Menu

logo tjk main 

Jak tajemnice i kłamstwa niszczą związki. Koszt oszustwa, którego partnerzy nie biorą pod uwagę - CZ.1

Tajemnice i kłamstwa zagrażają poczuciu bezpieczeństwa, zaufaniu, szkodzą nam i naszym związkom - czasem nieodwracalnie. Wszyscy wypowiadamy "białe kłamstwa". Mówimy "nic mi nie jest", kiedy mamy zły dzień. Cieszymy się z niechcianych prezentów i przytakujemy, choć wewnętrznie nie zgadzamy się z czyjąś opinią. W intymnej relacji emocjonalnej szczerość obejmuje "pozwolenie" by nasz partner, wiedział, kim tak naprawdę jesteśmy, niezależnie od tego, jak wpłynie to na nasze postrzeganie. Uczciwość to więcej niż kłamstwo. Brzmi dziwnie, banalnie? Wróć do tego zdania ponownie i przeczytaj je jeszcze raz. Można kłamać w błahych sprawach, nie mówić całej prawdy, ale uczciwym nie można być, tylko "trochę".

Dlatego jest to jedna z najważniejszych cech, która jest ceniona w relacjach partnerskich. W uczciwości zawiera się również mówienie prawdy i unikanie kłamstw. Formułowanie niejednoznacznych lub niejasnych stwierdzeń, mówienie półprawd czy manipulowanie informacjami, te wszystkie zachowania wpływają negatywnie na związek. Pozbawiają partnerów wolności wyboru i świadomego działania. Chociaż możemy uważać się za uczciwych, jednak niewielu z nas ujawnia wszystkie negatywne myśli i uczucia dotyczące ludzi, z którymi jesteśmy blisko.

Większość osób, które kłamią, martwią się o ryzyko bycia uczciwym, ale niewielu myśli o ryzyku nieuczciwości. Co tak naprawdę oznaczają kłamstwa w związku, jaki mają wpływ na nasze relacje i czy przypadkiem nie przeceniamy uczciwości w swoim związku?

Po pierwsze blokują prawdziwą intymność z partnerem. Intymność opiera się na zaufaniu i autentyczności - zdolności do bycia wrażliwym - bycia "nago" nie tylko fizycznie, ale i emocjonalnie. Małe i duże tajemnice, które są utrzymywane w związkach, po pewnym czasie się kumulują, a ich odkrycie zazwyczaj jest bardziej szkodliwe niż pierwotna tajemnica. Jak dochodzi do odkrycia prawdy? Ukrywając coś przed sobą, oddalamy się, a nasze intymne i emocjonalne więzi się rozluźniają, co już jest sygnałem, że coś w związku nie idzie tak, jak powinno.

Osoba, która ukrywa coś przed partnerem, zazwyczaj nosi w sobie poczucie winy, chcąc unikać tego poczucia wobec samego siebie, stara się unikać kontaktów z osobą, z którą nie chce dzielić się swoim sekretem. Unikanie bliskości i niewygodnych tematów, staje się codziennością. Separowanie się może nawet nie być świadome. Zazwyczaj obejmuje takie rzeczy jak bycie zaabsorbowanym pracą, nadmierne spędzanie czasu z przyjaciółmi, czasochłonne hobby czy wykonywanie czynności, które pozostawiają niewielkie możliwości do prywatnych rozmów.

Powszechnie uczciwość jest ceniona jako norma moralna, chociaż kontekst i specyfika mogą się różnić między różnymi kulturami. Możemy kłamać dla tzw. dobra społecznego. Nie jesteśmy w stanie dowieść, ile par spotykamy na swojej drodze, które w głębi serca nie są szczęśliwe, jednak dla dobra dzieci, “niedenerwowania teściów” i powodów ekonomicznych ukrywają swoją niechęć do partnera. Efekt takiego zachowania? Kiedyś ta mydlana bańka pęka, nie jesteśmy w stanie żyć nie swoim życiem i być szczęśliwymi.

Naruszenie własnych wartości powoduje nie tylko poczucie winy z powodu naszych działań, ale także wpływa na koncepcję siebie. Przez długi czas oszustwo może “zżerać” naszą samoocenę. Długotrwałe poczucie winy zamienia się we wstyd, który możemy odczuwać każdego dnia, co podważa nasze poczucie godności. Przepaść między JA, które pokazujemy innym, a tym, jak czujemy się wewnątrz staje się ogromna, co może doprowadzić nawet do depresji.

Sposoby zarządzania poczuciem winy i wstydem stwarzają więcej problemów. Ukrywamy nie tylko tajemnicę, ale także to, kim naprawdę jesteśmy. Możemy budować logiczne stwierdzenia, aby usprawiedliwić nasze działania, wycofywać się, być ignorantami, stawać się rozzłoszczonymi, a nawet agresywnymi. Racjonalizujemy nasze kłamstwo lub tajemnicę, aby uniknąć wewnętrznego konfliktu i niebezpieczeństwa, które wyobrażamy sobie, kiedy ujawnimy tajemnicę. Niektórzy ludzie mają obsesję na punkcie swojego kłamstwa, do tego stopnia, że mają trudności z koncentracją. Inni natomiast są w stanie oddzielić swoje uczucia od siebie i zracjonalizować swoje działania, aby lepiej radzić sobie ze swoją nieuczciwością. Racjonalizacja ("nie będę jej denerwować, bo znów się rozchoruje") lub minimalizowanie ("zrobiłem to tylko raz") są obroną psychologiczną, która pomaga nam radzić sobie z wewnętrznym konfliktem i niepożądaną rzeczywistością, której nie chcemy widzieć. Może być ona na tyle skuteczna, że kłamca jest przekonany, że kłamstwo wspiera związek. Zazwyczaj wtedy partnerzy nie chcą się zmierzyć z prawdą bo wiąże się to z bólem i/lub trudnym wyborem.

Wszystkie te przykłady składają się na brak równowagi w sensie emocjonalnym i psychicznym, nic więc dziwnego, że po tym wszystkim nadchodzi załamanie w sensie zdrowia fizycznego. W obu przypadkach, osoby ukrywającej tajemnicę jak i osoby okłamywanej. Ofiara nawet małego kłamstwa w dłuższej perspektywie może czuć się zdezorientowana czy zestresowana. W tym przypadku poziom kortyzolu znacząco się podnosi, szkodząc organizmowi.

Są to podstawowe koszty, jakie ponoszą partnerzy, żyjąc nieuczciwe w związku. Cierpią niestety na tym dwie osoby, a w niektórych przypadkach i więcej (dzieci, przyjaciele, najbliższa rodzina). Mimo że zdajemy sobie sprawę, że tajemnice i kłamstwa negatywnie wpływają na nasze relacje, często je wykorzystujemy dla unikania problemów, trudnych tematów czy wzięcia odpowiedzialności za swoje decyzje. Życie w bezwzględnej prawdzie w związku nie jest proste, ale jest możliwe.

W kolejnym artykule na portalu tojakobieta.pl przedstawię jakie tajemnice warto ujawniać i czy faktycznie bezwzględna szczerość jest potrzebna. Zastanowimy się również, kiedy i jak powiedzieć prawdę, która może być bolesna dla partnera, oraz kto tak naprawdę jest ofiarą kłamstw i ich odkrywania.

Katarzyna Zosia Krawczyk
zenlove.pl

Czytaj więcej...

Najczęstsze kłamstwa facetów

Temat rzeka. Facet = kłamstwo. Pokażcie mi takiego, który nie kłamie... Owszem, każdemu to się zdarza, nikt nie jest przecież święty, ale oni mają to we krwi, potrafią kłamać w najprostszych i najgłupszych sprawach, nawet takich kompletnie bez sensu, co nas - kobiety irytuje i doprowadza do szału! Zastanawiamy się wtedy - po co to robią? dlaczego? I dochodzimy to jednego, tego samego zgodnego wniosku z wszystkimi koleżankami - faceta nie da się zrozumieć!

Mężczyzna kłamie średnio sześć razy w ciągu dnia. Zazwyczaj nie ma się jednak o co martwić, jeśli nie są to poważne oszustwa, tylko niegroźne mijanie się z prawdą.

Co słyszymy najczęściej? Otóż:
1) Właśnie miałem do Ciebie zadzwonić
2) Nie miałem zasięgu
3) Przepraszam, nie zdążyłem odebrać
5) Bateria w telefonie mi padła
6) Wszystko u mnie w porządku
7) To już ostatnie piwo
8) Wcale tak dużo nie wypiłem
8) Nie, twoja pupa nie wygląda w tym grubo
9) Już wracam do domu
10) Zaraz będę
11) Utknąłem w korku
12) To nie było wcale takie drogie

Pomyślmy nad przyczyną... Czy nie za często "suszymy głowy" naszym panom? O najróżniejsze sprawy: o to, że nie dzwonili co 3 minuty, że za kolejnym telefonem musiałyśmy czekać AŻ godzinę, że znów się spóźnili. Święty straciłby cierpliwość:) Czyli co? że to nasza wina - kobiet, tak? Ale patrząc z drugiej strony, jeśli pytamy partnera o banalnie prostą rzecz – np. gdzie jesteś kochanie? usłyszymy - już wracam, albo zaraz będę co jest wymijającą odpowiedzią, jakby odpowiedzenie wprost było tajemnicą a to daje nam do myślenia! I wtedy zapala nam się czerwona lampka i agresor... bo co to za problem powiedzieć prawdę?, że: w sklepie, w pracy, na ulicy itd., ale nie, my usłyszymy - zaraz będę. Ile razy to słyszałyście? Robimy więc drugie podejście, bo chcemy wiedzieć i już jesteśmy podejrzliwe, może tym razem się uda... - no to gdzie jesteś kochanie? i słyszymy - no przecież mówiłem, że już idę... i tak wygląda cała rozmowa...


W tym momencie mamy dwa wyjścia - próbować dalej aż do skutku i w domu skończy się to awanturą, albo odpuszczamy bo nie warto.

Podobne przykłady na tę sytuację to usłyszeć, że jest np. w pracy lub u mechanika z samochodem a tak naprawdę świetnie bawi się gdzieś z kumplami, podczas, gdy my w tym czasie czekamy z ciepłym obiadem lub kolacją na stole. No i jak tu się nie zdenerwować? Staramy się, poświęcamy czas i co dostajemy w zamian? Boli nas, że facet nie potrafi być z nami szczery ze zwykłej wygody dla siebie lub z tchórzostwa i krótko mówiąc – zbywa nas...Oj…my kobiety tego bardzo nie lubimy...

Pieniądze - temat do kłótni dla obu partnerów. Bądźmy szczere, my kobiety sobie na przykład nie żałujemy pieniędzy na kolejną parę butów, sukienkę czy kosmetyki, więc w tym przypadku kłamstwa odnośnie pieniędzy wydanych na zakupy to nie tylko specjalność naszych panów :) Ale…kiedy nasz mężczyzna wraca do domu z kolejnym niepotrzebnym gadżetem, to już uważamy za przesadę…:) Wiemy, że mężczyźni to wieczni chłopcy, którzy uwielbiają swoje zabawki i często nie liczą się z finansami, aby je mieć. Jednak my kobiety wychodzimy z bardzo prostego założenia, że to co my kupujemy sobie jest przemyślanym zakupem i jest nam to potrzebne!!! a 3-ci telefon komórkowy który sobie właśnie kupił nasz mężczyzna to zwykła przesada. Czy nie mamy troszkę racji? Może gdyby to co kupują panowie było im faktycznie potrzebne to z pewnością nic byśmy nie powiedziały, ale skoro to tylko …kolejny telefon komórkowy, bo jest to najnowszy modny model, który ma dodatkowe 2 opcje od obecnego telefonu komórkowego i trzeba się pochwalić zakupem przed kumplami, niech zazdroszczą, to nasz rozsądek bierze górę i zdecydowanie mówimy NIE. Oczywiście naszą opinię musimy głośno wyrazić partnerowi, który jak się okazuje, już wcześniej przygotował się do tej rozmowy jaka będzie go czekać i aby załagodzić pole rażenia, proporcjonalnie zaniża wartość zakupionego przedmiotu, czyli wydanych pieniędzy, co jest mijaniem się z prawdą lub mówiąc wprost - kłamstwem. My o tym wiemy i denerwuje nas takie traktowanie, że niby jesteśmy takie naiwne, krótko mówiąc - awantura gotowa...

Dlaczego więc faceci kłamią...? Najczęściej... dla świętego spokoju, żeby nie musieć wysłuchiwać kolejnego potoku pytań z naszej strony "a gdzie", "a z kim", "a o której", "a po co", "a dlaczego", "a za ile" itd. itd. Czy to grzech, że my kobiety chcemy wszystko wiedzieć, mieć kontrolę? Jest to przecież jakiś sposób o dbanie o nasz związek i dmuchanie na zimne.

Najgorzej jest gdy do naciągania prawdy naszego partnera nakłaniają go koledzy "No chodź na piwo, żona nie zając nie ucieknie, powiesz, że zostałeś dłużej w pracy"... Teraz wszystko zależy od NIEGO. Czy podda się presji kumpli i nie chcąc wyjść na pantoflarza pójdzie z kolegami okłamując żonę, czy podąży za zdrowym rozsądkiem i wybierze szczerość? Niestety tych drugich jest znacznie mniej. Nie wiedzieć czemu facet z automatu nawet nie pomyśli, że może powiedzieć żonie prawdę - kochanie chce iść z kumplami na piwo, tylko z góry zakłada, że nie będzie mógł, więc aby pójść – kłamie. Warto się tutaj zastanowić, czemu my kobiety jesteśmy czasem przeciwne tym wyjściom z kumplami na piwo? A może mamy jakiś konkretny powód? Może Ci koledzy są kompletnie nieodpowiedzialni i zawsze wpakują naszego faceta w jakieś kłopoty, a może nie znają umiaru w piciu i nasz facet przychodzi do domu pijany, czego my nie lubimy? Przykładów i powodów może być wiele. Nie jesteśmy takie jędzowate jakimi nas czasem widzą panowie, tylko chcemy uniknąć pewnych sytuacji, również dbamy i troszczymy się o nich czego nie widzą i nie rozumieją.

Ciekawa jestem, czy mężczyźni mają świadomość faktu, że o większości ich kłamstewek dobrze wiemy, ale nie dajemy tego po sobie poznać i czasem naprawdę w drobnych przypadkach lepiej machnąć na nie ręką, niż robić hałas, nie warto, szkoda naszych nerwów. My i tak wszystko widzimy, obserwujemy, notujemy a potem znajdujemy odpowiedni sposób i czas aby wyegzekwować konsekwencje ich czynów w sprytny dla nas sposób:) Więc niech czasem sobie myślą, że "im się udało". To my decydujemy z których kłamstw czy kłamstewek chcemy robić awanturę i wyciągać konsekwencje.

Wygoda - to najczęstszy powód naciągania prawdy. Panowie wychodzą z prostego założenia, że lepiej trochę pościemniać, żeby nie stwarzać powodów do konfliktu i nie wylądować na niewygodnej sofie w salonie bez kolacji.. Jakby nie spojrzeć mężczyźni są od nas uzależnieni i potrzebują nas, nawet jeśli się do tego nie przyznają, bez nas by zginęli! Kto wiązałby im krawaty, gotował obiadki, szykował kanapeczki do pracy, prał, sprzątał, robił zakupy i prowadził cały dom? Bez względu na to ile lat ma mężczyzna 20, 35 czy 50, przez całe życie dbają o niego kobiety, najpierw matka potem partnerka, dlatego on zawsze czuje się bezpieczniej u boku dbającej o niego kobiety. Nie jest przecież żadną tajemnicą, że my kobiety jesteśmy bardziej odpowiedzialne, rozsądne, poukładane, lepiej radzimy sobie z wszelkimi problemami oraz nawałem obowiązków, będąc jednocześnie matką i żoną.

Na drobne kłamstewka naszych panów możemy ewentualnie przymknąć oko, dopóki są naprawdę niewinne, nic nie znaczące i nie zburzą spokoje w naszym związku (o ile w ogóle można powiedzieć w ten sposób o mówieniu nieprawdy). Co zrobić jednak, gdy zwykłe niedopowiedzenia przeradzają się w prawdziwe kłamstwa mogące nieść za sobą poważne konsekwencje...? Takich na pewno nie możemy ignorować... Co należy uczynić, kiedy facet informuje nas o np: wyjeździe służbowym, a przypadkiem dowiadujemy się o jego obecności w tym czasie gdzieś zupełnie indziej? Odpuszczanie małych grzeszków może powodować popełnianie większych, dlatego WYCIĄGAJMY KONSEKWENCJE a przede wszystkim ODPOWIEDNIE WNIOSKI na przyszłość...

Życie składa się z drobiazgów i to one są bardzo ważne w dniu codziennym. Już kilka może spowodować duży konflikt, dlatego nie lekceważmy ich, bo zawsze wszystko zaczyna się od drobiazgów.

Martyna (27 lat)


"Najczęstsze kłamstwa facetów? O tym powinnam napisać książkę, a nie wypowiedź do krótkiego artykułu... Nigdy nie popełniajcie mojego błędu i nie ignorujcie faktu, że Wasz mężczyzna mija się z prawdą. Nawet, jeśli chodzi o bzdurę... Zaczyna się od małych kłamstewek, a kończy oszustwami nie do przyjęcia, bo zaczynają sobie wyobrażać, że jeśli nikt nie wyciąga konsekwencji, to mogą czuć się bezkarni. NIE POZWALAJCIE NA TO"!!! U mnie zaczęło się wbrew pozorom niewinnie. Mój były partner namiętnie grał w Totolotka. Pewnie co druga Pani czytająca to co teraz pisze uśmiechnie się pod nosem z myślą co w tym takiego strasznego... Otóż nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że z czasem zaczął wydawać na tą "przyjemność" krocie... Pieniądze przeznaczone dla dzieci, na szkołę, na jedzenie, utrzymanie. Dowiedziałam się o tym za późno... Przez kilka miesięcy wypłacając pieniądze z konta zastanawiałam się co się stało z odkładanymi lata pieniędzmi. "Kochanie musiałem oddać auto do mechanika, coś z silnikiem". Czy ja znam się na autach? Zepsuł się, to trzeba zapłacić za naprawę. Następnym razem, kiedy zapytałam, czy nie wypłacał kolejnej sumy stwierdził, że musiał pożyczyć teściowej. Ja jeszcze jak głupia ucieszyłam się, że pomaga matce... Gdyby nie zbieg okoliczności pewnie nie wiedziałabym nic do dzisiejszego dnia. Filmowa scena- żona szykując rzeczy do prania znajduje w kieszeniach spodni coś pogrążającego jej partnera... Ja znalazłam kupony za tysiące złotych... A nie miałam za co ubrać dzieci do szkoły... Okłamywał miesiącami nie tylko mnie, ale własne dzieci. Nie zastanawiałam się ani chwili. Teraz wiem, że mimo szczerej miłości nie należy wierzyć we wszystko ślepo... Przede wszystkim rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa... Złoty środek na wszystko...

Ania (24 lata)
"Mój Dominik często ściemnia. Najlepsze jest to, iż zdaje się być pewnym, że ja o tym nie wiem. Nawet nie wie jak grubo się myli. Ostatnio bardzo późno wracał do domu. Tłumaczy się pracą, obowiązkami. Któregoś dnia zupełnym przypadkiem okazało się jednak, że to nie praca tak pochłania jego czas. Przesiaduje wieczorami z kumplami w pubie zostawiając mnie samą. Jak napotkam dobrą okazję dam mu do zrozumienia, że wiem o wszystkim. Ciekawa jestem co powie. To niby niegroźne "piwko z kolegami" ale niech nauczy się szczerości. Przecież nie zamknę go w domu jeśli powie prawdę. Jeśli chodzi o inne kłamstwa nie jest to nic, co powinno wzbudzać niepokój, raczej drobnostki typu, że wydał w tym miesiącu na papierosy i benzynę mniej, niż naprawdę... Co nie zmienia faktu, że na dłuższą metę nawet takie niegroźne kłamstewka są irytujące. Czuję się tak, jakby On nie miał do mnie zaufania i jakby nie umiał przewidzieć mojej reakcji na słowa, które od niego usłyszę. Ale czy dlatego kłamie... Nie wiem. Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Może faceci po prostu tak mają...

Sytuacja, która spotkała Panią Martynę daje nam szansę nauki bez konieczności popełniania błędów... Bo w końcu lepiej wyciągać wnioski z pomyłek innych, niż własnych... Brutalne, ale takie jest życie. Nie każdą z nas może spotkać tak skrajny przypadek. Może u większości wygląda to tak, jak u Pani Ani, czyli na oko niegroźnie, w obu przypadkach pamiętajmy jednak o tym, aby reagować odpowiednio na kłamstewka naszych Panów zanim przerodzą się w coś co może nas naprawdę skrzywdzić.

Aż chce się powiedzieć:
Idealny mąż nie pije, nie pali, nie uprawia hazardu i nie istnieje...

Jednak warto, aby Panowie chociaż próbowali oraz nas bardziej szanowali. Kwiaty, czekoladki, prezenty, którymi potem w formie przeprosin obdarowują nas, abyśmy im wybaczyły, czasem pomagają a czasem nie. Wszystko zależy od kalibru ich winy i częstotliwości kłamstw. W pewnym momencie już to nie wystarcza a i słowo przepraszam wypowiedziane po raz setny, nie ma żadnej wartości...

Czytaj więcej...
Subskrybuj to źródło RSS