Romantyczny sms zastąpił list miłosny. Tęsknota kobiet za uczuciami przelanymi na papier
- Napisała Aleksandra Parusel
- wielkość czcionki zmniejsz czcionkę powiększ czcionkę
Chyba nie zaskoczę nikogo pisząc, że kobiety to urodzone marzycielki. To istoty, które potrafią przenieść się do wyimaginowanego świata, by tam oczami swojej wyobraźni ujrzeć siebie jako bohaterkę romantycznej opowieści. Chcemy przeżywać niezapomniane momenty przepełnione gorącym żarem miłości. A te niebiańskie doznania mają być zasługą, bliskiego naszemu sercu, mężczyzny.
Jak wiadomo, to w wyobraźni budzą się najgłębsze pragnienia. Dlatego też nietrudno się dziwić, że kobieta chce, aby takie chwile miały miejsce nie tylko w jej myślach, ale i w prawdziwym życiu. Niestety, okazuje się, że możemy to zaliczyć jako jej kolejne marzenie. W realnym świecie niewiele z nas może pochwalić się takimi emocjonalnymi doznaniami. Co gorsze, nawet piękne gesty i wzniosłe wyznania miłosne już od dawna tracą swoją wartość. Nie wzbudzają dreszczów emocji i wzruszeń.
Ręka do góry Drogie Czytelniczki, która z Was może pochwalić się, że jest szczęśliwą posiadaczką chociaż jednego listu miłosnego??
Tym z Paniom, które z dumą mogą podnieść rękę - gratuluję. Bo otrzymać taki upominek to naprawdę coś świetnego!
Możecie w każdej chwili sięgnąć po to cudo i czytać je w nieskończoność. Zachwycać się nad każdym słowem przypominającym o łączącej dwoje ludzi, magicznej więzi. Jest Wam czego zazdrościć!
Nie bez powodu wspominam akurat o listach miłosnych. Moim zdaniem należy je zaliczyć do jednych z najpiękniejszych gestów miłości. To niesamowite jak zwyczajna kartka papieru zapisana słowami ukochanej osoby może zamienić się w coś bezcennego. Takie wyznania płynące prosto z serca stanowią piękny dowód miłości, który można zachować na wieki. Jednak takie gesty to rzadkość.
W dzisiejszych czasach, kiedy najczęstszą formą komunikacji są sms-y lub e-maile, listy odeszły w niepamięć.
Musiały ustąpić miejsca cyfrowym wiadomościom, przez co same straciły wcześniejsze znaczenie. Stały się przestarzałym, a przede wszystkim niewygodnym sposobem przekazywania informacji, zwłaszcza uczuć i emocji.
No bo po co się trudzić? Po co pisać słowa dyktowane przez serce, tworzyć coś co niepowtarzalne i piękne? Bo to niemodne, czasochłonne i niełatwe w wykonaniu?! To żadne argumenty! Faktem jest to, iż ludzie wolą iść po najłatwiejszej linii oporu. Korzystają ze znacznie łatwiejszych sposobów - o wiele łatwiejszych!! Powiem tylko internet! Tak, internet często daje nam gotowe rozwiązania. Znajdziemy tam wszystko. Od króciutkich romantycznych wierszyków po długie, pełne zmysłowości listy miłosne. I nie wymaga to od nas większego wysiłku. Wystarczy tylko przepisać, wybrać numer bądź adres mailowy i kliknąć „wyślij”. Owszem to proste, ale mało oryginalne. Bez większej wartości dla odbiorcy. Taki sam wierszyk dostaje zapewne jeszcze wiele innych kobiet.
Ubolewam nad tym, że uczucia jakie towarzyszyły szczęśliwemu odbiorcy romantycznego listu, w chwili jego otrzymania są nieznane kobietom XXI wieku.
Amerykański pisarz, Nicholas Marks napisał:
„Lubię element niespodzianki, kiedy znajduję list w skrzynce, i niecierpliwe oczekiwanie, gdy szykuję się, by go otworzyć. Lubię to, że mogę go zabrać ze sobą, by przeczytać w wolnej chwili, że mogę oprzeć się o drzewo i czuć na twarzy łagodny powiew wiatru, gdy widzę twoje słowa na papierze. (..) To znacznie bardziej romantyczne od czytania czegoś na tym samym komputerze, którego używa się do ściągania muzyki czy zbierania materiałów do referatu.”
Chyba nie muszę tego komentować. Słowa mówią same za siebie. Otrzymanie listu było emocjonujące. Podczas jego czytania rozbudzały się w człowieku najpiękniejsze uczucia. A serce szalało z radości.
Czytając listy z dawnych czasów ciężko pogodzić się z tym, że kobiety zaakceptowały dzisiejszą formę przekazywania uczuć. Cieszą się z wyznań miłosnych opublikowanych na znanych nam wszystkim portalach internetowych: facebooku czy naszej klasie. Takie wyznania są płytkie, pisane bez wysiłku i oddania. A często zdarza się, że ważniejsze od przekazywanej treści jest to, by zobaczyli je inni. Nawet wirtualny buziak ;* jest w stanie sprawić nam radość i wywołać uśmiech na twarzy. Czy to jest nowoczesny dowód miłości?
Nic więc dziwnego, że w dzisiejszych czasach nie znamy sensu i znaczenia listów miłosnych. Nie dostrzegamy ich wartości i wyjątkowości. Kiedyś mężczyźni pisali listy wybrankom swego serca z wielkim zaangażowaniem i skupieniem. Wkładali w to całe serce. Odkrywali samego siebie.
Pięknie ujął to polski poeta, Kornel Makuszyński: „..każdy list jak gdyby przeświecał tym, co w nim jest wewnątrz, tak jak na twarzy prostego człowieka odbija się treść serca. Każdy list ma swoją twarz. (…) ma wykrzyknąć promieniste słowo... Wtedy zawsze z takiego listu pada ci na serce promyczek, albo na usta pada ci jak kwiat- pocałunek.”
Na kartkę papieru można przelać swoje najgłębsze uczucia. Każde słowo staje się odzwierciedleniem tego, co na co dzień skryte jest głęboko we wnętrzu. Tradycyjne listy były i są niepowtarzalne. Raz napisane mogą zostać zachowane na wieczność. Za każdym razem, gdy ponownie bierzemy je do ręki wracają wspomnienia, wspólne historie, emocje i radości.
Gdzie zagubiła się głębia wyznań miłości? Czy listy miłosne znane nam będą już tylko z opowieści? W erze smsów przekaz miłosny nie jest już tak romantyczny. Wszystko pisane jest szybko, krótko i bez zastanowienia. Czasy, kiedy uczucia przelewane były na papier wydają się być przeszłością. Ale czy zostaje już nam tylko tęsknota za wzniosłymi wyznaniami miłosnymi?
Nie! Nie zgadzajmy się na to! Oczekujmy wzniosłych słów o miłości, zapewnień o uczuciu, ciepłych i pieszczotliwych zwrotów i intymnych wyznań. Oczekujmy, ale i same pokażmy naszym ukochanym jak to się robi! Chwytajmy za pióro i dajmy się ponieść uczuciom, niech one będą naszym natchnieniem i podyktują nam słowa...odzwierciedlające naszą miłość!
Aleksandra Parusel, 20l.
Komentarze