MM czyli modny mężczyzna
- Napisała Aleksandra Lubczańska
- wielkość czcionki zmniejsz czcionkę powiększ czcionkę

Dzisiaj od innej strony.
Coś od strony męskiej. Krótko i na temat.
Przypadkiem trafiłam na pewne forum internetowe, gdzie Panowie prezentowali swoje wymyślne stroje... To sprowokowało mnie do zastanowienia się nad modą męską. Skąd ona pochodzi i do czego dąży.
Moda jest to coś ulotnego, ma być ładnie, czasem szybko się to "ładnie" kończy i zaczyna drugie ładnie są to tzw. trendy. Moda męska była do tej pory łaskawa dla Panów, sami kreowali swoją modę – poprzez swój styl.
Teraz dzieje się coś ciut odwrotnego – moda zaczyna kreować stylistykę. Nie jest to do końca dobre rozwiązanie. Zaczyna brakować sylwetkom męskim "tego czegoś". Brakuje Jamesów Deanów, za to jest sporo "niby dandysów" nie budzących żadnych skojarzeń, emocji, poza spojrzeniem na nich jak na pudełko fajnych kredek. Czasami bije od nich zniewieściałość.
A czy o to mężczyznom chodzi?
Być może w dobie silnych kobiet mężczyźni załapali doła i zajęli się kredkami. Warto jednak pomyśleć nad tym, że styl nie istnieje bez osobowości. I jeśli faceci poubierają się w ładniusie i milusie wdzianka i szaliczki to zaczyna być "niefajnie" – przynajmniej dla kobiet ;).
Nie namawiam do tarzania się w błocie i niemycia się – ABSOLUTNIE NIE! Namawiam do pozbierania się i poszukania charakteru. Daję głowę, że większość kobiet woli Dave’a z Depeche Mode lub rockandrollowego Johnny’ego Deppa niż plastusiowego, trendy, będącego-na-czasie wymuskanego Pana ideała z mocno wystylizowanymi włoskami i nie mającego podstawowej cechy dwóch powyższych – CHARAKTERU.
Zresztą zawsze tak było – lepszy był muszkieter, niż wałęsający się po zamku w ładnym wdzianku hrabia.
Skrajnością są Panowie "przyrosłem do garnituru". Garnitur jest ok., ale jeśli ktoś nie ma innego pomysłu na życie tylko bieganie w uniformie, który ma pokazać klasę lub być schronem i murem – to coś jest nie tak. Wiecznie "pod krawatem" bo inaczej poczucie wartości własnej spada. Lepszym modelem okazuje się taki, który czuje się komfortowo zarówno w dresie do biegania (i nie musi on być ze znaczkami znanych firm) jak i w dobrze skrojonym garniturze (w którym nie pójdzie na piknik czy na rower).
Przekaz jest prosty – ubranie bez kompleksów, bez zmieniania sobie imienia z Piotrka na Dżordżio czy Dżastin. Lepiej dobrać ubranie do swojego charakteru, niż gonić ślepo za trendami. Sztuczność zawsze widać. Strój ma wyrażać styl, być stylowy – czyli pokazywać osobowość. Pomyślcie Panowie – co chcecie sobą reprezentować, jaki ma być przekaz? ;).