Menu

logo tjk main 

Styl nie kończy się na ubraniach…

Styl nie kończy się na ubraniach… fashionfordays.com

Od paru lat jestem stylistką. Teoretycznie wybieram ubrania dla osób, które tego chcą lub potrzebują. Co to oznacza w praktyce? W praktyce: biegam, kupuję ubrania, przeglądam szafy z ubraniami, wymyślam jak i co ze sobą połączyć, w czym danej osobie będzie najlepiej. Mieszam, jak czarownica: szczypta nowych ubrań, szczypta nowinek modowych plus całą masę stylistyki pasującej do danej osoby – i powstaje z tego osobowość. Generalnie jednak im dalej w las, tym moje 5 groszy wrzucane w inne dziedziny staje się często całą złotówką.


Dolce-Gabbana-ss-2011-01 louisvuitton


Bo styl nie kończy się na ubraniach.

Czym jest styl? Całokształtem. Styl zaczyna się od myślenia.

 

Czasem można przeglądać gazety i inspirować się nowościami i trendami – jest to jak najbardziej ok. Ale jeśli tylko to będzie kształtowało nasz styl – to on będzie taki sam jak innych. Tej zimy i jesieni – cała masa botków, rurek plus krótka kurteczka (wszystko w kolorach szaro-buro-brązowo-czarnym), każda dziewczyna spotkana w centrum handlowym wyglądała prawie tak samo. Żadna niczym szczególnym się nie wyróżniała, poza tym, że jednym lepiej w jakimś kroju, innym gorzej. Prawie jak dzieci, które chcą ubierać to samo co inne dzieci, żeby nie wypaść poza nawias społeczeństwa przedszkolnego. Oczywiście nie ma problemu – nastolatki mogą sobie w ten sposób eksperymentować – ja jestem jak najbardziej „za”, one jeszcze szukają siebie. Gorzej gdy 40 na karku, a my nadal nie wiemy, o co nam chodzi i się chowamy za metkami (bo coś z Zary, Uniqlo, bo coś Marc’a Jacobs’a, Chloe – w zależności od pojemności portfela) lub za poleceniami gazet i TV (zdanie wytrych: „bo teraz tak się to nosi”).

 

Żeby dojść do swojego stylu, trzeba najpierw ze sobą samym podyskutować,
wiedzieć jaką się jest osobą i znać swoje plusy i minusy lvlogo(najpierw charakteru, potem sylwetki). Żyć w zgodzie ze sobą i nie wciskać się w sytuacje i ubrania, które do nas nie pasują. Nie trzeba na siłę ubierać się na kolorowo – jeśli jest się w głębi duszy lordem Byronem (znam osobę z rewelacyjnym miksem czarnych i ciemnych ubrań, od czasu do czasu przyprawianych tylko efektownym kolorem – tego stylu nie da się podrobić, robi głębokie, mocne wrażenie, bo jest 100% prawdziwy).

Generalnie nie jest dobrze budować coś na wiecznej pogoni za trendami. Ważne, żeby mieć swoje ulubione rzeczy, do nich ewentualnie dobierać coś – co nas uwspółcześni. Wtedy właśnie świat będzie widział nas jako stylowe osoby – czyli z charakterem, z gustem i wyprzedzające czasy, a nie tkwiące w ciuchach z tego sezonu (o ironio). :)

 

versace-homeStylowe życie to też nie kanapa z modnego sklepu, wypasiony dom czy samochód. To poprawna polszczyzna (przed znajomościami innych języków warto poznać własny i nie pisać „dzień dzisiejszy” gdzie popadnie http://www.polonistyka.fil.ug.edu.pl/?id_cat=294&id_art=1124&lang=pl bo to mało eleganckie, wtedy już na pewno widać, komu słoma z butów wystaje :)). To uważne słuchanie drugiej osoby, to nie patrzenie z góry, to walka o własne racje i o siebie. I myślenie ponad wszystko (tutaj pragnę pozdrowić moją sąsiadkę, która nadal dobrze się czuje, idąc o 6 rano do pracy i budząc resztę skromnego i cichego domostwa, z impetem uderzając obcasami o podłoże).

 

Podsumowując, styl, owszem, czasem kończy się na ubraniach, ale zaczyna się od myślenia. :)

styl2

 


 

1-12

 

Ten artykuł oraz wiele ciekawych innych przeczytasz w naszym
magazynie-miesięczniku TO JA KOBIETA. ZAPRASZAMY!

powrót na górę