Telemarketing - plaga dzisiejszych czasów?
- Napisane przez Maria Iwaniuk
- wielkość czcionki zmniejsz czcionkę powiększ czcionkę
Jesteś młodą osobą, nie masz doświadczenia i chcesz mieć elastyczny czas pracy? Zapraszamy do telemarketingu! Lekka i przyjemna praca czy uporczywe nękanie klientów?
Obecnie większość ofert pracy na portalach internetowych zajmują ogłoszenia zachęcające do pracy w call center. Są to centra obsługi telefonicznej, centra kontaktów z klientami - jakkolwiek nienazwane - to całość elementów programowych służących do masowych kontaktów z klientami za pośrednictwem telemarketingowego medium - telefonu.
Ze strony teoretycznej wygląda to całkiem nieźle, wraz z metamorfozą społeczeństwa w społeczeństwo informacyjne, pozyskiwanie klientów i przekazywanie informacji w taki sposób jest dużo tańsze, szybsze, wygodniejsze i łatwiejsze. Jest to teraz najpopularniejsza forma pracy dla studentów - przede wszystkim dlatego, że jest elastyczna. Do telemarketingu biorą praktycznie „z ulicy” i prawie każdą liczbę pracowników.
Jak wygląda to od strony finansowej?
W teorii nieźle - zwykle oferują podstawę i dodatkowe prowizje za szybkość oraz efektywność w dzwonieniu. Niestety, w związku z natłokiem takich firm na rynku, tworzą się wymagania, z którymi wiążą się normy, które okazują się praktycznie niemożliwe do wyrobienia. Próba ich osiągnięcia (podstawowa stawka najczęściej wynosi 6 -7 złotych na godzinę) kończy się stresem i zniechęceniem.
Dochodzi do tego kwestia, że nie czujesz się w żaden sposób wyróżniony w pracy, jesteś trybikiem, który musi działać w określony sposób, tak, żeby maszyna telemarketingowa mogła się kręcić, ale nie masz za bardzo możliwości, żeby się rozwijać, co przytłacza. Bo jak długo można wytrzymać w pracy, w której odczuwasz stagnację i nie masz szansy na rozwijanie umiejętności? Tak sprawa ma się z jednej strony.
A jak widzą to owi klienci? Zależy…
Niektóre infolinie mają za zadanie pomóc w problemach technicznych, inne zaoferować nowe korzystniejsze oferty - jako klient danej firmy byłabym zadowolona z takiej możliwości.
Gdyby ktoś zadzwonił raz i … ustosunkował się do mojej odpowiedzi - by było ok, ale… odbierając taki telefon czasem miewam wrażenie, że rozmawiam z automatyczną sekretarką - „nie, nie jestem zainteresowana, dziękuję”, „dobrze, rozumiem, dziękuję za rozmowę, do widzenia”. Następnego dnia telefon o identycznym przekazie i zaczynam mieć wątpliwości czy Ci telemarketerzy oprócz umiejętności mówienia posiedli także umiejętność …słuchania. Jednak nie mogę winić o to tylko ich, zdaje sobie dobrze sprawę z tego, że dostali gotowe scenariusze, których muszą się trzymać.
Następnym problemem jest tzw. wykradanie baz danych
Zdarza się to wówczas, gdy firma bierze numery telefonów do klientów firmy konkurencyjnej, ażeby „namówić ich” na przeniesienie się do nich. Przedstawienie oferty to jedno - temu służy reklama, oczywiście może być i w formie telefonicznej, ale z przedstawieniem oferty zazwyczaj ma to niewiele wspólnego. Mówi się raczej o nakłanianiu, tyle że, gdy trafimy na klienta, który świadomie wybrał tą a nie inną firmę, bo owa oferta mu najbardziej pasuje, może zrazić się do firmy, która za wszelką cenę chce mu wcisnąć swoją własną. A co wówczas z telemarketerem, który stoi pomiędzy firmą dla której pracuje, a klientem z którym rozmawia? Nikt chyba nie lubi kogoś zamęczać i nękać, gdy ten odmawia, a już na pewno nie lubi być ofiarą, na której wyżywa się poirytowany klient.
Kapitalizm rządzi się swoimi prawami, wyścig szczurów, wygryzanie się nawzajem, konkurencyjność - to było, jest i będzie. Lecz zaapelujmy do firm, ażeby traktowały człowieka bardziej personalnie, nie jest on przecież odznaczonym numerem w bazie danych, a osobą wolną, decydującą i myślącą.
Sformułowanie - pozyskiwanie klientów zostało chyba potraktowane przez niektórych zbyt dosłownie…
Maria Iwaniuk