiekunką dla syna. Pilnowała go podczas snu. Gdy się budził przychodziła do mnie i dawała mi o tym znać. Kiedy zdarzyło jej się szczeknąć w domu wystarczyło powiedzieć, cicho bo Kamil śpi, milkła i biegła do niego sprawdzić czy wszystko w porządku. Zawsze na spacerach była przy wózku. Gdy ktoś podchodził patrzyła czujnie, obserwowała każdy ruch. Razem odprowadzałyśmy go do przedszkola. Wiedziała, kiedy iść, żeby go zabrać. Moje dziecko uczyło się być jej właścicielem, wsypywało karmę do miski, pilnowało, czy ma wodę a gdy wychodziliśmy na spacer razem ze mną trzymał smycz. Mały właściciel i duży pies.

 

W dniach, kiedy było mu smutno, przytulał się do jej sierści i głaskał, opowiadał swoje troski. Luna przeżyła z nami wiele lat. Któregoś dnia odeszła. Nie wytrzymało jej dobre serce, przestało bić.

 

Nie mogłam zostać bez psa. Dlatego następną sunią był i nadal jest kolejny owczarek niemiecki. Nuta. A chwilę potem do niej dołączył kundelek Ikar. Dziś leżą koło mnie czekając aż skończę pisać artykuł i wyjdę z nimi do lasu. Przez ostatni tydzień zrobiły z nami ponad 2000 tysiące km. Zobaczyły morze i góry, spały z nami w samochodzie i mimo zmęczenia (oba mają około 12 lat) zawsze są gotowe do kolejnego wyjazdu, byle być razem.

 

I oczywiście są obowiązki. Ale też są dwa plastry, które gdy smutno, dają znać o swojej obecności, miłości i o tym, że khm.. są głodne, więc się pani nie rozczulaj za długo, bo miski puste :)

 

Czego nauczyła mnie obecność psów… obowiązkowości, troski i poczucia, że nie jestem sama. Pies nie oceni, nie skrytykuje, nie zdradzi (no może na chwilę gdy ktoś podsunie smaczek), nie zostawi bo coś mu nie pasuje. Zawsze jest gdy wesoło i dobrze i gdy smutno. Tak, są obowiązki, ale życie składa się także z obowiązków. Dlaczego więc ma być to argument, żeby psa nie mieć? Praca też obowiązek, nauka też … z tego się nie rezygnuje. Nie widzę więc powodu, żeby taki argument uznać za kluczowy gdy ktoś odpowie na prośbę dziecka „mamo chcę psa” krótkim „nie”.

 

Co zyskałam mając psa? Miękką sierść, w którą mogłam wypłakiwać swoje problemy. Przyjaciela, który zawsze stał obok i milcząc słuchał. Obrońcę, bo gdy ktoś chciał skrzywdzić pokazywał kły radząc, żeby sprawca odszedł i to w szybszym tempie. Towarzysza zabaw, spacerów. Powiernika, któremu mówiłam to, czego nie chciałam powiedzieć innym. Nie można sobie wyobrazić lepszego towarzysza w życiu, który kocha bezwarunkowo, za to, że się przy nim jest.

 

Drogi rodzicu

Zanim powiesz swojemu dziecku nie, nie możesz mieć psa, pomyśl, czy masz naprawdę dobry argument, żeby nie wpuścić takiego przyjaciela do swojej rodziny.

                                           

Ja Ci przedstawię swoje kontrargumenty:

- Twoje dziecko nie będzie miało bardziej czułej i troskliwej niani, przy której możesz je zostawić bezpiecznie. Gwarantuję Ci, nikt nie podejdzie do dziecka, przy którym jest pies. Jedyne co musisz zrobić, to przygotować psa na przybycie niemowlaka w domu lub w czasie wyboru psa zwrócić uwagę na jego cechy charakteru

- dziecko rosnąc będzie miało swojego przyjaciela, który będzie potrafił je uspokoić, pocieszyć - spójrz na zalety dogoterapii, gdzie psy doskonale sobie radzą z najcięższymi przypadkami jednostek chorobowych


- jeśli martwisz się, że pies roznosi choroby - nie roznosi, pies szczepiony, po „przeglądach” weterynaryjnych jest mniejszym źródłem chorób niż równolatek w przedszkolu, który kaszle i siąka nosem


- Twoje dziecko będzie uczyło się empatii do drugiego stworzenia, obowiązkowości, odpowiedzialności


- Twoje dziecko będzie miało przyjaciela - daję gwarancję, że przytulenie się do miękkiej sierści psa jest doskonałym lekiem na nerwy. Co więcej, także Ty będziesz miał, drogi Rodzicu, takiego przyjaciela

 

Jednocześnie chcę Cię jeszcze uświadomić:

Tak, to Ty, drogi Rodzicu, wychowujesz swoje dziecko. W pakiecie masz też psa, którego wychować także trzeba. Ale nie ma wdzięczniejszego członka rodziny, który za to wychowanie będzie Ci się odwdzięczał pocieszającym mokrym nosem, machającym ogonem i miękką sierścią kojącą każdy Twój smutek.

 

Justyna Nosorowska

 

Ikar i Nuta1 Nuta Ikar

FOTO: Justyna Nosorowska

Czytaj więcej...

Piętnasty tydzień ciąży - ważny dla dziecka i dla mamy

Okres pomiędzy 15 a 20 tygodniem ciąży to ważny czas w przebiegu ciąży. Można wykonać w tym okresie m.in. przesiewowe badania prenatalne w kierunku wad genetycznych. Lekarze zalecają poddanie się wówczas specjalnym testom. Badania te nie wykryją występowania konkretnego zaburzenia u dziecka, jednak na ich podstawie będzie można określić ewentualne ryzyko jego wystąpienia. Lekarz prowadzący ciążę najczęściej sam powinien zalecić wykonanie takich testów, ale mamy mogą się także same o skierowanie na nie upomnieć.

Warto porozmawiać ze swoim ginekologiem, czy zaleca wykonanie dodatkowych badań, ponieważ wiele zależy od wieku kobiety. Gdy jest ona w okresie pomiędzy 30 a 40 rokiem życia, a ciąża jest pierwsza, to może istnieć mniejsze lub większe ryzyko różnych nieprawidłowości, które też w ogóle nie muszą się zdarzyć. Dlatego wskazane jest to sprawdzić na jak najszybszym możliwym etapie. Piętnasty tydzień ciąży jest do rozpoczęcia testów prenatalnych najlepszym momentem.

Rozwój dziecka w piętnastym tygodniu ciąży
W okolicy 15 tygodnia ciąży rozwijające się w łonie matki maleństwo waży około 70 gram i ma 12 cm długości. Skóra dziecka jest w tym okresie bardzo jasna i cienka. Widoczne są pod nią pojedyncze naczynia krwionośne. W 15 tygodniu ciąży kształtuje się wzorzec owłosienia, który będzie towarzyszył dziecku przez całe życie. Stopniowo na ciele płodu pojawia się delikatny meszek, który wkrótce pokryje całe jego ciało.

Maluszek w piętnastym tygodniu ciąży zaczyna się intensywnie ruszać. Jeśli jest sam, ma jeszcze sporo miejsca. W przypadku, jeśli mamy do czynienia z ciążą mnogą, maluchy często wykonują ruchy, np. małe kopniaki względem siebie. Niektóre badania wykazały, że wcześniej zaczynają ruszać się dziewczynki. To one są bardziej aktywne i jeśli są w towarzystwie chłopca, to one bardziej kopią i przepychają się w obrębie matczynej macicy. Ruchliwość maluszka lub kilku maluchów w 15 tygodniu, którą mama zaczyna coraz mocniej odczuwać od tego momentu, powinna tylko cieszyć, bowiem ich aktywność jest dla nich bardzo korzystna. Ma ona pozytywny wpływ na tempo rozwoju maleństwa lub kilku, jeśli jest to ciąża mnoga.

Mama w 15 tygodniu ciąży
O ile pierwszy trymestr mógł dostarczać mamie sporych niespodzianek związanych z występowaniem wymiotów, nudności czy zawrotów głowy, o tyle od piętnastego tygodnia zaczynają puchnąć stopy i dłonie, a brzuszek z ruszającym się już w tym okresie dzieckiem jest coraz większy. Organizm mamy zaczyna teraz często zatrzymywać wodę, a przez to powstają obrzęki. Można jednak sobie poradzić z tymi nowymi ciążowymi objawami. Lekarz podczas okresowej wizyty zaleci w tym czasie spędzanie większej ilości czasu na świeżym powietrzu i umiarkowanej długości spacerach. Wskazane jest pływanie w basenie. Podczas odpoczynku w domu zaś m.in. drzemki z uniesionymi nogami. Podczas snu dobrze jest się układać na lewym boku, gdyż taka pozycja usprawnia przepływ krwi.

Kalendarz ciąży - dla orientacji, spokoju i na pamiątkę
Jedną z podstaw dobrego samopoczucia mamy w czasie ciąży jest jej wiedza o tym, co zarówno z nią jak i z dzieckiem dzieje się w poszczególnych tygodniach i miesiącach. Dla własnej samokontroli i bezpieczeństwa warto więc, aby mama prowadziła kalendarz ciąży. To, jak bardzo będzie rozbudowany, zależy już tylko od niej.

Poza danymi medycznymi, które pochodzić będą z wizyt u lekarza prowadzącego, mama może też notować m.in. przyrost wagi swojej i dziecka. Ważne mogą się okazać zapiski dotyczące ilości snu w ciągu doby czy aktywności ruchowych, a także notatki dotyczące kontrolowania wysokości ciśnienia tętniczego. Może wpisać sobie do grafiku wizyty w szkole rodzenia, a nawet zaplanować dietę uwzględniającą najlepsze składniki pokarmowe potrzebne dla zdrowia nienarodzonego jeszcze dziecka na poszczególnych etapach ciąży. W osobistym grafiku ciążowym warto zaznaczyć przyjmowanie ważnych suplementów diety, takich jak kwas foliowy.

Kalendarz ciąży może się również okazać wspaniałą pamiątką. Ciąża to unikalny stan, który tworzy konglomerat nie tylko zwykłych rutynowych czynności, ale też ciąg niezapomnianych przeżyć. Niektórzy specjaliści w trosce o samopoczucie ciężarnej kobiety, zachęcają do notowania jej stanów psychicznych. Pamiętnik pisany w czasie ciąży, to sposób na zatrzymanie niezwykłych chwil, ale też swoista recepta na autoterapię w chwilach gorszego nastroju.
Czytaj więcej...

Oko w oko z niemowlęciem

Każdy świeżo upieczony rodzic może z pełnym przekonaniem powiedzieć, że pojawienie się dziecka to jedna z najbardziej niesamowitych chwil w jego życiu. Mała istota, która nagle pojawia się w centrum uwagi całej rodziny, jest tak niesamowitym stworzeniem, że obserwowanie jej każdego dnia to niezwykle pasjonujące zajęcie. Rozwój dziecka w jego pierwszym roku życia następuje tak szybko, że niemal każdy dzień przynosi spore zmiany, które jako rodzice powinniśmy umieć rozpoznać i rozumieć. Pozwoli nam to otoczyć dziecko najlepszą możliwą opieką i jednocześnie zadbać o jego prawidłowy rozwój.

Noworodek
Noworodkiem zwykło się określać dzieci do ukończenia 3. miesiąca życia. Okres ten może się nam wydawać bardzo krótki, jednak dziecko przechodzi w tym czasie bardzo wiele zmian. Trzeba przede wszystkim pamiętać, że tuż po narodzeniu noworodek ma bardzo słabo wykształcony wzrok, więc wszystko, co widzi w odległości większej niż 20 centymetrów, to jedynie rozmazane plamy. Maluch jest jednak w stanie skupić wzrok w jednym miejscu, dlatego tak bacznie przygląda się najbliższym osobom, które w tym okresie dostrzega.

Warto w tym czasie zabawiać naszego maluszka zabawkami o jaskrawych kolorach, grającymi lub wydającymi hałaśliwe dźwięki. Noworodkowi łatwiej rozróżnić barwy podstawowe, czyli czerwony, żółty i niebieski. Bardzo duże zainteresowanie wzbudzają w nim również kontrasty jak między czernią i bielą, dlatego można pokazywać noworodkowi pierwsze kontrastowe ilustracje.

W 2. miesiącu życia dziecka, kiedy poprawia się kontrola nad rączkami, możemy spróbować dawać mu do nich pierwsze zabawki. Noworodek będzie w tym okresie zwracał większą uwagę na poruszające się w dalszym otoczeniu przedmioty i ludzi, będzie też lepiej reagował na dochodzące do niego dźwięki. Około 3. miesiąca życia dziecko będzie w stanie lepiej utrzymać zabawki, zacznie je też badać poprzez wkładanie ich do buzi, ssanie i gryzienie. Musimy wtedy pamiętać o starannym dobieraniu wszystkich zabawek - dobrym wyborem w tym okresie może być mała grzechotka czy plastikowe kółko, którym możemy się bawić z dzieckiem, próbując delikatnie za nie pociągać w swoją stronę kiedy noworodek trzyma je w rączce.

Niemowlę
Trzymiesięczne dziecko żywo reaguje na osoby, które się nim opiekują, szczególnie kiedy się uśmiechają. Jego nastrój jest zresztą mocno związany z nastrojem matki, dlatego jeśli ta jest spięta i zdenerwowana, to maluch może być marudny i mało chętny do współpracy. W tym okresie niemowlę chętniej sięga po zabawki, które jest w stanie utrzymać w rączkach nawet przez kilka sekund.

Dziecko w tym czasie bardzo lubi bawić się również swoimi paluszkami i stopami, które (podobnie jak praktycznie wszystkie inne przedmioty!) szybko lądują w buzi maluszka. Niemowlęciu bardzo podobają się także gumowe, piszczące zabawki, ponieważ fascynują je dźwięki, które z nich można wydobyć. Taka zabawa daje mu zwiększone poczucie kontroli, co z kolei wpływa na zwiększenie wiary w siebie.

Około 5. miesiąca życia umiejętność sięgania po przedmioty będzie głównym sposobem badania świata przez niemowlę. Musimy wtedy szczególnie dbać o to, by wszelkiego rodzaju drobiazgi i przedmioty mogące doprowadzić do urazów nie znajdowały się w jego bezpośrednim otoczeniu.

W 6. miesiącu życia niemowlę będzie próbowało samodzielnie siadać, a nawet podejmować pierwsze próby raczkowania. Dziecko jest bardziej kreatywne podczas zabawy, jest też w stanie trzymać zabawki w obu rączkach, uderzać nimi czy naciskać przyciski, włączając dźwięki w zabawkach. Jest też bardziej zainteresowane swoim odbiciem, więc całkiem dobrą zabawką staje się plastikowe lusterko, w którym dziecko będzie intensywnie badało swoje odbicie.

W tym samym okresie poprawia się również koncentracja malucha, będzie więc w stanie bawić się tą samą zabawką nawet przez kilka minut. Niemowlę z uwagą będzie przysłuchiwać się muzyce, będzie również w stanie wymawiać pierwsze samogłoski i spółgłoski. W kolejnych miesiącach zaciekawienie przedmiotami znacząco wzrośnie: maluchy wprost uwielbiają bawić się gadżetami takimi jak telefony czy piloty, tym bardziej, że po przyciśnięciu wydają one dźwięki lub sprawiają, że otoczenie zaczyna je wydawać (włączanie np. radia).

W 9. miesiącu życia dziecka będziemy mogli zagrać z maluchem na improwizowanych instrumentach muzycznych, takich jak garnki i łyżki. Około roczne niemowlę będzie natomiast przeprowadzało pierwsze próby chodzenia, musimy więc zabezpieczyć odpowiednio meble i usunąć wszelkie przedmioty, które mogą znaleźć się w zasięgu jego rączek i stanowić dla niego zagrożenie.

Rozwój niemowlęcia to niezwykła przygoda dla każdego rodzica. Momenty takie, jak wzięcie do rączek pierwszej grzechotki, samodzielne siedzenie czy pierwsze kroki zapadają w pamięć na całe życie. Warto jest przeżywać z dzieckiem wszystkie ważne dla niego chwile, aby czuło się bezpieczne i kochane - pamiętajmy też o tym, by je odpowiednio dokumentować, bo te szybko następujące po sobie momenty nigdy się nie powtórzą.

Poczytaj dodatkowo o tym jak niemowlę widzi świat.
Czytaj więcej...

AXA - zdrowotne ubezpieczenie dziecka

Rodzina bezpieczna i ubezpieczona
Rodzina to dla większości z nas nie tylko tzw. podstawowa komórka społeczna. W najbardziej oczywistym rozumieniu to po prostu ludzie na których nam najbardziej zależy, których dobro ma dla nas ogromne znaczenie. Szczególną troską otaczamy dzieci, dla każdego rodzica dobro dziecka, jego bezpieczna przyszłość to bezdyskusyjne priorytety.

W trosce o przyszłość naszych dzieci
Aby zapewnić dziecku ochronę, bezpieczeństwo, jak najlepszy start podejmujemy wiele działań. Począwszy od tak oczywistych rzeczy jak opieka zdrowotna, dobra dieta, edukacja aż po perspektywiczne spojrzenie na przyszłość, które będzie obejmować również ubezpieczenie dziecka. Warto zatrzymać się nad bardzo praktycznym i ważnym produktem, jakim są ubezpieczenia na życie i zdrowotne, które dotyczą również naszych latorośli.

Typowe ubezpieczenie zdrowotne, takie jak np. Vitalite w AXA, to kompleksowa opieka dla całej rodziny. A zatem dostęp do specjalistów, diagnostyki i ominięcie długich kolejek do lekarzy, obejmuje również dziecko. Zdrowotne ubezpieczenie dziecka może być również częścią szerszej oferty, pakietów dobieranych według indywidualnych potrzeb. Z takich możliwości można skorzystać np. w ramach Optymalnego Wyboru czy też Planu Ochronnego AXA.

Dobrze zaplanowane ubezpieczenie dziecka
Ubezpieczenia na życie pozwalają nam dopasować rodzaj wybranej polisy i jej zakres do potrzeb indywidualnych czy całej rodziny. Plan i zakres ubezpieczenia można modyfikować tak, aby jak najbardziej „nadążał” za zmianami w życiu. W przypadku indywidualnego Planu Ochronnego, polisa obejmuje wybrane ubezpieczenia, wskazuje indywidualnie wybranych beneficjentów. Z punktu widzenia ubezpieczonego najistotniejsze są ubezpieczenia na życie, następstw NW, rozpoznania nowotworu czy śmierci ubezpieczonego. Jeśli chodzi o ubezpieczenie dziecka warto docenić kompleksową ochronę zdrowia, m.in. poprzez opiekę, leczenie i zabiegi w prywatnych ośrodkach, rehabilitację, świadczenia pieniężne na wypadek ciężkiej choroby dziecka. Na uwagę zasługuje też opcja posag dla dziecka - wręcz wymarzone wsparcie finansowe na studiach, na starcie do samodzielnego życia itp.
Specyficzna sytuacja dotyczy osób, które nie mogą korzystać z ubezpieczenia pracodawcy (np. samotne, niepracujące matki, samozatrudnieni itp.). Odpowiedzią na ich potrzeby są grupowe ubezpieczenia (np. Optymalny Wybór AXA). Wśród pakietów, z których można skorzystać, na szczególną uwagę zasługują ubezpieczenia zdrowotne obejmujące również rodzinę ubezpieczonego. To także zabezpieczenie w razie nieszczęśliwych wypadków, śmierci ubezpieczonego czy długotrwałej choroby. Ubezpieczenie dziecka dotyczy trudnych sytuacji życiowych takich jak choroba, hospitalizacja. Obejmuje również dostęp do lekarzy wielu specjalności bez skierowania i bez kolejek znanych nam z NFZ.

Oferta ubezpieczeniowa to dziś bardzo wiele opcji, które na pewno warto rozważyć. Mamy do wyboru różnych ubezpieczycieli, a także wiele rodzajów polis w ofercie danego Towarzystwa Ubezpieczeniowego. Najlepszym rozwiązaniem jest konsultacja dobrego doradcy i dopasowanie ubezpieczenia zarówno do potrzeb, jak i możliwości finansowych.
Czytaj więcej...

Co czytać, by wychować?

Wszyscy wiemy, że czytanie ma wielką wartość. Od najmłodszych lat tłumaczy się dzieciom, że muszą czytać, bo rozwija to ich słownictwo, sprawia, że stają się wrażliwsze na świat, że poznają literaturę polską i zagraniczną, uczą się i stają mądrzejsze… i to wszystko racja! Ale od kiedy zacząć czytać książki dzieciom?

Jestem mamą i od pierwszych dni czytałam mojej córce, ale można to robić już w okresie prenatalnym, ponieważ od około 20 tygodnia życia płód słyszy. Badania pokazują, że po urodzeniu dzieci rozpoznają znaną im melodię, dlatego też tak ważne jest czytanie i śpiewanie „do brzuszka”.

zdj1Głośne czytanie sprawia, że w mózgu dziecka powstają miliony połączeń neuronowych stymulujących jego pracę, przez co wpływają na rozwój inteligencji. Istotne jest, by dostosować długość czytanek do wieku dziecka. Te najmłodsze, kilkumiesięczne nie będą słuchały, ponieważ nie skupiają uwagi, jednak czytanie przed snem na pewno nie zaszkodzi. Malutkie dzieci nie potrafią jeszcze abstrakcyjnie myśleć, dlatego też dla nich można czytać lub opowiadać krótkie rymowanki, lub wierszyki, które są „miłe dla ucha” a przy tym rozwijają mózg malucha. Takim dzieciom warto też pokazywać obrazki w książeczkach. Dla najmłodszych można kupić specjalne książeczki z minimum tekstu. Sama mam ich w domu kilkadziesiąt, a niektóre kupowałam po kilka razy, ponieważ moja córeczka ”zużywała” je. Pozwólmy dzieciom się bawić, oczywiście może się to skończyć podarciem, wyrwaniem kartek lub obgryzieniami, ale przecież nie to jest istotne. Ważne, by dziecko się rozwijało, ponieważ poprzez częste pokazywanie dzieciom tych samych obrazków, zapamiętują je i potrafią (około roczne dzieci) same wskazać daną rzecz czy naśladować odgłosy zwierząt.

Teksty dla młodszych dzieci powinny być krótkie i proste. Warto też zadbać o bliski kontakt z maluszkiem. Możemy trzymać je na ramionach, przytulać się, wzbudzać zainteresowanie, okazywać czułość i w przyszłości pociechy będą kojarzyły czytanie z czymś przyjemnym.

zdj2Książka czy bajka animowana?
Znam mamy, które wolą włączyć dziecku bajkę i mieć spokój. Ja do takich nie należę, uważam, że czytanie jest dużo bardziej wartościowe. Oglądając bajkę dziecko widzi gotowy obraz, który (niestety) często jest drastyczny. Rodzic, który nie zwraca uwagi na to, co ogląda jego pociecha, nie wie, czy te treści są odpowiednie. Jeśli już chcemy włączyć bajkę, wybierzmy te edukacyjne, przynajmniej wiemy, że dziecko czegoś się nauczy.

Na polskim rynku książkowym istnieje wiele rodzajów książek: są bajki-rymowanki, czyli krótkie opowieści z dużą ilością obrazków, są krótkie wersje wierszy znanych polskich pisarzy, na przykład Jana Brzechwy, czy Wandy Chotomskiej, są książkowe wersje polskich piosenek, a także bajki znanych bajkopisarzy - bajki braci Grimm. Istnieją również bajki terapeutyczne, czyli krótkie opowiadania z morałem tworzone dla dzieci w wieku od 3 do 9 lat. W tych opowiadaniach świat jest widziany z dziecięcej perspektywy. Ich głównym zadaniem jest przezwyciężanie lęku u dzieci. Wprowadzone do bajki postaci pomagają bohaterowi wyjść z sytuacji problemowej. Zazwyczaj bohaterami bajek terapeutycznych są małe zwierzątka, dzieci lub zabawki, z którymi czytelnik (słuchacz), może się identyfikować. Obecnie powstają także bajki wprowadzające dzieci w trudne etapy w życiu, jak na przykład rozwód rodziców, choroba, śmierć, czy inwalidztwo. Uważam, że w odpowiednich momentach warto wprowadzać dziecko w taką tematykę, ponieważ dziecko inaczej odczuwa emocje jak dorosły a taka bajka, napisana przez specjalistów pomoże nam - rodzicom pokazać dziecku ten trudny świat. Istnieją też bajki relaksacyjne, które pozwalają dziecku się odprężyć po ciężkim dniu oraz po trudnym, dla niego wydarzeniu.

Ile czytać dziecku?
Zgodnie z akcją „Cała Polska czyta dzieciom”, która rozpoczęła się w 2001 roku, rodzice powinni czytać dziecku około 20 minut dziennie. Przy mniejszych pociechach to jest za dużo, ale ważne jest, by po prostu czytać. Fundacja przypomina także o potrzebie kontrolowania tego, co nasze dzieci oglądają i w jakie gry komputerowe grają. Według akcji czytanie jest tanią i przyjazną metodą wspomagania wszechstronnego rozwoju dzieci, zarówno psychicznego, umysłowego, społecznego jak i moralnego.

A co dla starszych dzieci?
zdj3Starsze dzieci i młodzież potrafią już same czytać, jednak większość z nich czyta tylko obowiązkowe lektury a to za mało. Oprócz Dzieci z Bullerbyn, Plastusiowego Pamiętnika, czy Ani z Zielonego Wzgórza warto pokazywać dzieciom inne rozwiązania. Może nasza pociecha czymś się interesuje, może lubi oglądać jakiś film, który powstał na podstawie książki. To dobra zachęta dla starszego dziecka, aby porównało treść filmu z treścią książki. Jeśli interesuje się jakimś krajem, miejscem, może warto polecić książkę o tej tematyce? W tym przypadku rodzic, też powinien brać czynny udział w wybieraniu książek, powinien sam szukać, żeby dziecko jakoś zachęcić. Pamiętajmy jednak, żeby nie karać dziecka czytaniem, ponieważ czytanie to nie kara. Gdy tak robimy, w umyśle dziecka pojawia się jasny sygnał, że czytanie to przymus a nie wartość.

Jak już wspomniałam, czytanie ćwiczy uwagę, pamięć oraz rozwija samodzielne myślenie, wpływa na psychikę. W przyszłości, gdy dziecko zacznie zmieniać się w dorosłego człowieka z chęcią będzie sięgać po kolejne książki a wizja przeczytania kilku tomów lektury nie będzie już dla niego zmorą.

Aneta Krasińska
fot. pixabay.com.pl
Czytaj więcej...

Pielęgnacja skóry dziecka zimą

Skóra dziecka jest bardzo delikatna, wrażliwa, a co za tym idzie podatna na podrażnienia. W sezonie zimowym jest szczególnie narażona na różnego rodzaju uszkodzenia: przesuszenie, odmrożenie. Niskie temperatury, wiatr, mroźne powietrze - to wszystko negatywnie wpływa na kondycję skóry malucha. Co możemy zrobić? Na pewno odpowiednio ją zabezpieczać i chronić przed każdym wyjściem z domu. Warto pamiętać, że lepiej jest zapobiegać uszkodzeniom skóry, niż je później leczyć. Jak powinna być chroniona skóra dziecka na mrozie?

Spacery pod specjalnym nadzorem
Nie ma żadnych powodów do tego, aby zimą nie wychodzić z dzieckiem z domu. Dzieci lubią bawić się poza domem i nie można odbierać im tej przyjemności. Poza tym świeże powietrze jest wskazane niezależnie od pory roku. Trzeba jednak przestrzegać kilku zasad. Po pierwsze - spacer nie powinien trwać zbyt długo. Po drugie - dziecko musi być odpowiednio ubrane. Malucha najlepiej ubrać w kombinezon, ciepłe rękawiczki, szalik i czapkę. Dobrym rozwiązaniem jest też ubieranie dziecka na tzw. cebulkę. Warto przy tym pamiętać, aby poszczególne elementy garderoby były wykonane z naturalnych materiałów, które pozwalają skórze swobodnie oddychać, a jednocześnie nie przepuszczają wiatru. Należy również zadbać o to, aby szalik nie zasłaniał ust i nosa maluszka, bowiem powstająca pod nim para może wówczas doprowadzić do odmrożeń. Po trzecie - skóra dziecka powinna być zabezpieczona przed szkodliwym działaniem mrozu i wiatru nie tylko ubraniem, ale również właściwymi preparatami. Po czwarte - ze spaceru należy zrezygnować w momencie, kiedy temperatura sięga -10 stopni Celsjusza.

Krem w natarciu
Podczas spaceru, a najlepiej około 15-30 minut przed wyjściem z domu zaleca się zastosowanie specjalnego kremu, który sprawi, że skóra dziecka na mrozie będzie w 100% chroniona przed uszkodzeniem. Dobrze, aby taki preparat ochronny posiadał w swoim składzie substancje natłuszczające. Niewskazane z kolei są kosmetyki, które posiadają wodę. Tworzą one bowiem na powierzchni skóry warstwę, która w zetknięciu z mroźnym powietrzem może zamarznąć i tym samym spowodować bolesne odmrożenia.

Oprócz buzi (policzków, noska, powiek i brody) preparatem ochronnym powinny być posmarowane również uszy (zdarza się, że w trakcie zabaw wystają spod czapki), rączki a zwłaszcza paluszki. Zabezpieczone powinny być także usta dziecka, które w zetknięciu z niskimi temperaturami mogą pierzchnąć, pękać i krwawić. Usta doskonale ochroni wazelina i miód. Co do tego ostatniego, to należy pamiętać, że bywa on silnym alergenem i można go stosować tylko wtedy, kiedy istnieje pewność, że dziecko nie jest na niego uczulone. Dobre efekty przyniosą także pomadki ochronne dla dzieci, obowiązkowo bez sztucznych barwników i substancji zapachowych.

W pogodne dni, których zimą również nie brakuje należy pamiętać o ochronie skóry dziecka przed promieniowaniem słonecznym. Maluchów do 6 miesiąca życia nie powinno się wystawiać na działanie słońca. Starsze dzieci dobrze jest smarować kremem ochronnym zawierającym filtry. Najbardziej polecane są filtry fizyczne, które w porównaniu z chemicznymi czy mieszanymi, są bardziej bezpieczne. W normalnych warunkach z powodzeniem spisze się faktor 15. W górach niezbędny będzie faktor 30 lub 40.
Czytaj więcej...

Jesienna apteczka mojego maluszka

Sezon jesienny w pełni. Jest to czas przeziębień, dlatego warto byśmy zaopatrzyły się w niezbędne rzeczy, które uchronią naszych maluszków przed jesienną chorobą i wizytą u lekarza. Pamiętajmy, że dzieci często łapią infekcje i gdy zobaczymy pierwsze objawy przeziębienia, działajmy szybko.

Po pierwsze inhalacje. Jeśli nie mamy w domu inhalatora, warto się w niego zaopatrzyć, ponieważ jest najbezpieczniejszym środkiem przy przeziębieniach. To koszt ponad 100 złotych, jednak jest on niezbędny w domowej apteczce (sama sprawdziłam). Inhalator jest skuteczny, dostarcza lek przez płuca, przez co nie obciąża żołądka. Przy przeziębieniach warto używać soli fizjologicznej, która dostępna jest w każdej aptece. Chcąc inhalować dziecko, które ma refluks, bądź samodzielnie nie siada, należy robić to przed posiłkiem, stopniowo zwiększając długość inhalacji, ale nie dłużej niż 5 min., ponieważ po zabiegu może zwrócić posiłek. Dziecko do roku powinno być inhalowane roztworem 1:1 z wodą destylowaną, gdyż sama sól fizjologiczna może być za mocna. Pamiętajmy także o używaniu specjalnej maseczki dla dziecka.

Nieżyt nosa, czyli po prostu katar
Jeśli dziecku dokucza tylko katar wychodźmy z nim na spacery. Mamy ciągle myślą, że gdy dziecko jest przeziębione to trzeba z nim siedzieć w domu a to nieprawda. Nasze pociechy uwielbiają spacery (tym bardziej, że pogoda jest wymarzona) a dodatkowo uodparniają się. Pamiętajmy tylko, żeby nasze dzieci nie przegrzały się, ponieważ gdy powieje wiatr, zachorują. Nie ubierajmy ich za ciepło!

Przy katarze pamiętajmy także o wietrzeniu pokoju dziecka, żeby wszystkie bakterie uciekły a w pokoju było świeże powietrze. Podczas okresu grzewczego w mieszkaniach mamy suche powietrze więc warto zaopatrzyć się w gliniane pojemniki, które nakładamy na kaloryfer i wlewamy do nich wodę z kilkoma kroplami olejków, na przykład z eukaliptusa. Dzięki nim dziecku lepiej będzie się oddychało. Można również skropić nimi kołderkę. Inną opcją jest używanie na noc maści majerankowej pod noskiem naszego maluszka, jest ona bardzo pomocna przy przeziębieniach.

Jeśli dziecko ma problemy z zatkanym noskiem, pediatrzy, już od pierwszych dni życia, zalecają stosowanie aspiratorów do nosa, ponieważ odtykają zatkany nosek i sprawiają ulgę maluszkom.

Niezawodna witamina C. Gdy zaczyna się okres przeziębień warto dawać dziecku właśnie tą witaminę, ponieważ wzmacnia ona odporność i chroni przed powikłaniami choroby. Witaminkę można kupić w każdej aptece w postaci kropel (dla niemowląt) oraz w tabletkach dla starszych dzieci.

Co na kaszel?
Niezawodnym sposobem jest oklepywanie plecków. Złóżmy rękę w tak zwaną łódeczkę i oklepujmy dziecko od dołu placków w górę. Przez to śluz będzie się odrywał od oskrzeli i płuc i łatwiej mu będzie się odkrztuszać. Czynność  możemy wykonywać kilka razy dziennie. Dodatkowo możemy stosować maści rozgrzewające. Pamiętajmy jednak, że są one przeznaczone dla dzieci od 6 miesiąca życia.

dziecko2Kiedy dziecko ma gorączkę… Odpowiednia temperatura dorosłego i dziecka różni się. Maluszek do 37,20C jest zdrowy, natomiast stan podgorączkowy mieści się do 380C. Wówczas nie musimy zbijać gorączki, ponieważ organizm dziecka powinien poradzić sobie z infekcją. Jeśli temperatura ciała dziecka przekracza 380C podajmy dziecku lek przeciwgorączkowy. W  środku opakowania powinnyśmy znaleźć miarkę i odpowiednio do wieku dziecka podajmy lek. Można go kupić w każdej aptece. Gdy temperatura utrzymuje się lub ciągle rośnie a dodatkowo dziecko ma dreszcze i inne bóle udajmy się do pediatry.

Pij!
Dziecku przy przeziębieniach należy podawać dużo płynów, ponieważ nie może się ono odwodnić. Warto podawać wtedy herbatki z malin i czarnego bzu, bo mają w sobie dużo witamin, obniżają gorączkę oraz działają moczopędnie, przez co dziecko pozbywa się toksyn. Takie herbatki dajemy dziecku powyżej roku życia.

Dziecku od 6 miesiąca życia zaleca się podawanie herbatki z lipy - obniżają gorączkę, pomagają przy przeziębieniach i bólach gardła.

I jeszcze melisa. Wspomaga ona trawienie i uspokaja. Kilka łyżeczek możemy podać nawet półrocznemu dziecku.

Uważajmy na przeziębienia. Jeśli objawy występują pojedynczo, dziecko nie jest płaczliwe, możemy stosować domowe sposoby na walkę z chorobą, natomiast jeśli martwimy się stanem zdrowia naszej pociechy, udajmy się do pediatry.

Aneta Krasińska
fot. pixabay.com.pl
Czytaj więcej...

Jedziemy na wakacje z Maluszkiem

Pierwsze wspólne wakacje z dzieckiem. Upragnione i długo wyczekiwane. Z jednej strony ogromna radość, z drugiej wiele obaw czy wyjazd się uda i czy sobie ze wszystkim poradzimy. Jedno jest pewne - te wakacje z pewnością będą się różniły, od tych które spędzaliśmy tylko we dwoje. Mimo, że nie pozwolimy już sobie na dobrowolne leniuchowanie oraz imprezowanie do białego rana, nie znaczy to, że będziemy się nudzić. To na pewno nie!

Jeśli odpowiednio zaplanujemy ten czas, to niewątpliwie nasze wakacje będą bardzo udane, zwłaszcza że w dobie wielu udogodnień (pampersy, gotowe posiłki w słoiczkach) nie ma rzeczy, których nie da się pokonać. Wystarczy więc odrobina dobrych chęci a pierwszy wspólny urlop z dzieckiem będzie tym wyjątkowym, który na długo zapadnie nam w pamięć.

Podróż
Podróżowanie z małym dzieckiem najlepiej rozpocząć z samego rana, bez względu na środek lokomocji, z jakiego zamierzamy skorzystać. Powietrze jest wtedy rześkie, nie ma nieznośnego i męczącego upału, a ryzyko utknięcia w korkach dużo mniejsze. Oczywiście pamiętajmy, że dziecko bezwzględnie musi podróżować w foteliku. Jeśli czeka nas długa droga, to zaplanujmy postoje i przerwy. Zadbajmy również o to, by nasze dziecko nie nudziło się podczas podróży. Zabierzmy jego ulubione zabawki (niekoniecznie wszystkie), zwłaszcza te, które umilą czas dotarcia do celu a jednocześnie na miejscu pozwolą smykowi czuć znajomy zapach i znajome rzeczy. To bardzo istotne, szczególnie dla młodszych niemowląt, które czują się bezpiecznie najbardziej „u siebie”.

Jakie miejsca najlepiej wybierać?
Zdecydowanie lepiej unikać miejsc bardzo zatłoczonych i obleganych przez turystów. Latem to dość trudna sprawa, ale nie niemożliwa do wykonania. W związku z tym dobrze jest dokładnie przemyśleć termin wyjazdu oraz miejsce wypoczynku. Pod koniec sierpnia i we wrześniu nad polskim morzem jest dużo mniej ludzi. To ważne dla małego dziecka, jak i dla spokoju rodziców. Zbyt duży hałas i gwar mogą skutecznie uprzykrzyć wypoczynek. Dla malucha sama zmiana miejsca jest już sporym wyzwaniem, a co dopiero zgiełk, do którego nie jest przyzwyczajony. Tak naprawdę możemy wyjechać w góry, nad morze, nad jezioro. Poszukajmy spokojnych okolic, gdzie nie ma ogromu turystów. Omijajmy więc najbardziej popularne kurorty. Niech to będzie miejsce, w którym odpoczniemy od hałasu, a jednocześnie przy braku ładnej pogody nie zabraknie nam pomysłów i atrakcji, by umilić czas naszemu maluchowi.

Jeśli wybieramy się za granicę, to sprawdźmy czy miejsce, w które lecimy/jedziemy jest przystosowane dla tak małych gości. Pamiętajmy, że nie wszędzie bezpiecznie jest jechać, zwłaszcza tam, gdzie jest bardzo gorąco i gdzie należy zaszczepić się przed egzotycznymi chorobami. Często po prostu dziecko jest na to za małe. Przecież przyjdzie jeszcze czas, by zwiedzać z nim cały świat. Miło będzie, gdy i ono zdoła wtedy coś z wycieczki zapamiętać.

Co ze sobą zabrać?
W zależności od tego, w jaki sposób zamierzamy spędzać wakacje z dzieckiem, zabierzmy: wózek, nosidełko bądź chustę. Wózek będzie idealny jeśli planujemy długie spacery, pozostałe jeśli zamierzamy uczęszczać dużo np. po piaszczystych terenach.

Koniecznie przygotujmy garderobę bobasa na różne warunki pogodowe, nie chodzi o to by go nadopiekuńczo przegrzewać, ale o to by w razie nagłej zmiany aury nie stresować się brakiem odpowiednich ubrań.

Jeśli chcemy korzystać z kąpieli słonecznych, spakujmy mały leżaczek i namiot, w którym nasza pociecha odpocznie lub wygodnie się wyśpi. Nie zapominajmy o parasolu przeciwsłonecznym. Malec raczej nie będzie czerpać przyjemności z opalania, a co gorsza jest to dla niego sporym zagrożeniem. Dziecko musi mieć maksimum komfortu oraz bezpieczeństwa. Świetnie sprawdzi się mały dmuchany basenik, w którym będzie mogło popluskać się w wodzie.

Oprócz podstawowych dobrych rad, takich jak:
- ochrona maleństwa przed słońcem
- dbanie o zachowanie rytmu dnia, do którego jest przyzwyczajone (w miarę możliwości)
- niezostawianie dziecka samego
- ochrona przed wszelkiego rodzaju owadami

nie zapominajmy o najważniejszym - o tym, by czerpać jak najwięcej radości ze wspólnego wyjazdu. Pomóżmy naszej kruszynie spojrzeć na świat naszymi oczami, pokażmy że wspólnie czas można spędzać na wiele sposobów. Nasze dziecko z pewnością będzie oszołomione nowymi rzeczami, miejscami, osobami. Zadbajmy by nie było to stresujące, ale przyjemne oraz ciekawe. To nasza rola - rodzica, by dziecko czuło się dobrze i pewnie. Nie ma nic cenniejszego niż wspólne poznawanie świata. Chociaż stresu z pewnością nam nie zabraknie, pozwólmy sobie na odrobinę odpoczynku (może nie fizycznego, ale psychicznego) i czerpmy ze wspólnego wyjazdu wszystko to, co najlepsze. To bezcenne chwile, niezaprzeczalnie. Dla nas i dla naszego małego człowieczka. W takich momentach najwspanialej uczymy się siebie nawzajem.

Magdalena Zbytek-Książkiewicz, 30l.
Czytaj więcej...

Matka Polka - jeden dzień z życia młodej mamy

Pojawienie się dziecka oznacza całkowitą rewolucję w życiu. Zwłaszcza, jeśli decydujemy się zawiesić karierę zawodową na jakiś czas, żeby zostać w domu i zająć się wychowaniem potomka. Zmienia się wszystko, a szczególnie nasz rozkład dnia. Już nic nie jest tak poukładane jak wcześniej. Trzeba być w pełnej gotowości, aby dzielnie stawić czoła wszystkim nadchodzącym przygodom.

Czas na weekendowe leniuchowanie do późnych godzin, śniadanie w łóżku i twórcze nicnierobienie odchodzą w niepamięć. Teraz to mały człowieczek ustala nasz plan dnia. I choć wiele rzeczy wpisuje się w stały jego rozkład, to nigdy do końca nie wiadomo co akurat się przytrafi, co też tym razem nasza Pociecha wymyśli.

Dzień do dnia podobny…
„Siedzenie” w domu z dzieckiem ma wiele plusów, dla niego, dla nas. Jednak po kilku tygodniach, miesiącach każdy dzień zdaje się być taki sam. Jeśli nie mamy kalendarza, który podpowie jaki to dzień miesiąca, to naprawdę niezwykle łatwo jest stracić rachubę. Tu nie gonią nas terminy, wszystko co robimy musi być po prostu wykonane od razu, nie da się nic odłożyć na później. Nie obowiązuje już złota zasada - „co masz zrobić dziś zrób pojutrze, będziesz mieć dwa dni wolnego”. Nie ma mowy! Zadania zlecane ad hoc, lub według dziennego grafiku narzuconego przez małego Szefa.

Niezawodny budzik…
Tak jak nasz zegarek mógł nas czasem zawieźć i nie zadzwonić na czas, albo w ogóle - to tutaj nie ma mowy o żadnej pomyłce, zapomnieniu, czy jakiejkolwiek taryfie ulgowej. Dziecko jest jak mały kogucik, „zapieje” skoro świt, a niekiedy i o wiele wcześniej. Nie ma zmiłuj się, trzeba wstać, mleko, pielucha itp. Nie można przestawić „budzika” na kolejne pół godziny. Wstawać i to już!

Sport to zdrowie
Zadziwiającym jest fakt, jak krzątanie się koło takiego Malca wpływa na kondycję. Ciągły ruch, często w biegu, prawie jak na Olimpiadzie. Tylko, że tu zamiast złotego medalu nagrodą jest zadowolenie i uśmiech dziecka, a przegraną nasz wymagający trener kwituje grymasem i płaczem. Oczywiście nie można pominąć kwestii spacerów, które w połączeniu z obciążeniem wózka (kg) i samego małego spacerowicza, naprawdę czasem skutecznie zastępują siłownię. A jeśli nasza pociecha raczkuje, to bieżnia wysiada. Setki kilometrów pokonanych w domu mogą spokojnie kwalifikować nas do udziału w maratonie.

Zawodowy wielozadaniowiec
Opieka nad małym dzieckiem to prawdziwy egzamin dla kobiecej podzielności uwagi. My naprawdę potrafimy robić kilka rzeczy jednocześnie. Bez problemu można prać, gotować obiad, posprzątać, i w tym samym momencie rozmawiać przez telefon, naturalnie nie zapominając oczywiście o wszelkich czynnościach związanych z Brzdącem. Wszystko to kwestia logistyki. Dobre zaplanowanie czasu a pod koniec dnia wszystko lśni i błyszczy. Maluch zadowolony, dom zniewala czystością. To nic, że My wtedy funkcjonujemy na ostatkach sił. Najważniejsze, że zadania wykonane a dzień można zaliczyć do udanych. Perfekcyjna Matka Polka…

Bogate życie towarzyskie
Nic tak nie sprzyja nawiązywaniu nowych znajomości jak wspólne spacery - nieodzowna część naszego planu dnia. Plac zabaw jest idealnym miejscem do rozmów z innymi mamami i ojcami. Nagle okazuje się, że z zupełnie obcą osobą łączy nas tak wiele! A ile przy okazji możemy się nauczyć i dowiedzieć - jakie sklepy z akcesoriami dla dzieci warto odwiedzić, jakie pieluchy nie odparzają, jak radzić sobie z wysypką etc. Prawdziwa skarbnica wiedzy a grono znajomych systematycznie się powiększa.

Wieczór dla siebie…marzenie każdej etatowej mamy
Koniec dnia. Maleństwo wykąpane, nakarmione, bajka na dobranoc przeczytana, Bobas utulony do snu. Wtedy przychodzi ten moment… chwila dla nas, wymarzony błogi spokój. Oczywiście o ile dziecko akurat nie ma kolek, nie ząbkuje, nie jest chore, nie marudzi - po prostu słodko śpi. Wreszcie możemy odpocząć, poleniuchować, spokojnie wypić ulubioną herbatę, przeczytać książkę, obejrzeć film. Zakładając, że po ciężkim i pracowitym dniu naprawdę mamy na to siły i ochotę. Często nie mamy wyjścia, takie wieczorne chwile są jedynymi, kiedy możemy nadrobić zaległości.

Choć bycie mamą w pełnym wymiarze godzin jest jednym z najlepszych okresów w życiu, warto czasem pomyśleć o sobie. W natłoku spraw, w rutynie jaką stwarza bycie w domu z Pociechą, gdy każdy dzień przypomina „dzień świstaka” naprawdę można zacząć wariować… Najlepszym lekarstwem jest znaleźć czas dla siebie, chwilę na swoje pasje. Odpocząć, złapać przysłowiowy oddech. Pozwolić, by czasem ktoś nam pomógł, wyręczył. Nie musimy być takie idealne, nie wszystko musimy robić na określoną godzinę, nie musimy być Zosią Samosią. Nic się nie stanie, jeśli pomyślimy o sobie. Dziecko jest częścią nas, naszego życia, ale pamiętajmy, że poza byciem mamą, jesteśmy kobietami, przede wszystkim. Nie zapominajmy, że potrzebujemy zrobić coś dla samych siebie - dla naszego zdrowia, ciała i umysłu.

Magdalena Zbytek-Książkiewicz, 30l.

Czytaj więcej...
Subskrybuj to źródło RSS