Bądź modna w rozmiarze 42+
Owszem modelka - jeśli ma dobre wymiary i ładną buzię - założy na siebie prawie wszystko…, potem zawiąże sznurem od zasłon i już. Na pokazach sprawdza się każda niedowaga, przy szybkim wybiegowym kroku falować ma materiał, nie ciało, ciało ma być przylepione do kości. Tutaj nie ma co popadać w kompleksy - ciało faluje nawet przy rozmiarze 36. Mając więc rozmiar plus nie warto w ogóle sugerować się pokazowymi kanonami. W real world panują prawa fizyki ;).
Nie będę się tutaj pytać, czy można być modnym mając kilka kg w zapasie. Bo jest to absurdalne, retoryczne pytanie. Moda jest dla wszystkich, a wręcz należy jej używać do własnych celów i wykorzystywać ile się da.
Ważne, żeby nie popełniać gaf, bo jeśli nie mamy wybujałego ego lub mega poczucia własnej wartości, zawsze przy krytycznej ocenie kogoś z boku, możemy źle się poczuć. Jeśli mamy to w nosie (co w zasadzie jest słuszne i o to chodzi w całej stylizacji - mamy się zawsze dobrze czuć), to możemy eksperymentować. Jeśli natomiast wolimy nie wybijać się aż tak mocno, musimy pamiętać o kilku podstawowych sprawach: zawsze lepiej jest używać mocniejszych, trzymających formę materiałów, jeśli będziemy podążać w kierunku delikatnych tiuli, musimy wybitnie uważać, niestety są to zdradliwe materiały i dodają objętości absolutnie każdemu. Falbanki, szczypania, marszczenia - tylko takie, które pracują dla nas, wszystko co odstaje od sylwetki - zaczyna być wątpliwe. Pamiętajmy też, że im więcej materiału tym wcale nie jest lepiej. Nie musimy zaraz zakładać na siebie powłoki na kołdrę… to wcale nic nie ukrywa. Z drugiej strony nadmiar lycry i obcisłość ubrań - niekorzystnie wygląda bo podkreśla absolutnie wszystko, nie tylko zalety.
Nie musimy wbijać się w szpilki, sukienki z dekoltami, żakieciki - jeśli czegoś nie lubimy, nie nosimy tego! Kluczem do dobrego stroju są zawsze proporcje. Trzeba poznać swoje zalety i wady i podkreślać to co w nas najlepsze. Wtedy, jeśli założymy super nowoczesny ciuch, nie będzie obawy, że wyglądamy jak lodówka. Ubieranie się zgodnie z zasadami jest ok, ale czasem pozbawiamy siebie możliwości kreacji - a to już nie jest takie ok. Dlatego zasady trzeba dostosowywać do nowych sezonów modowych i starać się nie utknąć w jednym fasonie na całą dekadę.
I ostatnie, ale nie najmniej ważne - wzory. Powinny być średnie, nie wybierajmy materiału w wielkie wzory, bo jeszcze „za dużo” ich się zmieści na sukience ;) (20 gigantycznych kropek to nie jest dobry pomysł). Malutki wzorek - zawsze trzeba sprawdzać, czy aby na pewno nie jest za delikatny i nie robi nam przysługi jak delikatne falbanki….
Pasy - mitologia na temat pasów czasem mnie przeraża. Poprzeczne pasy pogrubiają, a pionowe wyszczuplają - te nauki można schować głęboko w buty. Pionowe pasy nie na spodnie i legginsy - tego należy się trzymać. Z całą resztą można kombinować.
I najważniejsze - zadbana fryzura, cera, ciało i uśmiech. Tego nie da się zastąpić niczym. :)
https://www.tojakobieta.pl/tag/cera.html#sigProId3ddec9d96f