Menu

logo tjk main 

Inwigilacja, czyli do czego jest zdolna zazdrosna kobieta

Inwigilacja, czyli do czego jest zdolna zazdrosna kobieta

Sprawdzanie smsów, kontrolowanie wydatków, śledzenie poza domem, ciągłe telefonowanie, w końcu wynajmowanie detektywów i „zawodowych uwodzicielek”. Ile jest zazdrosnych i podejrzliwych kobiet, tyle jest pomysłów na udowodnienie mężczyźnie, czegoś do czego nie chce się dobrowolnie przyznać.

Każda z nas drogie panie, jeśli obecnie jest, lub kiedykolwiek była w związku, choć raz miała myśli typu „on na pewno mnie zdradza”, „co on tam kombinuje na boku?”, „czy nie za bardzo się z nią spoufala?”. Nieraz wystarczy niewinne spojrzenie skierowane w nieodpowiednią stronę, rzucona mimochodem uwaga, aby wzbudzić nasze obawy. Większa część z podejrzliwych przedstawicielek płci pięknej pozostanie tylko i wyłącznie przy takich jednorazowych myślach, gdyż mają pewność co do stałości uczuć swych partnerów, bądź też są silniejsze od chcącej zawładnąć nimi zazdrości.

Jednak są też kobiety, które ulegają pokusie sprawdzenia, co robi ich mężczyzna, kiedy nie przebywa z nimi. Kierowane zazdrością na początku wykorzystują do inwigilacji metody znane od niepamiętnych czasów.

Pierwsze oznaki „zdrady” poszukiwane są na ubraniach ukochanego. Przecież wiadomo, że jeżeli on ma coś na sumieniu to zdradzi go zapach jego koszuli, bądź ślad szminki na kołnierzyku. Kiedy pierwsze przypuszczenia zostają potwierdzone, trzeba zdobyć kolejne dowody, bardzo często wyimaginowanej zdrady.

Jedna z pań, z którą miałam przyjemność rozmawiać opowiedziała mi o swojej koleżance, która wyczuła „podejrzany” zapach od swojego męża. Kiedy usłyszałam od niej, że jej mąż ją zdradza nie wiedziałam co powiedzieć. W pierwszej chwili zamurowało mnie, ale szybko się ogarnęłam i spytałam, skąd wie, czy ma jakieś dowody. Stwierdziła, że na razie nie ma żadnych dowodów, ale wie to na pewno, bo jej małżonek trzy dni pod rząd pachniał damskimi perfumami i to różnymi. Powiedziałam jej, że to żaden dowód, bo przecież pracuje z ludźmi i nieraz zapachy przechodzą. Obraziła się na mnie, że jej nie wspieram. Po kilku dniach przyszła znowu do mnie i powiedziała, że mnie przeprasza, że się uniosła poprzednim razem. Co się okazało, jej mężczyzna chciał jej zrobić niespodziankę na rocznicę ślubu i kupić ekskluzywne perfumy, dlatego też przesiąkł zapachami. Uśmiałam się bardzo, a ona miała nauczkę na przyszłość, żeby nie wyciągać pochopnych wniosków.

Lecz, co począć, gdy nasze wątpliwości nie zostają rozwiane w dość krótkim czasie? Pomysłów jest wiele, a dzięki postępowi technicznemu możliwości są praktycznie nieograniczone.

Przeważnie zaczyna się od sprawdzania smsów, kontrolowania połączeń telefonicznych. Jeżeli coś budzi podejrzenia, wtedy często przeglądana jest korespondencja mailowa, historia przeglądarki itp. Problemem nie jest już też to, że nie zna się hasła do konta, gdyż można zatrudnić kogoś, kto je złamie. To samo tyczy się kont bankowych, bo co jak co, ale potwierdzenie transakcji na zakup, kwiatów, czy biżuterii, której my nie dostałyśmy to już dowód zdrady. Proszę też się nie burzyć na te słowa, ale za pewne wśród grona pań czytających, znajdzie się kilka, które choćby przez chwilę myślały, aby coś takiego zrobić.

 

Kiedy kobieta nie może sama sprawdzić swych obaw, co robi? Wynajmuje detektywa, który to ma potwierdzić, lub zaprzeczyć jej podejrzeniom. W Polsce od kilku lat można zaobserwować zjawisko, które staje się coraz popularniejsze. A mianowicie, zamiast samemu śledzić, wynajmuje się do tego zawodowca. Interes ten jest bardzo opłacalny co uwidacznia się poprzez specjalizację biur detektywistycznych, właśnie w śledzeniu „niewiernych” partnerów. Ostatnio nawet w jednym z telewizyjnych programów była mowa o „zawodowych uwodzicielkach”. Kim one są? Panie te, to pracownice biur detektywistycznych, które na zlecenie swoich klientek, mają sprawdzić, czy ich partner skorzysta z okazji. To klientka określa, co będzie wystarczającym dowodem.

Na co można liczyć kiedy wynajmie się takiego detektywa w spódnicy? Jak wypowiadała się kobieta zajmująca się takimi zleceniami, one nie uwodzą, stwarzają tylko sytuację, która może rozwinąć się w coś więcej i chodzi o to, czy mężczyzna skorzysta z okazji czy nie? Są to codzienne sytuacje, np. prośba o pomoc w wykonaniu jakiejś czynności, a w ramach podziękowania zaproszenie na kawę, wymiana numerami telefonu, nic zdrożnego. Budującym może być stwierdzenie, że mało który pan, zgadza się na dalsze spotkanie, bądź wymienia się numerami telefonów.

Jednak są panie, których nic nie przekona o tym, że mimo wszystko ich mężczyźni są wierni i nie zdradzają. Będą wtedy próbowały innych mniej wybrednych metod. Dla nich niech przestrogą będą słowa szekspirowskiego Jagona, który zazdrość nazywa zielonookim potworem, który niszczy osobę, która jej ulegnie.

„Strzeż się, panie, zazdrości! O, strzeż się
Tego potwora zielonookiego,
Co pożerając ofiarę - z niej szydzi.
Szczęsny, kto wiedząc o tym, że jest zdradzon,
Może nie kochać tych, co go zdradzili;
Ale jak wielkie ten cierpi katusze,
Co wielbiąc wątpi, mając podejrzenie
Namiętnie kocha!”

Mimo, że od momentu stworzenia tych słów minęło już kilkaset lat są one nadal aktualne. Bezpodstawna zazdrość zabija niejeden związek. Dlatego też warto czasem zaufać mężczyźnie, a on odwdzięczy się nam tym samym. Dzięki temu będziemy spokojniejsze i szczęśliwe.

Iwona Czyżykowska, 28l.




4-12


 

Ten artykuł oraz wiele ciekawych innych przeczytasz w naszym
magazynie-miesięczniku TO JA KOBIETA. ZAPRASZAMY!

powrót na górę

Komentarze

0
izKa
10 lat temu
Od niedawna mąż zacząl dbac o swój wygląd(ubior,higiena, a na majtkach slady spermy. Proba rozmowy skonczyla sie klotnią.
Like Like Cytować