Menu

logo tjk main 

Bądź piękna dla Siebie!

Każdego dnia, nakładamy na twarz niezliczone ilości podkładów, pudru, cieni, różu, tuszy do rzęs i sam Bóg, raczy wiedzieć czego jeszcze. Biegamy od fryzjera do kosmetyczki, od kosmetyczki do manicurzystki, a od niej do masażystki. Wbijamy się w obcisłe jeansy, przylegające do ciała bluzki, niewygodne garsonki oraz wysokie szpilki.

Spędzamy w tym „ekwipunku” całe dnie, po czym wracamy do domu z bolącymi stopami, skórą zmęczoną od braku tlenu, który nie mógł się przebić przez warstwy makijażu i ciałem „skrępowanym” od obcisłych ubrań, które miały podkreślać naszą figurę. I po co to wszystko?

My, Kobiety chcemy być piękne, chcemy się podobać i w to” bycie piękną”, inwestujemy mnóstwo czasu. Wiele poświęcamy, chociażby rezygnując z ulubionych deserów, bo przecież „ pójdą nam w biodra”. Czasem wręcz katujemy się wyczerpującymi ćwiczeniami w siłowni i na zajęciach aerobiku. I nic bardziej mylnego, że robimy to...dla siebie.

Robimy to dla mężczyzn, którzy mają zwracać na nas uwagę i nami się zachwycać oraz dla innych kobiet, aby koleżanki zazdrościły nam figury. Szkoda, że w tym wszystkim zapominamy o Sobie.

Kiedy jednak po tych zachwytach mężczyzn i zazdrości innych kobiet, wracamy do domu, przebieramy się w dresy, zmywamy makijaż i widzimy Siebie prawdziwą w lustrze, zaczynamy Sobie wytykać nasze niedoskonałość: „Mam worki pod oczami”, „Już zaczynam widzieć zmarszczki”, „Jednak znowu przytyłam w udach” itd., itd.

Często słyszę od kobiet: „Dla kogo mam o siebie dbać, skoro mój mężczyzna już nie zwraca na mnie uwagi?”, „Dla kogo mam ładnie wyglądać, skoro już poznałam kogoś?”. No właśnie, dla kogo?

Drogie Panie, bądźmy piękne dla Siebie! Naprawdę piękne, nie jesteśmy wcale przez fryzurę, makijaż, ubranie i szpilki. Piękne jesteśmy dzięki temu, jakie jesteśmy i dzięki temu, jak pewne siebie jesteśmy.

Znałam kiedyś kobietę, która nie nosiła szpilek, bo twierdziła, że chodzenie w nich niszczy stawy, a do tego są one niewygodne. Makijaż nakładała bardzo rzadko, ponieważ nie lubiła mieć na twarzy „ dziwactw”, przez co ograniczała się do tuszu do rzęs, aby tylko podkreślić swoje, dość długie rzęsy. Ubierała to, co do jej figury pasowało, a jednocześnie było wygodne. Nie przejmowała się tym, czy komuś się podoba czy nie, ponieważ uważała, że najważniejsze jest to, aby sama ze sobą czuła się dobrze. Mimo takiego podejścia, ciągle otaczał ją wianuszek mężczyzn oraz wodził za nią wzrok zazdroszczących jej, wyglądających perfekcyjnie kobiet.
Piękno tej kobiety tkwiło w jej uśmiechu, energii, pozytywnym nastawieniu do świata a także w tym, że lubiła siebie i mówiła: „W sumie, to i tamto można byłoby w moim wyglądzie poprawić, ale po co, przecież podobam się sobie!”

Bierzmy przykład z tej kobiety, bądźmy piękne dla siebie. Odnajdźmy w Sobie piękno i pozwólmy, aby to piękno, dostrzegli w nas inni. Pozwólmy, aby dostrzegli w nas nie fryzurę, makijaż, ubiór, ale to, że jesteśmy piękne bez tego! Jeśli my Same nauczymy się wierzyć w nasze piękno, dostrzeże je każdy. To piękno dostrzeże w nas nawet ten mężczyzna, który podobno, nie zwracał już na nas uwagi.

Kiedy wstajemy rano i patrzymy w lustro, nie mówmy Sobie: „Ale okropnie wyglądam”. Powiedzmy „Co z tego, że jestem niewyspana i mam lekkie „ worki” pod oczami, ponieważ kolejną noc, zarwałam na czytanie książki. Przecież i tak jestem piękna!”. Nałóżmy na usta Swój ulubiony błyszczyk oraz najpiękniejszy uśmiech i ruszajmy na podbój świata, bo w końcu kto, jeśli nie My!

Kasia Wełnic
Terapeutka, zwolenniczka harmonii między logiką a emocjami, zafascynowana wszechświatami równoległymi. :)
Czytaj więcej...

Walentynki damsko-męskie… czyli ubranie pod ubraniem

Dla jednych najlepszy dzień w roku, dla innych najgorszy, dla jeszcze innych pomijalny. Niezależnie od tego czy jesteście w związkach, czy jesteście singlami/singielkami - i tak dopadnie Was chociażby wspomnienie o tym święcie zakochanych (a właściwie kolejny powód żeby wydać trochę kasy: działy sprzedaży zacierają ręce :))).

Pytanie z gatunku „jak się ubrać na walentynki” graniczy z pytaniem - „co spakować na podróż dookoła świata”. Bo to w dużej mierze zależy od tego - gdzie będziemy te walentynki spędzać. Jeśli na nartach - to na pewno fajny strój narciarski, jeśli tańcząc do rana - wystrzałowy strój, który też nie musi być do końca poważny. Jedno co łączy wszelkie te wyjścia to ubiór, który mamy pod ubraniem właściwym. Tak, tak - bielizna. Od dawna wiadomo, że nawet nie pokazywana nikomu - podnosi samoocenę i samoświadomość, dosłownie bliższa ciału niż koszula i ma duuuuży wpływ na to jak siebie postrzegamy i jak wyglądamy.

Może dla odmiany zacznijmy od płci „brzydkiej”… Pomijając zalecenia odnośnie higieny, czystości - bo to jest oczywiste, możemy skupić się na tym - co jest ok, a co należy sobie podarować. Po pierwsze zapomnijcie drodzy panowie o majtach z napisem „slipy męskie” za  2,50PLN. To ogólnie jest dobre do kręcenia filmu o wojnach napoleońskich - bo mniej więcej wtedy mieli podobną porozciąganą i workowatą bieliznę. Najbezpieczniejszym i najlepszym wyborem są bokserki w jednolitym kolorze, z ewentualną szerszą gumą. I tak samo jak w przypadku damskiej bielizny - im lepszy materiał i lepiej zszyty tym lepiej i wygodniej takie bokserki będą się nosiły (czyli nie zrobią nam się z nich szorty po 3 praniach odstające od nogi). Drugim biegunem od poważnych jednokolorowych, dobrej jakości bokserek, są te które akcentują poczucie humoru. Ale uwaga! Nie mówię tutaj o piórku w wiadomym miejscu lub innych dziwnych „paraśmiesznych” obrazkach - ma być dowcipnie, ale nie dziecinnie - w końcu żadna kobieta nie chce smarkacza z podstawówki, tylko dorosłego pewnego siebie faceta.

Poniżej lista urozmaiceń zakazanych: doszywane maskotki (brrrr), cekiny, piórka, koronki (nawet nie chcę komentować), napisy typu „jestem macho” i inne określające zawartość - za prostackie… plus jeden stylistyczny - żadnych pionowych pasków (chyba, że lecicie  wraz ze słoniem Jumbo toczyć piłkę po arenie). I rozmiar! Nigdy nie kupujcie takich, które obciskają tak mocno, że zaczynacie mieć fałdy na brzuchu i nogach jak Bałtyk jesienią. (A następnym razem - pomyślcie o swoim zdrowiu i figurze ;) - to do tych, którzy jeszcze nie pomyśleli).

Ponieważ kobiety zazwyczaj mają lepiej poukładane jeśli chodzi o bieliznę - będzie króciutko. Ograniczenia kobiece również dotyczą spraw związanych z dobrym smakiem, czyli nie przebierajmy się drogie Panie za małą dziewczynkę, nie wybierajmy bielizny, na której postanowiono dolepić ozdoby z ubiegłych świąt (cała masa puszków, jak z choinki, jakieś świecidełka jak łańcuch z owej itp.) i wyrzućmy wszystko co nie ma formy, porozciągało się, wpija i wyblakło lub straciło kształt.

Pomyślmy co nas kręci i co lubimy nosić i idźmy tą drogą. Koronki, bardziej sportowy krój, kwiatki - wybór jest duży. Najbardziej rozpowszechnionym trendem są koronki (lepiej zainwestować w dobrą jakość niż potem mieć otarcia, jak od wykrochmalonych starych firanek). Czasami gdzieniegdzie pojawia się satyna, czasem nawet welur. Generalnie zmysłowo - to jest to czego szukamy najczęściej. Drugim motywem są romantyczne koronki z kwiatkami i lekką dozą niewinności. Najnowszym trendem i to dość mocnym i obecnie najciekawszym - są wszelkie paski doszyte do bielizny, rozcięcia, trochę zakrawające o lateksowe kroje, ale jednak duuużo łagodniejsze i potwierdzające siłę ducha noszącej je osóbki. Niektóre mogą być nawet użyte jako ciekawy akcent i być pokazywane na open pod żakietem, koszulą itp. Tutaj istnieje naprawdę duży wybór i czasem warto odejść na chwilę od starych przyzwyczajeń i spróbować czegoś nowego.

Happy Valentine’s Day ! :)

Foto: DKNY, Calvin Klein, Intimissimi, Nasty Gal

View the embedded image gallery online at:
https://www.tojakobieta.pl/tag/ubranie.html#sigProIdbbca02f7bc
Czytaj więcej...

Ubranie czy przebranie? Cienka granica między kopią a inspiracją

Za każdym razem, kiedy odwiedzam pewnego popularnego, modowego bloga widzę wielki napis -„UBRANIE TO PRZEBRANIE” - motto autorki. Niezmiennie patrząc na to zdanie mam ochotę krzyczeć. Oglądam wiele „outfitów”, „looków”, „setów” i stylizacji. Wyłapuję perełki i oryginalne zestawienia. Często jednak jestem rozczarowana. Po gwiazdach blogosfery spodziewać powinniśmy się kreatywnego interpretowania trendów. Tymczasem w Internecie mnóstwo kopii. Nie mam na myśli jedynie podróbek - to zupełnie inny temat.

Współcześnie pokazy mody to naprawdę ogromna różnorodność trendów, ale czy to naprawdę oznacza, że jednego dnia powinnam udawać matrioszkę, a następnego - mieszkankę Dzikiego Zachodu?

Nawet ogrom możliwości, jaki mamy dzięki projektantom, może być błogosławieństwem lub przekleństwem. Wiele z nas słysząc, że wyglądamy niczym z wybiegu, uzna to za wspaniały komplement. Tymczasem czy rzeczywiście dokładne odwzorowanie czyjegoś stroju to powód do dumy? Jeśli nie jesteśmy na imprezie karnawałowej - moim zdaniem - nie!

Anna Delo Russo wpływowa stylistka znana jest z tego, że zakłada wprost rzeczy haute couture. Nie da się ukryć, że ona jest jedyna w swoim rodzaju.

Na każdej innej osobie bezkrytyczne założenie gotowego zestawu wygląda często po prostu smutno.

Nie dotyczy to wyłącznie kopiowania „looków” z wybiegu. To samo widoczne jest na naszych ulicach. Kupienie zestawu ciuchów, który prezentuje sklepowy manekin jest bardzo proste, choć czasem kosztowne, ale brak tu jednak kreatywności.

Dlaczego tak jest?
Myślę, że wiele kobiet boi się eksperymentować. Wolą gotowe stylizacje, bo to gwarantuje brak modowych wpadek. Korzystają z nich, bo doskonale wiedzą, że niektóre tendencje są trudne w noszeniu, połączenie ich nie jest łatwe.

Także dziewczyny interesujące się modą, czasem decydują się na wykorzystanie wzorca: zakładają identyczne ubrania, np. serialowej bohaterki - w takich samych konfiguracjach, nie dodając nic od siebie.

Jakie może być antidotum?
Musimy pamiętać, że nie każdy trend pasuje każdemu. Z tego, co modne w danym sezonie proponuję wybrać to, co „czujemy”, co jest nam bliskie, np. moda z lat 60-tych jest idealna dla znawczyń filmów tego okresu, rockowe klimaty są świetne dla każdej, która słucha tej muzyki i identyfikuje się z nią. Pośród wielu, wielu tendencji znajdźmy siebie. Oczywiście, że będziemy popełniać błędy, ubierać coś, co będzie się ze sobą „gryzło”, ale to jedyna droga do wypracowania naprawdę swojego stylu.

W co się ubrać, żeby uniknąć przebrania? Oswajać „must have” sezonu, łącząc je z ukochanymi ponadczasowymi strojami.

Według słownika języka polskiego są dwie definicje słowa inspiracja:
1. «natchnienie, zapał twórczy»
2. «wpływ wywierany na kogoś, sugestia»
To właśnie dwa sposoby/przykłady jak oddziałuje na nas świat trendów.

Możemy stać się fashion victim lub bawić się strojami i czerpać z różnych stylów. Moda jest pewnego rodzaju sztuką użytkową. Do nas należy wybór, czy będziemy jedynie nabywcami czy też twórcami.

ubranie1 ubranie2ubranie3

Rodarte (źródło: style.com) Ubrania inspirowane: źródło: tumbrl.com i stylemiwhimsy.com


ubranie4ubranie5

 Balenciaga (źródło: style.com) Jak wykorzystać inspirację: sukienka h&m conscious

 

Sonia Siwek, 22l.

Czytaj więcej...
Subskrybuj to źródło RSS