Szaleństwa internetowe. Jak rozsądnie kupować w sieci?
W tej chwili już nie tylko możemy swobodnie klikać i przeglądać witryny aukcyjne lub sklepowe. Możemy nawet w sklepie stacjonarnym za pomocą telefonu zamówić sobie daną rzecz - czasem sklep udostępnia aplikację do zeskanowania kodu rzeczy ….i już - mamy to w telefonie i klik zamawiamy!
Dzięki wirtualnym zakupom możemy się wyluzować po pracy, poszukać prezentów, zrobić sobie prezent popijając kawkę i siedząc we własnych papuciach lub nawet w drodze do domu.... Nie musimy jechać do centrum, biegać pomiędzy wieszakami, wdychać wysuszonego przez klimatyzację powietrza (ojjjj wiem coś o tym, a raczej moje śluzówki ;))). Generalnie sklepy internetowe to cała masa plusów. Przeglądamy sobie tylko ofertę sklepów odzieżowych, drogeryjnych i innych. Patrzymy - mamy czas, ubrania na wieszakach nie są poupychane, a sprzedawczynie nie mierzą wzrokiem. Możemy się też spokojnie zastanowić i wrócić do sklepu za kilka godzin, nie nadwyrężając swojego czasu i nóg. Dodatkowo jest to idealne rozwiązanie jeśli np. w sklepie stacjonarnym nie ma już rozmiaru, albo jeśli robimy zakupy poza granicami kraju - świat stoi przed nami otworem! (czasem gorzej z kosztami wysyłki, ale też sporo sklepów oferuje wysyłkę za free worldwide, powyżej pewnej kwoty). Generalnie oszczędzamy czas i nasze zakupy nie znają granic (dosłownie).
Sklep stacjonarny jednak nadal ma sporą przewagę. Bo o ile wirtualna rzeczywistość karmi właściwie tylko jeden z naszych zmysłów - wzrok, o tyle w sklepie stacjonarnym możemy poczuć zapach, dotknąć materiału, zobaczyć na własne oczy (a nie zawierzyć fotografowi i naszemu sprzętowi), przymierzyć - czyli idealnie dopasować, a w przypadku kosmetyków wypróbować.
Właśnie przymierzanie jest w przypadku ubrań kluczowe, bo ubrania na zdjęciu to nie to samo co ubrania układające się na naszej sylwetce. Ale jeśli zna się daną markę i rozmiarówkę właściwą danej marce (bo jak wiadomo - rozmiar rozmiarowi nierówny), wtedy ze spokojem możemy ryzykować.
Sklepy internetowe powoli znajdują rozwiązania na nasze bolączki - Gwarantują bezpłatną wysyłkę i zwrot - poprzez kliknięcie na stronie i wezwanie kuriera. Wręcz idealny układ. Należy jednak spojrzeć na ceny multibrandowych sklepów - bywają mocno zawyżone w stosunku do innych. I bezpłatna wysyłka staje się droższym niejednokrotnie o 40% ubraniem.
Tutaj też z pomocą przychodzi nam Internet i porównywarki cen, oraz Google które z chęcią znajdzie nasz wymarzony ciuch w lepszej cenie. Kupowanie 50 rzeczy na raz, przymierzanie ich w domu i oddawanie ma też inny wymiar finansowy - może niewielki, zależny od kwoty, którą wydamy i od czasu, w którym ją odzyskamy oraz stopy procentowej na naszym koncie/lokacie - czyli ile stracimy nie mając pieniędzy na koncie.
Wartym uwagi rozwiązaniem i pogodzeniem sklepu internetowego i stacjonarnego są promocje :). Czyli przymiarki po cenie normalnej, a zakup od razu po pojawieniu się oferty promocyjnej w internecie - genialne i szybkie! (w poprzednim artykule zwracałam uwagę na to, że wyprzedaże internetowe są szybkie i często zostaje mniej rzeczy, bo nie możemy się doczekać na kolejne zniżki i klikanie dzieje się czasami za szybko :)).
Co wybrać? Jeśli znamy siebie i swój rozmiar - polowanie w internecie jest bezpieczne. Często warto jednak przymierzyć ubrania i trzeba pamiętać, że dostawy do domu za free często nie są takie za free.
Cdn. W następnym artykule - na co zwracać uwagę polując w necie.
https://www.tojakobieta.pl/tag/esklep.html#sigProIddfe67f2ff6