Menu

logo tjk main 

Seks w wodzie - nie tylko na lato

  • Dział: Seks
Wakacje to czas relaksu, odpoczynku i podróży. Ale także szaleństw i eksperymentów. Słoneczna pogoda sprzyja dobremu humorowi, a co za tym idzie, prowadzi do odważnych decyzji.

Jedną z nich może być „Aqua sex”, czyli po prostu seks w wodzie. Nietypowa propozycja dla par nie bojących się wyzwań, będzie nie tylko idealną przygodą w lecie, ale także na inne pory roku.

Chciałoby się powiedzieć, że seks to przecież prosta sprawa. Wystarczy dwoje ludzi, zabezpieczenie i już. Miejsce i czas nie ma tutaj znaczenia. Niestety, ale nie jest to prawda. Im bardziej ekstremalne miejsce, tym większe zagrożenia - nie tylko dla zdrowia, ale także kondycji fizycznej i psychicznej partnerów.

Takim przykładem jest właśnie seks w wodzie, nazywany za granicą „Aqua seks”. Zbliżenie, nie różniące się niczym szczególnym od zwykłego seksu (tylko tym, że odbywa się w wodzie) a może mieć fatalne skutki, jeśli osoby, które się na nie zdecydują nie przygotują się do niego tak jak należy.

Przede wszystkim bezpieczeństwo!
Seks to seks. Niezależnie w jakim miejscu - najważniejsze jest bezpieczeństwo. Szczególnie ważne jest, jeśli mowa o seksie w wodzie. Zanim zdecydujecie się wraz z partnerem na ten sposób zbliżenia, warto zapoznać się z wszelkimi metodami antykoncepcyjnymi. Dlaczego? Bo niestety nie każda jest możliwa w wodzie. Prezerwatywy raczej się nie sprawdzą, podobnie jak środki plemnikobójcze w kremie czy płynie. Badania dowodzą, że środki chemiczne zawarte w wodzie (np. chlor na basenie czy sól w morzu) negatywnie wpływają na trwałość prezerwatywy, więc nie jest ona już takim dobrym zabezpieczeniem. Podobnie sprawa się ma do kremów i płynów - po prostu zostaną wypłukane a nawet jeśli zdołają się utrzymać na ciele, nie dadzą nawet 50% zabezpieczenia przed niechcianą ciążą czy chorobami przenoszonymi drogą płciową. Co w takim razie sprawdza się najlepiej? Oczywiście tabletki antykoncepcyjne oraz wkładki domaciczne. W połączeniu z prezerwatywą (można ją wykluczyć jeśli od lat mamy stałego partnera) dadzą maksymalną ochronę i zagwarantują bezpieczny seks.

Przygotuj potrzebne rzeczy
Stosunek w wodzie może być bardzo trudny. Zsuwanie się prezerwatywy, trudność w wprowadzeniu członka do pochwy partnerki, śliska nawierzchnia i wiele innych. Dlatego, jeśli już macie wybrane środki antykoncepcyjne warto jest przygotować także kilka niezbędnych rzeczy przed, w trakcie i po seksie. Najważniejszą z nich jest lubrykant. Wydawałoby się, że skoro akt odbywa się w wodzie, to penetracja będzie łatwa ze względu na śliskość wody. Nic bardziej mylnego. Woda wypłukuje naturalną wydzielinę wytwarzaną przez kobiety podczas podniecenia, stąd pojawiają się problemy z prawidłowym odbyciem stosunku. Aby temu zapobiec konieczny jest zakup lubrykantu na bazie silikonu, który nie rozpuszcza się w wodzie. Oprócz tego, warto zaopatrzyć się w klapki basenowe czy buty do wody. Tak, brzmi to śmiesznie, ale jeśli chcemy kochać się pod prysznicem bądź na basenie, ryzyko poślizgnięcia się i zrobienia krzywdy nie tylko partnerowi ale i sobie, jest ogromne. Warto zadbać o każdy szczegół, który może uchronić nas np. przed złamaną ręką, nogą czy rozbitą głową. Po seksie konieczny jest prysznic i dokładne umycie ciała, a także nasmarowanie go balsamem nawilżającym, bo woda - niezależnie gdzie, wysusza skórę, więc spędzenie w niej kilkunastu minut a nawet więcej może ją osłabić i doprowadzić do podrażnień.

s2
self.com

Morze, basen czy wanna?
Najbardziej popularny aqua seks odbywa się w domowym zaciszu. Znana nam łazienka na pewno zminimalizuje stres, a fakt, że nikt nas nie zobaczy i nie przeszkodzi może być kojący. I wanna i prysznic mają swoje plusy jak i minusy, ale na pewno obydwie opcje są bardziej higieniczne niż basen czy jezioro. Pod prysznicem można kombinować z pozycjami na tyle, na ile starczy Wam miejsca. Minus jest taki, że przy igraszkach można się poślizgnąć, dlatego warto się do tego przygotować o czym już wcześniej wspomniałam. Wanna to większa bliskość i namiętność, ale także ograniczone ruchy. Jednak w obydwu sytuacjach może być przyjemnie, jeśli znajdziecie pozycje dla siebie.

Basen to numer dwa, choć coraz częściej zostaje porzucany na rzecz seksu na otwartej wodzie. Jednak od reguły są wyjątki. Osoby planujące seks na basenie muszą liczyć się z tym, że ktoś może je zobaczyć, co przyniesie wiele przykrych konsekwencji. Jeśli pomieszczenie jest puste, pozostaje kwestia chloru w wodzie, który, może (ale nie musi) powodować drobne zakażenia, uczulenia lub podrażnienia skóry.

Morze/jezioro to ostatnie miejsca. I w jednym i w drugim minusy są takie same jak przy seksie na basenie. Ryzyko podglądnięcia, podrażnienia skóry (słona woda), mało higieniczne miejsce (w tych wodach kąpią się nie tylko ludzie). Dodatkowo istnieje możliwość otarcia ze względu na wszechobecny piasek, skaleczeń gdyż dno jezior nie zawsze jest czyste a także ryzyko utonięcia (fale wodne mogą być bardzo silne, bo w jeziorach często pojawia się tzw. podwójne dno). Jeśli naprawdę kusi Was seks w wodzie i to nad morzem lub jeziorem, wykorzystajcie opcję pieszczot pod wodą, a całą akcję przenieście na bezpieczny ląd.

Aqua seks niczym aqua aerobik
Jak widać seks w wodzie jest naprawdę wymagający i trzeba się nieźle nad nim napracować żeby przyniósł niezapomniane chwile. Jest niczym Aqua aerobik, w którym gimnastyka i technika jest na pierwszym miejscu, a zaraz po tym umiejętności i koordynacja ruchowa.

Osoby chcące przeżyć dreszczyk emocji muszą liczyć się z ryzykiem i konsekwencjami. W Polsce zakazane jest uprawianie seksu w miejscach publicznych, a przyłapanie kogoś na „gorącym uczynku” może nie skończyć się tylko na grzywnie. Warto zatem wybierać przemyślane i bezpieczne miejsca, tak bezpieczne jak bezpieczeństwo, które chcemy zapewnić swojej drugiej połówce. Najważniejsze jest uczucie i bliskość - jeśli to już mamy, to każdy seks niezależnie czy będzie on w wodzie czy w łóżku, przyniesie ogromne uniesienia.

Magda Surmacz
Czytaj więcej...

Kto jest lepszy w łóżku - kobieta czy mężczyzna?

  • Dział: Seks
Seks to nie Igrzyska Olimpijskie, gdzie liczy się kto jest najlepszy. To akt miłości, czasami waniliowy a czasami z pieprzykiem. To magia wyrażania uczuć, potrzeby bliskości, namiętności, pragnienia i pożądania drugiej osoby. To połączenie w jedno ciało dwojga kochających się ludzi. Czy można zatem postawić pytanie - Kto jest lepszy w łóżku?

Czy właściwszym pytaniem nie powinno być - Jaki masz temperament? Pytanie to dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn. Nasz charakter + temperament będzie odpowiedzią - jaką jesteś partnerką/kochanką w łóżku lub jakim jesteś partnerem/kochankiem w łóżku.

Niestety wciąż stereotypowym myśleniem to mężczyzna powinien mieć większe doświadczenie w seksie, dominować i prowadzić partnerkę. Jednak czasy się już zmieniły i kobiety także mogą i coraz częściej chcą przejmować inicjatywę.

Czy Panowie są jednak chętni oddać Paniom „swoją rolę”? Czy chcą, aby kobieta nie była już uległa i posłuszna, ale dyktowała mężczyźnie i wyraźnie mówiła o tym, czego chce od swojego partnera w seksie? Żeby miała konkretne wymagania, które mężczyzna musi spełnić? Ilu Panów się na to zgodzi/godzi? Istnieje przecież ryzyko, że partner nie podoła wymaganiom partnerki...

Każdy facet zawsze powie, że jest wspaniałym kochankiem, bo jest to wyznacznik jego silnego, męskiego i przywódczego charakteru oraz atrakcyjności i zainteresowania wśród kobiet.

Moja przyjaciółka na zadane pytanie - „Kto jest lepszy w łóżku” odpowiedziała: „A gdzie woda jest bardziej mokra - w morzu czy w jeziorze?”. Rozbawiła mnie, ale przyznałam jej rację. Można być jedynie mniej lub bardziej doświadczonym, albo mniej lub bardziej otwartym na nowe doznania. Każdy ma swoją granicę na eksperymentowanie.

W czym więc tkwi sukces w udanym i spełnionym seksie dwojga ludzi? Trzeba się „zgrać”. Miłość, uczucie łączące partnerów w związku to jedno a potrzeby w łóżku to drugie. Oboje z partnerów muszą nadawać na tej samej fali. Oboje muszą mieć podobne charaktery. Jeśli są to osoby o spokojnym usposobieniu, seks będzie podobny, czyli bez fajerwerków. Natomiast jeśli związek tworzą silne osobowości, do tego zawodowo zajmujące kierownicze i odpowiedzialne stanowiska, ich potrzeby seksualne są znacznie większe. Seks jest również formą odreagowania na stres, nerwy, więc intensywność seksu, silne bodźce, wysiłek jemu towarzyszący a na koniec orgazm i endorfiny szczęścia, pozwolą osiągnąć spełnienie, szczęście i spokój w ramionach ukochanej osoby, która potem błogo nas przytuli. Dlatego tak ważne jest z kim uprawiamy sex, nie może to być osoba przypadkowa. Taka, nie da nam tego wszystkiego, bo bez uczucia, miłości, fascynacji, namiętności oraz pociągu do drugiej osoby, nie osiągniemy zadowolenia, czyli udanego seksu.

Kamasutra. Kto zna, czytał, to wie, że to dziesiątki różnych pozycji - od najbardziej zaawansowanych po ekstremalne. Dokładnie opisane pokazują dla kogo jest to większy wysiłek lub kto musi się bardziej nagimnastykować, ale nigdzie nie jest napisane - „W tej pozycji ma najlepiej mężczyzna” albo „W tej pozycji kobieta nic nie robi tylko odczuwa przyjemność”. Każdy znajdzie tu coś dla siebie, a szczera rozmowa z partnerem na pewno rozwieje jakiekolwiek wątpliwości i tym samym zbliży do siebie.

Kto ma zatem lepszy orgazm? Czy można postawić takie pytanie? Podobno mężczyzna ma bardziej intensywny niż kobieta - stąd wniosek - ONI mają lepiej. Czy to prawda? Nikt nigdy nie mówi, że intensywność orgazmów nie zależy od płci, ale od osoby i tego czy dobrze się czuje przy swojej drugiej połówce. Ktoś inny powie, że to kobiety mają lepiej bo mogą kilkukrotnie szczytować - zapominają dodać, że facetom też się to zdarza i to tak samo intensywnie jak za pierwszym razem. Na dotyk jesteśmy wrażliwi tak samo, tylko mamy inne czułe punkty - ten mit również zostaje obalony.

Czy można więc zadać tak ogólne pytanie - Kto jest lepszy w łóżku? Która płeć? Czy da się to tak podzielić? Zdecydowanie nie. Wszystko jest kwestią bardzo indywidualną każdego z nas i składa się na to wiele czynników. Owszem, Panowie częściej odczuwają pociąg seksualny, a ich potrzeby rosną wraz z wiekiem, jednak po 30 roku życia zmniejszają się, lecz nie jest to regułą u wszystkich mężczyzn. Kobiety natomiast mają silniejszą potrzebę bycia w związku, poczucia bezpieczeństwa, bliskości, czułości, szczęścia. Są zdecydowanie bardziej w to zaangażowane, bo są czułe i wrażliwe, oczekują opieki od partnera, natomiast mężczyźni pragną być typem macho - 100 % samca.

Mężczyzna to ten silny, kobieta, to troszkę ta słabsza płeć. Mimo, że kobiety chcą równouprawnienia i są bardzo samodzielne w codziennym życiu, to każda chce poczuć silne, męskie ramiona mężczyzny w łóżku. Jeśli chcemy więc mieć udany sex, nie krepujmy się swojego partnera, rozmawiajmy z nim o swoich potrzebach, pragnieniach i fantazjach. Nie dzielmy ról w łóżku kto ma być w nim lepszy.... Nie oczekujmy większego zaangażowania od partnera, tylko sami angażujmy się na 100 %. Nie podchodźmy to seksu jak do ...ćwiczeń fizycznych. Seks to danie tego, co dla nas najcenniejsze - oddanie siebie komuś, kogo się kocha i nie podlega to żadnej ocenie... Czas sam wszystko zweryfikuje, czy do siebie pasujemy w łóżku i trzeba będzie podjąć decyzję, czy potrafimy się dopasować, czy raczej niestety nie i musimy się rozstać...

Magda Surmacz
Czytaj więcej...

Zdrada - ona wybacza, ale nie zapomina…

Związek to nie lada wyzwanie. Umiejętność trwania w swoich uczuciach i oddania drugiej osobie, to coś co naprawdę jest godne podziwu w obecnych czasach, a przecież powinno być rzeczą tak bardzo normalną, ludzką…

Słowo, które ciężko przechodzi nam przez gardło, które wywołuje u nas lęk i obawy - ZDRADA. Tutaj zaciera się granica i to trwanie w uczuciach, oddanie, gdzieś nam ucieka. Nagle przychodzi moment gdy zdajemy sobie sprawę, że coś się skończyło albo i…. zaczęło?

Walka o przebaczenie
Związek popadał w ruinę, praca była utrapieniem, seks już dawno odszedł w zapomnienie, miłość zeszła na dalszy plan. Zwykły wypad z kumplami na piwo i stało się. Zwyczajny bar w samym sercu miasta, piwo przelewa się strumieniami, a troski odeszły w zapomnienie  - tymczasowo. Wraz z wlewanym prosto w gardło trunkiem, całe racjonalne myślenie zaczynało kompletnie zanikać. Liczyła się tylko dobra zabawa i miły czas spędzony z kumplami.

Nagle zjawiła się Ona. Wyglądała jak tajemnicza, seksowna agentka u boku James’a Bonda. Długie blond włosy, kobiece kształty, niebotyczne szpilki  - wprawiała w zachwyt niejeden wzrok. Podeszła i stanęła obok. Zaczynają niewinną konwersację. Rozmowa przerodziła się we flirt a wszelkie bariery moralne zostały zburzone, legły w gruzach jak zdetonowany budynek.

Następnego dnia czuje się ten okropny dyskomfort, dociera do nas co się stało, wyobrażamy sobie rozhisteryzowaną żonę, która zalewa się łzami wciąż nie mogąc uwierzyć w to co się stało. Płaczemy razem z nią po cichu błagając o przebaczenie, choć wiemy, że już może być za późno. Dowiedziała się…

Robimy co w naszej mocy, aby ten ból, który Jej sprawiliśmy został odepchnięty. Stajemy się zupełnie inni, pobłażliwi, dajemy sobie wejść na głowę, z pokorą słuchamy co ma do powiedzenia. Nagle, uświadomiliśmy sobie jaki wielki błąd został popełniony, jak wiele może kosztować chwila małego zapomnienia. Każdy kolejny dzień niesie ze sobą smutek i łzy…

Czy kobieta potrafi wybaczyć?
Kwestia przebaczenia jest bardzo osobistą sprawą. To pewna umiejętność do której trzeba dorosnąć i umieć powiedzieć samemu sobie, że wybaczamy  - tak prosto z serca  - wybaczamy tym wszystkim którzy wyrządzili nam krzywdę. To daje nam siłę oraz wzmocnienie. Czujemy jak zaczyna panować pewna harmonia w naszym życiu, której wcześniej nigdy nie było.

Jednak, czy kobieta jest w stanie wybaczyć?

Tak. Tylko od razu nasuwa mi się pytanie, czy to przebaczenie wynikać będzie z prawdziwej chęci stworzenia właśnie tej harmonii i spokoju w związku, czy może za wypowiedzeniem słowa „wybaczam”, kryje się tak naprawdę coś bardzo egoistycznego? Np.: Skoro potrafiłeś mnie zranić, to teraz ja będę mogła sterować tobą jak tylko mi się podoba. Dojdzie do sytuacji, gdzie w najmniej oczekiwanym momencie, czy  wśród znajomych lub rodziny, zaczniecie wyciągać wszystkie brudy a nienawiść będzie wręcz kipieć. Nagle oczekujecie Drogie Panie, że ten, który Was zdradził dostosuje się do wszystkiego i nie czujecie się kompletnie niczemu winne. Tak nie można. To nie ma żadnego sensu.

Pamiętajmy, że zemsta to bardzo złe rozwiązanie, bo do niczego nie doprowadzi. Pomimo tego ogromnego bólu, musimy zamknąć pewne sprawy i powiedzieć sobie szczerze - to naprawdę piękne słowo. Nasz związek odrodzi się na nowo. Partner zrozumie jak wiele mógł stracić, a kobieta stanie się jeszcze silniejsza niż była. Oczywiście - nie ma usprawiedliwienia dla zdrady, ale chcąc żyć w zgodzie, musimy ją przebaczyć raz na zawsze. Poza tym Drogie Panie - o prawdziwą miłość zawsze trzeba walczyć, nawet jeśli doszło do naprawdę czegoś złego. Prawdziwa miłość zawsze wygra i stanie na piedestale.

Jednym słowem - u każdej kobiety kwestia wybaczenia, to kwestia dojrzałości emocjonalnej…

Czy kobieta potrafi zapomnieć?
No cóż… Tutaj krótko -  Nie. Nawet nie liczmy na to :-) Pamiętliwość kobiety trwa do ostatnich chwil jej życia…

Vitkacy

Kilka słów o autorze
Założyciel bloga „Vitkacy pisze!” oraz autor powieść „Szepty znikąd” publikowanej w częściach na naszym portalu. To młody i początkujący pisarz, który nieustannie rozwija swoją pasję. Jego blog głównie poświęcony jest jego największej pasji czyli pisaniu i czytaniu książek. Na blogu znajdziecie także sporo lifestylu, recenzji, poznacie Vitkacego „od kuchni”, przeczytacie sporo ciekawostek oraz zapoznacie się z działem wartym uwagi - book SWAP!, czyli wymiana książek! Jest to zupełna nowość na blogu i zachęcamy wszystkich do zaglądania tam, być może i Wam coś w oko wpadnie, a może sami chętnie się wymienicie?

Vitkacy jest miłośnikiem dwóch autorów powieści grozy - Deana Koontz’a oraz Grahama Masterton’a, pierwszy horror przeczytał w wieku 12 lat, nie lubi poezji choć sam pisał wiersze, uwielbia improwizować w kuchni i często mu to nie wychodzi, interesuje się nawet modą, uwielbia szczury, cierpi na nerwicę natręctw i zupełnie mu z tym dobrze, jest perfekcjonistą, ale nie uważa tego za zaletę…

Czytaj więcej...

Seksting - Wirtualny seks?

Przesyłanie i rozpowszechnianie erotycznych przekazów, często roznegliżowanych, nagich zdjęć drogą elektroniczną zalewa Internet. Przeciwników jak i zwolenników jest pewnie tylu, ile udostępnionych plików.

Seksting, zagrożenie czy sposób na wierność?
Oprócz sex-gadżetów, żeli intymnych oraz nowych pozycji, to, co może urozmaicić i utrzymać gorącą atmosferę w związku to może właśnie seksting. Kobiety decydują się na to, by umilić partnerom nie tylko otwarcie skrzynki pocztowej czy odczytanie smsa. Dodatkowym powodem jest fakt, że same „modelki” uważają się za bardziej seksowne i pewniejsze siebie, przyjmując odpowiednią pozę przed obiektywem. Jeśli owe zdjęcie kusi tajemnicą i pobudza wyobraźnie, gwarantuję, że partner zmieni tanią tapetę na kogoś bardziej seksownego - Ciebie.

Wiele związków jest zdania, że gdyby nie wirtualne zabawy i cyber niespodzianki od partnerów, często związek nie wytrzymałby odległości czy chociażby paru dni bez siebie. Mieszcząc się w ramach smaku oraz pewnej granicy, można nie tylko spełnić małą zachciankę która może być przedsmakiem tego, na co w danej sytuacji partnerzy nie mogą sobie pozwolić.

Mimo, iż pikanteria w związku wrasta i nie raz powoduje nagłe wyjście z pracy, ma ona sporo przeciwników. Seksting w związku nie jest już uważany za czyn niemoralny i nieprzyzwoity. Domowe zacisze, wolny wieczór i prośba ukochanego sprawia, że decydujemy się na to, wiedząc, że on to doceni. Początkowo zawsze jest mowa o zaufaniu i wykorzystaniu takich przekazów tylko do celów prywatnych. Niestety natura człowieka oparta na zawiści, zemście lub szantażu, nie zawsze dotrzymuje słowa… Musimy liczyć się z tym, że nasze zdjęcia zobaczymy gdzieś w sieci a filmik z romantycznego wieczoru we dwoje trafi na youtuba. Jedyne, co uchroni nas przed tym jest nasz rozum i to, jak ufamy drugiemu człowiekowi. Ale jak uratować nasz nadszarpnięty już wizerunek? Niestety to w naszej kwestii jest ściganie osoby publikującej zdjęcia. Na stronach internetowych czy portalach społecznościowych jest opcja zgłoszenia moderatorowi naruszenia prywatności. Takie zdjęcia, filmy zazwyczaj są usuwane od razu, ale nie gwarantuje to nam ponownego pojawienia się ich na portalu. Jeśli sprawa ciągnie się już bardzo długo, a osoba nęka nas lub szantażuje, możemy zgłosić to na policję albo do sądu.

Według kodeksu karnego, kto upubliczni wizerunek nagiej osoby lub w trakcie czynności seksualnej bez jej wiedzy lub zgody, podlega karze od 3 do 5 lat pozbawienia wolności.

Tania rozrywka dla dzieci
Granice intymności maleją, kiedy wzrasta popyt na seks. Również Ci najmłodsi to wiedzą, czerpiąc nie tylko informację z mediów czy od starszych. Czasopismo medyczne The Archives of Pediatrics and Adolescent Medicine zajmujące się publikowaniem artykułów badawczych i oryginalnych prac klinicznych, zbadało 964 uczniów w wieku 14-19 lat z kilku szkół w okolicach Houston. Stwierdzono, iż co 5 nastolatek miał styczność z tym zjawiskiem, ok. 27% badanych minimum raz w życiu wysłało swoje nagie zdjęcie drogą elektroniczną lub za pośrednictwem usługi MMS, a liczba próśb o roznegliżowane zdjęcia dziewcząt to 68% przypadków. Miesięcznik stwierdził również, że dzieci uprawiające seksting są bardziej skore do zażywania alkoholu lub używek oraz bycia z więcej niż jednym partnerem w ciągu roku. Idąc za wynikami amerykańskich badań, naukowcy z Uniwersytetu w Rhode Island wykonując podobne badania zauważyli, iż społeczeństwo nastolatków zakochuje się szybciej, co za tym idzie wzrasta prędkość wzbudzanego zachowania, dając przyzwolenie na dzielenie się osobistymi i intymnymi przeżyciami.  

seksting

 

Dlaczego dzisiejsze zdjęcia nastolatków bardziej przypominają pozy gwiazd porno a seksting wśród dzieci już nie bulwersuje? To sposób zaistnienia, dowartościowania i wybicia się spośród rówieśników, mawiają psycholodzy. Coraz częściej możemy znaleźć na stronach internetowych, portalach lub czatach propozycje „biznesowe” umieszczane przez kilkunastoletnie dziewczynki. Pragną one zaznać finansowej rozkoszy, czyli doładowania karty telefonicznej w zamian za kilka nagich zdjęć. Jest to dość popularne w ostatnich klasach gimnazjalnych i liceum, gdzie dzieciaki uciekając od nudy wkraczają w elektroniczny świat. Nie muszą podawać nazwiska ani numerów kont, których pewnie nie mają. Sms-ują, dzwonią, wysyłają zdjęcia, to kosztuje a takie rozwiązanie jest najlepsze - „10 nagich zdjęć za doładowanie z plusa za dychę”, lub „(…) za 20 zł 100 super seksi zdjęć” - możemy znaleźć nie tylko na portalach lokalnych ogłoszeń, wystarczy wpisać w wyszukiwarkę proste Tagi takie jak fotki za doładowanie czy seksi zdjęcia. Tam przekazy przepełnione seksem, negliżem i pieniędzmi zawsze wybiją się szybciej i efektywniej, seksem wszystko się sprzeda. Proste myślenie nastolatków: „Dlaczego ja nie mogę? nikt się nie dowie, zakryje przecież twarz”. Często dzieci nie zdają sobie sprawy, że kiedy wrzucą do sieci zdjęcia, nie można ot tak ich wykasować, zostają one na zawsze. To haczyk w wodzie rzucony jako przynęta przez pedofilów i szantażystów. Koniec, a raczej skutek tego może być różny. Jedni wygooglowani przez przyszłych partnerów lub pracodawców mogą mieć spore problemy z naprawą wizerunku, dla drugich kończy się to depresją i nierzadko odebraniem sobie życia. W tym wypadku prawo jest bardziej zaostrzone. Sprawą rozpowszechniania pornografii dziecięcej zajmuję się policja albo prokuratura z urzędu, ścigając osoby, które upubliczniły takie zdjęcia, ale również tych, którzy je z sieci ściągnęli.

Magda Strzykalska, 22l.

Czytaj więcej...

Kreatywność w łóżku - czyli czego pragną kobiety, a czego mężczyźni

Łóżko - jedyne miejsce gdzie po całym dniu, przepełnionym nawałem pracy, możemy wreszcie przejść wspólnie z drugą połówką w stan spoczynku i w objęciach przenieść się w krainę snów...Jednak czy łóżko służy tylko za miejsce, które kojarzymy z upragnionym spokojem?

No cóż, single z pewnością stwierdzą, że tak. - „Przecież co innego może się w nim dziać?” - dość smutne stwierdzenie, nieprawdaż? Natomiast para, najpewniej udzieli innej odpowiedzi na to pytanie:) Domyślamy się jakiej.

Łoże kreatywne!
A dlaczego kreatywne? A no dlatego, że wiele kreatywnych rzeczy może się w nim dziać! Tu nie chodzi przecież tylko o spanie i odpoczynek, ani „naładowanie baterii”. „Ładować baterie” możemy również wspólnie, z partnerem bądź partnerką. Sprawdzaliście już wszystkie pozycje z kamasutry? To prawdziwe wyzwanie, ale tylko dla tych którzy mają w sobie choć trochę krzepy :) Musicie przyznać, że tutaj dopiero objawia się nasza kreatywność w łóżku! Jednak nie sama kamasutra musi być jakimś tam wyznacznikiem tego czy jesteśmy kreatywni w łóżku czy nie.. Po prostu sam seks! Czyli jedna wielka, prawdziwa przyjemność, która niezaprzeczalnie umacnia nasze więzi. Nie da się być ze sobą bliżej, niż podczas aktu seksualnego, aktu który wyzwala w nas nieposkromione emocje.

Co jeszcze? Drogie Panie! Kreatywnie spalajcie kalorie! Zamiast się męczyć na siłowni czy też joggingu, po prostu kochajcie się! Zacznijmy traktować łóżko, nie tylko jako miejsce gdzie najchętniej spędzimy najbliższe godziny, ale wykorzystajmy je także do umocnienia tych naszych więzi! Sprawmy aby nigdy nie zostały rozerwane… Nikomu jeszcze nie zaszkodziło kochać się dwa razy dziennie :)

Czego pragnie Mężczyzna?
Mam wrażenie, że Wy Drogie Panie, macie nas za jakiś nadętych pawianów w tej kwestii. Zastanówmy się dlaczego. Facet jak to facet, lubi seks. Muszę tutaj napisać dość kolokwialnie, ale facet ceni sobie seks trochę wyuzdany, taki z pazurkiem, gdzie kobieta potrafi wyzwolić w nim mocne emocje. Niestety nie jesteśmy tymi, którzy traktują stosunek z jakimś szczególnym podejściem, mówieniem w trakcie: „Kocham Cię najdroższa, bądźmy razem na zawsze, otulę Cię moimi silnymi ramionami w złych chwilach”. Lubimy oddać się tej pięknej chwili i dążyć do samospełnienia, pod znaną nam postacią - orgazmu. Niestety z jedną rzeczą musicie się pogodzić Drogie Panie - musimy potem zasnąć :) To taka silna potrzeba, prawdopodobnie nawet pochodzi ona z ewolucji! Otóż dzięki niej, unikamy odpowiedzialności i męczących rozmów głównie o zakładaniu rodziny, spędzaniu wspólnie całego życia, itp. My lubimy po prostu seks, a nie głębokie dyskusje! Nie jest to jednak takie puste pragnienie. Lubimy dawać wtedy kobiecie to poczucie bezpieczeństwa i pokazywać jej w ten sposób nasze uczucia, bo jak wiadomo mamy problem z ich wyznawaniem. Lubimy czasem zaszaleć i zaproponować dość nietypowe rzeczy, co wcale nie jest niczym złym. To zwykła chęć wypróbowania czegoś nowego. Może warto ulec?

Czego pragną Kobiety?
Według kobiet seks powinien być nie tylko dawką przyjemności, ale i swego rodzaju pewnym wyznaniem miłości. To nic złego. Kobiety lubią wiedzieć, że są kochane. Czasami jednak może dopaść Was Drogie Panie pewna przesada w tym wszystkim i będziecie obracać tę sferę seksualną w upewnianie się, że wszystko między Wami jest w porządku. A tu nie chodzi o to, ale o przyjemność i pożądanie… Trzeba podejść do seksu z malutkim dystansem :) Poza tym odnoszę takie wrażenie, jak to wspomniałem już wcześniej - boicie się wprowadzać coś nowego w życie seksualne. Tak jakbyście myślały, że chcemy Wam wyrządzić jakąś krzywdę. Wasza kreatywność w łóżku czasami jest mdła i banalna. Fakt faktem, facet zazwyczaj ma rolę dominującą. Jednak czy nie byłoby fajnie spróbować rządzić? :) „Wnieście” swojego faceta do krainy rozkoszy! Jeżeli pozwolicie sobie na odrobinę takiego szaleństwa, zobaczycie, jak bardzo Was to zbliży do siebie. Załóżcie któregoś wieczoru odważną - sexi sukienkę, zróbcie sexsowny makijaż i słodkimi słówkami zacznijcie uwodzić swojego mężczyznę - „Bierz mnie Ty tygrysie!” - krzyczcie w niebogłosy i dajcie się ponieść! Bo czemu nie?

W razie czego, zawsze możecie skorzystać również z porad swojej koleżanki czy przyjaciółki. Może ona już próbowała pewnych rzeczy i sama Was przekona? Sprawiłybyście swojemu mężczyźnie fantastyczną niespodziankę!

Drogie Panie
Nie myślcie sobie, że facet to tylko z kwiatka na kwiatek skacze i najlepiej jakby go codziennie zaspokajać. Owszem, naszym zadaniem z góry narzuconym, jest zapładnianie (brzmi to co najmniej skandalicznie) ale my jednak też umiemy wkładać w seks spore dawki uczuć i pokazywać, że nie jesteśmy ważni dla samych siebie, chcemy żeby nasza partnerka również w te chwile namiętności czuła się wyjątkowo.

Vitkacy

Kilka słów o autorze
Założyciel bloga „Vitkacy pisze!” oraz autor powieść „Szepty znikąd” publikowanej w częściach na naszym portalu. To młody i początkujący pisarz, który nieustannie rozwija swoją pasję. Jego blog głównie poświęcony jest jego największej pasji czyli pisaniu i czytaniu książek. Na blogu znajdziecie także sporo lifestylu, recenzji, poznacie Vitkacego „od kuchni”, przeczytacie sporo ciekawostek oraz zapoznacie się z działem wartym uwagi - book SWAP!, czyli wymiana książek! Jest to zupełna nowość na blogu i zachęcamy wszystkich do zaglądania tam, być może i Wam coś w oko wpadnie, a może sami chętnie się wymienicie?

Vitkacy jest miłośnikiem dwóch autorów powieści grozy - Deana Koontz’a oraz Grahama Masterton’a, pierwszy horror przeczytał w wieku 12 lat, nie lubi poezji choć sam pisał wiersze, uwielbia improwizować w kuchni i często mu to nie wychodzi, interesuje się nawet modą, uwielbia szczury, cierpi na nerwicę natręctw i zupełnie mu z tym dobrze, jest perfekcjonistą, ale nie uważa tego za zaletę…

Czytaj więcej...

Kochanie, nie dziś. Co z tym libido?

Udane życie seksualne ma ogromny wpływ na zdrowie. Podczas kochania się organizm wydziela dużo endorfin zwanych hormonami szczęścia.

Seks stymuluje krążenie krwi, przez co wzmacnia nasze serca i odporność organizmów. Pozwala na odstresowanie się i relaks. Buduje poczucie bliskości między partnerami, dlatego stanowi ważny element udanego związku partnerskiego. I wreszcie daje, a przynajmniej powinien dawać - dużą dawkę przyjemności

To Libido, odpowiada za nasz popęd seksualny. Twórca tego terminu, Zygmunt Freud, uważa, że popęd seksualny, to taki popęd, który daje energię do życia. Ludzie dążą do połączenia się i zjednoczenia ciał, aby zapewnić sobie „nieśmiertelność”. Libido odgrywa szczególnie ważną rolę w życiu erotycznym człowieka.

Jeżeli Twój poziom libido jest w normie, masz ochotę na zbliżenie seksualne. Czujesz się pobudzona, pragniesz bliskości, dotyku i osiągnięcia fizycznego spełnienia ze swoim partnerem.

Zapewne każdej z nas, zdarzyło się użyć wymówki typu: „boli mnie głowa” czy „dziś chciałabym się tylko poprzytulać”, kiedy nie miałaś ochoty na miłosne igraszki. Oczywiście, czasami pod wpływem stresu w pracy i codziennych obowiązków, możemy czuć się zmęczone i nie mieć ochoty na zbliżenie. Ale co jeśli ciągłe wymówki i unikanie tematu seksu staje się elementem życia, od którego nie możesz się uwolnić?

Jeżeli przez dłuższy czas nie masz ochoty na zbliżenie seksualne, może to być wina niskiego libido. Według statystyk aż 43 % kobiet na świecie boryka się z tym problemem.
Brak apetytu na seks jest dokuczliwy, nie tylko dla kobiety, która nie potrafi zrozumieć przyczyny swojej oziębłości, ale też dla jej partnera. Mężczyzna czuje się niewystarczająco dobry dla swojej partnerki, obwinia siebie, że nie potrafi sprawić, aby jego ukochana czerpała przyjemność ze współżycia.

Spadek libido u kobiet może być spowodowany wieloma przyczynami. U podłoża tego poważnego zaburzenia leżą problemy zarówno psychologiczne jak i fizjologiczne.

Czynnikami, które najczęściej przyczyniają się do osłabienia popędu seksualnego są: długotrwały stres i przemęczenie. Do tego dochodzi życie w ciągłym biegu, zmartwienia w pracy, obowiązki domowe, brak czasu dla siebie. Zmęczone i spięte nie mamy czasu myśleć o seksie.

Problem ze spadkiem libido, może też pojawić się jako konsekwencja nieakceptacji własnego ciała. Kilka dodatkowych kilogramów, często powoduje lęk przed pokazaniem się nago partnerowi. Kobieta nie podoba się sama sobie i jest pewna, że nie jest także atrakcyjna dla swojego mężczyzny. Co gorsze, unikanie kontaktów seksualnych pogłębia uczucie niezadowolenia z siebie, a w wielu przypadkach może doprowadzić do depresji.

Spadek libido może być również wynikiem zaburzeń hormonalnych. Za odczuwanie podniecenia odpowiada główny hormon żeński, estrogen. Jego niedobór może skutkować brakiem zainteresowania współżyciem i odczucia przyjemności w czasie jego trwania.

Nieprawidłowy poziom hormonu luteinowego (LH), a nawet poziom testosteronu (chociaż testosteron nazywany jest męskim hormonem, kobiety też nie mogą bez niego żyć ;-)) - także może odpowiadać za niski poziom zainteresowania seksualnego. Jeżeli przyczyną niskiego libido jest zbyt niski poziom, któregoś z hormonów, lekarz zazwyczaj proponuje terapie hormonalną. W 75% przypadków taka terapia zastępcza jest bardzo skuteczna i libido wraca do normy.

Niektóre z przyjmowanych leków mogą znacznie obniżyć popęd seksualny. Szczególnie dotyczy to antydepresantów i leków psychotropowych. Źle dobrane tabletki antykoncepcyjne, także mogą być przyczyną zmniejszonej ochoty na seks.

Warto zwrócić uwagę na naszą dietę. Złe odżywianie może prowadzić do spadku libido. Zadbajmy o to, aby w naszej codziennej diecie spożywać produkty zawierające dużą ilość cynku np. ryby, wątróbkę, jaja, owoce morza, warzywa, pestki dyni czy ziarna zbóż.

Przygotowując wspólnie z partnerem posiłek, używajmy ziół uchodzących za afrodyzjaki np. lubczyk, cynamon, kurkuma czy też lukrecja.

Pamiętajmy, że im więcej ruchu, tym większa sprawność. Kobieta pracująca nad swoją kondycją fizyczną jest bardziej wytrzymała i giętka. Dzięki ćwiczeniom poprawia się ukrwienie narządów płciowych, co wpływa na jakość życia seksualnego.

Jeśli czujecie, że z jakiś powodów Wasz popęd seksualny jest zahamowany, to koniecznie udajcie się do swojego lekarza, który zastosuje odpowiednie leczenie lub skieruje do specjalisty.

Magdalena Bartkowiak, 24l.
Studentka II roku SUM na UAM-ie,
zainteresowania: komunikacja interpersonalna, psychologia, e-marketing, social media
praca licencjacka poświęcona: komunikacji w związku partnerskim

Czytaj więcej...

W świecie burleski

Co w dobie emanowania seksem może nas jeszcze zaskoczyć, zdziwić, zrodzić nieprzewidywalne emocje? Wszystko już widzieliśmy…a jednak. Do grupy nietypowych show zmuszających odbiorcę do refleksji, bez wątpienia zalicza się burleska. Dlaczego? Bo scena burleski to jeden, wielki żart. A jak na dowcip przystało, ukazuje ona specyficzną ironię. Pytanie: Ironię czego?

Aby udzielić odpowiedzi, wróćmy do samego początku, do przyczyn rodzących jakże nam znane słowo: kontrowersję. Tam, gdzie mamy do czynienia ze zwolennikami, a po drugiej stronie stoją przeciwnicy, wszczęcie sporu jest nieuniknione. Można jednak zadać podstawowe pytanie, by choć trochę zrozumieć „przeciwnika”, a mianowicie: czym jest dla nas nagość?

Nagość dla każdego z nas jest czymś zupełnie innym. Aczkolwiek, wiąże się ona z naszą cielesnością, a tu już wkraczamy w prywatną sferę ludzkiego istnienia. Pierwszym uczuciem towarzyszącym nam przy odkrywaniu i uczeniu się naszego ciała jest wstyd. To właśnie on powoduje, że zasłaniamy części ciała, które stają się naszym sekretem. Wstyd zanika w momencie, gdy jesteśmy gotowi na intymny kontakt z partnerem.

Nagość jest nieodzownym elementem seksu i w trakcie zbliżenia nie ujmujemy jej wyłącznie w kategoriach fizyczności, ale przechodzimy na wyższy poziom -duchowy. Dlatego dla większości z nas ma tak ogromne znaczenie.

Zatem czy publiczny pokaz seksu i nagości jest zły i powinno się go tępić? Czy pojawienie się uczucia podniecenia, pragnienia, wszystkich emocji, które towarzyszą nam podczas kontaktów intymnych jest czymś nagannym, bo one są zarezerwowane wyłącznie dla dwojga „zakochanych”? A może pod wpływem „norm”, czyli Oj…chyba jest ze mną coś nie tak, skoro myślę o „takich” rzeczach publicznie, staramy się przekonać samych siebie, że tego typu występy są nie na miejscu?

Tak mało wiemy o scenie burleski. Powód? Co nowe i nie nasze jest „be”. Widzimy roznegliżowane kobiety, a takie kojarzą się nam wyłącznie ze zwykłym striptizem. Ale czy typowa striptizerka potrafi stworzyć ze swojego występu teatralne show? Artystki zajmujące się burleską wcielają się w pewne role, stają się aktorkami. Nie mamy nic przeciwko filmom z „rozbieranymi” scenami, a jest tyle sprzeciwu wobec tego rodzaju performance’u.

Scena burleski została stworzona w połowie XIX w. w oparciu o komedię, akty taneczne i chórki. Jej największym przeciwnikiem była rewia. Burleska stała się najpopularniejszą formą rozrywki w trakcie kryzysu gospodarczego, dzięki tanim biletom oraz wprowadzeniu negliżu. To właśnie komedia i odsłanianie części ciała uchodziły za główne atrakcje. Trzeba również dodać, że dziewczyny występujące na scenie nie były anonimowymi kobietami pokazującymi ciało (jak w striptizie). Do burleskowej grupy należały utalentowane tancerki, aktorki czy piosenkarki. Występy charakteryzowały się brakiem golizny, nieprzyzwoitym strojem kobiet, repertuarem sprośnych piosenek, wliczając w to również pikantny humor. Po tym jak okazało się, że takiego rodzaju show przyciąga publiczność, burleska zakwitła jako kombinacja rewii, parodii musicalowej oraz występów wędrownych pieśniarzy.

Pod koniec XIX i na początku XX w. burleska osiągnęła szczyt i zrobiła furorę wśród występów rozrywkowych. Możliwe, że jednym z powodów takiego stanu rzeczy była chęć odskoczni od problemów polityczno-gospodarczych, które w tamtym czasie pojawiały się nagminnie. Dziś, mając do wyboru niezliczone programy telewizyjne, filmy lub dla szukających mocniejszych wrażeń-zwykły striptiz, scena burleski jest zazwyczaj traktowana jako coś niegodnego uwagi.

Świat burleski oczami zwolenników i przeciwników
Przy jednym stole siedzą dwie kobiety- Kasia i Weronika. Na pierwszy rzut oka niczym się od siebie nie różnią. Obydwie młode i uśmiechnięte studentki, a jednak coś je dzieli. Pomijając kawę, tak przedstawiają dwa skrajne poglądy na temat burleski:

Sztuka czy zwykły szajs?
Kasia (ZA): Oczywiście, że sztuka! Nie można tego nazwać inaczej, jak tylko teatralne widowisko w połączeniu z tańcem i igraniem z publicznością. Dobry i profesjonalny występ ma jedną, niepowtarzalną cechę: umiejętność wzbudzenia ciekawości u widza, a co najważniejsze, potrafi wywołać refleksję, można powiedzieć, że zmusza do wewnętrznego katharsis.
Weronika (PRZECIW): Proszę Cię, katharsis? Może i wywoła katharsis, jeśli rozpatrujemy burleskę w kategorii tragedii, a niewątpliwie taką jest. Sztuka jest ściśle powiązana z estetyką, pięknem, twórczością. Sztuka musi poruszyć serca odbiorców. A burleska? Może i porusza…., ale na pewno nie serca. Osobiście czuję wyłącznie rozczarowanie i żenadę i bez dwóch zdań- współczucie dla głupoty tych dziewczyn.

A co z wyglądem kobiet i rekwizytami?
Weronika (PRZECIW): Wzorowanie się na tzw. modzie pin-up też wiele mówi o rzekomych artystkach. Wszyscy mamy świadomość, że w latach 40-tych/50-tych kobiety, były uważane za mało inteligentne, ale rozkoszne, na które można było popatrzeć. I te „artystki” wiedząc, że ludzie pomyślą stereotypowo i tak wybierają tego rodzaju stylizację. Patrzysz się na taką dziewczynę na scenie i myślisz: „Słodka idiotka, pragnąca, by każdy zwrócił na nią uwagę…Mam nadzieję, że pełnoletnia”. Rekwizyty? Pióra, frędzelki i to coś na sutkach i tak nie ukryją, że to zwykły striptiz.
Kasia (ZA): To coś na sutkach nazywa się „pasties”. Jeśli chodzi o wygląd i całą jego otoczkę, to nie jest on bezcelowy. W tamtych czasach te „mało inteligentne” kobiety były symbolem emanowania kobiecością, seksapilu, namiętności. A o to w tym wszystkim chodzi, by przełamać pewne kanony i pozwolić widzom puścić wodze wyobraźni. Liczy się kokieteria. Najważniejszy jest więc kostium w stylu retro: gorsety i pończochy, odpowiedni makijaż czy buty. A pióra? Powiedziałabym, że są jednym z najistotniejszych elementów burleski. Gdy show dobiega końca to właśnie pióra stanowią granicę między rzeczywistością a wyobrażeniami.

A sam wstęp jest ciekawy?
Weronika (PRZECIW): Tak, bardzo. Po prostu nie mogę się doczekać, aż dziewczyna zacznie zdejmować ciuchy, co mija w zaskakująco szybkim tempie, bo i tak wychodzi na scenę prawie naga. Nie ma nic ciekawego. Na początku już wiadomo, jak się to skończy. Wielki finał: prawie gołe piersi i pupa. No tego jeszcze nie widziałam! Podczas całego występu brak tylko wsadzania banknotów za pończochę.
Kasia (ZA): No właśnie brak. Czyli to nie striptiz. Burleskowe show jest bardzo pociągające. Artystki mogą przybrać różne role: pokazać się jako słodka dziewczynka lub zmysłowa kobieta, czekająca na spełnienie. Całe show emanuje prawdziwą kobiecością, nie tą z gazet czy filmów-przerobioną. To taniec skrywanych pragnień.

Jednak i tak nie można zaprzeczyć, że to są „rozbieranki”…
Kasia (ZA): Jeśli będziemy patrzeć na burleskę w kategorii ordynarnego zdejmowania ciuchów dla zgrai facetów, by się podniecili, to faktycznie nie ma o czym dyskutować. W takich występach nie ma całkowitej nagości. Dziewczyna nie narzuca się ze swoim ciałem. Chodzi tu o zabawę z widzem, by w pewien sposób zasugerować mu „może coś więcej…”. Koniec końców, publiczność tak naprawdę nie doczeka się nic więcej, bo show kończy się właśnie na tym etapie, by widz jedynie domyślał się jak wyglądałby kolejny krok. Burleska w pewien sposób uczy i uświadamia, że nic nie jest takie, na jakie wygląda. Sama poszłabym na kurs burleski…
Weronika (PRZECIW): Fakt jest faktem. Dziewczyny rozbierają się, żeby przyciągnąć publiczność. Nie ma jak pooglądanie sobie to i owo na żywo. Skoro podoba Ci się tak burleska, to może wybierz kurs tańca na rurze. Podobno też łamie jakieś „kanony”.

Zatem, jaką ironię ukazuje scena burleski? Owe show to nic innego jak kpina wobec wstydu przed nagością lub negliżem. Burleska wyśmiewa otaczający nas świat i wszystko to, co wypada, a co nie. Takie występy mają na celu nauczenie nas dystansu do siebie, do swojej cielesności i cielesności innych osób, zadając przy tym pytanie: czym jest współczesna moralność? Chociaż niewątpliwie jednym z najważniejszych motywów performance’u jest pokaz prawdziwej natury człowieka przy pomocy niewinnych żartów.
Niemniej jednak to, czy burleska jest striptizem czy też nie, zostawiam waszej ocenie.

Paulina Nawrocka, 23l.
etnolingwistyka UAM

Czytaj więcej...

Seks na pierwszej randce

Czy seks na pierwszej randce to przesada? Choć większość z nas oficjalnie nie podpisze się pod takim pomysłem, a psychologowie odradzają zbyt szybkie uleganie pokusom - są tacy, dla których seks to punkt obowiązkowy pierwszego spotkania.

Gdy poznajemy kogoś, kto - oprócz tego, że świetnie nam się rozmawia, dodatkowo pobudza naszą wyobraźnię, niecierpliwie czekamy na moment, gdy będziemy ze sobą naprawdę blisko. Nasz związek przechodzi przez kolejne etapy, w których pojawienie się intymności jest momentem wyjątkowym.

Nie wszyscy jednak chcą czekać. Chcąc od razu wejść na upragnioną ścieżkę, przechodzą do ofensywy już na pierwszej randce.

Panowie i panie – bo zdarza się, że i one zjawiają się na pierwszej randce z własnym planem do zrealizowania – stosują kilka strategii, by zaprosić drugą stronę do łóżka. Jakich sztuczek próbują i z jaką spotkały się reakcją – zobaczcie sami.

Randka z podtekstem
- Po 30 minutach w kawiarni powiedział, że dziś w TV film o kardynale Wyszyńskim – mówi Kasia. - I że on bardzo by chciał ten film zobaczyć oczywiście ze mną. Jak dojechaliśmy do niego, okazało się, że film dawno się zaczął, także przełączył na jakiś thriller erotyczny. A ja byłam taka naiwna, że naprawdę uwierzyłam, że on chce ten film o Kardynale zobaczyć!

Katarzyna wspomina podobną sytuację, krótko po nawiązaniu kontaktu z pewnym panem z ogłoszenia. – Pewnego pięknego dnia zadzwonił telefon, usłyszałam miły głos i pomyślałam, że to chyba ten, o którym marzę. Codzienne telefony i wymiana e-maili - było miło. Więc oboje pragnęliśmy się spotkać. Nadszedł ten dzień. Zachowanie jego było poniżające. Jemu chodziło tylko o seks. Spotykał chyba wiele naiwnych kobiet, bo się plątał w rozmowie… Ale ja jestem na poziomie i znam swoją wartość. Więc nic z tych rzeczy. Nie jestem przeciwniczką seksu, bo jest bardzo ważny w życiu każdego z nas. Ale wszystko wymaga kultury.

No właśnie, choć niektórym wydaje się, że skoro nie mówią czegoś wprost i stosują wyszukane – choć chyba tylko według ich zdaniem – sztuczki, to wszystko jest w porządku. Tymczasem dając nadzieję na to, że zależy nam właśnie na tej, konkretnej osobie i w krótkim czasu rozwiać jej wątpliwości i dać do zrozumienia, że tu chodzi tylko o seks, okazujecie brak kultury i nie zdziwcie się, jeśli zostaniecie posądzeni o śmieszność.

Prosto z mostu
Karola tak wspomina zakończenie swojej pierwszej randki z pewnym studentem. – Gadka szmatka przez dwie godziny, w końcu odprowadzam go na pociąg, a że do jego przyjazdu było jeszcze 35 minut, więc stwierdził, że chce ze mną cementować związek (a że blisko był sklep z art. Budowlanymi, to tam go wysłałam).

- Najgorsza była randka z facetem, który po kawie zapytał: "No to gdzie? Do ciebie, czy do mnie?" – wspomina z kolei Hanka. – Inny zwierzał mi się, że żona mu odmawia seksu od 7 miesięcy. Liczył chyba na to, że ja będę jego pogotowiem seksualnym.

- Na spotkanie przyszedł pijak jakiś. Na dodatek od razy zaczął aluzje, że może byśmy już poszli, że ma wolny dom... – żali się Mlfk.

- Zaczęła wręcz wskakiwać na mnie, próbowała wkładać mi ręce w spodnie, nie reagowała na moje sugestie, żeby się nie śpieszyć i może wyjść na kolację, do kina, usiąść spokojnie i porozmawiać - opowiada EmigrantUSA. - Ale jej zdaniem nie miało to sensu, bo przez codziennie maile i rozmowy telefoniczne to wystarczające, że ma na mnie ochotę. W końcu się rozebrała. Powiedziałem, że nie mam przy sobie gumek, że pojadę i kupię. Po prostu najzwyczajniej w świecie dałem stamtąd nogę.

Strategia polegająca na absolutnym nie skrywaniu swoich prawdziwych zamiarów na pierwszej randce zdecydowanie ma swoje zalety. Bo choć do zbyt subtelnych nie należy, a osobie zainteresowanej czymś więcej niż jednorazową przygodą, wylewa na głowę kubeł zimnej wody – daje nam przynajmniej szybką odpowiedź co do przyszłości naszej nowej znajomości.

Pozbawieni więc nadziei na romantyczny rozwój sytuacji, zamykamy ten krótki rozdział naszego życia uczuciowego i przystępujemy do dalszych działań (czytaj: poszukiwań ODPOWIEDNIEGO kandydata/ki do naszego serca).

A mogło być tak pięknie
Kamila znalazła się po tej drugiej stronie, a więc podrywających właśnie w ten mało subtelny sposób. Wie, że pospieszyła się niepotrzebnie i tym samym przekreśliła swoją szansę na dalszą znajomość z fajnym chłopakiem.

– Umówiła nas moja koleżanka – mówi. – Najpierw poszliśmy na piwo, gdzie mogliśmy trochę porozmawiać i lepiej się poznać, a potem byliśmy zaproszeni do naszych wspólnych znajomych na imprezę domową. Od początku mi się spodobał, co zresztą starałam się ukrywać. Wychodziło nieźle, bo jestem dość nieśmiała. Ale potem, już na imprezie, jak zaszumiało mi w głowie od alkoholu, całkiem się to zmieniło. Można powiedzieć, że zmuszałam go do posunięcia się o krok za daleko, stosując różne chwyty. Było blisko, ale on wycofał się, mówiąc, że to nie dla niego. Było mi potwornie głupio. Przed północą byłam w domu.

Seks z happy endem
Podobna historia 10 lat temu przytrafiła się Ance. Dziewczyna poznała chłopaka w sieci, świetnie im się rozmawiało, postanowili się więc szybko spotkać. Zakochany przyjechał wkrótce do jej rodzinnego miasta i zarezerwował pokój w hotelu. Jej nowa znajomość o mały włos nie zakończyła się podobnie jak w przypadku Kamili.


- Spędziliśmy razem uroczy dzień, potem wieczór – mówi Anka. – Oprowadziłam go po moich ulubionych miejscach… Świetnie nam się rozmawiało, była między nami chemia i za nic nie chcieliśmy się jeszcze rozstawać. Postanowiliśmy wypić w hotelu drinka i z okna jego pokoju popatrzeć na miasto nocą. Poszliśmy razem do łóżka i… do niczego między nami nie doszło. Były pocałunki, rozmowa do rana i krótki sen w jego objęciach. Najpierw dziwiłam się, że nie chce niczego więcej. Potem wyrzucałam sobie, że i tak pozwoliłam mu na zbyt wiele. Byłam pewna, że po prostu mu się nie spodobałam i więcej się nie odezwie. Potem on przyznał, że chciał zostawić „coś na potem”, mieć po co wracać i że nie chciał się spieszyć. Długo jednak nie czekaliśmy, bo do „tematu” wróciliśmy już na drugiej randce. Jesteśmy razem od 10 lat i choć to stało się na drugim spotkaniu, to pierwsze jest dla mnie najważniejsze.

Okazuje się, że nie tylko historia Anki ma swój happy end….

- Aż wstyd się przyznać, ale po trzech godzinach znajomości poszłam do łóżka z chłopakiem, który teraz jest moim mężem. Zaiskrzyło, że nie mogliśmy wytrzymać, a teraz po dziesięciu latach seks jest jeszcze wspanialszy niż jak to się mówi "za małolata" – wspomina justa.

- To był sex w samochodzie, ciężko było spojrzeć sobie później w oczy, ale po 3 latach bycia ze sobą pobraliśmy się i jesteśmy teraz już 4 lata po ślubie, tak więc sex skończył się happy endem – dodaje Ewa.

Jak widać, jeśli między dwojgiem ludzi iskrzy, nie potrzeba żadnych sztuczek. Sprawy potoczą się prawdopodobnie własnym torem… Joanna Godecka, life coach i ekspertka portalu randkowego Sympatia.pl przestrzega jednak przed podejmowaniem takiego ryzyka. W artykule "Czy to pora na seks" przedstawia taki oto idealny scenariusz związku, w którym seks jest momentem kulminacyjnym bliskiej relacji patnerów:

- Spotykamy się, dowiadujemy o sobie coraz więcej, uczymy się siebie nawzajem - wymienia. - Potrzeba chociażby kilku tygodni, aby zbudować wzajemne zaufanie i poczucie bezpieczeństwa. Wtedy pojawia się intymność, czyli wspólny świat pary spędzającej ze sobą coraz więcej czasu. Przyjemność i poszerzanie gamy wspólnych doświadczeń prowadzi do zaangażowania. I to jest ten właściwy moment, w którym seks cementuje, a nie torpeduje związek. W łóżku oboje zachowujecie się swobodnie i otwarcie, bo czujecie się akceptowani.

 

Sylwia Stodulska-Jurczyk

sympatia




8-12


Ten artykuł oraz wiele ciekawych innych przeczytasz w naszym
magazynie-miesięczniku TO JA KOBIETA. ZAPRASZAMY!

Czytaj więcej...

Friends with benefits. Układ prawie idealny

Według Roberta Sternberga, jednego z czołowych psychologów amerykańskich, miłość można opisać przy pomocy trzech zasadniczych składników. Są to namiętność, intymność i zaangażowanie.

 

Tym co odróżnia związek miłosny od relacji przyjacielskich jest namiętność seksualna oraz potrzeba posiadania drugiej osoby na wyłączność.

 

Seks? Jak najbardziej. Ale zobowiązania? „Związki ograniczają, pochłaniają zbyt dużo czasu” - coraz częściej takie opinie pojawiają się wśród młodych ludzi. Pragną oni osiągnąć jak najwięcej, a samorozwój, chęć wybicia się ponad przeciętność, nie zawsze idzie w parze z miłością.

 

Ostatnimi czasy modne staje się określenie friends with benefits, głównie za sprawą kultowych amerykańskich filmów i seriali. Friendship with benefits to, zdaniem naszej kultowej internetowej encyklopedii, jednocześnie fizyczna i emocjonalna relacja między dwojgiem ludzi, których łączą kontakty seksualne. W języku angielskim istnieje wiele bliskoznawczych pojęć jak np. buddies with bennies czy cut friends. Mam wrażenie, że w naszym języku ojczystym nie istnieje jeszcze dobre określenie na ten rodzaj relacji, bowiem przyjaciel od seksu, przyjaciel z bonusem brzmi z lekka dziwnie. Układ przyjaciel - kochanek jest prosty - jesteśmy singlami, lubimy się, a do tego seks nam wychodzi, więc czemu nie?

 

„Lubimy spędzać ze sobą czas i znamy się na tyle dobrze, że wiemy czego się po sobie spodziewać, a póki co oboje nie spotkaliśmy kogoś, z kim warto byłoby zacząć coś poważniejszego” mówi Sebastian (27 l.)

 

Idealne wyjście, zachować niezależność i okiełznać troszkę samotność. Tylko czy tak się da, gdzie kończy się granica pomiędzy przyjaźnią, a miłością? Co jeżeli jedno z nich spotka wymarzonego partnera i zdecyduje się zakończyć układ przyjaciel – kochanek. Czy druga osoba nie poczuje się w jakimś stopniu zraniona i będzie umiała tak po prostu wrócić do poprzedniej relacji oraz zaakceptować nowego partnera swojego przyjaciela? „Oboje myślimy o tym, aby po studiach wyjechać, nie chcemy angażować się emocjonalnie, bo to by mogło popsuć nasze plany, jest dobrze tak jak jest” mówi Natalia (24 l.)

 

Przyjaźń z bonusem z ustalonym deadline? Troszkę jak wakacyjny romans, w którym cieszymy się każdą chwilą i nie stwarzamy „niepotrzebnych” problemów, bo wiemy, że kiedyś się to skończy. Chcemy więc jak najlepiej wykorzystać dany nam czas. Tylko czy łatwo będzie tak po prostu zapomnieć o tym co było i ruszyć w świat? Nie da się wyłączyć emocji. Prędzej czy później jedno z „przyjaciół” dojdzie do wniosku, że chce czegoś więcej niż daje ten z pozoru idealny układ. Istnieją małe szanse, że druga osoba odwzajemni te uczucia. Nie uda się zatem uniknąć emocjonalnego zranienia.

 

Nie zapominajmy też, że są i tacy, którzy decydują się na przyjaźń z bonusem, bo tak jest bezpieczniej. Osoby takie podświadomie bardzo potrzebują bliskości drugiej osoby, ale złe doświadczenia z wcześniejszych związków oraz obawa przed kolejnym zranieniem sprawiają, że wchodzą w taki układ, naiwnie myśląc, że mają kontrolę nad sytuacją i swoimi uczuciami i w każdej chwili mogą się wycofać.

 

Zanim wejdziemy w taki układ warto się zastanowić, jaką wartość ma dla nas ta przyjaźń. Zdarza się i tak, że friends with benefits okazuje się wstępem do satysfakcjonującego związku, bowiem nie od dziś wiadomo, że fundamentem miłości jest przyjaźń.

 

Czy uda się powrócić do relacji, która łączyła nas zanim przekroczyliśmy ustaloną dla przyjaźni fizyczną granicę. Co jeśli przez kilka chwil seksualnego uniesienia stracimy bardzo wartościową dla nas osobę?

 


Magdalena Bartkowiak, 24l.
Studentka II roku SUM na UAM-ie,
Praca licencjacka poświęcona komunikacji w związku partnerskim
Zainteresowania: komunikacja interpersonalna, psychologia, e-marketing, social media.


Magdalena Bartkowiak, 24l.
Studentka II roku SUM na UAM-ie,
Praca licencjacka poświęcona komunikacji w związku partnerskim
Zainteresowania: komunikacja interpersonalna, psychologia, e-marketing, social media.




7-12


Ten artykuł oraz wiele ciekawych innych przeczytasz w naszym
magazynie-miesięczniku TO JA KOBIETA. ZAPRASZAMY!

Czytaj więcej...
Subskrybuj to źródło RSS