Menu

logo tjk main 

Moda przemija, styl pozostaje

Moda przemija, styl pozostaje

Ile razy słyszałyśmy to zdanie? Wypowiedziała je wiele lat temu wizjonerka i niekwestionowana ikona dobrego smaku, Coco Chanel (zapraszam do przeczytania artykułu z działu HISTORIA KOBIET - Kobieta z krawieckim zacięciem – Coco Chanel http://tojakobieta.pl/historia-kobiet/kobieta-z-krawieckim-zacieciem-coco-chanel.html).

 

Wydaje się, że mimo upływu czasu, słowa te nadal są aktualne. Jak jednak pozostać wierną swojemu stylowi w czasach, gdy z każdej strony jesteśmy atakowane przez coraz to nowsze trendy? I, co najważniejsze dla nas, studentek, jak przy tym nie wydać fortuny?

 

Studia to okres, w którym albo poszukujemy swojego stylu albo część z nas ma już wypracowany swój gust i doskonale wie, co jej się podoba, a co jest na liście rzeczy absolutnie nie do przyjęcia. Część z nas lubi dobrze wyglądać, ale nie przywiązuje wagi do tego, czy krój sukienki, którą ma na sobie wpisuje się w trendy na nowy sezon. Z kolei druga część to dziewczyny, które są fanatyczkami modowych nowości. Niestety, zważywszy na studenckie wydatki (książki, ksero, zajęcia dodatkowe) nie zawsze możemy sobie pozwolić na ostatni krzyk mody.

 

Jak znaleźć wyjście z tej sytuacji? Czasopisma dwa razy w roku przekazują nam coś na kształt rewolucji. Już tytuły na okładkach krzyczą, że koniecznie musimy zmienić całą zawartość szafy. Buty na szpilce powinnyśmy zastąpić tymi na słupku, rurki cygaretkami, a neonowe dodatki – pastelowymi. Czasami zastanawiamy się, gdzie w całym tym szaleństwie jest miejsce na naszą opinię. Dlaczego zdanie dyktatorów mody jest ważniejsze od naszego poczucia estetyki? Wychodząc na ulicę można zobaczyć setki ultramodnych, perfekcyjnych dziewcząt i kobiet. Bycie modnym nie jest w dzisiejszych czasach nadzywczajnie utrudnione. Wystarczą pieniądze i czas, by wybrać się na zakupy. Pojawia się tylko ta niewielka, ukryta między wersami kwestia – pieniądze. Naturalnym jest, że młodych kobiet, będących na początku swojej zawodowej kariery, nie stać (w większości) na szpilki od Giuseppe Zanottiego czy trencz Burberry. Dlatego też jesteśmy skazane na poszukiwanie alternatywnych rozwiązań. Pierwszym z nich, najbardziej oczywistym, są sieciówki. Znajdziemy w nich wszystko, co potrzebne – od ubrań zaczynając, na torebkach kończąc. Nie zawsze są one jednak sprzymierzeńcem kreowania swojego indywidualnego stylu, ze względu na masowość wypuszczanych modeli. Bardziej kreatywnym sposobem na znalezienie stroju, który skradnie nasze serce, jest wyprawa do sklepu vintage. Tutaj można wyłowić naprawdę niezwykłe perełki, często od uznanych projektantów. Niezwykle owocne i inspirujące może być też przeszukanie szafy mamy czy babci. W końcu wiele trendów nie jest wymysłem naszych czasów, lecz tylko zreinterpretowaną ideą wcześniejszych lat. Niebanalnym pomysłem jest też udział w wymianie ubrań. Wymiany takie są obecnie organizowane w każdym większym polskim mieście. Ich głównym celem jest umożliwienie kobietom wynalezienia nowych zdobyczy niewielkim kosztem, a ubraniom podarowanie nowego życia.

 

Niezależnie od tego, którą z powyższych opcji wybierzemy, powinnyśmy nieprzerwanie pamiętać o własnym stylu, czyli tym, co wyróżni nas spośród tłumu od innych kobiet, ale także ten tłum obserwować, bo często można z niego wyłowić prawdziwe mistrzynie i mistrzów stylu. Nie są oni odtwórcami, ale kreatorami samych siebie i tego jak wyglądają. Ci ludzie nie płyną z prądem, wolą żyć zgodnie z własnym podejściem. Takie indywidualne nastawienie powinno być wykorzystywane nie tylko w kwestii mody. Z wszystkich stron słyszymy jak powinniśmy żyć, co kupować, gdzie bywać. Może warto zastanowić się czy to, co liderzy opinii uznają za modne/potrzebne/ciekawe, jest dla nas rzeczywiście interesujące? Warto byłoby żyć bardziej świadomie. Nie podejmować decyzji pod wpływem tego, co aktualnie społeczeństwo uważa za będące na czasie. To, że we mediach prowadzona jest akurat kampania promująca najnowszy model iPhone’a, nie oznacza, że wszystkie musimy go od razu kupić.

 

Zdecydowanie łatwiej jest postępować tak, jak aktualnie wymaga tego od nas ogół. Minimalny wysiłek może jednak sprawić, że nie tylko poczujemy się bardziej świadomymi konsumentkami, ale również wytworzymy swój własny, niepowtarzalny styl. Myślę, że aktualnie słowo odmienny nie jest pejoratywne, wręcz przeciwnie – przekazuje, że osoba, którą tym przymiotnikiem określamy to człowiek kreatywny, nie nastawiony na odtwórczość i wierny sobie. Nie mówię przy tym, że popularność czy masowość jest zła. Czy chciałybyśmy jednak patrzeć na ulicach na tak samo wyglądających ludzi? Unikalność przyciąga. I to nie na chwilę. Obraz niepowtarzalność pozostaje w naszej pamięci na długi czas, przypominjąc jak dobrze czasami spotkać kogoś zjawiskowo stylowego.

 

Beata KAPUSTA, 21 l., studentka

 


 

1-12

 

Ten artykuł oraz wiele ciekawych innych przeczytasz w naszym
magazynie-miesięczniku TO JA KOBIETA. ZAPRASZAMY!

powrót na górę