Jeśli mam przed tym księdzem klękać, to niech On przebierze się w Zorro! - czyli On nie chce ślubu kościelnego!
- Napisane przez Magda Strzykalska
- wielkość czcionki zmniejsz czcionkę powiększ czcionkę
Nie raz zdarzyło nam się słyszeć, że jeden z partnerów nie chce ślubu kościelnego, tłumacząc się, że nie ma zamiaru ślubować „czegoś przed kimś” lub po prostu w „cały ten cyrk” nie wierzy.
Wiele rodzin nie wyobraża sobie, aby jego syn czy córka nie przystąpił do ślubowania przed Eucharystią, nie uklęknie w białej sukni przed ołtarzem, co za tym idzie narzeczeni sami w to nie wierzą. To tradycja, która od lat króluje i dominuje w Polsce, kraju katolickim. Dziś Polska to nie tylko Kościół, różnorodność kultur, religii oraz przekonań budzi kontrowersje, pociąga problemy za nimi.
W tym artykule znajdziesz odpowiedzi na pytania:
- jak przestrzec się przed taką sytuacją?
- czy warto pozostać w związku, który nie da Ci swobody wyznawania wiary?
- jakie są prawne aspekty wzięcia ślubu z osobą niewierzącą bądź innego wyznania?
Niektórzy twierdzą, że o tym „problemie” powinniśmy zastanowić się na samym początku naszego związku - kiedy to poznajemy drugą osobę i poznając ją bardziej dążymy do „bycia z nią więcej i częściej”. W tym poglądzie jest prawda, bo przecież myślenie, że z biegiem czasu zmienimy czyjeś zdanie i na przykład nawrócimy ateistę jest po prostu złudne. Poznając przyszłego partnera, tak jak pytamy o dzieci, rodziców czy pracę - poruszmy sferę uczuć i wiary zadając podstawowe pytania: Jesteś wierzący? Praktykujesz tę wiarę? Czy ślub to kolejny etap w Twoim życiu czy tylko formalność oraz podpis na białym skrawku papieru? Już na tym etapie burzliwe chmury odchodzą na bok a Ty masz o jeden problem mniej na samym początku.
Miłość i partnerstwo to nie jednostka, to tandem który razem decyduje w którą stronę skręcić. Trzeba więc mieć na uwadze drugiego człowieka i jego potrzeby. Jeśli my tupiemy nóżką, bo CHCEMY WZIĄĆ ŚLUB KOŚCIELNY! to może zastanówmy się, dlaczego partner nie chce tego zrobić?
Wyobraźmy więc sobie sytuację, że Ty wierzysz w nauki Chrystusa a druga strona jest innowiercą (muzułmaninem, protestantem, zielonoświątkowcem itp.). Postaw się więc w Jego sytuacji? Dlaczego nie weźmiecie ślubu w tradycji odmiennej niż Twoja? On tak samo tego chce jak Ty ślubu kościelnego, jeśli Ty nalegasz, On ma również prawo do swojej racji i ślubu w jego tradycji. Nie oczekuj od drugiej osoby, że zmieni poglądy jeśli i Ty nie potrafisz tego zrobić. Szanuj partnera, nie bądź hipokrytą. Ok, są pary z wyrzeczeniami, z kompromisem obojga i robieniem wyjątków, ale w końcowym efekcie czy tylko o ślub tutaj chodzi? Czy tylko jednorazowa przysięga to to, co nas uszczęśliwi? Warto zadać sobie kilka pytań, czy robimy to tylko dla siebie i dla białej sukienki, chóralnego śpiewu oraz skrzypiec przy wejściu, czy dla rodziny, bo jeśli tradycja tak nakazuje i Ja jestem zobligowana(y) do tego (mimo, iż nie chodzę często do Kościoła) to muszę to zrobić? Czym przejmujesz się najbardziej? Życiem w grzechu i splamieniem duszy, czy może reakcją rodziny lub sąsiadów?
Eliksirem na szczęście jest rozmowa z partnerem. Rozmowa rozwiązuje, wyjaśnia, i przede wszystkim sprawia, że kontakt z drugą osobą jest lepszy. Dlaczego więc nie porozmawiasz? Omów Waszą sytuację, każde z Was ma swą rację, porównajcie je i dowiedźcie się, dlaczego jedno z Was nie chcę zgodzić się z drugą. Może to błahostka, ale ślub już nią nie jest. Jeśli rozmowa to tylko wstęp do kłótni i omijanie tematu, w tym miejscu zaczynają się problemy, bo jeśli żadne nie poszło na ustępstwa względem drugiej osoby, później może być równie niemiło. Pomyśl o swojej przyszłości i o tym co będzie jak przyjdzie na świat dziecko, ono też nie będzie ochrzczone, bo jedno z Was się nie zgodzi?
Trudno jest zastanowić się nad tym i rozstrzygnąć spór, który nota bene może (ale nie musi) zadecydować o Twoim życiu. Może warto się rozstać, ale mieć pewność, że to w pełni Twoja decyzja zgodna z sumieniem? Nie proponuje rozstania, wręcz przeciwnie. Uważam, że każdy problem da się rozwiązać. Pamiętaj, że on\a Cię kocha, a jeśli się kocha to chce pomóc w rozwiązaniu wszelkich problemów - pary z zasadą „mój problem to twój problem” najlepiej na tym wychodzą. Jeśli sprawa ciągnie się już dość długo i nie widzisz jakiegokolwiek rozwiązania ani chęci czy pomocy, powinnaś zastanowić się najbardziej nie nad ślubem, ale nad tym, że nie masz wsparcia w tym temacie. Pamiętaj, że nierozwiązane problemy wracają, nie zmieniają się w płatek śniegu który pod wpływem temperatury topnieje, nie. Czas w tym przypadku nie leczy ran, raczej narasta uraz do partnera i zamknięcie się w swych emocjach oraz uczuciach. To niszczy - i Ciebie i Jego.
Sednem konfliktu mimo wszystko jest Bóg, Kościół oraz religia chrześcijańska, bo to o niej tutaj mowa. Jeśli chodzi o prawne aspekty, warto porozmawiać z księdzem czy proboszczem w Twojej parafii. Nie dość że pomoże to doda otuchy i siły do walki. Mimo iż jeden Kościół, wiele jednostek nie oznacza jednego zdania i stanowiska w danej sprawie. Jedni godzą się od razu, drudzy nie pozwolą do przystąpienia do śluby osoby niewierzącej. Każdy przypadek rozpatrywany jest indywidualnie, ale stanowisko Kościoła Katolickiego jest jednomyślne - można wziąć ślub mieszany (czy to z osobą ochrzczoną ale niewierzącą, czy innowiercą lub też ateistą). Aby ślub niósł za sobą odpowiedni sakrament i nie był czystą wymianą obrączek, prawo kanoniczne mówi o trzech zasadach, które narzeczeni muszą spełnić. Przede wszystkim to, że osoba wierząca musi być wolna od niebezpieczeństwa utraty wiary oraz ochrzcić dziecko w wierze chrześcijańskiej. Druga zasada mówi o tym, że partner niewierzący nie może przeszkadzać w swobodnym wyznawaniu wiary. Ostatnia, trzecia reguła to pouczenie obu stron o celach i przymiotach sakramentu małżeństwa. Spełnienie wyżej wymienionych zasad jest podstawą do zawarcia związku małżeńskiego. Dodatkowymi aspektami są oświadczenia woli katolika (o niezmienieniu wiary) oraz pomijanie słów i zwrotów związanych z Bogiem i świętymi przez osobę niewierzącą podczas ceremonii.
Na koniec niezbyt miłe dla oczu, ale jakże wymowne - pamiętaj: Co łaska odchodzi do lamusa! Miej w portfelu 2000 -1000 zł na same formalności kościelne i dużo sił w nogach, inaczej zostanie Ci ślub cywilny (ok 150 zł).
Magda Strzykalska, 22l.
Wiele rodzin nie wyobraża sobie, aby jego syn czy córka nie przystąpił do ślubowania przed Eucharystią, nie uklęknie w białej sukni przed ołtarzem, co za tym idzie narzeczeni sami w to nie wierzą. To tradycja, która od lat króluje i dominuje w Polsce, kraju katolickim. Dziś Polska to nie tylko Kościół, różnorodność kultur, religii oraz przekonań budzi kontrowersje, pociąga problemy za nimi.
W tym artykule znajdziesz odpowiedzi na pytania:
- jak przestrzec się przed taką sytuacją?
- czy warto pozostać w związku, który nie da Ci swobody wyznawania wiary?
- jakie są prawne aspekty wzięcia ślubu z osobą niewierzącą bądź innego wyznania?
Niektórzy twierdzą, że o tym „problemie” powinniśmy zastanowić się na samym początku naszego związku - kiedy to poznajemy drugą osobę i poznając ją bardziej dążymy do „bycia z nią więcej i częściej”. W tym poglądzie jest prawda, bo przecież myślenie, że z biegiem czasu zmienimy czyjeś zdanie i na przykład nawrócimy ateistę jest po prostu złudne. Poznając przyszłego partnera, tak jak pytamy o dzieci, rodziców czy pracę - poruszmy sferę uczuć i wiary zadając podstawowe pytania: Jesteś wierzący? Praktykujesz tę wiarę? Czy ślub to kolejny etap w Twoim życiu czy tylko formalność oraz podpis na białym skrawku papieru? Już na tym etapie burzliwe chmury odchodzą na bok a Ty masz o jeden problem mniej na samym początku.
Miłość i partnerstwo to nie jednostka, to tandem który razem decyduje w którą stronę skręcić. Trzeba więc mieć na uwadze drugiego człowieka i jego potrzeby. Jeśli my tupiemy nóżką, bo CHCEMY WZIĄĆ ŚLUB KOŚCIELNY! to może zastanówmy się, dlaczego partner nie chce tego zrobić?
Wyobraźmy więc sobie sytuację, że Ty wierzysz w nauki Chrystusa a druga strona jest innowiercą (muzułmaninem, protestantem, zielonoświątkowcem itp.). Postaw się więc w Jego sytuacji? Dlaczego nie weźmiecie ślubu w tradycji odmiennej niż Twoja? On tak samo tego chce jak Ty ślubu kościelnego, jeśli Ty nalegasz, On ma również prawo do swojej racji i ślubu w jego tradycji. Nie oczekuj od drugiej osoby, że zmieni poglądy jeśli i Ty nie potrafisz tego zrobić. Szanuj partnera, nie bądź hipokrytą. Ok, są pary z wyrzeczeniami, z kompromisem obojga i robieniem wyjątków, ale w końcowym efekcie czy tylko o ślub tutaj chodzi? Czy tylko jednorazowa przysięga to to, co nas uszczęśliwi? Warto zadać sobie kilka pytań, czy robimy to tylko dla siebie i dla białej sukienki, chóralnego śpiewu oraz skrzypiec przy wejściu, czy dla rodziny, bo jeśli tradycja tak nakazuje i Ja jestem zobligowana(y) do tego (mimo, iż nie chodzę często do Kościoła) to muszę to zrobić? Czym przejmujesz się najbardziej? Życiem w grzechu i splamieniem duszy, czy może reakcją rodziny lub sąsiadów?
Eliksirem na szczęście jest rozmowa z partnerem. Rozmowa rozwiązuje, wyjaśnia, i przede wszystkim sprawia, że kontakt z drugą osobą jest lepszy. Dlaczego więc nie porozmawiasz? Omów Waszą sytuację, każde z Was ma swą rację, porównajcie je i dowiedźcie się, dlaczego jedno z Was nie chcę zgodzić się z drugą. Może to błahostka, ale ślub już nią nie jest. Jeśli rozmowa to tylko wstęp do kłótni i omijanie tematu, w tym miejscu zaczynają się problemy, bo jeśli żadne nie poszło na ustępstwa względem drugiej osoby, później może być równie niemiło. Pomyśl o swojej przyszłości i o tym co będzie jak przyjdzie na świat dziecko, ono też nie będzie ochrzczone, bo jedno z Was się nie zgodzi?
Trudno jest zastanowić się nad tym i rozstrzygnąć spór, który nota bene może (ale nie musi) zadecydować o Twoim życiu. Może warto się rozstać, ale mieć pewność, że to w pełni Twoja decyzja zgodna z sumieniem? Nie proponuje rozstania, wręcz przeciwnie. Uważam, że każdy problem da się rozwiązać. Pamiętaj, że on\a Cię kocha, a jeśli się kocha to chce pomóc w rozwiązaniu wszelkich problemów - pary z zasadą „mój problem to twój problem” najlepiej na tym wychodzą. Jeśli sprawa ciągnie się już dość długo i nie widzisz jakiegokolwiek rozwiązania ani chęci czy pomocy, powinnaś zastanowić się najbardziej nie nad ślubem, ale nad tym, że nie masz wsparcia w tym temacie. Pamiętaj, że nierozwiązane problemy wracają, nie zmieniają się w płatek śniegu który pod wpływem temperatury topnieje, nie. Czas w tym przypadku nie leczy ran, raczej narasta uraz do partnera i zamknięcie się w swych emocjach oraz uczuciach. To niszczy - i Ciebie i Jego.
Sednem konfliktu mimo wszystko jest Bóg, Kościół oraz religia chrześcijańska, bo to o niej tutaj mowa. Jeśli chodzi o prawne aspekty, warto porozmawiać z księdzem czy proboszczem w Twojej parafii. Nie dość że pomoże to doda otuchy i siły do walki. Mimo iż jeden Kościół, wiele jednostek nie oznacza jednego zdania i stanowiska w danej sprawie. Jedni godzą się od razu, drudzy nie pozwolą do przystąpienia do śluby osoby niewierzącej. Każdy przypadek rozpatrywany jest indywidualnie, ale stanowisko Kościoła Katolickiego jest jednomyślne - można wziąć ślub mieszany (czy to z osobą ochrzczoną ale niewierzącą, czy innowiercą lub też ateistą). Aby ślub niósł za sobą odpowiedni sakrament i nie był czystą wymianą obrączek, prawo kanoniczne mówi o trzech zasadach, które narzeczeni muszą spełnić. Przede wszystkim to, że osoba wierząca musi być wolna od niebezpieczeństwa utraty wiary oraz ochrzcić dziecko w wierze chrześcijańskiej. Druga zasada mówi o tym, że partner niewierzący nie może przeszkadzać w swobodnym wyznawaniu wiary. Ostatnia, trzecia reguła to pouczenie obu stron o celach i przymiotach sakramentu małżeństwa. Spełnienie wyżej wymienionych zasad jest podstawą do zawarcia związku małżeńskiego. Dodatkowymi aspektami są oświadczenia woli katolika (o niezmienieniu wiary) oraz pomijanie słów i zwrotów związanych z Bogiem i świętymi przez osobę niewierzącą podczas ceremonii.
Na koniec niezbyt miłe dla oczu, ale jakże wymowne - pamiętaj: Co łaska odchodzi do lamusa! Miej w portfelu 2000 -1000 zł na same formalności kościelne i dużo sił w nogach, inaczej zostanie Ci ślub cywilny (ok 150 zł).
Magda Strzykalska, 22l.