W odpowiedzi na komentarz mojego poprzedniego artykułu odnośnie sportowej przemiany zamierzam podzielić się z Wami szczegółami na temat jak w prosty i przyjemny sposób możecie uczynić swoje życie łatwiejszym, zdrowszym i pełnym energii.
Jeśli czujesz się zmęczona, ciągle niewyspana, rozdrażniona, przeszkadza Ci, że musisz wstać do pracy, zrobić zakupy, że pies sąsiada za głośno szczeka, że woda jest mokra a niebo niebieskie to znak! Znak, że potrzebujesz odmiany, energii, której zastrzyk aplikować możesz sobie każdego dnia, czyniąc go kolejnym najszczęśliwszym :)
Ja zaczęłam po prostu... Od dziecinnej zabawki jaką jest hula- hop. Każda z Was je zna, zabawa prosta i przyjemna, a jakże pożyteczna! Kręcąc sobie niepozornym kolorowym kółeczkiem podczas oglądania telewizji pół godzinki dziennie, pozbawił mnie kilku porządnych zbędnych centymetrów, a nie wspomnę już o fakcie mojego dobrego samopoczucia :) Wysiłek fizyczny, nawet ten wbrew pozorom niewinny wydziela w nas miliony endorfin. Przypomnij sobie teraz jak czujesz się zajadając czekoladę... "O tak" myślisz sobie :) Takie samo a nawet lepsze uczucie wyzwala w nas sport. Dzień, w którym nie znajdę choć kilkunastu minut na jogging jest dla mnie dniem kompletnie straconym...
Pytanie - co zyskuje na litrach wylanego potu, godzinach wysiłku i zmęczenia? Odpowiedź brzmi "Wszystko co najlepsze". Ćwicząc wpadam w trans, który nie pozwala mi myśleć o wysiłku jako o czymś negatywnym, ale czymś co niesie za sobą przyjemność. Bieg wyzwala, pozwala przekraczać granice, osiągać szczyty - zarówno duchowego spokoju, jak i fizycznej harmonii. Każda kobieta pragnie czuć się piękna i szczęśliwa, a pół godziny ruchu dziennie jest w stanie zapewnić Wam w ciągu kilku tygodni spełnienie obu tych pragnień. Zamiast wcinać kolejnego batonika, sięgnij po brzoskwinię, jogurt, coś zdrowego, co zarazem lubisz i czego jedzenie sprawia Ci przyjemność... Bo o to właśnie chodzi! O zmiany w przyjemny dla nas sposób, a nie codzienną katorgę, jaką jest kolejna cudowna dieta, której tak czy siak zaniechamy w ciągu pierwszych kilku dni, albo która dzień po dniu wykańcza nasz organizm i przepędza gdzie pieprz rośnie nasze chęci do życia.
Sama byłam i jestem swoim "królikiem doświadczalnym", nie kieruję się kolejnymi bezsensownymi artykułami kolorowej prasy na temat cudownej diety Dukana, albo "zbawiennego" wpływu ruchu na organizm i ducha, gdzie niżej ukazują ilustrację modeli wyginających się w nienaturalnych pozach... Wszystko to tylko teorie... Każda z Was musi doświadczyć tego uczucia na sobie, więc wybierzmy ten rodzaj ruchu, który lubimy. Zabierz dzieciaki na basen, pobiegaj z psem, załóż słuchawki na uszy i biegnij do lasu, powspinaj się na ściankach, pograj w kręgle, idź na łyżwy, narty, siłownie...Propozycji jest mnóstwo a tylko od Ciebie zależy co wybierzesz. Tylko pół godziny dziennie zdrowego ruchu i kilka prawie niezauważalnych zmian w diecie i odczuwacie niesamowitą różnicę.
Jak miło jest móc stanąć przed lustrem i powiedzieć z uśmiechem "Jestem super", "Jestem piękna", "Jestem atrakcyjna", mieć świadomość tego że podobamy się mężczyznom bo umiemy odpowiednio zadbać o swoje ciała... Najważniejsze to czuć się dobrze we własnym ciele niezależnie od tego czy jest to 50 czy 150 kilowe ciałko, ale jeśli dziś powiesz sobie "to tylko fałdka" "lubię moje wałeczki" nie ma w tym nic złego dopóki ta akceptacja nie zacznie przeradzać się w zaniedbanie, wtedy już tylko krok dzieli od otyłości, chorób miażdżycowych, zawałów i złego samopoczucia...
Moja waga zawsze była na optymalnym poziomie, mimo że nie byłam szczególnie zadowolona ze swoich kształtów. To wszystko diametralnie się zmieniło od czasu, kiedy sport stał się moją pasją, sposobem na życie, szczęśliwe, pełne energii życie. Teraz patrzę na swój brzuch i uśmiecham się z dumą bo wygląda dla mnie idealnie i sama na to zapracowałam. Każdą z Was na to stać. Lepsze samopoczucie, to także większe poczucie własnej wartości, które ułatwia nam kontakty interpersonalne, poznawanie nowych ludzi, zawieranie przyjaźni.
Żyjmy zdrowo dla siebie, dla świetnego samopoczucia, aby nawet deszczowy poranek był dla Ciebie wyjątkowy...
Teraz konkretniej...
Oto typowy plan mojego dnia pracy, kiedy większość myśli (albo się przed sobą usprawiedliwia) "Nie mam czasu na ruch", "Nie mam czasu na zadbanie o siebie, na sport".
Godzina 6:00 Wstaję, otwieram okno wpuszczając do środka powietrze nowego dnia. Chwila (ok 15 minut) luźnej gimnastyki np" skrętoskłony, podskoki, dla orzeźwienia śpiącego organizmu, po tym kilkanaście do kilkudziesięciu półbrzuszków wykonywanych powoli i dokładnie z napiętymi mięśniami brzucha.
Prysznic, posiłek, energetyczne śniadanie np: owsianka, ryż z mlekiem. Może uznacie to za niemożliwe, ale po takim poranku biegnę do pracy jak wróbelek, pełna energii i ciesząca się z życia:) 8 godzin w pracy mija mi jak z bicza strzelił. Na przerwie po 4 godzinach pracy wcinam obowiązkowo owoce, do tego kanapkę z ciemnego pieczywa z dodatkiem wędlin oraz warzyw, bądź sera. W zależności na co danego dnia mam ochotę. Po powrocie Lekka kolacja np. jajko, sałatka z dodatkiem kurczaka. Przed snem oglądając tv kręcę sobie moim magicznym kółeczkiem wykonuje kilkuminutową partię ćwiczeń pilaste, zimny prysznic i uciekam spać:) Zwykły dzień 25 minut ruchu.
Opisuję Wam to, żebyście skończyły ze stereotypowymi myślami, że tylko godziny siłowni, kilometry nużącego biegu zmienią cokolwiek w Waszych ciałach, bo to NIEPRAWDA!!!. Wystarczy kilkanaście minut ruchu który sprawi Wam radość, oraz małe zmiany żywieniowe, a niedługo nie poznacie siebie, a to, że musisz znowu wstać do pracy, zrobić zakupy i słuchać psa sąsiada stanie się przyjemnością. Przyjemnością prawdziwego przeżywania życia :)