Jestem w związku z nowym partnerem ale wciąż myślę o eks, czyli o życiu w emocjonalnym trójkącie
- Napisała Beata Kapusta
- wielkość czcionki zmniejsz czcionkę powiększ czcionkę
Stało się. Twój związek, pomimo ogromnych starań, rozpadł się (zapraszam do przeczytania mojego poprzedniego artykułu o rozstaniach: http://www.tojakobieta.pl/ona-i-on/gdy-jedno-z-partnerow-nagle-nam-mowi-kochanie-musimy-sie-rozstac.html ).
Na początku jest Ci ciężko, zastanawiasz się, co będzie dalej, czasami nawet kwestionujesz sens swojego życia. Prędzej czy później przychodzi jednak przełom – wychodzisz do ludzi, uświadamiasz sobie, że szczęście w końcu Cię znajdzie. I rzeczywiście, znajduje. Poznajesz Jego – mężczyznę, który wydaje się być lekiem na całe zło. Inteligentny, opiekuńczy, przystojny... Do tego potrafi ukoić ból po ostatnim nieudanym związku.
Wydaje Ci się, że złapałaś Pana Boga za nogi. To, co jeszcze nie tak dawno było niemożliwe, nagle stało się rzeczywistością – zakochałaś się. Spędzacie razem dużo czasu, dzielicie wspólne zainteresowania i pasje. Czujesz powiew świeżości – wszystko wydaje się takie proste i inne niż wcześniej. Jesteście w siebie wpatrzeni, podziwiacie się i wspieracie nawzajem we wszelkich podejmowanych działaniach. Nie zauważasz jego wad, a nawet jeśli coś zwróci Twoją uwagę, przymykasz na to oko. I tak sielanka trwa kilka tygodni, miesięcy, a w niektórych przypadkach nawet kilka lat. Temat Twojego byłego partnera poruszasz w tym czasie bardzo rzadko, ponieważ nie chcesz ranić obecnego ukochanego, albo po prostu nie myślisz o przeszłości (lub bardzo starasz się nie myśleć). Istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że Twój związek jest rzeczywiście tym ostatnim, na całe życie. Powoli łapiesz się na tym, że nie umiesz już nawet wyobrazić sobie poranków przy kimś innym niż teraz. Niestety, jest też druga możliwość – nowa relacja jest tylko sposobem wymazania z pamięci poprzedniej, która się rozpadła, a partner – nagrodą pocieszenia. Często rozpamiętujesz chwile spędzone ze swoim eksem. Zastanwiasz się, dlaczego Wam się nie udało i rozpatrujesz w myślach wszelkie opcje. Czy byłaby szansa, żebyśmy spróbowali do siebie wrócić? – zadręczasz się. W takiej sytuacji najrozsądniejsze wydaje się wyjaśnienie obecnemu partnerowi, że nie zapomniałyśmy o eks. Nikt nie chciałby być wykorzystywany i nieszczerze zapewniany o uczuciach. Warto pozwolić odejść mężczyźnie i dać mu szansę na znalezienie prawdziwej miłości. Ale co zrobić z samą sobą? Jeśli rzeczywiście nie potrafimy zapomnieć o eks, należałoby podjąć kroki, które dadzą nam pewność, że możemy jeszcze na coś liczyć.
Tak właśnie zrobiła 43-letnia Barbara. - Ryszarda znałam od dawna, był moim kolegą z pracy. Mogłam na niego liczyć po śmierci mojego męża i chyba dzięki temu spojrzałam na niego inaczej. Decyzję o związku odwlekałam bardzo długo, bo ciągle myślalam o mężu. Kiedy jednak, ja i Ryszard postanowiliśmy w końcu, że powinniśmy spróbować bycia razem, poczułam się naprawdę szczęśliwa. Czułam, że mam w nim oparcie. Razem chodziliśmy na spacery, jeździliśmy do kina. Może to głupie, ale czułam się jak nastolatka – opowiada kobieta. – I nagle coś się zepsuło, zaczęły przeszkadzać mi jego wady. Główny powód rozstania? On za bardzo kochał swoje hobby, przez co niedotrzymywał danego mi słowa.
Barbara, tak jak wiele kobiet, bardzo to przeżyła. Kiedy w końcu ochłonęła, zdała sobie sprawę, że żałuje rozstania. – Spotykałam się w tym czasie z wieloma mężczyznami. Jednego nawet bardzo polubiłam. Zapraszałam go do mojego domu, bardzo dużo rozmawialiśmy o literaturze. Mimo to, ciągle myślałam o Ryśku i wyrzucałam sobie, jak mogłam dopuścić do roztsania. W końcu zrozumiałam, że dłużej nie mogę tak żyć. Nie miałam prawa krzywdzić kolejnych mężczyzn, udając przed nimi zaangażowanie, a tak naprawdę ciągle być przywiązaną do byłego partnera. Zaproponowałam Ryszardowi spotkanie. Ku mojemu zdziwieniu, on wyzał, że także było mu ciężko beze mnie i nie mógł sobie darować tego, że mnie zranił. Postanowiliśmy wrócić do siebie. Barbara podkreśla, że teraz już wie jak ważna jest rozmowa. Wszystkie wątpliwości i kwestie sporne od razu omawia z Ryszardem. I podkreśla: Doskonale zdaję sobie sprawę, że kobieta w moim wieku musi dbać o związek i jeśli coś się w nim psuje, od razu go naprawiać, bo o eks nie jest wcale tak łatwo zapomnieć.
Sytuacja jest prosta, kiedy jesteśmy zdecydowane na podjęcie konkretnych działań zmierzających do odnowienia związku ze swoją wielką miłością. Co jednak, jeśli ciągle nie umiemy wymazać z pamięci poprzedniej klęski i przy tym porzucić obecnego partnera?
Odpowiedź na to pytanie może nam dać wyznanie 29-letniej Kingi. - Obecnie jestem w związku z Mikołajem. Jest nam razem naprawdę dobrze. Bardzo długo zwlekaliśmy z zaangażowaniem się. Spotykaliśmy się prawie pół roku i w końcu w Boże Narodzenie kilka lat temu porozmawialiśmy szczerze i zapewniliśmy o swoich uczuiach. I tak jesteśmy razem już ponad 5 lat. Uwielbiamy spotkać się po pracy, ugotować kolację i obejrzeć dobry film. Na weekendy jeździmy razem do swoich rodzin. Świetnie się rozumiemy w wielu kwestiach.
W najlepszym nawet związku może pojawić się wspomnienie dawnych czasów, które skutecznie zatruwa życie i wprowadza zamęt w głowie, co Kinga potwierdza. – Mimo radości, którą czerpię z relacji z Mikołajem, zdarza mi się myśleć o moim byłym, Edwinie, sczególnie w trudnych momentach, np. gdy Mikołaj wyjeżdża w delegację. Edwin i ja byliśmy parą przez połowę studiów. Łączyło nas niezwykłe uczucie, zachowywaliśmy się jakby świat wokół nas nie istniał. Naiwnie wierzyłam, że nic nas nie rozdzieli. I jak to w życiu bywa, napotkaliśmy pewne trudności - Edwin przeniósł się na 4.roku do innego miasta. Na początku jakoś funkcjonowaliśmy na odleglość, ale po 3 miesiącach się rostaliśmy. Przeżyłam to dosyć poważnie, ale szybko pojawił sie mój obecny partner. Naprawdę, jest świetnym facetem, kocham go ponad wszystko, ale kiedy się pokłócimy myśl o Edwinie wraca. Nie wiem czy byłabym gotowa zostawić dla niego Mikołaja, ale na pewno gdyby przytrafiła sie okazja, bardzo poważnie bym się nad tym zastanowiła.
Historia kobiety pokazuje, że żyje ona w emocjonalnym trójkącie. Jest w szczęśliwym związku, nie ma powodów, by narzekać na partnera, a mimo to wspomnienie o eks wraca. Czy normalne życie jest w tym przypadku możliwe? Kinga z przekonaniem mówi, że tak. Kiedy jednak pytam ją, jak się czuje, gdy zapewnia Mikołaja o swojej wierności, wiedząc, że czasami w myślach go zdradza, dziewczyna wymownie milczy.
Najtrudniej jest jednak żyć ze świadomością, że nadal zależy nam na byłym, a on wcale nie chce naszego powrotu. Takie przykre doświadzenie spotkało wiele lat temu 24-letnią dziś Amelię. - W liceum byłam z moim kolegą z klasy, Mateuszem. On pierwszy zwrócił na mnie uwagę. Czułam się dzięki niemu wyjątkowa, bo doceniał to jaka byłam. Trwalo to 8 miesięcy. Krótko, ale zdążyłam doświadzcyć prawdziwego uczucia. Rozstalśmy sie z błahego powodu – nie wytłumaczyliśmy sobie pewnej sprawy, później przez dumę obojga nie dało się już tego naprawić. W sumie, nie przeżyłam specjalnie naszego rozstania, nawet nie umiem wytłumaczyć dlaczego. Przez dlugi czas byłam singielką. Dwa lata temu w moim życiu pojawił się Oskar. Jest totalnym przeciwieństwem Mateusza, wolnym duchem. Żyjemy dniem dzisiejszym, czerpiemy przyjemność z każdej chwili. Mimo wszystko z wiekiem przychodzą myśli o ustabilizowaniu się i wtedy wraca wizja Mateusza jako ojca moich dzieci. Kilka miesięcy temu, mimo tego, że jestem z Oskarem, Mateusz i ja z powrotem złapaliśmy kontakt. Zaczęłam robić sobie nadzieje. Kiedy jednak zadzwonilam i chciałam umówić się z nim na spotkanie, odpowiedział że nie może, bo wyjeżdża z kraju ze swoją dziewczyną. Nie dałam tego po sobie poznać, ale poczułam, że teraz naprawdę go straciłam. Wiem, że już nigdy nie będziemy razem, ale i tak często o nim myślę. Nawet kiedy jestem z Oskarem.
Wydaje się, że będąc w związku z jednym mężczyzną, nie myśli się, a przynajmniej nie wypada myśleć, o innym. Opisane historie wskazują jednak, że nie zawsze, gdy w grę wchodzi miłość, wszystko jest proste. Każda z nas chce czuć się spełniona i kochana. Każda też potrzebuje czasami ramion oddanego mężczyzny, w które można się wtulić i zapomnieć o wszelkich problemach. Dlatego też nie możemy oceniać kobiet, pozostających w emocjonalnych trójkątach, o których wcześniej wspomniałam. Niektóre kobiety potrafią poradzić sobie z rozstanie tylko wtedy, gdy mogą wejść w nowy związek. Nie możemy jednak zapominać o tym, że myśląc tylko o sobie, zranimy zakochanego w nas mężczyznę, który nie ma pojęcia o naszym umysłowym związku z eks. Jeśli istnieje jakakolwiek szansa na to, żeby odzyskać utraconą miłość i naprawić zniszczoną relację, należy ją wykorzystać, ponieważ zyski mogą nas mile zaskoczyć.
Potwierdzeniem na to jest 20-letnia Jagoda i jej słowa: - Kuba i ja wróciliśmy do siebie niedawno. Pierwszy raz byliśmy razem w liceum. Na początku możliwość, że bedziemy razem, wydawała mi się nierealna. On był starszy, przystojny i przede wszystkim wzbudzał zainteresowanie wielu dziewczyn. Tak się przypadkiem złożyło, że był również kolegą mojego brata. Raz poszliśmy całą paczką na lody i tak od słowa do słowa, Kuba i ja znaleźliśmy wspólny język. Kilka dni później zaprosił mnie na urodziny swojego kumpla i jakoś samo wszystko się potoczyło, zostaliśmy parą.
Na moje pytanie jaki był ten związek i dlaczego w końcu się rozpadł, Jagoda odpowiada: - Byłam młoda i miałam dziwne podejście. Chciałam, żeby Kuba spędzał ze mną każdą wolną chwilę. Kiedy on wolał pobyć sam, albo pójść z kolegami na piwo, robiłam mu wyrzuty sumienia i oskarżałam o brak zainteresownia mną. Poza tym ja byłam w klasie maturalnej, a on na 1.roku studiów. I tak się to rozleciało. Po roztsaniu z nim byłam w dwóch związkach. Jednego chłopaka rozkochałam w sobie, ale sama nic nawet do niego nie poczułam. Ciągle myślałam o Kubie. Starałam się zapomnieć ze wszystkich sił, wyjechałam nawet w międzyczasie za granicę, ale to wszystko było na nic, bo stale miałam kontakt z Kubą. Po ostatnich wakacjach zaczęliśmy się ze sobą intensywniej kontaktować. On zainicjował to, że do siebie wróciliśmy. Jak jest teraz? Nasz związek jest inny. Rozumiem już, że on ma swoje zajęcia i swoich znajomych. Ja również bardziej skupiam się na sobie. Rozwijam się, poświęcam pasjom. Nie ma kłótni, nie ma stresów, ale to może też dlatego, że nie myślę w kategoriach dalekiej przyszłości. Teraz jest mi dobrze, a resztę czas pokaże.
Nie każda relacja kobiety i mężczyzny jest piękna i jednoznaczna. Od dziecka byłyśmy wychowywane na bajkach, w których wyraźnie podkreśla się, że każdy ma swoją drugą połówkę i to do niej jest od początku przypisany. Jak pokazuje życie, wcale nie musi tak być. Może dojść do sytuacji, w której my uważamy kogoś za tego jedynego, ale on nas już niekoniecznie. Może być też tak, że nie wykorzystamy dobrze swojej szansy, zakończymy związek, a później chcąc wrócić, dowiemy się, że nasz były znalazł już nową tę jedyną. Jednak poza tymi wypadkami codziennie można natknąć się na ludzi rzeczywiście bezgranicznie w sobie zakochanych. Co można im poradzić? Pielęgnujcie swoją relację, bo jest ona darem, który nie wędruje do każdego. Nawet jeśli coś w Waszym związku jest nie tak, nie spisujcie go od razu na straty. Lepiej dać sobie czas do namysłu, niż palić za sobą mosty. Najważniejsze to podejmować decyzję świadomie, nie pod wpływem chwili czy ze względu na dumę. Czasami lepiej pójść na kompromis, by później nie żałować i móc spojrzeć we własne lustrzane odbicie bez poczucia winy, że skrzywdziło się samą siebie i swojego przyszłego partnera, skazując go na życie w emocjonalnym trójkącie.
Beata KAPUSTA, 21 l., studentka
Ten artykuł oraz wiele ciekawych innych przeczytasz w naszym
Na początku jest Ci ciężko, zastanawiasz się, co będzie dalej, czasami nawet kwestionujesz sens swojego życia. Prędzej czy później przychodzi jednak przełom – wychodzisz do ludzi, uświadamiasz sobie, że szczęście w końcu Cię znajdzie. I rzeczywiście, znajduje. Poznajesz Jego – mężczyznę, który wydaje się być lekiem na całe zło. Inteligentny, opiekuńczy, przystojny... Do tego potrafi ukoić ból po ostatnim nieudanym związku.
Wydaje Ci się, że złapałaś Pana Boga za nogi. To, co jeszcze nie tak dawno było niemożliwe, nagle stało się rzeczywistością – zakochałaś się. Spędzacie razem dużo czasu, dzielicie wspólne zainteresowania i pasje. Czujesz powiew świeżości – wszystko wydaje się takie proste i inne niż wcześniej. Jesteście w siebie wpatrzeni, podziwiacie się i wspieracie nawzajem we wszelkich podejmowanych działaniach. Nie zauważasz jego wad, a nawet jeśli coś zwróci Twoją uwagę, przymykasz na to oko. I tak sielanka trwa kilka tygodni, miesięcy, a w niektórych przypadkach nawet kilka lat. Temat Twojego byłego partnera poruszasz w tym czasie bardzo rzadko, ponieważ nie chcesz ranić obecnego ukochanego, albo po prostu nie myślisz o przeszłości (lub bardzo starasz się nie myśleć). Istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że Twój związek jest rzeczywiście tym ostatnim, na całe życie. Powoli łapiesz się na tym, że nie umiesz już nawet wyobrazić sobie poranków przy kimś innym niż teraz. Niestety, jest też druga możliwość – nowa relacja jest tylko sposobem wymazania z pamięci poprzedniej, która się rozpadła, a partner – nagrodą pocieszenia. Często rozpamiętujesz chwile spędzone ze swoim eksem. Zastanwiasz się, dlaczego Wam się nie udało i rozpatrujesz w myślach wszelkie opcje. Czy byłaby szansa, żebyśmy spróbowali do siebie wrócić? – zadręczasz się. W takiej sytuacji najrozsądniejsze wydaje się wyjaśnienie obecnemu partnerowi, że nie zapomniałyśmy o eks. Nikt nie chciałby być wykorzystywany i nieszczerze zapewniany o uczuciach. Warto pozwolić odejść mężczyźnie i dać mu szansę na znalezienie prawdziwej miłości. Ale co zrobić z samą sobą? Jeśli rzeczywiście nie potrafimy zapomnieć o eks, należałoby podjąć kroki, które dadzą nam pewność, że możemy jeszcze na coś liczyć.
Tak właśnie zrobiła 43-letnia Barbara. - Ryszarda znałam od dawna, był moim kolegą z pracy. Mogłam na niego liczyć po śmierci mojego męża i chyba dzięki temu spojrzałam na niego inaczej. Decyzję o związku odwlekałam bardzo długo, bo ciągle myślalam o mężu. Kiedy jednak, ja i Ryszard postanowiliśmy w końcu, że powinniśmy spróbować bycia razem, poczułam się naprawdę szczęśliwa. Czułam, że mam w nim oparcie. Razem chodziliśmy na spacery, jeździliśmy do kina. Może to głupie, ale czułam się jak nastolatka – opowiada kobieta. – I nagle coś się zepsuło, zaczęły przeszkadzać mi jego wady. Główny powód rozstania? On za bardzo kochał swoje hobby, przez co niedotrzymywał danego mi słowa.
Barbara, tak jak wiele kobiet, bardzo to przeżyła. Kiedy w końcu ochłonęła, zdała sobie sprawę, że żałuje rozstania. – Spotykałam się w tym czasie z wieloma mężczyznami. Jednego nawet bardzo polubiłam. Zapraszałam go do mojego domu, bardzo dużo rozmawialiśmy o literaturze. Mimo to, ciągle myślałam o Ryśku i wyrzucałam sobie, jak mogłam dopuścić do roztsania. W końcu zrozumiałam, że dłużej nie mogę tak żyć. Nie miałam prawa krzywdzić kolejnych mężczyzn, udając przed nimi zaangażowanie, a tak naprawdę ciągle być przywiązaną do byłego partnera. Zaproponowałam Ryszardowi spotkanie. Ku mojemu zdziwieniu, on wyzał, że także było mu ciężko beze mnie i nie mógł sobie darować tego, że mnie zranił. Postanowiliśmy wrócić do siebie. Barbara podkreśla, że teraz już wie jak ważna jest rozmowa. Wszystkie wątpliwości i kwestie sporne od razu omawia z Ryszardem. I podkreśla: Doskonale zdaję sobie sprawę, że kobieta w moim wieku musi dbać o związek i jeśli coś się w nim psuje, od razu go naprawiać, bo o eks nie jest wcale tak łatwo zapomnieć.
Sytuacja jest prosta, kiedy jesteśmy zdecydowane na podjęcie konkretnych działań zmierzających do odnowienia związku ze swoją wielką miłością. Co jednak, jeśli ciągle nie umiemy wymazać z pamięci poprzedniej klęski i przy tym porzucić obecnego partnera?
Odpowiedź na to pytanie może nam dać wyznanie 29-letniej Kingi. - Obecnie jestem w związku z Mikołajem. Jest nam razem naprawdę dobrze. Bardzo długo zwlekaliśmy z zaangażowaniem się. Spotykaliśmy się prawie pół roku i w końcu w Boże Narodzenie kilka lat temu porozmawialiśmy szczerze i zapewniliśmy o swoich uczuiach. I tak jesteśmy razem już ponad 5 lat. Uwielbiamy spotkać się po pracy, ugotować kolację i obejrzeć dobry film. Na weekendy jeździmy razem do swoich rodzin. Świetnie się rozumiemy w wielu kwestiach.
W najlepszym nawet związku może pojawić się wspomnienie dawnych czasów, które skutecznie zatruwa życie i wprowadza zamęt w głowie, co Kinga potwierdza. – Mimo radości, którą czerpię z relacji z Mikołajem, zdarza mi się myśleć o moim byłym, Edwinie, sczególnie w trudnych momentach, np. gdy Mikołaj wyjeżdża w delegację. Edwin i ja byliśmy parą przez połowę studiów. Łączyło nas niezwykłe uczucie, zachowywaliśmy się jakby świat wokół nas nie istniał. Naiwnie wierzyłam, że nic nas nie rozdzieli. I jak to w życiu bywa, napotkaliśmy pewne trudności - Edwin przeniósł się na 4.roku do innego miasta. Na początku jakoś funkcjonowaliśmy na odleglość, ale po 3 miesiącach się rostaliśmy. Przeżyłam to dosyć poważnie, ale szybko pojawił sie mój obecny partner. Naprawdę, jest świetnym facetem, kocham go ponad wszystko, ale kiedy się pokłócimy myśl o Edwinie wraca. Nie wiem czy byłabym gotowa zostawić dla niego Mikołaja, ale na pewno gdyby przytrafiła sie okazja, bardzo poważnie bym się nad tym zastanowiła.
Historia kobiety pokazuje, że żyje ona w emocjonalnym trójkącie. Jest w szczęśliwym związku, nie ma powodów, by narzekać na partnera, a mimo to wspomnienie o eks wraca. Czy normalne życie jest w tym przypadku możliwe? Kinga z przekonaniem mówi, że tak. Kiedy jednak pytam ją, jak się czuje, gdy zapewnia Mikołaja o swojej wierności, wiedząc, że czasami w myślach go zdradza, dziewczyna wymownie milczy.
Najtrudniej jest jednak żyć ze świadomością, że nadal zależy nam na byłym, a on wcale nie chce naszego powrotu. Takie przykre doświadzenie spotkało wiele lat temu 24-letnią dziś Amelię. - W liceum byłam z moim kolegą z klasy, Mateuszem. On pierwszy zwrócił na mnie uwagę. Czułam się dzięki niemu wyjątkowa, bo doceniał to jaka byłam. Trwalo to 8 miesięcy. Krótko, ale zdążyłam doświadzcyć prawdziwego uczucia. Rozstalśmy sie z błahego powodu – nie wytłumaczyliśmy sobie pewnej sprawy, później przez dumę obojga nie dało się już tego naprawić. W sumie, nie przeżyłam specjalnie naszego rozstania, nawet nie umiem wytłumaczyć dlaczego. Przez dlugi czas byłam singielką. Dwa lata temu w moim życiu pojawił się Oskar. Jest totalnym przeciwieństwem Mateusza, wolnym duchem. Żyjemy dniem dzisiejszym, czerpiemy przyjemność z każdej chwili. Mimo wszystko z wiekiem przychodzą myśli o ustabilizowaniu się i wtedy wraca wizja Mateusza jako ojca moich dzieci. Kilka miesięcy temu, mimo tego, że jestem z Oskarem, Mateusz i ja z powrotem złapaliśmy kontakt. Zaczęłam robić sobie nadzieje. Kiedy jednak zadzwonilam i chciałam umówić się z nim na spotkanie, odpowiedział że nie może, bo wyjeżdża z kraju ze swoją dziewczyną. Nie dałam tego po sobie poznać, ale poczułam, że teraz naprawdę go straciłam. Wiem, że już nigdy nie będziemy razem, ale i tak często o nim myślę. Nawet kiedy jestem z Oskarem.
Wydaje się, że będąc w związku z jednym mężczyzną, nie myśli się, a przynajmniej nie wypada myśleć, o innym. Opisane historie wskazują jednak, że nie zawsze, gdy w grę wchodzi miłość, wszystko jest proste. Każda z nas chce czuć się spełniona i kochana. Każda też potrzebuje czasami ramion oddanego mężczyzny, w które można się wtulić i zapomnieć o wszelkich problemach. Dlatego też nie możemy oceniać kobiet, pozostających w emocjonalnych trójkątach, o których wcześniej wspomniałam. Niektóre kobiety potrafią poradzić sobie z rozstanie tylko wtedy, gdy mogą wejść w nowy związek. Nie możemy jednak zapominać o tym, że myśląc tylko o sobie, zranimy zakochanego w nas mężczyznę, który nie ma pojęcia o naszym umysłowym związku z eks. Jeśli istnieje jakakolwiek szansa na to, żeby odzyskać utraconą miłość i naprawić zniszczoną relację, należy ją wykorzystać, ponieważ zyski mogą nas mile zaskoczyć.
Potwierdzeniem na to jest 20-letnia Jagoda i jej słowa: - Kuba i ja wróciliśmy do siebie niedawno. Pierwszy raz byliśmy razem w liceum. Na początku możliwość, że bedziemy razem, wydawała mi się nierealna. On był starszy, przystojny i przede wszystkim wzbudzał zainteresowanie wielu dziewczyn. Tak się przypadkiem złożyło, że był również kolegą mojego brata. Raz poszliśmy całą paczką na lody i tak od słowa do słowa, Kuba i ja znaleźliśmy wspólny język. Kilka dni później zaprosił mnie na urodziny swojego kumpla i jakoś samo wszystko się potoczyło, zostaliśmy parą.
Na moje pytanie jaki był ten związek i dlaczego w końcu się rozpadł, Jagoda odpowiada: - Byłam młoda i miałam dziwne podejście. Chciałam, żeby Kuba spędzał ze mną każdą wolną chwilę. Kiedy on wolał pobyć sam, albo pójść z kolegami na piwo, robiłam mu wyrzuty sumienia i oskarżałam o brak zainteresownia mną. Poza tym ja byłam w klasie maturalnej, a on na 1.roku studiów. I tak się to rozleciało. Po roztsaniu z nim byłam w dwóch związkach. Jednego chłopaka rozkochałam w sobie, ale sama nic nawet do niego nie poczułam. Ciągle myślałam o Kubie. Starałam się zapomnieć ze wszystkich sił, wyjechałam nawet w międzyczasie za granicę, ale to wszystko było na nic, bo stale miałam kontakt z Kubą. Po ostatnich wakacjach zaczęliśmy się ze sobą intensywniej kontaktować. On zainicjował to, że do siebie wróciliśmy. Jak jest teraz? Nasz związek jest inny. Rozumiem już, że on ma swoje zajęcia i swoich znajomych. Ja również bardziej skupiam się na sobie. Rozwijam się, poświęcam pasjom. Nie ma kłótni, nie ma stresów, ale to może też dlatego, że nie myślę w kategoriach dalekiej przyszłości. Teraz jest mi dobrze, a resztę czas pokaże.
Nie każda relacja kobiety i mężczyzny jest piękna i jednoznaczna. Od dziecka byłyśmy wychowywane na bajkach, w których wyraźnie podkreśla się, że każdy ma swoją drugą połówkę i to do niej jest od początku przypisany. Jak pokazuje życie, wcale nie musi tak być. Może dojść do sytuacji, w której my uważamy kogoś za tego jedynego, ale on nas już niekoniecznie. Może być też tak, że nie wykorzystamy dobrze swojej szansy, zakończymy związek, a później chcąc wrócić, dowiemy się, że nasz były znalazł już nową tę jedyną. Jednak poza tymi wypadkami codziennie można natknąć się na ludzi rzeczywiście bezgranicznie w sobie zakochanych. Co można im poradzić? Pielęgnujcie swoją relację, bo jest ona darem, który nie wędruje do każdego. Nawet jeśli coś w Waszym związku jest nie tak, nie spisujcie go od razu na straty. Lepiej dać sobie czas do namysłu, niż palić za sobą mosty. Najważniejsze to podejmować decyzję świadomie, nie pod wpływem chwili czy ze względu na dumę. Czasami lepiej pójść na kompromis, by później nie żałować i móc spojrzeć we własne lustrzane odbicie bez poczucia winy, że skrzywdziło się samą siebie i swojego przyszłego partnera, skazując go na życie w emocjonalnym trójkącie.
Beata KAPUSTA, 21 l., studentka
Komentarze
Czuje się z tym co raz gorzej .