Menu

logo tjk main 

Rozszyfruj mężczyznę po jego SMS-ach

Technika coraz śmielej zawłaszcza nasze życie, również i związki. Wiele par flirtuje na początku znajomości esemesując lub wysyłając wiadomości na Facebooku. Czy tego chcemy czy nie, to w jaki sposób piszemy i zwracamy się do siebie nawzajem, dużo o nas świadczy, a jeszcze więcej potrafi powiedzieć o samym mężczyźnie.

Choć kobiety są mistrzyniami w czytaniu między wierszami, metoda ta nie zawsze się sprawdza kiedy rozmawiamy z potencjalnymi partnerami. Ich wiadomości mogą być wyjątkowo lakoniczne (ale wbrew temu zawierać wiele treści i sensu), albo niemądre (wskazujące jednak, że bardzo stresuje się rozmową z Tobą).

Warto dowiedzieć się co tak naprawdę mężczyzna myśli, gdy wysyła Ci uśmiechniętą emotikonkę, a kiedy nie odpowiada przez kilka godzin.

Czy bardzo mu zależy? Czy szybko odpisuje?
Niektórzy mężczyźni nie piszą często i głównie to co możesz zobaczyć to słowo: wyświetlone... Jeżeli nie trudzi się by odpowiedzieć, najprawdopodobniej nie jest szczególnie Tobą zainteresowany. Dlatego pamiętaj by nie wysyłać dziesięciu wiadomości pod rząd z pytaniem czy odczytał wiadomość. Wytłumaczenie z jego strony, że nie zauważył lub że jest „roztrzepany”, raczej nie jest prawdziwe i źle o nim świadczy. Wystarczy wiadomość: „dzień dobry”, by uznać, że pamięta o Tobie nawet gdy jedzie do pracy o ósmej rano.

Są jednak i tacy mężczyźni, którzy prowadzą zakręcone i pełne obowiązków życie. Wtedy nie panikuj, jeśli nie odpowiada od razu. Aczkolwiek ci panowie, którzy zawsze szybko odpisują na wiadomości, chcą pokazać się z jak najlepszej strony oraz udowodnić, że zależy mu na Tobie i możesz mieć w nim oparcie. Prawdziwie zainteresowany Tobą partner nie będzie długo milczał, chociażby był w pracy czy na spotkaniu. Napisanie odpowiedzi nie trwa przecież kilka godzin a chwilę.

Jak z jego gramatyką?
Z jego wiadomości bardzo łatwo odczytać czy zna dobrze gramatykę i zasady ortografii, a to z pewnością świadczy o jego inteligencji i wykształceniu. Z drugiej strony, jej nieznajomość wcale nie musi wskazywać na to, że jest nieodpowiednią osobą dla Ciebie. Znajomość gramatyki może być jedynie niewielką wskazówką jaki on jest, czy dba o poprawność, czy jednak jest niechlujny i niedokładny.

Długość wiadomości
Odpowiada krótkimi tekstami czy długimi zdaniami? Z długości jego SMS-ów także można wywnioskować jak bardzo jest Tobą zainteresowany. Im dłuższa i poprawna wypowiedź, tym bardziej mu się podobasz. Zależy mu na dobrym kontakcie i chce Tobie zaimponować. Jeżeli przesyła wyłącznie emotikonkę, musisz wiedzieć, że najprawdopodobniej chce utrzymać z Tobą flirt, niedopowiedzianą atmosferę podrywu, ale niekoniecznie wie jak to zrobić.

Jak się naprawdę zachowuje?
Według niektórych osób, łatwiej jest nawiązywać i utrzymywać kontakt poprzez SMS-y, niż w realu, ale jeśli Twoja sympatia zachowuje się inaczej podczas gdy piszecie, a inaczej kiedy się spotykacie, musisz być ostrożna. Możesz mieć do czynienia z kłamcą i kimś, kto za wszelką cenę chce Cię oczarować. Możliwe także, że SMS-y piszesz z zupełnie inną osobą niż z tą z którą się spotykasz…

Czy inicjuje kontakt i ostatecznie chce się spotkać?
Ciągłe pisanie i brak kontaktu osobistego nie jest najlepszą oznaką. Mężczyzna, który twierdzi, że mu się podobasz, będzie chciał się z Tobą skontaktować, nawet zadzwonić by usłyszeć Twój głos, a na końcu spotkać. Jeśli Twój obiekt zainteresowania nie proponuje wspólnych wyjść, raczej nie zasługuje na Twoją uwagę. Traktuje sms-owy flirt jako rozrywkę w trakcie nudnego biznesowego spotkania i urozmaicenie nudnych chwil.

Nie przejmuj się jeśli odkryłaś jedno z powyższych zachowań u swojego partnera. To nie zawsze musi oznaczać brak zainteresowania Tobą. Jeśli zaś powtarza się ono regularnie, a do tego więcej niż jedno z powyżej opisanych, poważnie zastanów się czy aby na pewno on Cię szanuje. Przemyśl, czy warto kontynuować znajomość, ponieważ prawdziwie zakochany mężczyzna jest w stanie zrobić wszystko dla swojej kobiety, nawet rzucić spotkanie z kolegami by dowiedzieć się co u Ciebie słychać.

Justyna Jędrych
Czytaj więcej...

Czytać jego smsy czy nie czytać? Oto jest pytanie

Każdy z nas marzy o tym, by znaleźć tą jedyną, ukochaną osobę, z którą pragnie spędzić resztę swojego życia. Jednak, by tworzony przez nas związek był silny i trwały musi opierać się na wierności, zaufaniu oraz wzajemnym szacunku. Bez tych filarów wszystko zaczyna się sypać a związek skazany jest na klęskę.

Mimo, że wszyscy o tym wiedzą, to niejednokrotnie zdarza się, że te fundamenty są niestabilne. Najciężej jest chyba z zaufaniem. Mówiąc - „ufamy”, myślimy - „ostrożności nigdy nie za wiele”. Zrozumiałe jest to, że chcemy mieć swego mężczyznę tylko dla siebie. Dlatego, gdy jesteśmy u jego boku, za wszelką cenę pragniemy wyeliminować każdy, nawet niegroźny ‘kobiecy obiekt’, który zbyt bardzo się do niego zbliżył. Gorzej jest wtedy, gdy nie ma nas przy nim. Wtedy nasza wyobraźnia zaczyna działać. Tak przejawia się nasza zazdrość, która w minimalnych ilościach potrzebna jest każdemu związkowi. Jednak, gdy zmienia się w kontrolę i szpiegostwo, kiedy zaczynamy szperać w rzeczach naszego ukochanego i sprawdzać jego skrzynkę wiadomości w komórce, w związku prędzej czy później zacznie „iskrzyć”.

Przekonał się o tym Michał - „Kilka lat temu miałem dziewczynę, z którą naprawdę zamierzałem spędzić resztę życia. Jednak po jakimś czasie dziewczyna ta, bez powodu, zaczęła być o mnie zazdrosna do tego stopnia, że śledziła każdy mój krok. Musiałem dzwonić co godzinę, pisać gdzie jestem, co dokładnie zrobię. Nieraz zdarzało się, że dzwoniła do mojego szefa i pytała czy jestem w pracy, co robię, kiedy wrócę. Gdy spotykałem się z kolegami - ona nie dała mi żyć. Albo ‘przypadkiem’ umówiła się w tym samym miejscu co my, albo wydzwaniała co chwilę do mnie czy nawet do kolegów, którzy nie ukrywali tego, że to po prostu chore. Ja dość długo to wytrzymywałem, choć wiedziałem, że nie tak powinno być. Rozmowy nic nie dawały. Gdy pewnego dnia zobaczyłem, że ona szpera w moich rzeczach, czyta smsy, maile, a nawet odpisuje na nie..szkodząc mi tym (np. odmawiała obecność na konferencjach, uczestniczenia w projektach, szkoleniach, itp.) nerwy puściły i po sporej kłótni zakończyłem ten związek. Kochałem ją, ale to, co robiła nie było normalne”

A jak to jest z Wami? Nie kusiło Was nigdy, by zrobić coś podobnego? Czy byłyście bliskie przeczytania smsów albo innej korespondencji partnera? Mam nadzieję, że nie, bo to nie świadczyłoby o Was dobrze. Zaglądanie do skrzynki odbiorczej naszego mężczyzny to wkraczanie w zakazaną i bardzo delikatną sferę. Smsy, maile czy listy są osobistą rzeczą każdego z nas. Wszyscy mają prawo do prywatności i druga osoba, nawet ta ukochana, musi to zaakceptować. Wybierając opcję ‘czytaj’ - wybieramy źle.

Najczęstszą przyczyną przeszukiwania komórki jest zazdrość i podejrzliwość. Chcemy wiedzieć czy czasem nasz luby nie umawia się z kimś za naszymi plecami, nie flirtuje, nie pisze z kimś czule, itp. Boimy się zdrady, dlatego jesteśmy w stanie zamienić się we włamywacza, by poznać jego ‘sekrety’. Ale to niedobrze. Bo gdy nic takiego nie będzie miało miejsca, nie będziemy czuć się najlepiej. Wręcz przeciwnie. Prędzej czy później zacznie dręczyć nas, że nie zaufałyśmy partnerowi i przekroczyłyśmy sferę jego prywatności. Nie wspominając o tym, jak zawiedziony będzie On sam. W końcu naruszyłyśmy jego zaufanie. Możemy w ten sposób przysporzyć sobie niepotrzebnych kłótni i przykrości, a co gorsze - zburzyć dobre relacje w związku. Co sobie o nas pomyśli wiedząc o takim występku? Jedno jest pewne - zadowolony nie będzie.

Gdy najdzie nas pokusa czytania smsów i będziemy już tego naprawdę bliskie, musimy powiedzieć sobie STOP i zamienić się w myślach rolami. Jak czułybyśmy się, gdyby to nasz ukochany czytał smsowe rozmowy z naszymi przyjaciółkami. Przecież pisząc z nimi poruszamy różne, zarówno błahe, jak i istotne sprawy. Zwierzamy im się z naszych problemów oraz słabości. Razem z nimi szukamy rozwiązań, by wyjść z trudnych, nierzadko wstydliwych czy intymnych sytuacji i nie chciałybyśmy, by nasz mężczyzna się o tym dowiedział. Każdy ma jakieś drobne tajemnice i sprawy, o których nie chce rozmawiać z drugą połówką. On zapewne ma tak samo ze swoimi kumplami. Może przygotowuje Ci niespodziankę, może żalił się na ciebie po jakiejś kłótni, może omawia z kimś jakieś rodzinne sprawy, może pyta kogoś o radę, co do jakiegoś waszego problemu (itp.) - i ma on do tego prawo - tak samo jak i ty. Pamiętaj o tym!

Jak już wspomniałam pozwalając sobie na czytanie cudzych smsów może dojść do niepotrzebnych sprzeczek, a nawet jakiś większych kłótni. Gdy partner przyłapie nas na gorącym uczynku nie uwierzy, że to przez przypadek, że komórka spadła, a my podnosząc ją przypadkiem zobaczyłyśmy kilka wiadomości, które …same się otworzyły... Hmm… no nie…to mało wiarygodne. A nawet wtedy, gdy nie zostaniemy nakryte możemy źle odebrać treść wiadomości. Jeśli nie porozmawiamy o tym z właścicielem telefonu w myślach pojawią nam się błędne scenariusze, przez które będziemy odchodzić od zmysłów. Z kolei zdradzając partnerowi nasz (zły) uczynek, możemy zburzyć budowane przez lata zaufanie. Konsekwencje tego mogą być fatalne (ponura atmosfera, wzmożona czujność, zamknięcie się w sobie, niechęć do zwierzania się, dyskomfort odczuwany w obecności drugiej osoby, a nierzadko nawet rozstanie). Jaki z tego morał? Nie należy czytać smsów partnera. No chyba, że… większość kobiet (przynajmniej publicznie) popiera, iż nie należy czytać czyjeś wiadomości, nawet wybrankowi życia, chyba że dana osoba ma POWAŻNE powody, by podejrzewać ukochanego o zdradę.

„Ja nie czytam smsów mojego chłopaka. Takie mamy zasady, żeby sobie ufać. Ja też mam… może nie tajemnice, ale takie swoje sprawy i nie chciałabym, żeby on je do końca poznał. To żadne złe sprawy, ale uważam, że obok związku ma się jeszcze taki inny świat złożony z problemów typowo kobiecych, o których lepiej rozmawia się z przyjaciółkami, ale tak, gdybym zauważyła, że chłopak coś kręci..że mnie zdradza..to myślę, że byłabym w stanie zwinąć telefon i odkryć czy to prawda, bo nie ukrywajmy… tam na 90% znajdziemy odpowiedź” - Martyna, 26l.

„Nie sprawdzam co mój mąż ma w telefonie, absolutnie nie. To poniżające i egoistyczne. On ma swoje sprawy jak każdy człowiek i nie będę wystawiała naszych relacji na próbę, Wolę rozmawiać o problemach, o tym, co mnie dręczy. Taką metodę stosowałam w każdym związku, ale powiem Wam, że mój wcześniejszy partner zaczął mnie chłodniej traktować, przekładał nasze spotkania, wyczuwałam kobiece perfumy, itp. I kiedyś, gdy zasnął wyciągnęłam jego komórkę spod poduszki (nigdy wcześniej jej tam nie trzymał) i zaczęłam czytać, jak się okazało, piękne, romantyczne smsy. Porozmawiałam z nim o tym… i się przyznał, że mnie zdradza. Wykryłam zdradę, bolało bardzo, ale jeszcze bardziej bolałoby gdybym trwała w takim związku. Ale to czytanie to już była ostateczność, bo wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że on ma oprócz mnie jeszcze inną kobietę” - Grażyna, 42l.

Jak widzimy to nie ciekawość, nie chęć sprawdzania czy kontrolowania naszego lubego, a jedynie poparte mocnymi argumentami podejrzenia o zdradę mogą dopuścić do naruszenia przez nas prywatności naszej drugiej połówki. Wtedy rzeczywiście można zrozumieć powód przeczytania Jego korespondencji. Bo zdrada to poważny zarzut. Nic więc dziwnego, że chcemy zdobyć niezbite na to dowody, by ukrócić sobie cierpień. Jednak w każdej innej sytuacji jest to przejaw zazdrości i nieufności, która może ukazać nas w negatywnym świetle, a nawet zniszczyć relacje z naszym partnerem oraz doprowadzić do rozstania. A chyba żadna z nas nie chce się do tego przyczynić, prawda?

Aleksandra Parusel20l.
Czytaj więcej...

Romantyczny sms zastąpił list miłosny. Tęsknota kobiet za uczuciami przelanymi na papier

Chyba nie zaskoczę nikogo pisząc, że kobiety to urodzone marzycielki. To istoty, które potrafią przenieść się do wyimaginowanego świata, by tam oczami swojej wyobraźni ujrzeć siebie jako bohaterkę romantycznej opowieści. Chcemy przeżywać niezapomniane momenty przepełnione gorącym żarem miłości. A te niebiańskie doznania mają być zasługą, bliskiego naszemu sercu, mężczyzny.

Jak wiadomo, to w wyobraźni budzą się najgłębsze pragnienia. Dlatego też nietrudno się dziwić, że kobieta chce, aby takie chwile miały miejsce nie tylko w jej myślach, ale i w prawdziwym życiu. Niestety, okazuje się, że możemy to zaliczyć jako jej kolejne marzenie. W realnym świecie niewiele z nas może pochwalić się takimi emocjonalnymi doznaniami. Co gorsze, nawet piękne gesty i wzniosłe wyznania miłosne już od dawna tracą swoją wartość. Nie wzbudzają dreszczów emocji i wzruszeń.

Ręka do góry Drogie Czytelniczki, która z Was może pochwalić się, że jest szczęśliwą posiadaczką chociaż jednego listu miłosnego??

Tym z Paniom, które z dumą mogą podnieść rękę - gratuluję. Bo otrzymać taki upominek to naprawdę coś świetnego!

Możecie w każdej chwili sięgnąć po to cudo i czytać je w nieskończoność. Zachwycać się nad każdym słowem przypominającym o łączącej dwoje ludzi, magicznej więzi. Jest Wam czego zazdrościć!

Nie bez powodu wspominam akurat o listach miłosnych. Moim zdaniem należy je zaliczyć do jednych z najpiękniejszych gestów miłości. To niesamowite jak zwyczajna kartka papieru zapisana słowami ukochanej osoby może zamienić się w coś bezcennego. Takie wyznania płynące prosto z serca stanowią piękny dowód miłości, który można zachować na wieki. Jednak takie gesty to rzadkość.

W dzisiejszych czasach, kiedy najczęstszą formą komunikacji są sms-y lub e-maile, listy odeszły w niepamięć.

Musiały ustąpić miejsca cyfrowym wiadomościom, przez co same straciły wcześniejsze znaczenie. Stały się przestarzałym, a przede wszystkim niewygodnym sposobem przekazywania informacji, zwłaszcza uczuć i emocji.

No bo po co się trudzić? Po co pisać słowa dyktowane przez serce, tworzyć coś co niepowtarzalne i piękne? Bo to niemodne, czasochłonne i niełatwe w wykonaniu?! To żadne argumenty! Faktem jest to, iż ludzie wolą iść po najłatwiejszej linii oporu. Korzystają ze znacznie łatwiejszych sposobów - o wiele łatwiejszych!! Powiem tylko internet! Tak, internet często daje nam gotowe rozwiązania. Znajdziemy tam wszystko. Od króciutkich romantycznych wierszyków po długie, pełne zmysłowości listy miłosne. I nie wymaga to od nas większego wysiłku. Wystarczy tylko przepisać, wybrać numer bądź adres mailowy i kliknąć „wyślij”. Owszem to proste, ale mało oryginalne. Bez większej wartości dla odbiorcy. Taki sam wierszyk dostaje zapewne jeszcze wiele innych kobiet.

Ubolewam nad tym, że uczucia jakie towarzyszyły szczęśliwemu odbiorcy romantycznego listu, w chwili jego otrzymania są nieznane kobietom XXI wieku.

Amerykański pisarz, Nicholas Marks napisał:
„Lubię element niespodzianki, kiedy znajduję list w skrzynce, i niecierpliwe oczekiwanie, gdy szykuję się, by go otworzyć. Lubię to, że mogę go zabrać ze sobą, by przeczytać w wolnej chwili, że mogę oprzeć się o drzewo i czuć na twarzy łagodny powiew wiatru, gdy widzę twoje słowa na papierze. (..) To znacznie bardziej romantyczne od czytania czegoś na tym samym komputerze, którego używa się do ściągania muzyki czy zbierania materiałów do referatu.”

Chyba nie muszę tego komentować. Słowa mówią same za siebie. Otrzymanie listu było emocjonujące. Podczas jego czytania rozbudzały się w człowieku najpiękniejsze uczucia. A serce szalało z radości.

Czytając listy z dawnych czasów ciężko pogodzić się z tym, że kobiety zaakceptowały dzisiejszą formę przekazywania uczuć. Cieszą się z wyznań miłosnych opublikowanych na znanych nam wszystkim portalach internetowych: facebooku czy naszej klasie. Takie wyznania są płytkie, pisane bez wysiłku i oddania. A często zdarza się, że ważniejsze od przekazywanej treści jest to, by zobaczyli je inni. Nawet wirtualny buziak ;* jest w stanie sprawić nam radość i wywołać uśmiech na twarzy. Czy to jest nowoczesny dowód miłości?

Nic więc dziwnego, że w dzisiejszych czasach nie znamy sensu i znaczenia listów miłosnych. Nie dostrzegamy ich wartości i wyjątkowości. Kiedyś mężczyźni pisali listy wybrankom swego serca z wielkim zaangażowaniem i skupieniem. Wkładali w to całe serce. Odkrywali samego siebie.

Pięknie ujął to polski poeta, Kornel Makuszyński: „..każdy list jak gdyby przeświecał tym, co w nim jest wewnątrz, tak jak na twarzy prostego człowieka odbija się treść serca. Każdy list ma swoją twarz. (…) ma wykrzyknąć promieniste słowo... Wtedy zawsze z takiego listu pada ci na serce promyczek, albo na usta pada ci jak kwiat- pocałunek.”

Na kartkę papieru można przelać swoje najgłębsze uczucia. Każde słowo staje się odzwierciedleniem tego, co na co dzień skryte jest głęboko we wnętrzu. Tradycyjne listy były i są niepowtarzalne. Raz napisane mogą zostać zachowane na wieczność. Za każdym razem, gdy ponownie bierzemy je do ręki wracają wspomnienia, wspólne historie, emocje i radości.

Gdzie zagubiła się głębia wyznań miłości? Czy listy miłosne znane nam będą już tylko z opowieści? W erze smsów przekaz miłosny nie jest już tak romantyczny. Wszystko pisane jest szybko, krótko i bez zastanowienia. Czasy, kiedy uczucia przelewane były na papier wydają się być przeszłością. Ale czy zostaje już nam tylko tęsknota za wzniosłymi wyznaniami miłosnymi?

Nie! Nie zgadzajmy się na to! Oczekujmy wzniosłych słów o miłości, zapewnień o uczuciu, ciepłych i pieszczotliwych zwrotów i intymnych wyznań. Oczekujmy, ale i same pokażmy naszym ukochanym jak to się robi! Chwytajmy za pióro i dajmy się ponieść uczuciom, niech one będą naszym natchnieniem i podyktują nam słowa...odzwierciedlające naszą miłość!

Aleksandra Parusel, 20l.

 


 

8-12

Ten artykuł oraz wiele ciekawych innych przeczytasz w naszym
magazynie-miesięczniku TO JA KOBIETA. ZAPRASZAMY!

Czytaj więcej...
Subskrybuj to źródło RSS