Bezpieczne kupowanie ubrań w sklepie internetowym. Na co zwrócić uwagę? Jakie mamy prawa?
Dokładnie tak samo bezpieczne jak i sam internet…:) Czyli jeśli sklep ma znaną, dobrą markę - wtedy i internetowo ma duże zaufanie. Jeśli szukamy mniejszych internetowych sprzedawców zwracajmy uwagę na techniczne elementy strony, czyli takie szczególiki jak certyfikaty SSL (strona zaczyna się od https), potem na informacje zamieszczone na stronie i szukajmy ewentualnych opinii innych klientów (oddzielając jednak ziarno od plew - czyli wpisy robione przez firmy marketingowe od prawdziwych opinii konsumenckich).
Sklepy, które są reklamowane przez inne serwisy typu Ceneo itp., mają potwierdzoną tożsamość, ale zawsze trzeba pamiętać - że stopień uczciwości zależy od właściciela sklepu, a nie od certyfikatu :). Jeśli sklep ma chińskie znaczki - wtedy warto się zastanowić i na pewno nie wpisywać tam nr swojej karty kredytowej… No chyba, że specjalnie kupujemy w Chinach.
Jeśli już jesteśmy przy karcie kredytowej. To najlepsza metoda na zakupy w internecie - plusem jest też ubezpieczenie Mastercard lub Visa od oszustwa, czyli jeśli zostaniemy oszukani via net - możemy zawsze poprosić o zwrot pieniędzy. Pamiętajmy, że żaden sklep nigdy nie poprosi o pin, ani hasła do karty/konta! Zawsze podaje się tylko cyferki z karty i nr zabezpieczenia plus daty ważności. Kolejnym idealnym rozwiązaniem są rozliczenia typu PayPal, BidPay, PayU itp., wtedy też mamy ochronę naszych zakupów. PayPal świetnie współpracuje z eBay - jeśli nie dostaniemy naszych zakupów - zgłaszamy firmie rozliczeniowej i dostajemy zwrot pieniędzy. Niestety rodzimego Allegro i PayU nie stać na takie zabezpieczenia - tutaj jesteśmy „teoretycznie chronieni”, a praktycznie tylko poprzez pozwy cywilne - sumy gwarancji są co najmniej śmieszne.
Jak kupić - czyli widziałam piękną różową tunikę, a dostałam wypłowiały worek…
Warto odejść na chwilę od monitora i jeszcze raz spojrzeć na daną rzecz, poszukać szczegółów, jeśli biały kolor aż „daje po oczach” zapewne reszta zdjęcia też jest przekontrastowana, czyli ubranie będzie w „ciut innym odcieniu” (co często piszą sklepy, nie wspominając o tym, że fotograf specjalnie przesyła nam wizję ubrania, a nie ubranie - żeby zachęcić nas do zakupu). Trzeba też sprawdzić jak ustawione są nasze wyświetlacze - czy możemy im zaufać, matryce w notebookach niezbyt często są wiarygodne, lepiej zainwestować w monitor z matrycą IPS lub AMVA lub nie pozbywać się swojego starego CTR;).
Trzeba pamiętać, że modelki mają często wydłużane nogi i korygowane biodra - wobec czego powiewna bezkształtna szmata sfotografowana w ruchu - będzie na zdjęciu wyglądała jak miękko otulająca tkanina, a na krąglejszej nawet typowej figurze - może się okazać przytłaczającym niwelującym kształty worem pokutnym.
Rozmiarówka…
Każda szanująca się firma powinna mieć tabelkę z rozmiarami. A każda fanka internetowych zakupów miarkę krawiecką ;).
A teraz wychodzimy z utopijnego świata i pamiętajmy, że każda kolejna rzecz z kolekcji ma inny fason i typowa tabelka z rozmiarami jest aktualna często dla „średniej ubraniowej” danej marki, ale akurat niekoniecznie dla danej bluzki, którą chcemy zamówić. Brak miarki - wystarczy czasem odwiedzić sklep stacjonarny i znać swój rozmiar w tej firmie. Lub korzystać pełną parą z opcji - zamów, przymierz w domu i odeślij.
Rozmiar buta - oprócz długości stopy warto przyjrzeć się zdjęciu, często widać czy but ma wysokie podbicie czy niskie, czy nie ma za wąskiego czubka - jeśli mamy szeroką stopę lub czy nie będą nam odstawały paseczki w sandałkach - bo nie mają regulacji - jeśli mamy wąską. Kupując przez internet trzeba zwracać uwagę dokładnie na te same rzeczy co w sklepie stacjonarnym, ale bardziej świadomie, bo nie możemy sięgnąć przymierzyć i pomyśleć „acha, wiedziałam, że są wąskie”, mamy tutaj odwrotną kolejność.
Przy rozmiarach warto wiedzieć z jakiego kraju pochodzi nasza firma. Niemieckie, Holenderskie i USAowe firmy często mają tą fajniejszą rozmiarówkę czyli „oooo mieszczę się w rozmiar mniejszy”, Włosi i Hiszpanie już nie są tacy fajni, wie to każda posiadaczka rozmiaru 36 w Orsay’u (GER), która nagle stara się wbić w 42 United Colors of Benetton (IT).
Niektóre firmy zaczynają testować aplikacje do skanowania figury… trzymam kciuki :), ja na razie korzystam z oprogramowania 3D robiąc E-stylistę.
Poza tym zawsze warto znać swoje prawa
Każdy zakup mamy prawo odesłać bez podania przyczyny w ciągu 14 dni (nowe przepisy od grudnia zeszłego roku) [sklepy często wydłużają ten termin do 30 dni, ale tzw. WSZYSCY muszą mieć przynajmniej 14]. Czyli odstępujemy od umowy. Jednak w tym przypadku, jeśli sklep nie ma preferencyjnych warunków typu przymierz i odeślij i nie płać… to my płacimy za odesłanie ubrań do sklepu (możemy żądać zwrotu kosztów wysyłki, ale to zależy od sytuacji i sposobu informacji o kosztach na stronie).
Kwestia samej przesyłki - zawsze sprawdzajmy czy opakowanie jest nienaruszone. Jeśli jest zgłaszajmy to kurierowi/poczcie, bo w razie zniszczenia przesyłki w środku, albo innego problemu typu „pusta paczka”, mamy od razu spisany protokół i możemy żądać zwrotu pieniędzy.
Zakupy via net to frajda - szybka myszka, dobry monitor i nie musimy wystawiać nosa za drzwi domu :). Byle tylko nagle nie mieć większej ilości ciuchów niż możliwa objętość naszej szafy - bo łatwość kupowania czasami równa się wielkości zakopania w ciuchach i narastającego problemu „nie mam się w co ubrać” (bo nie mogę nic znaleźć w szafie).