Menu

logo tjk main 

Gdy jedno z partnerów nagle nam mówi – Kochanie... musimy się rozstać…

Gdy jedno z partnerów nagle nam mówi – Kochanie... musimy się rozstać…

Każdy przypadek jest inny. Nie sposób określić jednej przyczyny rozpadku związków. Czasami masz wrażenie, że wszystko świetnie się układa, kochacie się, planujecie wspólną przyszłość, szukacie razem mieszkania. I nagle on stwierdza, że chyba nie tego szukał. Dobrze, jeśli stworzy szansę na kulturalną rozmowę w cztery oczy i spokojnie wyjaśni, dlaczego nie wyobraża sobie dalszego życia z Tobą. Gorzej, jeśli o jego decyzji dowiesz się w trakcie rozmowy telefonicznej lub z smsa.

 

Wtedy pojawia się kompletne niedowierzanie połączone z poczuciem upokorzenia. Dodatkowo miliony pytań: dlaczego?, co teraz będzie?, może jest inna kobieta? I następuje trudny etap - ucieczka przed światem, przejawiająca się wielodniowym przesiadywaniem w łóżku pośród tysięcy mokrych chusteczek higienicznych. Część kobiet (dużo mniejsza), reaguje zupełnie inaczej – przekazuje światu, że rozstanie z ukochanym nie jest wcale takie złe – mają przecież wolność totalną, nie muszą biec pędem do swojego mężczyzny i być na każde jego zawołanie. Zazwyczaj jednak jest to tylko gra pozorów, ukrywająca rzeczywisty stan emocjonalny.

 

Potwierdza to 25-letnia Anka, którą chłopak zostawił w dniu jej matury.

Maćka poznałam, kiedy byłam już związana z kimś innym. Na początku tylko się kumplowaliśmy, jednak kiedy relacja z poprzednim chłopakiem stawała się coraz bardziej dziwna, zaczęłam inaczej patzreć na Maćka. Postanowiłam zerwać z dotychczasowym partnerem. Maciek i ja bardzo szybko podjęliśmy decyzję o byciu razem. Wszystko wyglądało pięknie przez 3 miesiące. Nie miałam pojęcia, że jest mu ze mną źle. W dniu matury, właściwie to chwilę przed wejściem na salę, on poinformował mnie chłodnym tonem, że to koniec. Nie wiedziałam jak mam się zachować. Przed znajomymi udawałam, że nie dotknęło mnie to za bardzo, jednak serce naprawdę bolało.

 

Obecnie Anka jest w związku z kolejnym partnerem.

Jestem bardzo szczęśliwa, ale sytuacji z Maćkiem nie zapomniałam, pomimo tego, że minęło już kilka lat. On kompletnie mnie upokorzył – dodaje.

 

Kiedy ogólne rozbicie mija, przychodzi etap drugi - czas na analizę każdej minuty spędzonej z utraconym wybrankiem. Pojawiają się wyrzuty sumienia, czasami uzasadnione, w większości jednak wytworzone przez głodny wytlumaczenia umysł, wyolbrzymione. My, kobiety uwielbiamy zastanawiać się, co by było gdyby. Gdybym nie pojechała na weekend do siostry, może on by się nie zdenerwował?Może udowodniłabym, że mi na nim zależy? , Powinnam wcześniej nauczyć się gotować, on nie musiałby chodzić do restauracji i nie poznałby tej długonogiej, uderzająco pięknej kelnerki. Dochodzi nawet do absurdalnych myśli w stylu: 3 miesiące temu ubrałam o 1 cm za krótką spódnicę, raz nie doprawiłam drugiego dania, wypiłam jeden kieliszek wina za dużo. I myśl: może gdybym nie zachowała sie jak kompletnie niedojrzała egoistka, on by nie odszedł.

 

Istnieje oczywiście druga grupa kobiet, które nie szczędzą byłemu partnerowi słów krytyki, uzewnętrzniając swoją złość w postaci niecenzuralnych słów i stosując czarny PR, którego nie powstydziłyby się nawet rywalizujace ze soba partie polityczne. Nieważne jednak czy jesteśmy przedstawicielkami grupy pierwszej czy drugiej, po pewnym czasie zakładamy mocne postanowienie poprawy i rozpoczynamy wewnętrzą rewolucję. Obiecujemy sobie, że kolejny związek będzie zupełnie inny – wyzbędziemy się wszystkich wad i dołożymy wszelkich starań, aby uczucie kwitło. I, podobnie jak Anka, układamy sobie życie na nowo.

 

Zapewne niejedną z nas spotkała również sytuacja, w której to ona musiała być tą złą i ona musiała zakończyć związek. Nawet największa fascynacja czasami mija, pozostawiając szary obraz rzeczywistości i bezlitośnie obnażając wszelkie wady partnera. Zaczyna się wtedy walka z samą sobą – zerwać i skazać go na cierpienie, uwalniając siebie od fikcyjnego zadowolenia czy uszczęśliwiać jego, a na siebie wydać wyrok związku, w którym nie czujemy się spełnione? Niezależnie od tego, jaką decyzję podejmiemy, jedna osoba będzie musiała przejść przez mękę. Niewarto jednak sztucznie podtrzymywać czegoś, co dla nas nie ma już sensu. Paradoksalnie, próbując uszczęśliwić mężczyznę, możemy doprowadzić do tego, że poczuje się on jeszcze bardziej skrzywdzony. Dobrze jest zachować w sobie odrobinę egoizmu.

 

Przekonała się o tym 30-letnia Karolina, która nie potrafiła udawać, że nadal zależy jej na związku z Filipem.

Poznałam go na imprezie u znajomych – opowiada. Był bardzo przystojny i szarmancki. Szybko zorientowałam się, że mu się podobam. Nie było dnia, w którym nie rozmawialibyśmy ze sobą, chociaż przez telefon. Kiedy po śmierci mojej babci tygodniami przesiadywałam w domu, on był przy mnie. Postanowiliśmy, że powinniśmy spróbować czegoś więcej. Związek na początku był udany, jednak Filip często wyjeżdzał do szkoły w innym mieście (jak się w międzyczasie okazało był dużo młodszy niż myślałam). Po kilku miesiącach zauważyłam, że przestaje mi na nim zależeć. Strasznie zaczął mi przeszkadzać jego wiek, infantylność i śmieszne, z mojej perspektywy, problemy. Spotkałam się z nim i wprost powiedziałam, że już go nie kocham i nie widzę przysłości dla tego związku. On nie mógł zrozumieć, dlaczego chcę odejść. Tłumaczył się, przepraszał, mówił, że się zmieni. Dla mnie nie miało to jednak znaczenia, bo on był mi już kompletnie obojętny. Cieszę się, że wtedy z nim zerwałam. Na początku miałam okropne wyrzuty sumienia, ale jednocześnie czułam się świetnie, nie musiałam już niczego udawać.

 

Karolina obecnie jest singielką i jak sama przyznaje, nie spieszy jej się do kolejnego związku. Pasuje jej to, że może skupić się tylko i wyłącznie na sobie.
Zakończenie związku, nie zawsze musi kończyć się dramatem i cierpieniem jednej ze stron. Często zdarza sie, że pomimo Waszych starań i ogromnego szacunku okazywanego sobie nawzajem, wielka miłość wypala się. Teoretycznie bardzo się lubicie, macie wspólne zainteresowania, doskonale spędzacie razem czas, ale oboje czujecie, że coś nie gra. 

 

Wiele par w takiej sytuacji wspólnie podejmuje decyzję o rozstaniu, podobnie jak 20-letnia Ida i jej były już chłopak Piotr.

Bardzo długo spotykaliśmy się jako znajomi, ale oboje wiedzieliśmy, że coś do siebie czujemy. Z inicjatywą wyszedł Piotr – wprost powiedział, że bardzo mu na mnie zależy i zastanawia się czy nie moglibyśmy spróbować zostać parą. Oczywiście zgodziłam się bez namysłu. Nasz związek trwał prawie rok, byliśmy razem naprawdę szczęśliwi, ale nic nie może trwać wiecznie. W pewnym momencie, zaczęliśmy coraz rzadziej sie spotykać, nie umieliśmy ze sobą rozmawiać tak jak dawniej, czasami nawet po kilka godzin nie odpisywaliśmy sobie na smsy. Aż w końcu spotkaliśmy się i wspólnie ustaliliśmy, że chyba powinniśmy to zakończyć. Oczywiście zapewniliśmy siebie nawzajem o dozgonnej przyjaźni i załatwiliśmy wszystko w sposób cywilizowany, bez żadnych kłótni i publicznego wyciągania brudów. Do dziś często rozmawiamy przez telefon i opowiadamy sobie, co się w naszym życiu zmieniło. Nadal też śmiejemy się ze swoich żartów, których nikt obcy nigdy nie rozumiał. Mój obecny chłopak rozumie moją relację z Piotrem i nie jest zazdrosny. Wie, że nie ma o co.

 

Każde rozstanie wygląda inaczej, nie tylko ze względu na to, kto je inicjuje, ale również przez kwestię wieku. Zupełnie inne skutki niesie ono za sobą kiedy kobieta ma 20 lat, a inne, gdy ma 40. Najtrudniejsze jest wtedy, kiedy w grę wchodzi życie nie tylko dwójki dorosłych ludzi, ale również dzieci, które potrzebują obojga rodziców. Trudno podjąć decyzję i wziąć na siebie poczucie niszczenia normalnego domu niewinnym małym istotom. Często usłyszeć można, że nie warto zatracać siebie – w każdej sytuacji trzeba myśleć nie tylko o przyszłości innych, ale również, a może nawet przede wszystkim, o swojej. I choć czasem wydaje się, że jest to wyłącznie popularny slogan, warto potraktować go poważnie.

 

Podobno nic nie jest nam dane na zawsze, o wszystko trzeba z nieustającym zapałem zabiegać. Nie chodzi o to, żeby tracić ogromną część siebie, swoich przyjaciół, zainteresownia czy pasje na rzecz spędzania każdej chwili z partnerem. Nie jest też istotne bezkrytyczne akceptowanie wszelkich jego wad. Jeśli to konieczne, czasami można urządzić trzecią wojnę światową z przekrzykiwaniem i rozbijaniem talerzy. Ważne, żeby umieć po takiej kłótni wrócić i podać rękę.

 

Miłość trzeba codziennie pielęgnować. Czasami postawić na swoim, czasami schować dumę do kieszeni, a partnera traktować tak, jak same chciałybyśmy być traktowane. Jeśli pomimo wszelkich starań związek rozpadnie się, konieczne jest wyciągnięcie z niego wniosków i nie popełnianie tych samych błędów w przyszłości z nowym partnerem. Kiedy już pojawia się nowy mężczyzna i szansa stworzenia wspaniałej relacji, warto się o to postarać. Lepiej mieć poczucie, że wykorzystało się wszystkie możliwe środki niż w przyszłości wyrzucać sobie bezczynność. Niezależnie od tego czy mamy 15 lat czy 60, najważniejsze są dla nas motyle w brzuchu i potrzebujemy poczucia bezwarunkowego oparcia w partnerze. Codziennie musimy się starać, żeby za jakiś czas nie okazało się, że okażemy swoją mądrość, ale...dopiero po rozstaniu…

 

Beata KAPUSTA, 21 l., studentka

 


 

1-12

 

Ten artykuł oraz wiele ciekawych innych przeczytasz w naszym
magazynie-miesięczniku TO JA KOBIETA. ZAPRASZAMY!

powrót na górę

Komentarze

0
Marta
11 lat temu
mnie chłopak zostawił zostawił w dniu gdy dowiedziałam sie ze mója mama ma raka i do tego jeszcze miałam mature uwazam ze są ludzie na swiecie którzy nie mają serca
Like Like Cytować
0
lola
11 lat temu
nie wiadomo kto cierpi bardziej, czy osoba, która została porzucona czy ta, która porzuciła. oczywiście to zależy od osoby wiadomo, mówię tu o tych posiadających empatię. ale fakt mógł chłopak wybrać inny dzień.
Like Like Cytować
0
dusia
11 lat temu
Nie rozumiem jak można zostawić kogoś bez słowa wyjaśnienia i to w tak ważnym dla drugiej osoby dniu. Dla mnie związek tworzą osoby choć w części dojrzałe. Dlatego też zerwanie przez sms-a, czy bez podania jakichkolwiek powodów jest dla mnie bardzo prostackie i dziecinne. Oznacza też, że nie mamy szacunku do drugiej osoby. Jeśli jesteś gotowa/y na związek to musisz mieć świadomość tego, że czasami będziesz stawiana/y w trudnych i nieprzyjemnych sytuacjach, z których powinieneś wyjść mądrze.
Like Like Cytować